Niepoczytalna – recenzja filmu. Mało wiarygodna
Chciałbym kiedyś poznać sposób Stevena Soderbergha na wybór produkcji, które chciałby reżyserować. Potrafi on bowiem nakręcić znakomite filmy, jak chociażby Traffic czy Erin Brockovich, ale też zaskakująco często podpisuje swoim nazwiskiem projekty bardzo słabe, czego przykładem może być zarówno Panaceum sprzed pięciu lat, jak i wchodząca właśnie na ekrany kin Niepoczytalna.
Sawyer jest kobietą naznaczoną traumą. Wyjechała ze swojego rodzinnego miasta, zatrudniła się w korporacji, ale jednak wciąż nie jest w stanie uciec od przeszłości, w której była stalkowana przez natrętnego mężczyznę. Chcąc porozmawiać na ten temat, wybiera się do psychologa. Na koniec wizyty podpisuje kilka standardowych wydawałoby się dokumentów. Okazuje się jednak, że właśnie zgodziła się na tygodniową obserwację w szpitalu psychiatrycznym.
Niepoczytalna to dosyć dziwny film. Z lepszym scenariuszem i lepszą reżyserią mogło z tego wyjść coś naprawdę intrygującego. Pełno tu bowiem ciekawych, aktualnych tematów. Jednym z nich jest przemoc wobec kobiet, w tym przypadku ze strony mężczyzn, którzy są święcie przekonani, że wszystko, co robią, robią z miłości do kobiety. A zatem są rozgrzeszeni i wszystko jest w porządku. Dobrze zarysowuje się tu ogromną dysproporcję między możliwościami mężczyzny i kobiety, która w takiej sytuacji – jak mówi w bardzo dobrym epizodzie ekspert od bezpieczeństwa, grany przez jednego z ulubionych aktorów Soderbergha – zmuszona jest wywrócić swoje życie do góry nogami i z wielu rzeczy zrezygnować. Nie mówiąc już o tym, że mało kto w ogóle uwierzy jej, że jest ofiarą prześladowania. Jest tu też opowieść o prywatnych placówkach zdrowotnych, które pod pozorem chęci pomocy, tak naprawdę skupiają się tylko na tym, by wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy z polis ubezpieczeniowych pacjentów. Gdy ubezpieczyciel przestaje płacić, pacjent cudownie zostaje uzdrowiony i wypuszczony na wolność. Turbo kapitalizm w najgorszym wydaniu.
Problem tylko w tym, że wszystkie ciekawe kwestie zostają przesłonięte przez zwyczajnie absurdalny scenariusz. Jest on pełen dziur, nielogiczności i rozwiązań tak niewiarygodnych, że zwyczajnie nie da się ani uwierzyć w tę historię, ani tym bardziej się nią przejąć. Nie wiem, może chodzi o to, że głównym elementem Niepoczytalnej, o którym należy wspomnieć w każdym tekście na jej temat jest fakt, że Steven Soderbergh nakręcił swoją produkcję w całości smartfonem. Przyzwyczajenie się jednak do tego, że nie wszystko jest całkowicie ostre, kolory są trochę inne, jak również kadrowanie (często robione w taki sposób, jakby to widz był osobą śledzącą każdy krok Sawyer) nie jest specjalnie trudne. A gdy się te rzeczy zaakceptuje, człowiek zaczyna się skupiać na fabule. A ta jest i słaba i pozbawiona jakiegokolwiek napięcia.
Na nic więc zdają się wysiłki grającą główną rolę Claire Foy, która dwoi się i troi, by przekonać odbiorcę, że warto zapoznać się z losem jej bohaterki. Gdyby tylko nieco lepiej poskładać elementy, z których zbudowano Niepoczytalną, wyszedłby z tego naprawdę dobry film. A tak otrzymaliśmy produkcję, której w żaden sposób nie jestem w stanie obronić.
Atuty
- Dobra Claire Foy;
- Kilka ciekawych tematów
Wady
- Zbyt duże skupienie na formie;
- Pełno absurdów i nielogiczności;
- Mało napięcia
Steven Soderbergh nakręcił film smartfonem: nic więcej jednak z tego nie wynika, zaś sama produkcja jest raczej męcząca.
Przeczytaj również
Komentarze (10)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych