Temat Tygodnia - Atak Red Dead Redemption 2
Czekaliśmy, spekulowaliśmy, rozbijaliśmy na czynniki pierwsze wszystkie dotychczasowe materiały, czekając aż wreszcie Rockstar rzuci nam coś nowego. Wreszcie - w ten piękny, długi majowy tydzień - pojawił się drugi trailer Red Dead Redemption 2.
Jak zwykle Rockstar trzyma wszystkie swoje najlepsze karty pochowane w rękawach i jeśli już coś rzuca na stół, to zgarnia całą pulę. Nie inaczej było i tym razem.
Więcej na ten temat w:
Red Dead Redemption 2. Mapa ujawniona przez przeciek w 2016 roku potwierdzona przez zwiastun
Red Dead Redemption 2. Amazon zdradził okładkę
Red Dead Redemption 2. Gameplay znalazł się na zwiastunach
Red Dead Redemption 2. John Marston i gang Van der Linde na nowych screenach
Red Dead Redemption 2 z konkretami. Wrażenia po 45 minutach gry
Trwający nieco ponad dwie minuty materiał dał nam trochę świeżych scen z gry i rzucił światło na fabułę. Protagonista, Arthur Morgan, ucieka wraz z gangiem Van der Lindego po nieudanym napadzie. W grupie pojawiają się spory i rozłamy, a nasz bohater będzie musiał dokonać niełatwego wyboru między lojalnością a ideałami. To tak w dużym skrócie, bowiem trailer przyniósł nam też przerażoną twarz Johna Marstona (protagonistę pierwszego RDR) oraz kilka innych ważnych informacji. M.in. na jego podstawie fani potwierdzili, że przeciek z 2016 roku dotyczący mapy gry był prawdziwy i w finalnym produkcie najprawdopodobniej świat gry będzie tożsamy w jakimś stopniu z terenami ujawnionymi w tym przecieku.
Będzie hit
Trailer był bombą, jednak akcja marketingowa Rockstara na tym się nie zakończyła tym razem. Opublikowano też garść nowych screenów, przede wszystkim jednak zaproszono dziennikarzy IGN (szczęściarze!) do siedziby firmy na 45-minutową przygodę z Red Dead Redemption 2. Ich relacja sprawia, że serducho skacze z radości.
Rockstar miał 8 długich lat na dopracowanie gry, co w połączeniu z ich zdolnościami i bogatym doświadczeniem daje nam potencjalną grę roku (choć dla mnie i tak będzie to pewnie God of War ;-) ). Dziennikarze zwrócili szczególną uwagę na poziom dopracowania otwartego świata. Wprawdzie obecnie - po grach takich jak GTA V, Skyrim czy Wiedźmin 3 - ciężko w tym względzie wymyślić coś przełomowego, więc można pracować dalej nad integracją swobodnego gameplayu z fabułą i przekonującym światem. I tutaj Red Dead Redemption 2 ma podobno błyszczeć - reakcje NPC-ów na nasze wyczyny będą różnorodne i często nieprzewidywalne. Na uwagę zasługuje ogromne przywiązanie do detali, by uczynić ten świat przekonującym (np. upolowana zwierzyna zgnije po pewnym czasie, jeśli będziemy z nią jeździli).
W grze znajdzie się swoisty hub w postaci obozu gangu. Będzie tam można wchodzić w różnorakie interakcje z członkami ekipy, ale przede wszystkim trzeba będzie o ten obóz dbać, zapewniając np. kucharzowi zapasy do przygotowywania posiłków. Dziennikarze IGN podkreślają autentyczność budowanych tam relacji oraz obozowego życia. Dopracowano też jazdę konno oraz animacje wierzchowca. Przede wszystkim jednak koń będzie teraz czymś więcej niż tylko transportem, bo będzie można go pielęgnować i budować z nim więź. Podobno włożono w to wszystko mnóstwo pracy i wygląda na to, że RDR 2 będzie miało najlepszą jazdę konną w historii gier. Chociaż i tak Płotka jako dostarczyciel memów wydaje się niezagrożony ;-)
W grze pojawią też napady, do których będzie można się przygotowywać w podobny sposób jak to było w GTA V oraz system Dead Eye, dzięki któremu akcja w trakcie strzelania zwalnia.
Cierpliwość to cnota
Dla mnie szczególnie istotny jest fakt, że developerzy coraz lepiej integrują wątek fabularny z otwartym światem. Swoiste oderwanie (które dało się odczuć chociażby w Skyrmie) pomiędzy tymi elementami zawsze było tym czynnikiem, który z czasem odrzucał mnie od sandboksów. Dopiero takie gry jak piąte GTA i trzeci Wiesiek wprowadziły na tym polu tak niezbędny przełom. Jeśli RDR 2 w podobny sposób do tego podejdzie (a wszystko na to wskazuje), to na pewno zatopię się w przygodzie Arthura.
To wszystko zapowiada się naprawdę świetnie. Wiadomo, że jeśli chodzi o Rockstar, to nie ma mowy o lipie. Niemal wszystkie ich gry o dopieszczone do granic możliwości hity i w zasadzie można je brać w ciemno. Niemniej jednak takie głosy, jakie popłynęły z redakcji IGN, zawsze są jak ukojenie dla naszych fanowskich serc. Mimo to spokoju aż do jesieni nie będzie - to będzie czas ćwiczenia naszej cierpliwości.
Przeczytaj również
Komentarze (29)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych