Hyde Park: Single czy multi?
Uff, E3 już za nami - redakcja odpoczywa, Komodo pewnie teraz jest w drodze powrotnej z L.A., aby dostarczyć nam świeżutkich informacji z targów (obszerna relacja w najbliższym PSX Extreme), a my dzisiaj... zupełnie nie o targach. Oglądając konferencje, kilka razy zwracałem uwagę, że dana gra będzie bardziej multi albo będzie tylko multi i zacząłem się zastanawiać, jak Wy do tego podchodzicie - wolicie rozgrywkę dla pojedynczego gracza czy multi? A może nie ma to dla Was znaczenia? W którym trybie spędzacie więcej czasu? Zapraszamy do komentarzy, życząc udanego weekendu!
Rozbo: Przed operacją nogi (którą odkładałem już od wielu, wielu lat) byłem przekonany o tym, że taką sprawę uda się załatwić stosunkowo szybko. Tzn. idziesz na zabieg, potem kilka dni leżenia i krótki okres oszczędzania. A potem to już można szaleć. Okazuje się jednak, że nie jest tak różowo i nawet tak nieskomplikowany zabieg jak mój, wymaga teraz dłuższego dochodzenia do siebie. Szwy rwą jak wściekłe, ruchy są ograniczone, a codzienna zmiana bandaży to cały skomplikowany, wieloetapowy proces. Pozytyw w tym wszystkim jest przynajmniej taki, że nie bardzo mogę robić cokolwiek w domu, więc wyręcza mnie żona. Jest fantastyczna, ale przyznam szczerze, że fajnie mi, jak wszystko robi za mnie. Tylko nie mówicie jej tego :). [Perez: Spoko, wystarczy, że w redakcji też wyręczamy Ciebie ze wszystkim. A takie dobre kanapki robiłeś!!!].
Na gry wciąż jest czasu mało, ale przynajmniej naoglądałem się prezentacji na E3. Anthem wygląda cudnie, ale na razie wszystko to pachnie mi bullshitem. Jeśli jednak BioWare dostarczy, to szykuje się wreszcie poważna konkurencja dla Destiny. Filmik Beyond Good and Evil 2 wygrał targi, ale tylko jako CGI, jako pewna artystyczna koncepcja. Poza tym to przecież gra jeszcze nie istnieje, a te wszystkie śmiałe koncepcje twórców mogą się okazać zbyt ambitne, by je udźwignąć. Na razie więc jedynie cieszę się z... remastera (albo remake’u) Shadow of the Colossus.
Pytanie tygodnia: Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Więcej czasu spędzam w multi, ale absolutnie nie wynoszę tej formy grania ponad wspaniałe, singlowe przygody. Każda musi mieć swoje miejsce w życiu gracza, żeby w pełni cieszyć się z wirtualnej rozrywki.
Perez: Wybaczcie, że dzisiejszy Hyde Park w dość skromny składzie (nie dość, że tylko ja z Rozbem, to jeszcze się Psyko przypałętał), ale ekipa redakcyjna po E3 jak najbardziej ma prawo odsapnąć. Wspomógł nas gościnnym występem squaresofter (dzięki!).
Weekend minął w Gdańsku – z dwoma kumplami wyskoczyliśmy na szybki wypad w teren. Przy codziennych obowiązkach (w tym dwójce dzieciaków) taka wyprawa to świetna sprawa – tu chwila nad morzem, rybka w smażalni, wieczorkiem mecz w pubie, potem chwila na mieście (Gdańsk ma kilka naprawdę fajnych miejscówek na czele z Time Out i No To Cyk), rano jeszcze wyjście w teren i zleciało ekspresowo. Reszta tygodnia, bez niespodzianek, minęła pod znakiem E3. Tutaj moje osobiste przeprosiny dla osób, które towarzyszyły nam na konferencji Sony i nie mogły w pełni korzystać z portalu (zwłaszcza Shouta). Możecie wierzyć lub nie, ale dorzuciliśmy tyle węgla, aby serwery podczas konf nawet na chwilę nie złapały zadyszki i tak było zarówno na MS, jak i Ubi. Złośliwość rzeczy martwych (pozdrawiam serwer!) sprawiła, że padliśmy o 3 rano, gdy ruch był stosunkowo niewielki, a awaria odbiła się czkawką na tyle, że jeszcze walczymy z jej skutkami (m.in. brak medali za blogi czy brak komentarza dnia). Z drugiej strony tegoroczne E3 sprawiło, że PPE osiągnęło absolutny rekord, jeśli chodzi o liczbę odwiedzająch!
A samo E3 – cóż, jakoś bez szaleństw. Od kilku lat oglądam wszystkie konferencje i tegoroczne sprawiły, że miałem wrażenie, iż branży trochę brakuje pomysłu na siebie (jakkolwiek dziwnie to brzmi). Gier niewiele, te co były, to wciąż podobne klimaty (na czele z Anthem i Spider-Manem), premiera Xbox One X nie zrobiła jakiegoś wielkiego wrażenia (w sumie potwierdziło się wszystko, o czym wielokrotnie pisaliśmy), a największym echem odbiło się info o Shadow of the Colossus, Beyond Good & Evil 2 i wstecznej kompatybilności obejmującej Xboksa...
Pytanie tygodnia: Zdecydowanie single. Słuchając zapowiedzi niektórych gier z E3, martwiłem się, że dla takich jak ja niedługo zabraknie gier (na szczęście aż tak źle nie jest). Nie mam nic do multi, grywało się czasami, ale jednak wolę sobie spokojnie odpalić rozgrywkę w singlu.
Psyko: Perez to straszny cwaniak. Nie dość, że zagazował Mazdę, to jeszcze rozsyła powiadomienia o HP już od środy. Nie tak, jak miał dotychczas w zwyczaju od czwartku. Biedny pewnie ma już dość wymyślania bzdur za innych, żeby jakoś zapełnić tę szanowna rubrykę. Paweł, nie bój żaby, śpieszę z pomocą i piszę. A ludzie mówią, żem cham, prostak i menel. Może i tak, ale serce mam dobre. [Perez: Ech, a zapomniałem wywalić Ciebie z listy mailingowej odnośnie HP ;)].
Dobra, czas na gry. Dzisiaj skończyłem dodatek Fallen Ghosts do GR: Wildlands i... recenzję przeczytacie w nowym PE. Stłoczoną na 1/3 strony, ale zawsze. Jak to poetycko i z właściwą sobie czułością ujął Roger "znaj łaskę pana, pionku ze wsi". Powiem tylko, że jest dobrze. Co następne? W końcu zamierzam zabrać się za Injustice 2, a w kolejce czeka jeszcze The Last of Us Remastered i cała kupa gier na PS4 i Xboksa One. Mam taki ambitny plan, żeby do końca wakacji wykopać się z zaległości i nie kupować już więcej gier, niż jestem w stanie ograć. Do zrealizowania od ręki, razem z rzuceniem palenia. Hehehe.
Na koniec krótka refleksja na temat E3. Nie wiem, czy zdziadziałem do reszty, ale od dobrych kilku lat ani mnie te targi w Los Angeles grzeją, ani ziębią. Wolę przespać całą noc i sprawdzić, co tam w trawie piszczy z rana, zamiast wlepiać ślepia o 3 nad ranem w wypchaną korpo-gadką i typami w garniturach konferencję.
Pytanie tygodnia: Co-op. Nie ma nic lepszego niż wspólne granie z ziomkiem. Każdy wygodnie wywalony w zaciszu swojego domu z headsetem na łbie. Serio, wolę to niż mitycznie klimatyczne sesje kanapowego splita, po których podłoga klei się od napoi gazowanych.
squaresofter: Wciąż nie wierzę, że zostałem zaproszony do Hyde Parku. Perez, od teraz będę tu na stałe zamiast Psyka? [Perez: Dla mnie spoko! Zamiast Psyko chciałem nawet 5-letnią córkę, ale jeszcze za słabo pisze, ale jak już poskłada sylaby, to Psyko mam z głowy!]
OK, żarty na bok. Przejdźmy do dzisiejszego tematu. Jestem raczej graczem singlowym. Uwielbiam gry, które potrafią przykuć gracza do ekranu na dziesiątki lub setki godzin i podziwiam ludzi, którzy potrafią wymyślać te wszystkie wielkie światy. Zdarza mi się również kompletnie omijać tryby wieloosobowe w konkretnych tytułach, gdy nie potrafię się do nich przekonać. Najlepszym przykładem są tu takie gry jak: GTA V, Red Dead Redemption, TLoU lub Uncharted. Nigdy nie czułem potrzeby, żeby zagłębiać się w nich w multiplayer, a jak go sprawdzałem, to robiłem to z czystej ciekawości.
Nie znaczy to jednak, że stronię od trybów dla wielu graczy. Kampanie w takich pozycjach jak Borderlands, Halo lub Gears of War są wprost stworzone do przechodzenia ich w kilka osób i nie wyobrażam sobie grać w nie w pojedynkę.
Wiadomo też, że mierzenie się z żywymi graczami i wygrana np. w Killzone 2, Mario Kart 8, Wipeoucie, PGR lub w jakimś Soul Caliburze daje większą satysfakcję niż pokonanie bota sterowanego przez konsolę.
Przeczytaj również
Komentarze (103)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych