Hyde Park: Twoje plany wakacyjne...
Pierwsze półrocze 2017 roku za nami - nie wiem jak Wam, ale mi zleciało ekspresowo. A patrząc na plany na drugie 6 miesięcy, będzie jeszcze ciekawiej: 20-lecie magazynu, prace nad PPE 4.0, gamescom, WGW, PGA, tradycyjny wysyp jesiennych premier - już zacieram ręce. Dzisiaj dla odmiany nieco luźniejszy temat, wszak 1 lipca, wakacje ruszają już pełną parą, pytamy więc o Wasze plany. Zagraniczne wojaże? Wycieczki po Polsce? A może po prostu praca? Planujecie pograć więcej czy może wakacje to też dobry moment na odpoczynek od gier? Udanego weekendu!
Roger: Transformers: Ostatni Rycerz to szmira przeokrutna. Taka 3+/10. Po filmie nie spodziewałem się wiele, w końcu to kino popcornowe, ale nawet po takim oczekuję czegoś więcej niż tylko efektów specjalnych. Niestety to jeden wielki teledysk wybuchów i demolki bez ładu i składu. Sztuka dla sztuki. Akcja skacze z miejsca na miejsce, tonąc w chaosie i braku sensu, postacie są jednowymiarowe, tempo męczące, dialogi pisane przez przedszkolaka, a patos, głupota i scenariuszowe klisze nie do zniesienia. Nie wiem w ogóle, po co do fabuły wprowadzone zostały niektóre postacie, skoro ich potencjał jest zerowy. Chyba jedynym plusem jest Cogman, który wnosi szczyptę humoru i autoironii. I jest postacią z krwi i kości. Hopkins dla Tranformerów zrezygnował podobno z drugiego sezonu Westworld. A idź pan w cholerę.
O ile Transformery mnie zawiodł,y tak dużą niespodzianką jest gra Cars 3 na podstawie animacji Pixara. Spodziewałem się solidnego crapa ocierającego się o kolejny tytuł dla wielbicieli brązu, a tymczasem bawię się już cały tydzień, masteruję rekordy i dobrze mi z tym. Nie, nie jest to rewolucyjna produkcja. Jest to nawet tytuł bardzo dobry. Jest po prostu przyzwoity, ma kilka fajnych patentów i dobrze się w niego gra zwłaszcza w multi. Takie gry też są potrzebne. Recenzja w najbliższym numerze PSX Extreme. Swoją drogą - nie śledziłem newsów, gameplayów, trailerów, nie wiedziałem, kto grę zrobił, ani co mnie czeka po jej odpaleniu. To prawie jak za czasów Pegasusa i Amigi, kiedy brałeś na giełdzie kota w worku i dopiero w domu odkrywałeś wszystko na własną rękę. To była magia tamtych lat.
Pytanie tygodnia: Kazimierz Dolny, działka pod Płockiem i może jak co roku Tatry.
Wojtek: Panie i Panowie – TO JEST TEN DZIEŃ. A może raczej weekend. W końcu muszę ogarnąć PC, który od dawna wymaga porządnego formata. Sprzęt zazwyczaj chodzi dobre 15-20 godzin dziennie, często z mocnym obciążeniem, więc muszę o niego trochę zadbać. A może nawet trochę ogarnę w środku i odkurzę? Zapowiada się święto.
W growym świecie spokój. Lipiec zapowiada się wyjątkowo spokojnie i bardzo mnie to cieszy. Muszę zregenerować siły i przygotować się na wielki remont. Wszystko zaplanowane, dziś „wysłałem prośbę o urlop” (gadałem z Rogerem!) i w sumie prawie wszystko klepnięte. Pracując głównie głową i palcami, lubię takie dłubanie w domu… A nie ukrywam, że dostanę od żony porządną miejscówkę, świątynie, więc aż tak bardzo nie boli duży wydatek.
Bo też szykuje się kolejny. Idzie Xbox One X, więc trzeba zadbać o nowy TV. Mam już nawet upatrzony model i jeśli wszystko się uda, to tuż po remoncie postawię w domu nowe cacuszko. Nie celuję w najwyższą ligę, ale na pewno sprzęt pozwoli mi lepiej wczuć się w tegoroczną Forzę. A wieczorem, gdy córka i żona pójdą już spać, ja włączę Crasha i powróci ten piękny czas. Tak długo czekałem na ten tytuł. Będzie moc!
Pytanie tygodnia: W lipcu odrobinę odpoczywam, w sierpniu remontuję, później GC, mocne gry i będzie znowu jazda bez trzymanki. UWIELBIAM to! Bo strasznie mnie to ładuje. Wiecie… Im więcej pracy, tym lepiej odnajduje się w tym wszystkim i lepiej się czuję. Ale w lipcu trzeba naładować baterie.
Rozbo: Uwielbiam Asteriksa i Obeliksa. Ten drugi nie bał się nikogo (wszak za młodu wpadł do kociołka z magicznym wywarem Panoramiksa i odtąd miał nadludzką siłę), jedynie tego, że niebo spadnie mu na głowę. Ja się tak dziś czuję :). Jak zwykle, po krótkim okresie spowolnienia w życiu, wszystko przyspieszyło w jednym momencie do prędkości światła. W tym samym czasie nałożyła się operacja nogi, remont w mieszkaniu i wyjazd nad morze. W robocie oczywiście mi nie pomagają, wciągając do pracy przy...hmmm... krótkim filmie. Nie chcę zdradzać co i jak, ale to było totalne szaleństwo, a z Perezem, Rogerem i Romkiem wcieliliśmy się w nasze odpowiedniki z lat 90. Tego się nie da opisać, to trzeba zobaczyć. Albo lepiej nie :). Tymczasem z growych wiadomości - Injustice 2 dosłownie mnie pochłonęło. Uwielbiam Tekkena 7, ale nie mogę wyjść z podziwu, ja świetny produkt wysmażyło NetherRealm. W którymś z wcześniejszych Hyde Parków martwiłem się na temat tego, że twórcy implementując system zdobywania przedmiotów ze statystykami wymuszą na nas mikrotransakcje. Tymczasem Injustice 2 traktuje gracza sprawiedliwie i proponują płatność realną kasą jedynie za walutę służącą do zakupu elementów kosmetycznych (którą i tak można z odrobiną samozaparcia zdobyć tradycyjną metodą). Poza tym to świetna mordoklepka, z doskonałym trybem fabularnym (mimika twarzy bohaterów to najwyższa półka). Będąc pod wrażeniem Injustice 2, nie mogłem sobie odmówić przygotowania poradnika, który możecie znaleźć na naszej stronie.
Szkoda tylko, że gra w naszym kraju ustępuje popularnością Tekkenowi. Trochę niesprawiedliwie, aczkolwiek zrozumiałe jest to, że seria Bandai Namco ma u nas bogate tradycje. Dlatego zachęcam Was do zapoznania się z I2. Zwłaszcza że zawiera jedną z najlepiej napisanych historii w uniwersum DC. Takiej, która zostawia w tyle wszystkie te marne opowiastki filmowe pokroju „Batman v Superman” czy „Suicide Squad”. Producenci filmowi w WB powinni dokładnie przyjrzeć się grom produkowanym przez podległe koncernowi Rocksteady i NetherRealm, bo pokazują oni, jak dobrze wykorzystać licencję.
Pytanie tygodnia: Najpierw krótki wypad nad morze, a potem dłuuuga walka z remontem :-)
Perez: Nigdy nie mogłem wkręcić się w motoryzację. Ani niespecjalnie śledzę, co tam nowego na rynku, ani tym bardziej nie kręci mnie całe to majsterkowanie. Pamiętam za dzieciaka, jak kumple potrafili całymi dniami grzebać w motorach i rozkręcać je po 5 razy, a ja biedny musiałem wtedy sam grać w piłkę ;). Mając te wspomnienia, w sumie nieco się zaskoczyłem, gdy w weekend z teściem ogarnialiśmy mój niedawny zakup – oleje, filtry i te tematy. W sumie całkiem sprawnie poszło, a że po wszystkim nie zostały żadne części i samochód jeździ – to już w ogóle sukces! Tak że czasami warto spróbować rzeczy, które niekoniecznie są na szczycie naszej listy z ulubionymi hobby.
Odpaliłem NioH. Zabili mnie już ze 20 razy, nim się dobrze grała zaczęła. Gdy tłumaczyłem kumplowi, że jest moment, gdy dwóch rycerzy mnie dopada i nie idzie przejść, to ten rzucił jakże proste rozwiązanie „przebiegnij obok nich”. No banał, a ja głupi sobie wkręciłem, że trzeba skasować każdego po drodze.
Czwartek w redakcji był dniem zwariowanym – kręciliśmy filmik i ogólnie rozgardiasz niesamowity (pół redakcji z dołu przenieśliśmy do studia na górę). Ba, nawet była z nami profesjonalna stylistka (pozdrowienia Dagmara!). Biedaczka miała co robić, bo mając takie egzemplarze w osobach Romka, Rozba, Rogera i mnie to nie ma lekko. Do tego dodajcie upały panujące w stolicy tego dnia, dość, ekhm, oryginalne stroje (może było się w nich zagotować), no i gotowe. Biedny Romek pocił się jak mysz kościelna, no ale to chyba już wiek robi swoje, no nie Romano? ;).
Gry grami, ale jakoś trzeba dorabiać. Romek, Roger i ja (plus gdzieś tam plączący się Rozbo) - podobno mamy zadatki na boysband. Pozostaje tylko zawojować świat!
A na koniec podziękowania dla czytelników za bardzo aktywny udział w dyskusji o pomysłach na PPE 4.0 (odsyłam do mojego bloga). Jak zawsze można na Was liczyć!
Pytanie tygodnia: Wyjazd w góry był, na resztę wakacji bez konkretów. No, poza moim tradycyjnym wypadem pod koniec lipca na zlot fanów Football Managera (jakkolwiek zabawnie to brzmi :)) i kursowaniem między babciami, które wyraziły chęć zajęcia się starszą córką (jeszcze nie wiedzą, co je czeka! :)).
Psyko: Hyde Park, Hyde Park, Hyde Park. Niekończącej się opowieści pod batem Pereza ciąg dalszy [No straszny ten bat, zważywszy że na 4 HP, to z raz coś podeślesz - Perez]. Piszemy grzecznie, bo przepadną kupony na statoilowe hot-dogi, które rzekomo za wzorową frekwencję rozdawać ma pod koniec roku Paweł [Jak wyżej - już Ci nie grożą, a miało być po 2 na głowę i kawa! - Perez]. Trzeba przyznać, że chłop ma i wielkie serce, i jeszcze większy gest. Co u mnie? Zmienianie pampersów, noszenie brzdąca na rękach i szykowanie mu kąpieli dwa razy dziennie. Bo lubi się popluskać skubany, ochlapać przy tym matkę, ojca, laptopa, telefony i sufit. Ma rozmach... Nie no, nie użyję tutaj brzydkiego słowa ;)
Oczywiście wypada też czasem pomacać nieco pada i w tym temacie od wczoraj rządzi Crash Bandicoot N-Sane Trilogy. Maskotka pierwszego PlayStation oparła się ostrym zębiskom czasu i jest zadziwiająco grywalna nawet dzisiaj. Vicarious Visions zadbało o odpowiednio odrestaurowaną grafikę, tak żeby Crash nie odstawał wizualnie od aktualnie wydawanych pozycji, a sklecony przez Naughty Dog gameplay wydaje się być nieśmiertelnym. Polecam gorąco! Tak starym maniakom jamraja pasiastego, jak i młodzieży, której w latach 90. nie było jeszcze w planach.
Pytanie tygodnia: Przejdę wszystkie nieskończone gry, zacznę biegać po okolicznych lasach i przestanę żłopać naładowane cukrem napoje. Najpewniej jednak nie wyjdę z kuchni, gdzie upijam się z byle okazji. Też fajnie.
Przeczytaj również
Komentarze (77)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych