Recenzja "Jessica Jones: Alias" – tom 4. Nie ma to jak godny finał
Jakiś czas temu na platformie Netflix ukazał się drugi sezon serialu Jessica Jones. Wszyscy, których zainteresowały przygody zbuntowanej detektyw zdecydowanie powinni sięgnąć po komiksowy pierwowzór który jest jednym z lepszych kryminałów ze stajni Marvela. Czwarty tom wydany w Polsce kończy debiutancką serię Jessiki Jones i zamyka wiele wątków rozpoczętych w tomach poprzednich. Pora na finał.
Ostatni tom serii to podsumowanie oraz swego rodzaju końcowy rachunek sumienia dla głównej bohaterki. Opowieści zawarte w ostatnich zeszytach domykają wiele wątków, pokazują pewne uniwersalne prawdy czy przesłanie, jednak scenarzysta nie robi wszystkiego w sposób banalny i oklepany. Brian Michael Bendis wręcz zostawia kilka asów w rękawie na sam koniec, dzięki czemu czytelnik może czuć się usatysfakcjonowany z zakończenia. Nie chce zagłębiać się w wątki za bardzo, aby nie spoilować. Jest to jednak historia o emocjach, upadłych wartościach i złamanych charakterach. Momentami jest mrocznie i naprawdę podle, jednak autor scenariusza nie stroni od elementów weselszych, mających nieco przełamać ciężki nastrój. Amerykanin po raz kolejny błyszczy sprawnie napisanymi dialogami, zamknięciem ewolucji bohaterki i nie bez powodu Alias jest dla Bendisa jego „opus magnum”. Fabuła umiejętnie przeplata wydarzenia obecne z retrospekcjami co zostało również odwzorowane graficznie, i jest to fantastyczne wręcz wykorzystanie komiksu jako medium służące do przedstawienie pewnej opowieści.
Podobnie jak i w poprzednich recenzjach pozostaje mi pochwalić świetne, surrealistyczne okładki autorstwa Davida Macka (ten sam artysta od obrazów z drugiego sezonu serialu). Michael Gaydos przyzwyczaił już czytelnika do mrocznej kreski, która mimo iż z pewnymi mankamentami, bardzo dobrze oddaje ponury klimat całej serii. Doceniam jego pracę na kadrach i odwzorowanie emocji – głównie tych negatywnych, jakie targają postaciami. O ile specyficzna, gruba kreska Michaela Gaydosa ma swoich wrogów i fanów, pewnym jest, że w czwartym tomie nie zaskoczy czytelnika niczym nowym. Swoistym novum dla serii jest jednak angaż pozostałych kilku artystów. Dzięki temu każdy etap życia głównej bohaterki został narysowany w innym stylu, głównie odpowiadającym różnym epokom komiksu. Wprowadza to pewien powiew świeżości oraz daje odpocząć od kreski i stylu głównego rysownika oraz pozwala rozróżnić poszczególne etapy historii.
Każdy kto miał w ręce poprzedni tom serii Alias wie, czego spodziewać się po jakości wydania. Dobry papier, twarda oprawa i solidne tłumaczenie. Jedyny zarzut jaki można mieć wobec wydawcy to nieco ubarwiony grzbiet tomiku, który purystom nie będzie komponował się na półce z tomami 1-3. Jest to jednak czysto kosmetyczny aspekt wydania i nie ma on wpływu na odbiór samego dzieła.
Uważam, że Alias powinien znać każdy fan kryminału, noir i dobrego komiksu. To głęboka, interesująca podróż przez zakamarki ludzkiej psychiki z motywami superhero w tle. W skład recenzowanego tomu wchodzą materiały opublikowane pierwotnie w zeszytach ALIAS #22–28. Recenzje poprzednich tomów znajdziecie na łamach PPE.pl.
P.S: Na rynku ukazał się właśnie tom pierwszy komiksu PULS który opowiada o dalszych przygodach Jessiki Jones.
Scenariusz: Brian Michael Bendis
Rysunki: Michael Gaydos
Wydawnictwo: Mucha Comics
Tłumacz: Marek Starosta
Liczba stron: 176
Format: 170x260mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Cena z okładki: 69,00 zł
Recenzję przygotował: Mateusz Smoter
Atuty
- udane zamknięcie serii
- wciągający scenariusz
Wady
- więcej trykotu niż w poprzednich tomach
Finał satysfakcjonuje i udanie zamyka jeden z lepszych komiksowych kryminałów na rynku. v
Przeczytaj również
Komentarze (2)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych