Recenzja komiksu Y Ostatni z mężczyzn - Tom 2. Kobiety idą na całość

Recenzja komiksu Y Ostatni z mężczyzn - Tom 2. Kobiety idą na całość

Roger Żochowski | 02.07.2016, 09:10

Bycie jedynym mężczyzną na Ziemi ma swoje wady i zalety, ale zdecydowanie wiecej jest tych pierwszych. Kobiety zaczynają poczynać sobie coraz śmielej, a kolejne konflikty wiszą na włosku. 

Drugi tom postapokaliptycznego Y: The Last Man kontynuuje wątki dwudziestoparoletniego iluzjonisty Yoryka i jego małpy, którzy jako jedyni przeżyli eksterminację męskiej rasy. Komiks w dalszym ciągu nie tłumaczy jednak dlaczego doszło do tragedii. Można wręcz powiedzieć, że w tej konkretnej kwestii nic nie ruszyło się naprzód i wciąż możemy żyć tylko domysłami. Podobnie jak w The Walking Dead to nie wyjaśnienie zagadki jest na pierwszym planie, lecz relacje między bohaterami i próba przetrwania w nowych realiach. Wciąż gonimy więc za marchewką nie wiedząc dokad to wszystko zmierza.   

Dalsza część tekstu pod wideo

Yoryk z dość bezpłciowego osobnika w pierwszych zeszytach przekształcił się w gościa z charakterem, którego w końcu można polubić. I w pewien sposób nawet się z nim identyfikować. Chłopak kontynuuje wycieczkę przez Stany Zjednoczone wraz z dwoma partnerkami - panią doktor genetyk oraz osobistą ochroniarką należącą do owianego mgiełką tajemnicy stowarzyszenia zwanego Cuper Ring. Dziewczyny chcą zbadać dlaczego chłopak przeżył, ale aby to zrobić muszą się dostać do oddalonego setki kilometrów laboratorium w stanie Kalifornia. Z tego też względu akcja serii przenosi się z miast na prowincje, gdzie jak się okazuje jest równie niebezpiecznie.

Nieco mniejszy nacisk położono na ukazanie postępującej apokalipsy. Skala tragedii jest więc trochę pominięta, ale z drugiej strony co i rusz natrafiamy na różne grupy kobiet, które próbują dostosować się do życia w nowym porządku świata. Jedne są nastawione do życia pokojowo - inne wręcz przeciwnie. Fanatyzm, nieufność, brak mężczyzn i walka o surowce odbijają mocno swoje piętno na zdegradowanych świecie, a buzujące kobiece hormony doprowadzają do wielu tragicznych zdarzeń. Trup znowu ściele się gęsto.   

W międzyczasie okazuje się, że na Ziemię z bazy kosmicznej na orbicie zmierza trójka kosmonautów. Dwóch z nich to mężczyźni. Czy po dotarciu na Ziemię zginą jak reszta samców? To właśnie ten wątek jest w drugim tomie kluczowy. Widzimy też jak kobiety próbują rządzić światowymi mocarstwami oraz narastający konflikt na linii USA - Izrael. Gdzieś w tle przewija się także Rosja, jednak cieszy fakt, że nieco stonowano z politycznymi odniesieniami z początków serii. Skupiono się bardziej na postaciach, emocjach jakie im towarzyszą oraz budowaniu coraz silniejszych więzi Yoryka i jego towarzyszek niedoli, które odkrywają kolejne, skrywane tajemnice. Nikt tu nie jest święty…

W komiksie jeszcze mocniej ukazano potrzeby kobiet. Widzimy jak łączą się w pary lesbijskie, coraz więcej z nich próbuje upodabniać się do mężczyzn, aby odgrywać ich role. Dosłownie i w przenośni. Ukazana jest także bez ogródek próba gwałtu na naszym bohaterze, nie wspominając o dosadnym języku jaki towarzyszy dialogom i niewielkiej dawce nagości. Widać, że Brian Vaughan, scenarzysta serii, starał się z jednej strony pokazać, że kobiety również zdolne są do najgorszych czynów, z drugiej zaś zaznacza, że w wielu ciężkich sytuacjach potrafią sobie radzić bez mężczyzn. 

To co podobało mi się w pierwszym tomie to humor i całe szczęście nie brakuje go również w kolejnych zeszytach. Cieszą też nawiązania do różnych dzieł popkultury, co buduje wiarygodność przedstawionego świata. Szkoda tylko, że drugi tom nie kończy się tak mocnym zwrotem akcji jak pierwszy. Mimo wszystko w dalszym ciągu z niecierpliwością czekam na to, jak potoczy się historia Yoryka. I jeśli jeszcze nie mieliście okazji zasmakować postapokalipsy w kobiecym wydaniu powinniście koniecznie to nadrobić. 

Wydawca: Egmont
Scenariusz: Brian K. Vaughan
Rysunki: Pia Guerra
Papier: kredowy
Liczba stron: 312
Oprawa: twarda okładka
Cena: 99,99

Atuty

  • Główny bohater w końcu pokazuje charakter
  • Odważne sceny ociekające seksem
  • Humor
  • Scenariusz wciąż wciąga

Wady

  • Nie tak zaskakujący jak pierwszy tom
  • Mniejszy nacisk na ukazanie apokalipsy

Drugi tom utrzymany jest w klimacie pierwszego. Akcja nieco zwolniła, bohaterowie zostali lepiej nakreśleni, a my wciąż chłoniemy jak gąbka wodę wizje brutalnego świata kontrolowanego przez kobiety.

8,0
Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper