LEGO Ninjago: Film – recenzja filmu
To musiało się kiedyś wydarzyć. LEGO Przygoda było znakomitą animacją z fantastycznym przesłaniem. Chyba nikt nie spodziewał się, że odniesie aż taki sukces. Kolejny film, czyli LEGO Batman trzymał poziom, eksplorując psychikę tytułowego bohatera oraz jego mroczną relację z Jokerem. Teraz przyszedł czas na LEGO Ninjago. Prawo serii nie zostało zachowane, w efekcie czego do kin zawitała bardzo średnia produkcja.
Głównym bohaterem jest Lloyd, uczeń liceum, którego nienawidzi niemalże całe miasto. Wszystko dlatego, że jest synem nikczemnego Lorda Garmadona, który z uporem godnym lepszej sprawy co chwila najeżdża okolicę, bo koniecznie chce nią rządzić. Tymczasem Lloyd, wraz z drużyną wiernych przyjaciół, w sekrecie przebiera się za ninję i walczy w obronie mieszkańców. Jednocześnie wyraźnie ma problem z tym, że jest w konflikcie z ojcem, tym bardziej, że chciałby, by ten go zauważył i poświęcił mu chociaż odrobinę swojego czasu i zainteresowania.
I właśnie chęć nazwiązania kontaktu, zbudowania więzi mimo wszystkich kwestii, które dzielą jest najważniejszym wątkiem filmu. Twórcy nie odkrywają Ameryki i mówią po prostu, że nigdy nie jest za późno (to akurat nie do końca prawda), by nauczyć się ze sobą żyć, że zło często bierze się z samotności oraz że również zaangażowanie ojca jest ważne w wychowaniu dziecka. Przy okazji gdzieś w tle wybrzmiewa też spostrzeżenie, że dzieci nie dziedziczą grzechów rodziców i nie można ich o nie obwiniać. Przesłania to ważne i dobrze, że się pojawiły.
Problem jednak w tym, w jaki sposób się je podaje widzowi. O ile animacji nie można nic zarzucić, jest odpowiednio kolorowa oraz uwzględnia cechy charakterystyczne klocków LEGO, o tyle cała reszta jest już bardzo średnia. Zawodzą przede wszystkim postacie, z których jakkolwiek pogłębiony psychologicznie jest Lloyd, ale i jego można podsumować zdaniem „chciałby mieć ojca”. Bohaterowie nie są specjalnie sympatyczni, zbytnio się też od siebie – poza barwami – nie różnią. I nawet niezły dubbing nie zmienia tego, że trudno znaleźć powód, by im kibicować.
Wynika to również z tego, że LEGO Ninjago: Film jest zwyczajnie nudne. Akcja niby pędzi do przodu, ale de facto praktycznie nie dzieje się nic specjalnego, to raczej ciąg następujących po sobie, niemal identycznych bijatyk, z których niewiele wynika. Nie raz i nie dwa zerkałem w trakcie seansu na zegarek, a produkcja wcale nie jest aż tak długa. Do tego obfituje ona w dramatycznie słabe dialogi, na palcach jednej ręki można policzyć naprawdę udane żarty. Reszta to wywołujące zażenowanie suchary, z których nie śmiała się nawet liczna dziecięca widownia.
Szkoda też, że twórcy zrezygnowali z tego, co do tej pory było jednym z bardziej rozpoznawalnych elementów filmów z serii LEGO, czyli mieszania ze sobą różnorakich uniwersów, zabawy popkulturą. Może fani serialu LEGO Ninjago znajdą tu jakieś ciekawe mrugnięcia okiem czy nawiązania, jednak jeśli ktoś go nie zna, raczej nie będzie chciał tego zmienić. Innymi słowy, seans LEGO Ninjago: Film spokojnie można sobie odpuścić, z korzyścią dla czasu i portfela.
Atuty
- Przesłanie,
- Niezły dubbing,
- Porządna animacja
Wady
- Nuda,
- Słabe żarty,
- Dość irytujące postaci
LEGO Ninjago: Film nie utrzymuje poziomu wcześniejszych produkcji związanych z tymi popularnymi klockami.
Przeczytaj również
Komentarze (13)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych