Philips Momentum 436M6VBPAB - recenzja sprzętu. Włączasz i grasz

Philips Momentum 436M6VBPAB - recenzja sprzętu. Włączasz i grasz

Rozbo | 05.08.2018, 13:00

Co zrobić, jeśli zależy nam na dobrym ekranie dostosowanym pod 4K i HDR, ale nie stać nas na dobrej klasy telewizor? Philips odpowiada - monitor dla graczy. Sprawdzamy, czy ta odpowiedź będzie dla nas zadowalająca.

Philips Momentum 436M6VBPAB nie jest jednak takim do końca zwykłym monitorem. To produkt, który ma w założeniach trafiać do bardziej wymagającej grupy odbiorców, która szuka monitora o najwyższej jakości wyświetlanego obrazu i takich... którzy mają dużo miejsca w domu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Diabeł w pudełku

Już tłumaczę o co chodzi. Sam zrozumiałem to, odpakowując sprzęt. Momentum to 43-calowy kolos (976 x 661 x 264 mm razem z podstawą), który na pierwszy rzut oka jest nie do odróżnienia od zwykłego telewizora. Solidna, smukła i  oszczędna w detale konstrukcja osadzona pewnie na aluminiowej stopce prezentuje się niczym najprawdziwsze Smart TV. Monitor dodatkowo wyposażony jest w podświetlenie Ambiglow - znaną już technologię Philipsa. Monitory tej marki wyposażone są w nią już od lat, więc nie mogło jej zabraknąć i w testowanym modelu. Jak dla mnie - zbędny bajer, ale kwestia Ambiglow to akurat rzecz gustu. Generalnie nie jest on aż tak dobry jak Ambilight w telewizorach, poza tym nie zawsze nadąża za dynamicznymi scenami rozgrywającymi się na ekranie.

Bardziej interesowało mnie to, co do 436M6VBPAB można podłączyć. Plecy monitora witają nas dwuportowym hubem USB 3.0 z funkcją szybkiego ładowania oraz zestawem tradycyjnych łączy: Display Port 1.2, mini Display Port 1.2 oraz HDMI 2.0. Urządzenie posiada też dwa wbudowane 7-watowe głośniki w standardzie DTS Sound, które zapewniają zadowalającą jakość dźwięku. Nie jest to nic szałowego, ale i tak jest zaskakująco dobrze, jak na rodzaj zastosowanej technologii.

Co więcej, do monitora dołączony został pilot, jednak jego wykonanie pozostawia wiele do życzenia - jakość plastiku i ogólna toporność odstają wyraźnie od samego, bardzo dobrze wykonanego monitora. Co gorsza jest wyraźny problem z łapaniem sygnału z pilota przez monitor. Na początku, wduszając gorączkowo przyciski, nie mogłem uzyskać żadnej reakcji, lub była ona sporadyczna. Przez chwilę myślałem nawet, że to kwestia baterii, z czasem okazało się jednak, że pilot trzeba kierować bezpośrednio w prawy dolny róg obudowy, gdzie znajduje się czujnik. Urządzenie nie szaleje też z dostępnymi za jego pomocą funkcjami, choć to akurat wynika z samej specyfiki recenzowanego Momentum. Niemniej jednak, wszystkie wymienione rzeczy sprawiają, że pilot jako taki wydaje się dorzucony do zestawu na doczepkę.

Dla wymagających

Koniec końców to jednak ekran jest tu najważniejszy, a tutaj dostajemy 43-calową matrycę VA CrystalClear 4K i natywną rozdzielczość 3840 x 2160 pikseli. Wyświetlacz wykorzystuje technologię Quantum Dot (kropki kwantowej). Producent też chwali się, że Philips Momentum 436M6VBPAB jako pierwszy monitor na świecie otrzymał certyfikat VESA DisplayHDR 1000. Co to takiego? To odpowiednik popularnego od lat standardu HDR 10 w telewizorach. Producent zastosował w tym modelu panel 8 bit + 2 bit FRC, co w efekcie daje możliwość wyświetlenia 1,07 mld kolorów.

Dla graczy, szczególnie skupionych na rozgrywkach multiplayerowych, istotna będzie wartość input lag (czyli tego, jak dużo czasu dzieli między wysłaniem sygnału do ekranu, a jego wyświetleniem). Momentum ma bardzo niski jego współczynnik - zaledwie 21 ms, co zrównuje go z najlepszymi telewizorami na rynku (choć niektóre monitory mogą się pochwalić jeszcze niższymi wartościami). Czas reakcji matrycy wynosi 4 ms (GtG). Input lag na takim poziomie już wystarczy do komfortowego grania nawet w FPS-y.

Do wyboru do koloru

No dobrze, tyle osiągów i teorii. Sprawdźmy teraz, jak to wygląda w praniu. Oczywiście podłączenie i odpalenie monitora z podpiętą konsolą to dziecinnie prosta sprawa. W trakcie testów wykorzystywałem redakcyjne PS4 Pro i kilka tytułów:

  • Uncharted 4
  • Horizon Zero Dawn
  • Warframe

Pierwsze dwa z wymienionych świetnie nadają się do sprawdzenia w akcji efektu technologii HDR w monitorze. W przypadku trzeciej gry Philips Momentum daje nam do dyspozycji całą gamę opcji i jest na tyle wszechstronny, że każdy dostosuje go do swoich potrzeb. Przede wszystkim mamy 4 opcje wyświetlania HDR: normalny, UHDA oraz wspomniany VESA HDR 1000 lub zupełny brak efektu.

Co ciekawe, Momentum jest w stanie wyciągać bardzo wysoki współczynnik jasności ekranu, nawet ponad 1000 cd/m2 (to szczytowy wynik, przy typowej wartości wynosi ona 720 cd/m2). W standardowym trybie HDR świecące na jasno diody na ekranie powodują charakterystyczną poświatę. Szczególnie widoczne to było w jednym z początkowych etapów Uncharted 4, gdzie jasność nieba i otoczenia wydawała się wręcz nienaturalna.

Ogromny przeskok to przejście w tryb UHDA lub VESA HDR 1000 nadające wyświetlanemu obrazowi mocny kontrast. Mimo to nawet w tych dwóch wymienianych trybach miałem wrażenie, że obraz jest zbyt jasny w niektórych momentach. Oczywiście wszystko zależało od wspomnianego etapu rozgrywającego się przy jasnym słońcu. Szeroka rozpiętość tonalna kolorów sprawdza się szczególnie w momentach, kiedy dużo się dzieje - odcienie czerni są wręcz namacalne, podobnie jak soczyste w barwy eksplozje na ekranie. Wspomniana intensywność światła wprost powala przy różnych wybuchach czy błyskach, co sprawia, że sceny akcji - jak choćby te w Uncharted 4 czy Battlefield 1 (gdzie wybuchy są świetnie zrealizowane) - ogląda się z prawdziwą przyjemnością i właśnie w takich momentach widać pełnię mocy HDR.

Jeszcze efektowniej obraz prezentował się w Horizon Zero Dawn, gdzie barwy dosłownie wylewały się z ekranu (choć znowu najjaśniejsze, zimowe lokacje prezentowały się najgorzej). W każdym z trybów można było zobaczyć znaczące różnice w kontraście wyświetlanych barw, przy czym między UHDA a VESA HDR 1000 różnice były najmniejsze.

 

Po testach z Horizonem wziąłem w obroty Warframe. To dobry tytuł, by sprawdzić, jak monitor radzi sobie w wyświetlaniem dynamicznie zmieniającego się obrazu. Produkcja Digital Extremes jest w kwestii responsywności bardzo wymagająca, gdyż momentami w 60 klatkach na sekundę (jeśli animacja nie zwalnia) dzieje się mnóstwo rzeczy - wybuchy, filtry, elementy cząsteczkowe.

Przede wszystkim to była jednak dobra okazja, by przetestować wyświetlanie obrazu bez HDR, gdyż obecnie Warframe na konsolach nie jest przystosowany pod tę technologię. Tutaj jednak Momentum przychodzi z pomocą w postaci całej gamy dodatkowych funkcji, dzięki którym możemy dostosować obraz do gry i do własnych preferencji oraz nieco zrekompensować sobie wspomniany brak. Grzebiąc w opcjach, znajdziemy więc m.in. funkcję SmartImage, czyli odgórnie ustalone ustawienia optymalizujące obraz pod konkretne treści (np. FPS, Racing, RTS czy ustawione i zapisane przez użytkownika). Funkcja nie jest niczym odkrywczym, ale przynajmniej pozwala szybko dostosowywać obraz do konkretnej gry. Do tego dochodzi tzw. SmartContrast, które dynamicznie reguluje kontrast i dostosowuje podświetlenie do tego, co dzieje się na ekranie. Możemy też uaktywnić funkcję LowBlue, która redukuje emisję szkodliwego dla oczu krótkofalowego światła niebieskiego i - przynajmniej w założeniach - pozwala na dłuższe sesje przed ekranem bez poważnego uszczerbku dla wzroku.

W przypadku Warframe niemal w każdej z konfiguracji miałem jednak niemały problem ze smużeniem obiektów o jasnych barwach. Było to wyraźnie widoczne nawet przy domyślnie wyłączonej funkcji SmartResponse (jej włączenie wydłuża czas reakcji). Podobnych problemów nie miałem na prywatnym telewizorze przy tych samych ustawieniach graficznych w Warframie i dopiero wyłączenie opcji motion blur w menu samej gry zadziałało w przypadku ekranu Philipsa. Na szczęście była to jedyna rysa na krysztale, gdyż gra Digital Extremes nawet bez wsparcia HDR na Momentum prezentowała się obłędnie (polecam tryb FPS i włączenie funkcji LowBlue). To istny orgazm dla oczu i właśnie dla takich - niezwykle dynamicznych gier - warto zainwestować w sprzęt Philipsa.

[ciekawostka]

Zacieranie granic

Inna sprawa to korzystanie z PC na tym monitorze. Ważne jest tutaj wsparcie dla USB-C pozwalające na łatwe podpięcie laptopów najnowszej generacji do monitora. Co więcej za pomocą USB typu C można je zasilać, więc podpinając swój przenośny komputer do monitora, pracujemy tylko z jednym kablem, bez dodatkowych zasilaczy. Innymi słowy - wygoda. Nigdy nie lubiłem podłączać swojego lapka do telewizorów, ale tutaj faktycznie jest to kwestia 2 minut. Ponadto w Momentum mamy możliwość wyświetlania treści na podzielonym ekranie w trybach PBP (Picture-by-Picture) i PIP (Picture-in-Picture). W praktyce można więc podłączyć do niego jednocześnie stacjonarny komputer PC oraz laptopa, co zapewne niektórym może przydać się do pracy, np. obróbki zdjęć na wyświetlaczu wysokiej jakości.

Podsumowując, trzeba przyznać, że w przypadku Philips Momentum 436M6VBPAB dość skutecznie zaciera się granica między monitorem a telewizorem. 43-calowy wyświetlacz z wbudowanymi 7-watowymi głośnikami, technologią Ambiglow i pilotem od TV wysokiej klasy odróżniają w zasadzie dwie rzeczy - rodzaj dostępnych złącz i... cena. Waha się ona w granicach 3055-3200 zł. W zależności od perspektywy, jaką przyjmiemy, może się ona wydać inna. Wysoka na tle innych monitorów, jednak dość niska w porównaniu do telewizorów o podobnych osiągach, jeśli chodzi o wyświetlanie obrazu. Ostatecznie wszystko zależy od tego, jak bardzo w naszych domach liczy się jeszcze telewizja i czy gry wideo są u nas na pierwszym miejscu. 

Podsumowanie:

+ Estetyka i jakość wykonania
+ Fenomenalne odwzorowanie błysków, wybuchów i innych intensywnych w barwy efektów
+ Bardzo niski input lag
+ Wszechstronne możliwości dostosowania obrazu do potrzeb i treści
+ Wygoda w użytkowaniu, zarówno z komputerem, jak i konsolami
+ Z wbudowanymi głośnikami i pilotem w zasadzie samowystarczalny

- Nienaturalna poświata, a czasem smużenie przy bardzo jasnych barwach
- Wykonanie i działanie pilota
- Ambiglow nie zawsze nadąża za tym, co dzieje się na ekranie
 

Ocena: 8/10

cropper