Reklama
Temat Tygodnia - niewygodna prawda o The Last of Us 2

Temat Tygodnia - niewygodna prawda o The Last of Us 2

Rozbo | 23.06.2018, 13:00

The Last of Us 2 na E3 zawitało z trailerem oraz pierwszą porcją gameplayu, na jaki czekali fani. Jednak to nie rozgrywka wywołała największe emocje, a pewien pocałunek...

The Last of Us: Part 2 na E3 zawitało z trailerem, który można podzielić z grubsza na 2 sekcje: w pierwszej obserwujemy bohaterkę w trakcie zabawy, w drugiej zaś już w trakcie rozgrywki. Narracyjnie wszystko spięte idealnie wyważoną klamrą. Chronologia jest taka, że zabawa w kościele ma miejsce 4 lata po wydarzeniach z "jedynki". Moment w którym Ellie całuje się z dziewczyną w trakcie zabawy, to również moment przeskoku rok dalej. Po spokoju osady Jackosn, w której się rozgrywała poprzednia scenka, nie pozostaje nic, zaś nasza bohaterka podejmuje nierówną (i niezwykle brutalną) walkę z grupą bandytów. Gdy zabija w krwawy sposób ostatniego z nich - przywódcę - ponownie wracamy w czasie do kościoła i do wspomnianego pocałunku. Klamrą jest tu wypowiedź dziewczyny przed i po nim, że wszyscy powinni "bać się Ellie". 

Dalsza część tekstu pod wideo

Więcej na ten temat w:

The Last of Us Part 2 powstaje, bo twórcy mają coś do przekazania. Studio rozszerzy wątek seksualności Ellie

Z narracyjnego punktu widzenia to bardzo sprawnie zmontowany materiał. Moja dusza teoretyka literatury cieszyła się w środku. Z drugiej strony nawet ja czułem tu pewien niesmak.

Wiecie zapewne, o co chodzi? Tak jest, o rzeczony pocałunek. Wywołuje on emocje i nawet jeśli zachodnie serwisy są raczej jednostronnie nim zachwycone (trzeba przyznać - z technicznego punktu widzenia animacja tego pocałunku to mały majstersztyk), to jednak w komentarzach czytelników pojawiają się skrajne zdania na ten temat. Również u nas. Środowy news Wojtka dotyczący m.in. przesłania gry i seksualności Ellie wywołał niemałe poruszenie i gorącą dyskusję użytkowników portalu (ponad 500 komentów!). 

Krwawy manifest o równości

Tym razem jednak absolutnie nie chcę tu wkraczać na pole dywagacji moralnych i obyczajowych. Każdy ma swoje poglądy na ten temat, ja również i nie muszę się nimi dzielić. Zresztą wszystko już zostało na ten temat powiedziane - zgody dalej nie ma i zapewne nigdy nie będzie. Chciałem jednak zwrócić uwagę na inną rzecz. Sam fakt tak gorących reakcji jest moim zdaniem szkodliwy dla gier wideo jako medium. Bardzo dobrze, że gry jako takie podejmują różne tematy i wykraczają poza swoją strefę komfortu oraz szufladki zmontowane jeszcze w ubiegłym wieku ("rozrywka dla dzieci!"), ale czy na pewno Naughty Dog zrobiło to dobrze?

Chodzi o artystyczną uczciwość względem odbiorcy, który oczekuje, że jego ulubiona produkcja będzie fajną grą z ważnym przesłaniem, a nie ważnym przesłaniem z doklejoną grą.

Pierwsza część trailera TLoU 2 z tegorocznego E3 nie wyglądała jak gra wideo. Wyglądała jak manifest, którym chce się zademonstrować to, że inność to nic złego. Że każdy powinien być tolerowany. Nie miałbym tak naprawdę nic przeciwko temu, gdyby nie było to tak nachalne. Lubię inteligentny dyskurs w sprawach ważnych. Taki dyskurs prowadzą z nami dzieła kultury, kwestionując ustalony porządek oraz karząc zadawać niewygodne i nurtujące pytania. Gry wideo to jednak wciąż mimo wszystko rozrywka i - nieważne jak bardzo Neil Druckman, dyrektor kreatywny TLoU 2, nie byłby przekonany o swojej misji - mają przede wszystkim stanowić formę rozrywki. Zresztą ważkie i trudne sprawy można przemycać do gier w o wiele bardziej subtelny, a jednocześnie niesłychanie oddziałujący na gracza sposób, czego najlepszym przykładem niech będzie Wiedźmin III, w świecie którego wszelkie objawi inności są piętnowane i pudrowane maską folkloru. CD Projekt Red potrafiło jednak pokazać tę problematykę, nie zasłaniając nią faktu, że przygody Geralta to przede wszystkim właśnie Przygody (przez duże P). To właśnie jest oznaka dojrzałości naszego growego medium, a nie walenie na odlew sceną pocałunku, która chciałaby krzyczeć "Ellie jest lesbijką, patrzcie i podziwiajcie!". Zupełnie niepotrzebnie, bo wiemy już o tym od czasów DLC do pierwszej części The Last of Us. Tylko że tam było to subtelne.

Od razu uprzedzę głosy krytyki - nie chodzi mi o nie afiszowanie się np. z homoseksualizmem. Pamiętajcie, że nie mówimy tu teraz o rzeczach obyczajowych. Tu nie chodzi o "chowanie" pewnych niewygodnych rzeczy. Chodzi o artystyczną uczciwość względem odbiorcy, który od swojej ulubionej gry oczekuję tego, czego oczekiwać powinien. Że będzie fajną grą z ważnym przesłaniem, a nie ważnym przesłaniem z doklejoną doń grą. Oczywiście znając kunszt Naughty Dog, nie powinniśmy się spodziewać, że nas zawiodą na tym polu i dostarczą złą grę doczepioną do jakiejś idei. To mistrzowie tworzenia gier. Jednak rzeczony trailer nie jest niestety tego potwierdzeniem, skoro zamiast o pokazanej rozgrywce cały czas rozmawiamy o tym niefortunnym pocałunku.

Jest on tym bardziej niefortunny jako manifest, jeśli weźmiemy go w szerszy kontekst tego, co dzieje się podczas filmiku. W fazie gameplayu widzimy brutalną walkę na śmierć i życie, krwawą walkę przy użyciu pistoletów, toporów czy strzał oraz rozcinany brzuch człowieka i wylatujące zeń wnętrzności. Na jednym z zagranicznych portali znalazłem komentarz pewnego czytelnika, który idealnie, choć całkowicie nieświadomie, uzmysławia dysonans, jaki tu się pojawia:

Ellie is a badass murder gay, she’s gonna rip out your throat out and eat out your girl. That’s my lifegoal honestly.

Ellie to twarda mordercza lesbijka, wyrwie Ci gardło i zrobi minetę twojej dziewczynie. Szczerze mówiąc, to mój życiowy cel. 

Swoisty moralny dualizm rysuje się tutaj nie bez przyczyny. Czy na pewno o taki manifest chodziło Naughty Dog...? Szczerze wątpię, ale niestety do tego się właśnie sprowadza.

Pióro zamiast markera

Uwielbiam gry wideo za to, że poprzez swoją specyfikę potrafią przekazać coś w bardziej pomysłowy sposób, niż może to zrobić literatura czy kinematografia. Dlatego nie lubię, gdy wykorzystuje się je jako tępe narzędzie i idzie po linii najmniejszego oporu. Nie mam nic przeciwko temu, jeśli w The Last of Us 2 zgłębimy motyw seksualności Ellie, jednak mam nadzieję, że będzie to zrobione w bardziej delikatny i odkrywczy sposób niż zrobił to ten trailer. Że zostanie to napisane pięknym charakterem pisma przy pomocą gęsiego pióra, a nie nabazgrane niechlujnie czarnym markerem, tak żeby przypadkiem nie umknęła nam wypisana informacja. Dlatego, że po prostu gracze pamiętający niesamowity kunszt, z jakim stworzono opowieść w pierwszej części serii, na to zasługują. A nie w mimowolne angażowanie się w sprawy, które choć mogą, to wcale nie muszą ich dotyczyć. 

 

cropper