MSI GT75VR 7RF Titan Pro – recenzja sprzętu, czyli gamingowy potwór w skromnej obudowie

MSI GT75VR 7RF Titan Pro – recenzja sprzętu, czyli gamingowy potwór w skromnej obudowie

Wojciech Gruszczyk | 23.12.2017, 17:30

„Show must go on” pomyślałem otwierając spore pudło ze sprzętem od MSI. Producent zapowiedział gamingowego potwora, który okiełzna moje najgłębsze zachcianki, więc z ciekawości zmierzyłem się z tym „powrotem do przyszłości”. Po latach, niczym syn marnotrawny, chwyciłem w łapę myszkę i… Zapraszam na recenzję MSI GT75VR 7RF Titan Pro.

Moje życie od dzieciństwa jest naznaczone grami, które spożywałem na najróżniejszych sprzętach. Były pierwsze konsole, był pierwszy komputer, były następne konsole, później mocniejszy PC, znalazł się czas na gamingowy laptop, a w międzyczasie stale zasiadłem przed ekranem dużego telewizora na wygodnej kanapie. Teraz po krótkiej przerwie dorwałem się do propozycji MSI i postanowiłem sprawdzić, czy sprzęt może mi aktualnie cokolwiek zaoferować.

Dalsza część tekstu pod wideo

Kolos na konkretnych nogach, czyli kilka słów o wyglądzie zewnętrznym i portach

Pierwsze chwile z GT75VR 7RF Titan Pro nie były dla mnie w najmniejszym stopniu zaskakujące. Szykowałem się na kolosa i taki zawitał na moje biurko, bo sprzęt może pochwalić się 42,8 cm szerokości, 31,4 cm głębokości i 5,6 cm wysokości, a jednocześnie waży 4,56 kg. Potwór został jednak przygotowany z dbałością o detale i wygląda naprawdę kapitalnie – na pokrywie, podobnie jak w innych modelach MSI, pojawia się logo oraz nazwa firmy, a całość została przełamana dwoma, czerwonymi akcentami dodającymi zestawowi charakteru. Urządzenie to mieszanka sztucznego tworzywa, aluminium oraz gumy – ten ostatni element jest dość zaskakujący, bo pojawia się w miejscu nadgarstków, ale od pierwszej chwili polubiłem tę propozycję, ponieważ zamysł sprawdza się podczas korzystania z maszyny. Ze względów wizualnych trudno nie docenić jeszcze tyłu laptopa, ponieważ producent zadbał o czerwone wykończenia wylotów powietrza i wygląda to naprawdę nieźle – szkoda jedynie, że nie wykorzystano tego pomysłu na bokach, gdzie również znalazły się sporej wielkości wywietrzniki.

Wspominając o bokach na pewno warto przyjrzeć się wszystkich złączom – na lewym znalazły się 3 porty USB 3.0, 4 gniazda audio (wyjście i wejście liniowe, gniazdo mikrofonowe, gniazdo słuchawkowe), na prawym przygotowano 2 USB 3.0, czytnik kart pamięci oraz gniazdo Kensingtona, a na tył trafił Gigabit Ethernet, Thunderbolt 3, USB 3.1 typu C, HDMI oraz oczywiście 4-pinowe gniazdo zasilania. Podczas testów w zasadzie nie brakowało mi jakiegokolwiek złącza i dość prędko doceniłem ogromny zestaw portów USB – bez problemu mogłem podłączyć do urządzenia klawiaturę, myszkę, ładowarkę, podstawkę, czy też drugi monitor.

Sprzęt nie ma problemów ze sztywnością elementów, żaden nie trzeszczy lub nie wygina się w nienaturalny sposób, a ekran można bez problemu dostosować do własnych potrzeb dzięki dopracowanej regulacji. MSI nie zdecydowało się na wielką rewolucję pod względem wyglądu, ale jest to dobra decyzja, ponieważ gamingowa seria Tajwańczyków prezentuje się wyśmienicie. 

Bestia z wielkim, kolorowym okiem, czyli kilka słów o ekranie, klawiaturze i touchpadzie

Producent w przypadku ekranu zdecydował się na matrycę TN (N173HHE-G32 CMN1747), którą niektórzy mogą kojarzyć z modelu GT73VR. Wyświetlacz o przekątnej 17,3” oferuje rozdzielczość na poziomie 1920 x 1080 i odświeżanie obrazu z częstotliwością do 120 Hz. Taka propozycja sprawdza się w trakcie rozgrywki, ponieważ zastosowano tutaj technologię G-Sync od NVIDII, dzięki której wydarzenia na ekranie są pozbawione artefaktów, migotania, zacinania, czy też efektu rozchodzenia się obrazu. Matryca fenomenalnie działa podczas rozgrywki, ponieważ oferuje kapitalny czas reakcji – 3 milisekundy to wynik, który usatysfakcjonuje nawet najbardziej wymagających graczy. Pozytywne wrażenia podczas gry zapewnia również technologia True Color, która oferuje genialną wierność kolorów i bez wątpienia jest to jedna z najlepszych propozycji dostępnych na rynku – tryb sRGB notuje średni błąd dE2000 na poziomie 1,36 dla kolorów i 0,64 dla odcieni szarości. Zachwycać można się również nad paletą barw, ponieważ użytkownik może cieszyć się 100% pokryciem przestrzeni sRGB i 77% przestrzeni Adobe RGB. Nie jest jednak wielkim zaskoczeniem, że urządzenie nie jest idealnym kompanem na wypady w teren, ponieważ matryca nie powala pod względem maksymalnej jasności (277 cd/m²).

Tuż pod ekranem wyłania się metalowe wykończone, które znalazło się na całej wielkości klawiatury. Zastosowano tutaj mechanikę od SteelSeries z podświetleniem RGB, jednak najważniejszą informacją w tym miejscu jest fakt, że propozycja Duńczyków charakteryzuje się 3-milimetrowym skokiem i 1-5 milimetrowym dystansem do aktywacji klawiszy. Klawisze, zgodnie z najnowszymi propozycjami SteelSeries, posiadają swój charakterystyczny „klik”, jednak nie musicie się obawiać o nadmierny hałas, ponieważ w tym wypadku nie jest wymagane pełne wciśnięcie przycisków, więc po kilku chwilach każdy bez problemu opanuje nawet „cichszą rozgrywkę”. Oczywiście do stuku trzeba się przyzwyczaić, jednak można się z tym pogodzić, bo już rozgrywka na tych klawiszach jest bardzo przyjemna. Na początku obawiałem się zastosowania krótkiego Entera, cofniętych strzałek oraz trzykolumnowego bloku numerycznego, ale po zaledwie kilku minutach przyzwyczaiłem się do tego ustawienia i nie miałem najmniejszych trudności podczas rozgrywki. Małym dodatkiem dla niektórych będzie współpraca z aplikacją SteelSeries Engine 4, dzięki której można zastosować indywidualne podświetlenie RGB dla każdego klawisza, wybrać jeden z wielu trybów lub po prostu pobrać gotowe motywy przygotowane specjalnie dla gier.

Muszę w tym miejscu przyczepić się do touchpada, który nie oferuje już zawrotnych przyjemności. Panel dotykowy o wymiarze 11 x 6,5 cm charakteryzuje się bardzo porządną precyzją, jednak zastosowana guma totalnie psuje pozytywne wrażenia. Powierzchnia nie tylko szybko się brudzi, ale również potrafi zahamować mokry palec. Z tego powodu zdecydowanie chętniej i częściej korzystałem z podłączonej do zestawu myszki.

 

Potwór o potężnym głosie i grubej skórze, czyli kilka słów o akumulatorze, kulturze pracy i głośnikach

W trakcie testów wykorzystywałem GT75VR 7RF Titan Pro do pracy, która wygląda dość standardowo – Word, kilkanaście zakładek w Chromie, muzyka w tle i w takich warunkach sprzęt wytrzymywał na baterii 2 godziny i 20-25 minut. Gdy zdecydowałem się na minimalną jasność ekranu, to czas został wydłużony do 3 godzin i 10 minut. Nie jest to zawrotny wynik, jednak ośmiokomorowa bateria o pojemności 75 Wh musi poradzić sobie z konkretnymi podzespołami. Gdy już jednak zdecydowałem się sprawdzić akumulator podczas rozgrywki, to czas został skrócony do 1 godziny i 15-20 minut (przy standardowym oświetleniu), czego w zasadzie spodziewałem się od samego początku.

MSI nie zawiodło w przypadku dźwięku - zastosowany system 2.1 charakteryzuje się porządną głośnością, a jednocześnie gracze mogą oczekiwać mocnych wybuchów. Biurko potrafi odrobinę drgnąć w trakcie intensywnych akcji, a maksymalna głośność prezentuje naprawdę wysoki poziom (98 dB). Bez problemu na sprzęcie mogłem grać, słuchać muzyki, czy oglądać ulubione seriale na platformie Netflix. Sporym atutem dla wielu może okazać się wejście słuchawkowe, ponieważ MSI zadbało o przetwornik SABRE Audio DAC, który oferuje znakomitą jakość dźwięku (192 KHz / 24-bit). Gracze mogą podłączyć wysokiej jakości zestawy i zatopić się w ulubionych utworach. Jest to bez wątpienia miły dodatek, który choć nie docenią wszyscy, to jednak specjalna grupa odbiorców będzie bardzo zadowolona.

Sporym problemem wielu gamingowych potworów jest kultura pracy. Producent doskonale zdawał sobie sprawę, że wrzucając pod obudowę potężne podzespoły musi zadbać o odpowiednie chłodzenie, więc zastosowano tutaj system chłodzenia Cooler Boost Titan, który składa się z dwóch sporej wielkości wentylatorów Whirlwind Blade – każdy posiada 29 łopatek i potrafi okiełznać sprzęt nawet podczas największego obciążenia. W trakcie standardowej pracy nie odczułem jakiegokolwiek ciepła – temperatura obudowy wyniosła zaledwie 40-44°C (tył) i 30°C (przód). Sytuacja oczywiście zmieniła się w momencie włączenia gier, jednak zastosowane chłodzenie sprawiło, że nie odczuwałem jakichkolwiek problemów podczas rozgrywki. Inżynierowie wykorzystali dwudrożny system chłodzenia i była to słuszna decyzja. Podczas rozgrywki w Battlefield 1 maksymalna temperatura procesora wyniosła 95°C, a karty graficznej 80°C. Znacznie gorzej wypada temat hałasu, ponieważ w zależności od pracy, GT75VR 7RF Titan Pro potrafi wygenerować od 40 do 60 dB. Jest to sporo, jednak spodziewałem się takiego wyniku, ponieważ wspomniane chłodzenia ma swój rozmiar, dobrze radzi sobie z temperaturą, a w trakcie gry można uruchomić maksymalną siłę wentylatorów – natężenie hałasu wtedy rośnie (max), ale urządzenie nie ma problemów z temperaturą.

Tytan rozpoczyna łowy, czyli kilka słów o osiągach i rozgrywce

Sprzęt MSI nie został przygotowany do obciążania go Wordem czy innymi pakietami biurowymi, więc nadszedł idealny moment na sprawdzenie kilku tytułów z biblioteki Steam. Jak gra się na MSI GT75VR 7RF Titan Pro? Niezwykle komfortowo, bo sprzęt został wyposażony w potężny procesor Intel Core i7-7820HK (taktowanie 2,9-3,9 GHz, 8MB pamięci L3 Cache, 10% lepszy od znanego i7-7700HQ) oraz kartę graficzną GeForce GTX 1080 (8GM pamięci VRAM GDDR5X, 2560 rdzeni CUDA, taktowanie 1582-1771 MHz). W praktyce zdecydowałem się włączyć kilka produkcji na różnych ustawieniach i w zasadzie nie mogłem narzekać na jakiekolwiek osiągi:

  • Ghost Recon: Wildlands (FullHD, bardzo wysokie wymagania): 80 fps
  • Grand Theft Auto V (FullHD, bardzo wysokie wymagania): 78 fps
  • Hitman (FullHD, wymagania ultra): 83 fps
  • Playerunknown's Battlegrounds (FullHD, wymagania ultra): 80 fps
  • Rise of the Tomb Raider (FullHD, bardzo wysokie wymagania): 64 fps
  • Wiedźmin 3: Dziki Gon (FullHD, wymagania ultra): 76 fps
  • World of Tanks (FullHD, bardzo wysokie wymagania): 105 fps

Na deser na pewno warto przedstawić wykaz kilku benchmarków:

  • 3DMark 1920x1080 Fire Strike Graphics: 21366 punktów
  • 3DMark 11 - 1280x720 Performance GPU: 29109 punktów
  • 3DMark 11 Performance: 19621 punktów
  • 3DMark Cloud Gate Standard Score: 29451 punktów
  • 3DMark Ice Storm Standard Score: 155671 punktów
  • Cinebench R15 64 bit: 859 punktów
  • Unigine Heaven 4.0 - Extreme Preset DX11: 132,9 fps

Gameplay jest satysfakcjonujący, ponieważ MSI GT75VR 7RF Titan Pro nie ma problemów z ujarzmieniem nowszych tytułów. Taka konfiguracja pozwoliła mi nacieszyć się piękną oprawą przy wyśmienitej płynności animacji, a jednocześnie nie ukrywam, że zastosowane głośniki 2.1 Dynaudio zwiększają przyjemność rozgrywki. Nie miałem jeszcze okazji grać na gamingowym laptopie, który oferowałby tak porządny i mocny dźwięk.

[ciekawostka]

Maszyna do zadań specjalnych, czyli sprzęt dla graczy

Powrót do gamingowego laptopa był w tym wypadku niezwykle przyjemny. Zdaję sobie sprawę, że miałem okazję sprawdzać jeden z potężniejszych i tym samym droższych urządzeń dostępnych na rynku, jednak bez wątpienia MSI nie zawiodło swoich wyznawców. Maszyna charakteryzuje się świetną matrycą, kapitalnymi podzespołami, zaskakująco dobrym dźwiękiem, porządną klawiaturą i w zasadzie mógłbym przyczepić się jedynie do touchpada oraz głośnej pracy w przypadku solidnego obciążenia. Nie każdemu wygląd przypadnie do gustu, czy też może nie odpowiadać wielkość, jednak należę akurat do graczy, którzy potrafią docenić taką propozycję. Sprzęt został przygotowany ze sporą dbałością o detale, wykorzystano porządne materiały i bez wątpienia jest to kapitalna propozycja dla graczy, którzy zamierzają sięgnąć po gamingowy laptop z najwyższej półki.  

Podsumowanie:

+ Kapitalna wydajność
+ Bardzo dobra matryca  (120Hz, G-Sync!)
+ Satysfakcjonująca mechaniczna klawiatura od SteelSeries
+ Zaskakująco dobry dźwięk z porządnym basem
+ Solidne wykonanie z wykorzystaniem porządnych materiałów
+ Duża liczba portów
- Touchpad odstaje od całego zestawu
- Spory hałas przy wysokim obciążeniu  

Ocena: 9+

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper