Temat Tygodnia - Cyberpunk 2077 i siła jednego tweeta
Chciałbym mieć taką moc, żeby jednym słowem zmieniać rzeczywistość. Żeby po jednym słowie wzburzyć internet, przykuć uwagę graczy i inwestorów. Niestety nie mam. Ale CD Projekt Red ma.
Nasza branża, jako część biznesu technologicznego zaprzęgniętego na potrzeby rozrywki, to zespół połączonych ze sobą naczyń komunikacyjnych. Bardzo czułych na najmniejsze nawet ruchy, również w social mediach. Ale żeby takie poruszenie od jednego zaledwie słowa?!
Więcej o tym temacie:
Cyberpunk 2077 żyje. CD Projekt RED wysłał „sygnał” do graczy
CD Projekt RED zalicza pozytywne rezultaty na giełdzie. Siła Cyberpunk 2077 i jednego „beep”
Cyberpunk 2077 zaliczył podobno spory progres. Twórcy zakończyli prace nad silnikiem
Krótkie wyjaśnienie, jeśli nie śledziliście tego, co się działo ostatnimi dniami ani nie zerknęliście na powyższe newsy: w środę na oficjalnym profilu Cyberpunka 2077 na twitterze pojawił się taki oto, jakże wylewny wpis:
*beep*
— Cyberpunk 2077 (@CyberpunkGame) January 10, 2018
Żeby dodać sprawy pikanterii, należałoby wspomnieć, że ostatni tweet na stronie pojawił się tam... w grudniu 2013 roku. W normalnej sytuacji przeszłoby to wszystkim koło nosa i wszyscy wróciliby do normalnego życia. Ale to nie jest normalna sytuacja, co wywnioskować można choćby po tym, że wpis ma już 46 tys. polubień, został podany dalej 17 tys. razy, a skomentowany ponad 3,6 tys. razy. Fani zaczęli świętować i wariować, fanki zaczęły piszczeć i generalnie cały świat gier po styczniowej zamule na chwilę stanął na nogi. Jeszcze lepiej - sprawa ta nie umknęła oczywiście inwestorom. Akcje CD Project RED na warszawskiej giełdzie dosłownie poszybowały w górę i wywaliły sufit zwiększając wartość spółki o pół miliarda złotych. Wszystko to przez jedno, małe "beep"...
Plan czy przypadek?
Twitter nie od dziś jest potęgą w kwestii przekazywania informacji i może służyć do naprawdę ciekawych akcji marketingowych. W naszej redakcji rozgorzała dyskusja na temat tego, czy to po prostu - jak napisał Wojtek - jedynie sygnał, że cały projekt żyje i ma się dobrze (co jest szczególnie istotne w kwestii ostatnich plotek o problemach z produkcją), czy też początek misternie zaplanowanej akcji marketingowej prowadzącej do ujawnienia konkretnych informacji, albo... (OMG! OMG!) trailera! Zresztą anonimowy pracownik Sony poinformował, że Redzi rzekomo zakończyli już pracę nad silnikiem graficznym, dostosowali go do realiów cyberpunkowego uniwersum i są gotowi rozpocząć kampanię reklamową.
Ja z kolei nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że któryś z pracowników zajmujących się social mediami, wrzucił sobie po prostu coś dla jaj i nie spodziewał się aż takiego odzewu. Dobra, takie rzeczy w poważnych firmach się nie zdarzają. A może jednak...?
Karty na stół
Dość powiedzieć, że dobra prasa całemu projektowi akurat w tym momencie bardzo by się przydała. Już od jakiegoś czasu krążą przecież plotki o wielkich problemach z procesem produkcyjnym, wywołanym m.in. odpływem pracowników po zakończeniu prac nad Wiedźminem III czy samym engine'em, który totalnie nie radzi sobie ze stworzeniem zurbanizowanego środowiska. W każdej plotce jest wszakże ziarno prawdy, zresztą w branży słynącej z rotacji i wymiany pracowników pomiędzy firmami o wiarygodne przecieki nie trudno.
Z jednej strony niekoniecznie muszą to być bardzo złe wieści. Redzi osiągnęli status niemalże porównywalny ze statusem Rockstar, dlatego mogą sobie pozwolić na dyktowanie warunków, wg. których Cyberpunk pojawi się na rynku. Teoretycznie mają jeszcze czas, by wszystko dopieścić. Rzecz jasna istotne są tu słowa "niemalże" i "teoretycznie". Warszawskie studio mimo wszystko nie ma w swoim portfolio produktu rangi GTA Online, które jest maszynką zarabiającą pieniądze. Kluczem do zapewnienia stabilności finansowej Redów do zakończenia prac nad Cyberpunkiem wydaje się więc Gwint i jego skuteczna monetyzacja. I tutaj też zdania są podzielone, bowiem nie jest pewne, czy karciance na podstawie Wiedźmina uda się uzyskać taką bazę graczy jak słynnemu już Heartstone'owi od Blizzarda.
Mogę się w tej chwili bawić jedynie w spekulacje, ale zakładam że CD Projekt RED musi mimo wszystko przyspieszyć prace nad Cyberpunkiem, jeśli nie chce wpaść w kłopoty. A nie muszę chyba mówić, że kłopoty twórców growego Wieśka, to kłopoty dla całego biznesu gamedevowego w Polsce.
Cisza przed burzą?
Tym bardziej istotne są wspomniane przecieki pracownika Sony o zakończeniu prac nad silnikiem. Być może są to przecieki jak najbardziej kontrolowane i wpisują się w nadchodzącą kampanię informacyjną rozpoczętą tajemniczym "beep". CD Projekt RED jest w tej chwili w takiej pozycji, że nawet najmniejsze informacje dotyczące ich projektu mogą wpływać na cały rynek. Na dzień dzisiejszy za jedną akcję spółki zapłacimy 107 zł (mała ciekawostka: akcje 11 bit studios, czyli twórców This War od Mine nadal trzymają cenę i mają wartość 205 zł).
Tak czy inaczej wszystko powinno się wyjaśnić w nadchodzących tygodniach. Jeśli będziemy mieli wylew informacji o Cyberpunku, to będzie to w pewnym sensie małe święto dla nas wszystkich. Jeśli jednak po "beep" nastąpi złowieszcza cisza, to trzeba będzie się zacząć na poważnie zastanawiać nad przyszłością tego projektu.
A Wy jak myślicie? Czy tweet ca profilu Cyberpunk 2077 to wstęp do czegoś wielkiego? Dajcie znać w komentarzach!
Przeczytaj również
Komentarze (17)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych