Thrustmaster BT LED Display (wyświetlacz wyścigowy)
Uwaga, Thrustmaster niebezpiecznie rozpieszcza wielbicieli wyścigów! Na rynek trafiła absolutna petarda w postaci wyświetlacza z najważniejszymi informacjami dla wielbicieli wyścigów. Gdybym spotkał Cię w windzie i miał 30 sekund na scharakteryzowanie gadżetu, wspomniałbym o kierownicy F1 i widocznych na niej kolorowych informacjach. Właśnie takie dane przedstawia wyświetlacz TM BT LED Display, zadając sporo szyku każdemu HC Roomowi.
Dzięki pracy w standardzie bezprzewodowym (Bluetooth) sprzęt można ustawić w dowolnym miejscu w pobliżu telewizora, ale i np. wystawić – tak dla hecy – za okno i cieszyć się czytelnymi, a przede wszystkim bajeranckimi wskazaniami. Nie można go zamontować na kierownicy, ale przecież na nią się nie patrzy podczas grania. Przygotowano 2 gwintowane otwory, dzięki którym wyświetlacz można przytwierdzić do stanowiska wyścigowego, ale że takowym nie dysponuję – nie sprawdziłem tego rozwiązania.
Panel wygląda niczym radio samochodowe z przełomu XIX/XX w., ale w growym środowisku sprawdza się doskonale. Przycisk zasilania odpowiada klikiem niczym zepsuty dzwonek na zakrystii, a 3 gałki funkcyjne odpowiadają delikatnym oporem i dźwiękiem chińskiej taniości. Ergonomia jest w porządku, a gałki miłe w dotyku. Dzięki gumowym „szynom” w dolnej części obudowy, wyświetlacz pewnie stoi na gruncie i nie zarysuje żadnej powierzchni. Ładowanie odbywa się z pomocą kabla micro-USB, jednak w pudełku takowego brak. Baterię litowo-jonową o pojemności 3000 mAh (3.8 V) można więc ładować z gniazdka lub podłączając sprzęt do konsoli i uzupełniać braki podczas grania. Wg producenta bateria powinna „trzymać” od 24 do 48 godzin. Trudno orzec, z czego wynika tak duża rozbieżność, ale zakładam, że chodzi o to, jak wiele diod zaprzęganych jest do pracy, a także na jakim poziomie ustawiona jest jasność świecenia wyświetlacza ciekłokrystalicznego.
Zakres jasności reguluje się jednym z pokręteł, od słabego jarzenia do walenia po gałach na maksa. Dziwne jest więc to, że regulować można jedynie natężenie cyferblatu, bowiem diody zawsze świecą pełną mocą. Dyskoteka jest konkretna, efekciarstwa nie można odmówić, ale nocną porą nie pograsz komfortowo, bo diody wypalą Twoje gały i rozświetlą dwie kolejne przecznice. Gwoli ścisłości, w górnej części obudowy znajduje się 15 diod odpowiadających za obroty (od lewej: 5 zielonych, 5 czerwonych i 5 niebieskich, co niespecjalnie ma sens), a w dolnej – po 3 po prawej i lewej stronie, które nazywane są flagami ostrzegawczymi. W DiRT 4 zapalała się tylko jedna z nich – podczas odliczania przed startem. Hm… Dla mnie ogromną zaletą wyświetlacza jest fakt, że można uruchomić tenże jako niezależny byt – bez kierownicy. Oczywiście taka możliwość to konflikt ideowy, ale nie zawsze mam ochotę rozkładać sprzęt, aby relaksacyjnie pyknąć kilka okrążeń na joypadzie. Inna sprawa, że grający skupia wzrok na ekranie, tym bardziej jeśli jest to duży klocek, więc łypanie na wyświetlacz niekoniecznie zachodzi. Ponadto, podczas zabawy nie pozbywam się najważniejszych informacji o trasie, prędkości itd. z HUD-a, więc zawsze mam je na widoku. Gdyby wyświetlacz był zintegrowany z kołem kierowniczym – nie patrzyłbym nań, bo w swoim fotelu nie siedzę w pozycji kierowcy F1 (czyli kiera tuż przed nosem), a diody spaliłyby moje brwi. Grając na dużym TV, nie patrzę na wskazania, bo nie mam na to czasu (zmiana obserwowanego obiektu to czas łapania ostrości przez ludzkie oko, a gry są bardzo szybkie). Jedynie obroty śledzę kątem oka, czyli cholernie jaskrawe diody, ale ja wolę słuchać silnika niż patrzeć na zegary.
Zasadniczy problem, jak w przypadku większości tego typu akcesoriów, stanowi cena. Ja rozumiem, że to novum i wspaniały bajer, ale żądanie 7 stówek za ów gadżet to już nawet nie przegięcie, lecz skok w biały dzień, w białych rękawiczkach zamiast maski. To raz, a dwa – jest to urządzenie dedykowane PS4, więc ani XOne, ani PC póki co nie wspierają rzeczonego. Lista gier wyścigowych współpracujących z TM BT LED Display również nie jest imponująca (DiRT 4, WRC 7, F1 2017, Project CARS 2 oraz Gravel), ale systematycznie ma się wydłużać. Największym zaskoczeniem jest dla mnie brak na niej GT Sport, ale trzymam kciuki za kooperację. Thrustmaster chwali się, że wyświetlacz współpracuje ze wszystkimi kierownicami do PS4 dostępnymi na rynku, dlatego szczerze gratuluję poczucia humoru, skoro kierownica nie jest niezbędna do uruchomienia tegoż.
Wyjąwszy wyświetlacz z pudełka – morda mi się ucieszyła. Po jego uruchomieniu rozdziawiłem japę, bo w akcji prezentuje się megakozacko. Aspekt praktyczny moim zdaniem leży, więc proponuję solidnie przetestować TM BT LED Display przed zakupem.
Podsumowanie
+ Efekciarstwo jak cholera
+ Zarządzisz na dzielni
+ Bez kierownicy nadal zarządzisz na dzielni
+ Technologia bezprzewodowa
- Za 700 zł można kupić 200 dobrych browców
- Współpracuje tylko z PS4, z kilkoma grami wyścigowymi
- W nocy oślepiają diody
- Wyłączony sprzęt wygląda jak oldschoolowy pas z ćwiekami
- Zamontuj na czole, aby łypać na wskazania
Cena: ok. 700 zł
Współpracuje z: PS4
PS Skrócona wersja testu została opublikowana w 249. numerze PSX Extreme.
Co ma się pojawić w następnym odcinku?
Przeczytaj również
Komentarze (28)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych