Dzień Niepodległości - growe adaptacje, o których świat chce zapomnieć
Jutro do kin wchodzi druga część Dnia Niepodległości o podtytule Odrodzenia. z tej okazji przypominamy pokrótce o adaptacjach tego hitu sprzed lat.
Przypomnijmy sobie crapa, bo jest ku temu okazja. 20 lat temu w kinach pojawił się film Dzień Niepodległości w reżyserii Rolanda Emmericha. Scenariusz był okrutnie biedny, ale produkcja i tak otrzymała całą masę różnorodnych nagród, głównie za efekty specjalne. Ponadto krytycy chwalili to dzieło za niezłą reżyserię, role aktorów i mocny klimat. Nigdy wcześniej nie oglądaliśmy na ekranach kin filmu o takim rozmachu.
Z perspektywy czasu patrzymy na niego już tylko z sentymentalnym pobłażaniem. Emmerich doszedł jednak do wniosku, że jest to materiał wart sequela. Nie jest. Świadczą o tym chociażby zwiastuny, które choć zdradzają, że będziemy mieli do czynienia ze spektakularnym obrazem o jeszcze większej skali, to również zapowiadają scenariusz równie płytki, co w oryginale. Być może oznacza to, że film okaże się doskonałą kontynuacją pierwowzoru. Wszak idzie zgonie z kierunkiem jaki Emmerich wyznaczył "jedynce".
Oczywiście wielki kinowy hit nie może obyć się bez swojej growej adaptacji. W ten sposób, niecały rok później, do czytników konsol PlayStation, Sega Saturn, a także do napędów PC graczy z całego świata trafiła gra Independence Day.
Źródło: IGN.com
Za produkcję odpowiedzialne było studio Radical Entertainment – ojcowie serii Prototype oraz twórcy ostatnich przygód Crasha Bandicoota. Poza tym mieli oni w swoim portfolio masę śmieci i Dzień Niepodległości niestety również należał do tego grona.
Rozgrywka skupiała się tu na jednej sekwencji z filmu, w której wysadzano statki obcych wiszące nad najważniejszymi lokacjami na Ziemi. To był akurat dobry wybór. Jestem przekonany, że zrobienie, w tym wypadku, mieszanki gatunkowej, wyszłoby jeszcze gorzej niż produkt, który ostatecznie trafił do naszych rąk. Stworzenie z Dnia Niepodległości automatowej strzelanki było słusznym kierunkiem projektowym. Szkoda, że kiepsko zrealizowanym.
Gdy pomyślimy sobie o samej mechanice, to można by przypuszczać, że taki tytuł poradzi sobie w 1997 roku na rynku. Mamy spory wybór samolotów, portale do pobocznych etapów, które mają swoje własne zadania do zaliczenia i potencjał na dynamiczną rozgrywkę. Niestety, tam gdzie spodziewalibyśmy się akcji na miarę , mamy rozwleczoną i nudną grę o kiepskiej fizyce i uciążliwym sterowaniu. Ponadto, najwyraźniej nikt nie starał się, aby wprowadzić do tytułu jakiekolwiek zróżnicowania mechanicznie. Praktycznie każdy etap działał tak samo, a rozpoznawaliśmy je głównie po zmieniającym się otoczeniu.
Wszystkie tła i modele były, tak na marginesie, bardzo brzydkie. Nawet jak na ówczesne standardy. Independence Day absolutnie nie dorastało wizualnie do pięt wielkim hitom piątej generacji konsol.
Gra miała nawet zaimplementowany komponent multiplayer pozwalający na zabawę na podzielonym ekranie lub na dwóch konsolach połączonych ze sobą za pośrednictwem kabla PlayStation Link Cable.
Dzień Niepodległości doczekał się jeszcze jednej adaptacji. W roku 2000 Mythic Entertainment, których kojarzyć możecie z gry Warhammer Online, wypuścili na rynek ID4 Online. Była to sieciowa gra arenowa, w której ludzie mierzyli się z obcymi za sterami statków kosmicznych. Akcja tej produkcji miała miejsce wiele lat po wydarzeniach z filmu i reklamowana była jako oficjalna kontynuacja historii znanej nam z dużego ekranu.
Niestety z tym tytułem nie mam żadnego osobistego doświadczenia. Coś mi jednak mówi, że gra nie okazała się raczej hitem. Odnalezienie jakichkolwiek konkretnych informacji o tej produkcji jest niczym szukanie igły w stogu siana. Trochę jakby ktoś próbowała zamieść pod dywan wszelkie dowody istnienia ID4 Online.
Nasza recenzja filmu Independence Day: Resurgence pojawi się na stronie na dniach. A czy wy mieliście okazję zagrać w którąkolwiek z adaptacji Dnia Niepodległości?
Przeczytaj również
Komentarze (29)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych