Graliśmy (znowu) w Street Fighter V – Capcom słucha swoich fanów
Kolejny build, kolejne daleko idące zmiany. Tak to już jest z mordobiciami, że każda kolejna wersja diametralnie różni się od poprzedniej. Jak prezentowała się ta zaprezentowana w Tokio?
Ujmując krótko – lepiej. Jakiś czas temu napisałem tekst w oparciu o udostępnioną publicznie betę i choć system nowego Street Fightera niezwykle przypadł mi do gustu, to ta konkretna wersja niedomagała pod wieloma aspektami. Trzeba jednak być stosunkowo łagodnym dla czegoś, co ma w tytule słowo „beta”. W końcu po to jest, aby wychwycić wszelkie niedociągnięcia. Niebiescy dokładnie studiowali materiały otrzymane po zakończeniu testów.
Debugowanie
W nowym buildzie usunięto wiele dramatycznych błędów, które rzuciły mi się w oczy w trakcie testowania gry w domu. Ogromny plus dla Capcomu. Lekkie ciosy Cammy wreszcie mają odpowiednie hitboksy i trafiają przeciwnika z odpowiedniego dystansu. Niektóre postacie mają nieco zmieniony timing specjali, ale to jedynie drobiazgi. Nie obyło się również bez większych zmian. Necalli, który dotąd miał być postacią opartą na ćwiartkach, nagle zamienił się w charge’owanego wojownika. To chyba dobrze? Nigdy nie byłem fanem tego stylu walki, ale jednocześnie „piątce” brakuje postaci opartych o tą mechanikę.
Arab i arystokratka
Główną atrakcją wersji z targów Tokyo Game Show 2015 była możliwość zagrania Rashidem oraz Karin. Cybernetyczny Arab to trochę taki El Fuerte… tylko dużo lepszy. Tak właśnie powinien wyglądać ten zawodnik w „czwórce”. Rashid również potrafi się miotać po arenie, jednak nie czujemy, że tracimy nad nim kontrolę. Jego dash jest właściwie podbiegnięciem do przeciwnika i ma ogromny zasięg. Wojownik potrafi również w razie potrzeby wyskoczyć z rogu planszy odbijając się od ściany niczym Vega. Jego V-Skill to akrobatyczna przewrotka w powietrzu, z której niczym Cammy podczas Hooligan Combination, potrafi wyprowadzić parę innych ciosów. V-Trigger przyzywa natomiast przed postacią wielką trąbę powietrzną, która nie tylko uderza przeciwnika, ale ma również zastosowanie strategiczne. Rashid przebiegając przez nią dashem nabiera prędkości oraz zatrzymuje się sporo dalej. Ponadto możemy bez problemu przeskoczyć przeciwnika stawiając go w wyjątkowo niekorzystnej pozycji. Arab jest bardzo dobrym wojownikiem, który z pewnością usatysfakcjonuje fanów szybszych i zwinniejszych postaci.
Karin – wow! Młoda panna z arystokratycznego rodu powróciła i jest równie dobra, co podczas swojego poprzedniego występu. Nareszcie! Była to jedna z najbardziej wyczekiwanych przez fanów wojowniczek mimo tego, że do tej pory pojawiła się tylko w jednej odsłonie serii – Street Fighter Alpha 3. Jeżeli walczyliście nią w 1997 roku, to poczujecie się jak ryby w wodzie. Wszystkie jej normale są na swoim miejscu i mają niemal identyczne właściwości. Różnica jest taka, że jej charakterystyczne łączenie rekka i specjali między sobą jest teraz V-Triggerem. Nie obawiajcie się jednak, bo u Karin ten tryb trwa niebywale długo. Wystarczająco, aby zrównać z ziemią oponenta. Jej V-Skill jest natomiast wyjątkowo dziwny. To swojego rodzaju „one inch punch”, który odrzuca przeciwnika na pewną odległość. Może posłużyć za dobre narzędzie do wydostawania się z trudnych sytuacji, tudzież rogów areny. Możemy go również zbuforować i wykorzystać w najmniej oczekiwanym momencie. Karin niemal natychmiast stała się jednym z moich faworytów w tej grze.
Alpha 4
Głównie skupiłem się na ogrywaniu dwójki nowych postaci, jednak nie omieszkałem sprawdzić również ogłoszonych wcześniej bohaterów. Ken jest po prostu czadowy. Nie tylko zmienił się z wyglądu, ale jego styl walki również odróżnia się mocno od poprzednich części serii. Jeśli wybierzecie jego, na swojego wojownika, to od razu będziecie wiedzieli, co robić, Jednak już po paru chwilach zaskoczą was pewne specjale działające kompletnie inaczej, niż zwykle. Rainbow Mika jest o niebo bardziej użyteczna. W Alphie 3 nie należała do najlepszych postaci, a teraz nareszcie może stanąć ramię w ramię z lepszymi wojownikami. Jej Trigger w postaci asysty jest bardzo fajnym narzędziem. U Vegi przydałoby się za to zmienić kombinację odpowiedzialną za wyrzucenie pazurów, bo zdarzało mi się to uczynić zupełnie przypadkowo, co kompletnie wybijało mnie z rytmu.
Cóż – jestem jeszcze bardziej napalony na tę grę, niż byłem dotychczas. Zdołałem jeszcze zapytać jednego z profesjonalnych graczy – Mike’a Rossa, którzy z oczywistych powodów mają znacznie więcej styczności z grą, czy wie coś o postaciach powracających z „trójki”. Odparł, że nie może nic na ten temat powiedzieć, ale Capcom wyjątkowo słucha teraz swoich fanów, a resztę mogę dopowiedzieć sobie sam. To, co? Może wreszcie zostanie ogłoszony Q? A wy, kogo byście najchętniej zobaczyli na liście zawodników?
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Street Fighter V.
Przeczytaj również
Komentarze (30)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych