Hyde Park: Czy jesteś przesądny w grach...
Wieki temu, zagrywając się w Championship Managera, miałem tak, że grałem, dopóki wygrywałem, bo wiedziałem, że jak wyłączę grę i włączę ponownie, to na bank przegram choćby z największymi leszczami. Albo... wyłączanie monitora (lub zamykanie oczu) przy ważnych spotkaniach, żeby nie widzieć, co się dzieje. Że jestem przesądny? No cóż, z racji, że dzisiaj 13-ty, to zapraszam Was do podzielenia się swoimi growymi przesądami. Ulubione słuchawki? Zawsze naładowany pad? Do ważnego meczu w multi szczęśliwe majtki? ;). Miłej lektury i udanego weekendu!
Perez: Chudnę! Nie powiem, jakie jest wskazanie wagi, ale pochwalę się, że od początku kwietnia spadłem już ponad 6 kg. Sposób Komoda działa – jesz, co chcesz, byle z głową i liczeniem kalorii. I proszę bez komentarzy, że na początku to się chudnie szybko, że woda etc. - dajcie się nacieszyć :).
Tydzień, standardowo, ekspresowy – praca, wieczorkiem dwa razy wypad na piłkę halową, sporo czasu z dzieciakami. W międzyczasie skręciłem ławkę na ogródek (ach ta męska duma z wykonanego zadania!), trochę zakupów na Allegro (dalej jaram się autem – dostało dedykowane nakrętki na wentylki, nowe dywaniki, nawet sprawiłem sobie etui na kluczyk :)) i oczywiście prace nad nowym PE. Mimo sezonu ogórkowego, zapowiada się gruby numer – będzie o E3, będzie sporo recenzji, tradycyjnie dużo publicystyki tej bliżej gier, jak i tej okołogrowej.
Poza tą powyższą drobnicą w mijającym tygodniu dwa tematy zaprzątały mi głowę. Pierwszy, znowu, związany z autem – z pewną nieufnością, ale przymierzam się do założenia gazu. Z racji, że dużo czytałem o tym w sieci, to miałem okazję zapoznać się z wieloma stanowiskami. Wielu userów na przeróżnych forach do gazu podchodzi dość, ekhm, osobliwie – mówiąc wprost, nabijają się z osób, którego go zakładają, bo jak to tak, żeby taka „cebula”. Obrywa się zwłaszcza tym, którzy kupują fury z większym silnikiem i chcą je gazować. Trochę mi się zrobiło głupio, bo i ja to rozważam (chociaż akurat przy zakupie bardziej patrzyłem na wiele innych aspektów niż silnik, ale siłą rzeczy padło na auto, które paliwo żre konkretnie), ale w sumie doszedłem do wniosku, że co komu do tego, na czym jeżdżę, skoro jest to ogólnodostępne paliwo. A druga rzecz – chodzi za mną promocja na Xboksa One S. Za 1200 zł można wyrwać wersję z dwiema grami. Brzmi bardzo kusząco i tak się zastanawiam, czy brać...
Pytanie tygodnia: Dzisiaj przesądów już mam mniej, ale kiedyś we wspomnianym we wstępie do HP Championship Managerze miałem ich masę – trzymanie kursora w określonym miejscu, kupowanie konkretnych piłkarzy jako „maskotka drużyny”, zamykanie oczu na najważniejszych meczach. Na konsoli zawsze staram się pamiętać o naładowaniu pada przed dłuższą rozgrywką, bo się obawiam, że mi zdechnie w najmniej oczekiwanym momencie – a nie ma nic gorszego niż konieczność podłączenia kabla, który w moim przypadku wymusza zmianę ulubionego miejsca do grania.
Monika: W robocie urwanie głowy, ale już mi głupio przed Perezem, który tydzień w tydzień uparcie wysyła pytania do Hyde Parku i przypominajki. Tak więc żeby nie musiał wymyślać tekstu w moim imieniu (nawet bym się tego obawiała) skrobnę coś własnoręcznie :). [Perez: gdzież bym śmiał podrabiać Twój oryginalny, fantastyczny, nieszablonowy i pełen polotu sposób pisania! ;)]
Nie jestem przesądna, więc popularne "jaka pierwsza gra, taki cały rok" itp. mnie nie dotyczy. Za to mogę ponarzekać na pocztę! Łeb urwałabym temu, kto obsługuje mój region. Jako że czasem w redakcji zdarza nam się wymieniać grami, tak teraz paczuszka z Mass Effectem wróciła po miesiącu do Psyko z dopiskiem "nie odebrano w terminie, brak możliwości pozostawienia awizo"... Takim oto zrządzeniem losu, moja cegiełka w postaci 250 zł została dołożona do budowania imperium Electronic Arts.
Alexy78: Jak już się na PPE dzieliłem kilka razy – dużo gram w Elite Dangerous. Wg mnie tytuł ten i jego sposób działania w moim przypadku powinien zostać uważnie przez psychologa przeanalizowany. Nie, nie sądzę, że nadaję się do wariatkowa (bo wówczas parę tysięcy graczy w ED tym bardziej by się tam nadawało) – ale zastanawiające jest, jak tytuł, który nie oferuje konkretnych zadań/nie daje jednoznacznych celów - potrafi przytrzymać graczy przy sobie. Podejrzewam, że klucz właśnie w tym leży, że gracze sami sobie cele wymyślają – jak w normalnym życiu i potem do nich dążą. Do tego dochodzi pewna rywalizacja, chęć bycia w czymś lepszym, ale przede wszystkim jednak dobra zabawa w sztucznie wykreowanej rzeczywistości. Do tego jest haczyk, że gra stara się symulować prawdziwą galaktykę (i robi to skutecznie), że tytuł stara się nie być na bakier z prawami fizyki (większość kwestii mieści się w akceptowalnych normach), no i jest to tytuł wymagający, posiadający „efekt Dark Souls” – by być dobrym, po prostu trzeba ćwiczyć i nie zrażać się porażkami, a doświadczenie samo przyjdzie. Poniżej dowcipny filmik jednego z graczy, który powstał na rzecz konkursu filmików związanych z grą. Dodam tylko, że kontakt ze społecznością, takie konkursy, czy ostatni motyw z Salome mają również olbrzymi wpływ na wirtualną społeczność pilotów.
Pytanie tygodnia: Nie jestem zabobonny w normalnym życiu, tym bardziej nie praktykuję przesądów w grach. Chociaż… jak mam informację, że jest słaba bateria w padzie, to coś czuję, że będę musiał niebawem tego pada zmienić, albo jak mam mało życia, to coś czuję, że zaraz mogę zginąć… Tak, w takie „przesądy” wierzę, ale chyba nie o takie w pytaniu chodziło...
Psyko: W końcu w moje łapska wpadł Resident Evil 7. Po słabej „piątce” i tragicznej „szóstce” dostałem grę, która ponownie wepchnęła markę do mojego zepsutego serca. Zupełnie inną niż poprzednicy w linii wydawniczej, ale tak dobrą, jak tylko można było sobie zamarzyć.
Najnowszy Biohazard to nie tylko udana rewitalizacja serii, to przede wszystkim jazda bez trzymanki przez ciąg wydarzeń, które dla psychiki gracza są niczym masaż czaszki ciężkim młotkiem. Wręcz traumatyczne przez bezkompromisowość tak swojego zamysłu, jak i sposobu przedstawienia, ale przy tym niesamowicie wciągające i satysfakcjonujące. Aż żałuję, że nie mam PS VR, żeby jeszcze bardziej skopać swoją jaźń tą chorą grą. Ze wszech miar polecam. Nie tylko fanom horrorów, ale przede wszystkim graczom, którzy przez swoje słabe nerwy od gatunku stronią. Zobaczycie, co to znaczy namacalny terror. Ja niestety nie mogę przez swoją zbyt grubą skórę. Tak jest, przypałowo chciałbym jeszcze mocniej zostać doświadczonym przez tego mocarza od żółto-niebieskich. Tylko nie dzwońcie pod 999.
Pytanie tygodnia: Nie mam żadnych. Tak jeżeli chodzi o gry wideo, jak i prozę życia.
Senix: Gdy oglądasz "Arrowa" po półrocznej przerwie - i spodziewasz się wszystkiego, ale nie tego, że ona żyje – szok. Za to uwielbiam serialowe uniwersum DC i cholera mnie bierze, że Stephen Amell i jego ekipa nie ma praw do kinowego uniwersum. Zrobiliby to zdecydowanie lepiej, a przy okazji połączyli to wszystko w spójną całość jak MCU. Poza przygodami zielonego nadrobiłem też inny serial DC, a mianowicie chodzi o "Legends of Tomorrow", do którego podchodziłem z wielką dozą nieufności i sceptycyzmem. I byłem w dużym błędzie. Postacie fajnie się uzupełniają, a Dominic Purcell chyba dostał rolę życia w postaci Micka Rory'ego (Heat Wave). Ponieważ już dawno nie oglądałem tak naturalnej roli „przygłupa”, który nie do końca jest najgłupszym elementem drużyny legend. Natomiast Wentworth Miller dalej irytuje swoim akcentem, ale tak chyba miało być.
Ostatnim serialem z telewizyjnego uniwersum DC jest "Flash", który trzyma poziom od dwóch sezonów, a w trzecim jest podobnie, co nie udało się np.: "Arrowowi" w czwartym. Przygody Barrego Allena wciągają niczym Speed Force sprinterów. Jednak powoli staje się to nudne, że kolejnym głównym antagonistą czerwonego jest kolejny sprinter, który przewyższa go poziomem. Sprinterzy chyba opanowali świat? Nie da się tego zmienić? Jednak pochwalę design antagonistów, bo doktor Alchemy i Savitar we "Flashu" czy Prometeusz w "Arrowie" wyglądają kozacko. A po cichu liczę na to, że Supergirl na stałe wejdzie w to serialowe uniwersum, bo ostatnio bardzo dobrze się w to wkomponowała.
Natomiast co do pytania tygodnia. Nie jestem przesądny w czasie grania. Odpalam grę, biorę pada i gram. Nie ma też ulubionej pory na granie czy też pada.
Przeczytaj również
Komentarze (67)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych