8 najlepszych gier z uniwersum Fallout
Fallout kojarzy się dzisiaj młodym osobom z ogromnymi sandboksami, zapewniającymi zabawę na grubo ponad 200 godzin. Nie zawsze tak było. U swojego zarania seria miała znacznie bardziej kameralny charakter (co nie znaczy, że była gorsza - wbrew przeciwnie). Czas byśmy spróbowali wybrać jej najlepsze i najbardziej nietrafione epizody.
Pierwszy Fallout to zaiste produkcja o kameralnym charakterze. Nikła różnorodność graficzna (autorzy inspirowali się chyba gamą barwną krowiego placka), raczej krótka przygoda, którą można zaliczyć w ok. 25 godzin, niewielu przeciwników - to wszystko cechy niskobudżetowego role-playa. Była to zasługa polityki Interplay, o czym przeczytacie poniżej. Polityka, która wbrew pozorom wyszła projektowi na zdrowie. Później marka, wspierana już przez Bethesde poszła w innym kierunku. Niestety nie zawsze specjalnie fortunnym.
8. Fallout: Brotherhood of Steel
Oto mamuci wypierdek z czasów gdy konsole uznawane były za sprzęt dla upośledzonych umysłowo. W związku z tak krzywdzącym przekonaniem wyprodukowano tytuł "dopasowany do potrzeb konsolowych graczy". Słowem - prymitywny, odarty z wyrafinowania i brutalnego klimatu pierwszych odsłon serii Black Isle Studios. Unikać jak ognia!
7. Fallout Shelter
Zonk. Mega pozytywny zonk! Bethesda stworzyła jedną z najlepszych gier smartfonowych i do tego dostępnych za darmo. Fallout Shelter jest przykładem, jak wspaniale może wyglądać i działać pozycja z kategorii free-to-play. Mikrotransakcje są tu absolutnie nienachalne i dobrowolne (wszystko da się odblokować poprzez standardową rozgrywkę), a balans gameplayu nie został zachwiany przez wykorzystanie takiego modelu biznesowego. Po aktualizacjach z ostatnich miesięcy wprowadzających m.in. penetrowanie obcych Krypt i walki z widocznymi na ekranie wrogami, Fallout Shelter stał się wzorem, jak robić podobne popierdółki.
6. Fallout Tactics
Seria Final Fantasy dorobiła się taktycznej odsłony, to czemu nie również marka Fallout? Takim rozumowaniem kierował się chyba wydawca, zlecając stworzenie Fallout Tactcics. Gra okazała się zaskakująco dobrym wzbogaceniem postapokaliptycznej formuły, z najbardziej bogatą i wciągającą walką w historii serii.
5. Fallout 4
Gra, która wywołała niezwykłe kontrowersje. W części z uzasadnionych powodów, a w części z "hejtu" osób, które chyba przespały premierę Fallout 3 i którym nie podoba się ogromny sukces komercyjny Bethesdy, która znacząco urosła w ostatnich latach. Co nie udało się w Fallout 4? Z pewnością misje poboczne nie są tak dobre jak w Fallout 3. Zabrakło też tak ciekawych miejscówek jak w trzecim Falloucie. Z drugiej strony gra wyróżnia się bardzo ciekawą główną historią (z licznymi zaskakującymi punktami) i wspaniale dopracowanym gameplayem, szczególnie atrakcyjnym w trybie wyzwania Hardcore. Tytuł posiada przy tym zaskakująco rozbudowany system konstrukcyjny, fajnie pomyślanych towarzyszy broni i bardzo długi czas rozgrywki (pobawicie się tu spokojnie przez ponad 250 godzin z DLC). Gra może nie jest tak dobra jak New Vegas i Fallout 3, ale to nadal niezwykle bogata i fascynująca przygoda, którą trzeba przeżyć.
4. Fallout 3
Tu zaczynają się schody i dylematy fana serii Fallout. Oczywiście zarzewiem "problemu" jest moment przejęcia praw do marki Fallout przez Bethesde, co wywoływało falę hejtu wśród falloutowych ortodoksów. Fakty są jednak takie, że Interplay nie potrafił wykorzystać swojej licencji i wszystko wskazywało się, że to uniwersum zdechnie w bólach po fiasku związanym z tworzeniem Van Buren (Black Isle Studios zostało rozwiązane przez Interplay). Bethesda na szczęście tchnęła życie w mimo wszystko niszową markę i rzuciła ją na mainstreamowe wody, przyciągając do Fallouta miliony graczy z całego świata.
Dlaczego Fallouta 3 oceniłem wyżej od Fallout 4? Co prawda "czwórka" dysponuje znacznie doskonalszym systemem walki (uwzględniającym, w ślad za New Vegas, takie elementy jak ograniczone możliwości leczenia postaci), to jednak Fallout 3 może się poszczycić znacznie lepszymi, cudownie zaprojektowanymi misjami, które rozwijają się w nieliniowy sposób. Wizyta w miasteczku wampirów, ratowanie radiowego DJ-a, zadzieranie z supermutantami - te elementy opracowano z wyjątkową dbałością o szczegóły. Na uwagę zasługuje niesamowicie rozwinięte "środowiskowe opowiadanie historii", poprzez bardzo bogatą i inteligentnie rozłożoną scenografię. Rewelacją są też zadziwiająco bogate dubbingowe kwestie, wypowiadane np. przez bandytów i supermutantów, którzy prowadzą dyskusje między sobą (da się ich często podsłuchiwać). Nie zapominajmy też o elemencie zaskoczenia... to był pierwszy Fallout w tak bogatej oprawie, na pełnym wypasie audiowizualnym i z takim budżetem.
3. Fallout: New Vegas
Zapomnijmy przez chwilę o porażającej ilości bugów, które znalazły się w tytule Chrisa Avellon'a. Pomimo tych "przeciwności losu" ekipa Obsidian stworzyła niesamowity projekt, wypełniony ciekawymi historiami i przede wszystkim uwzględniający decyzje podejmowane przez gracza. Autorzy Fallout: New Vegas starali się oddać sprawiedliwość nieliniowemu charakterowi pierwszych dwóch Falloutów i w dużym stopniu im się to udało. Fallout: New Vegas wprowadziło niezwykle ciekawą frakcję do narracji gry (Legion Cezara) a przy tym poprawiło zasadniczy problem z gameplayem Fallout 3, który dotyczył zbyt łatwego leczenia bohatera (dodano opóźnienie w działaniu stimpaków). W dodatku historia związana z Robertem Housem to istne mistrzostwo. Z takim zaletami łatwo wybacza się Fallout: New Vegas, że gra nie ma tak wspaniale dopracowanych i bogatych lokacji, jak Fallout 3 Bethesdy.
2. Fallout
To miał być mały projekt-ciekawostka, mający dla Interplay drugorzędne znaczenie, ze względu na fakt, że nie wykorzystywano w nim żadnej z drogich licencji, jakie pozyskał wydawca (chociażby na uniwersum Planescape). Ta niskobudżetowość wbrew pozorom pomogła pierwszemu Falloutowi w uzyskaniu kultowego charakteru. Jak wspominają byli pracownicy Black Isle Studios zarząd Interplay nie wywierał na nich takich nacisków, jak na autorach innych, bardziej prestiżowych projektów. Dzięki temu deweloperzy nie mieli związanych rąk i mogli popuścić wodze fantazji. A kreatywność zabrała ich naprawdę daleko, do szalenie ciekawej krainy łączącej motywy z filmów Mad Max ze światem cyberpunkowym. System walki w Fallout może i był rudymentarny, ale wykreowane sytuacje, questy i zdarzenia fabularne, z dużym stopniem nieliniowości, nie mają sobie równych. Przez niektórych graczy to właśnie pierwszy Fallout - pomimo gorszej grafiki, mało imponującej długości zabawy i słabszych walk - uznawany jest za pozycję lepszą od Fallout 2. Głównie z tego powodu, że Fallout oferuje bardziej bezkompromisowy i poważny klimat, w którym nie ma miejsca na tyle popkulturowych wygłupów, co w Fallout 2.
1. Fallout 2
Sukces pierwszego Fallouta zaskoczył Interplay, które nie pożałowało już kasy na kolejną postapokaliptyczną przygodę. Pomimo ogromnej ilości bugów w dniu premiery gameplay tej przygody był tak mocny, że wszystko puszczało się w niepamięć po ustrzeleniu pierwszego supermutanta i zakutego w pancerz wspomagany piechura. Gra zaoferowała mieszankę wybuchową w gatunku RPG - fascynujący scenariusz, ze sporym stopniem nieliniowości i turowe walki o bardziej taktycznym charakterze niż w pierwszym Falloucie. Ludzie pokochali też Fallout 2 za czarny humor, masę odwołań popkulturowych i poukrywane smaczki/dialogi, dostępne dla najbardziej zaangażowanych graczy. Dla wielu osób, w tym również wyżej podpisanego, Fallout 2 to jedna 10 najlepszych gier, jakie powstały w historii interaktywnej rozrywki. I to nie tylko w kategorii RPG.
Żeby lista była kompletna warto również wspomnieć o dwóch projektach, które nigdy nie ujrzały światła dziennego (przynajmniej w pełnej postaci, bo Van Buren dorobił się krótkiego "demka").
Van Buren
Pierwszy z takich projektów to Van Buren. To nazwa robocza dla Fallout 3, które powstawało w studiu Black Isle zaraz przed rozwiązaniem ekipy i problemami finansowymi Interplay Entertainment. Tytuł miał hulać na silniku 3D i pozwalać na walkę zarówno w czasie rzeczywistym (na co nalegał zarząd Interplay), jak i turowym. Kod skasowanego w 2003 r. projektu "wyciekł" do Sieci a jego strzępki możecie zobaczyć poniżej.
Fallout Online
Masthead Studios opracowywało przez wiele lat Fallout Online (oczywiście pod egidą Interplay). Tytuł działający na Eearthrise Engine miał być sieciowym roleplayem, konkurującym m.in. z World of Warcraft. Niestety plajta Interplay przypieczętowała smutny los tej powstającej przynajmniej od 2007 roku pozycji. Po długich prawnych przepychankach, w 2012 roku, Bethesda uzyskała pełne prawa do Fallout Online (za 2 miliony dolarów). Być może w przyszłości firma z Maryland wróci jeszcze do pomysłu stworzenia takiej sieciowej produkcji (w końcu ZeniMax Online wprawiło się już w bojach przy The Elder Scrolls Online).
Przeczytaj również
Komentarze (52)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych