Ghostland – recenzja filmu. Trochę horror, trochę psychodrama
Dawno nie miałem aż takiego problemu, by ocenić film. Nawet teraz, kiedy piszę tę recenzję, nie mam stuprocentowej pewności, nie tylko jaką notę wystawić, ale czy Ghostland Pascala Laugiera w ogóle mi się podobał. Chociaż w sumie już sam fakt, że nie umiem przejść obojętnie obok tej produkcji świadczy na jej korzyść.
Pauline, wraz z nastoletnimi córkami, Beth i Verą, przeprowadza się do domu zmarłej kuzynki. Zanim na dobre się rozpakują, zostają zaatakowane przez dwóch przerażających osobników. Udaje im się jednak przetrwać, zaś niedługo potem Beth wyjeżdża i robi karierę jako pisarka powieści grozy. Jedna z książek opowiada właśnie o tym, co przydarzyło jej się wiele lat temu. Dziewczyna postanawia w końcu odwiedzić matkę i siostrę.
Ghostland nie jest typowym horrorem i za to na pewno trzeba go pochwalić. W zasadzie szkoda, że w ogóle pojawiają się tu typowe dla tego gatunku, do tego dość słabo wykonane, elementy, jak jump scare’y. Jest to zupełnie niepotrzebne, bo skoro nie jest to istota filmu, można było z tego zrezygnować. Laugier, który napisał również scenariusz, opowiada bowiem o wielu ciekawych rzeczach. O ogromnej traumie, z którą można walczyć na różne sposoby – chociażby poprzez wyobraźnię, czy tworzenie dzieł sztuki – ale która tak naprawdę na zawsze pozostaje w człowieku, czy tego chce, czy nie. Jest tu też historia siostrzanej relacji, której moc i wagę obie dziewczyny są w stanie zrozumieć dopiero w momencie wielkiego zagrożenia. Jest też sporo o niesamowitej, szaleńczej wręcz chęci życia, czy może przetrwania.
Tym bardziej szkoda, że nad tym wszystkim mogłem zacząć się zastanawiać dopiero mniej więcej w połowie filmu, kiedy pojawia się udany twist fabularny. Do tego momentu Ghostland było dla mnie po prostu niesamowicie nudną opowiastką, zmierzającą donikąd i pozbawioną jakiegokolwiek klimatu. To głównie w tej części pojawiają się wspomniane nieudane horrorowe wstawki, a poza tym nie dzieje się prawie nic. Na całe szczęście w końcu film nabiera tempa i zaczyna być czymś naprawdę ciekawym i wciągającym. Tym bardziej, że druga połowa obfituje w sporą dawkę „dziwności”, która wywołuje ciarki na plecach. Wynika to przede wszystkim z otoczenia, w którym znajdują się bohaterki: dom kuzynki, do którego się przeprowadziły pełen jest antyków i staroci, jak również różnej wielkości lalek. Nawet gdyby nie działo się tam nic złego, samo przebywanie w takim miejscu nie jest całkowicie komfortowe. Jeśli miałbym coś zarzucić drugiej połowie Ghostland, to chyba to, że mam wrażenie, iż jest tu odrobinę za dużo brutalności i przemocy, zwłaszcza psychicznej. Wyglądało to trochę, jakby momentami Laugiera bardziej niż kwestie, o których opowiada, interesowało sprawianie bólu zarówno postaciom, jak i widzom. Można bowiem przejąć się tym, co dzieje się z bohaterkami, tym bardziej, że są one naprawdę nieźle zagrane.
Dotarłem do końca tekstu i nadal nie jestem w stanie jasno odpowiedzieć na pytanie, czy Ghostland jest dobrym filmem. Na pewno jest produkcją wartą uwagi i przetestowania na samym sobie. Z pewnością do tego, bez wyrzutów sumienia, mogę każdego z was zachęcić.
Atuty
- Twist i druga połowa filmu;
- Ogólna „dziwność” wywołująca ciarki;
- Ciekawa tematyka;
- Niezłe aktorstwo
Wady
- Pierwsza, nudna połowa filmu;
- Chyba odrobinę za dużo tu brutalności;
- Słabe wstawki horrorowe
Ghostland to trudny do oceny, bo mocno nierówny film, który jednak został mi na dłużej w głowie. A to na pewno jest rzecz godna pochwały.
Przeczytaj również
Komentarze (14)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych