Tanioszka: Assassin's Creed: Revelations
W dzisiejszej „Tanioszce” kończymy naszą przygodę w skórze renesansowego Asasyna i wybieramy się do Konstantynopola. Jeśli zastanawiacie się nad tym, dlaczego pominąłem Brotherhood, już spieszę z odpowiedzią – otóż gra została jakiś czas temu opisana przez Chomika, toteż zainteresowanych zapraszam tutaj...
Tytuł gry: Assassin's Creed: Revelations
Data premiery: 15 listopada 2011
Średnia ocen wg Metacritic: 80/100
Średnia ocen wg Gamerankings: 80.05%
Zalety:
Assassin's Creed: Revelations jest ostatnią odsłoną trylogii Ezio Auditore. Po oswobodzeniu Rzymu i pozbyciu się Templariuszy, bohatera dręczyły sny związane z Altairem, czyli jedną z największych osobistości w historii bractwa Asasynów. Chcąc poznać odpowiedzi na nurtujące go pytania, wyruszył w podróż do Masyafu (twierdzy, którą mogliśmy zwiedzić choćby w pierwszej odsłonie serii), by niedługo później los rzucił go do olbrzymiego Konstantynopola. Zadaniem stojącym przed głównym bohaterem jest zdobycie pięciu kluczy do założonej przez znanego nam Syryjczyka biblioteki i odkrycie skrywanych w niej tajemnic. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że Templariusze wciąż nie dali za wygraną i położyli już łapska na jednym z nich. Trzeba przyznać, że opowiedziana w grze historia jest jej mocnym punktem. W tle po raz kolejny przewijają się historyczne postacie, takie jak choćby Sulejman, który w przyszłości miał stać się wielkim Sulejmanem Wspaniałym, jednym z najwybitniejszych przywódców Imperium Osmańskiego. Całości dopełniają bohaterowie tacy jak Yusuf, który chętnie dzieli się z sędziwym już Auditore najnowocześniejszymi wynalazkami oraz Sofia Sorto, której nasz podopieczny najwyraźniej wpadł w oko... Jakby tego było mało, w trakcie rozgrywki przyjdzie nam również poznać nieznane dotąd epizody z życia Altaira – na własne oczy zobaczymy, jak potoczyły się jego losy po walce z Al-Mualimem oraz dowiemy się co nieco o jego rodzinie. Jeśli zaś chodzi o Desmonda... cóż, chłopak jest podpięty do Animusa i będzie musiał sporo się napracować, by zebrać do kupy swój umysł (pomożemy mu w tym przy pomocy ciekawych gier logicznych, w których akcję obserwujemy z perspektywy pierwszej osoby) – a przy okazji zdradzi nam trochę ciekawostek na temat swojej przeszłości. Deweloperzy oddali w nasze ręce trzy miejsca akcji. Jednym z nich jest twierdza Masyaf, która po niemal czterystu latach od naszej ostatniej wizyty zdążyła popaść w skrajną ruinę. Drugim jest Kapadocja, czyli prawdziwe podziemne miasto (o jej niewykorzystanym potencjale wspomnę później).
Najlepsze zostawiłem na koniec – uczciwie trzeba bowiem przyznać, że Konstantynopol to największa metropolia, jaką kiedykolwiek zaprezentował nam Ubisoft. Miasto jest naprawdę ogromne, a sugestywną atmosferę budują tu historyczne budynki pokroju kościoła (a w zasadzie meczetu) Hagia Sophia, Galaty czy pałacu Topkapi. Warto w tym momencie nadmienić, że dzięki wynalazkom Yusufa, poruszanie się po tym gigancie zostało w znaczny sposób usprawnione. Na uwagę zasługuje przede wszystkim Hookblade (w polskiej wersji językowej określane mianem „hakoostrza”), dzięki któremu Ezio może zjeżdżać na linach z jednego (wyższego) budynku na drugi. Hookblade pozwala również na szybszą wspinaczkę, a jeśli przypadkowo wykonamy „skok w bok”, dzięki niemu zawsze możemy się ratować złapaniem jakiejś krawędzi. Drugą, bardzo istotną zmianą, jest oczywiście możliwość konstruowania bomb. Choć na papierze proces może wydawać się złożony (wybieramy rodzaj obudowy, prochu oraz składniki), całość ogranicza się w zasadzie do przysłowiowych kilku kliknięć. Inna sprawa, że korzystanie z tego systemu jest raczej opcjonalne i nikt nas tutaj do niczego nie zmusza – jeśli nie podobają nam się tego typu urozmaicenia, możemy bawić się w starym stylu. Deweloperzy przygotowali dla nas także ciekawą grę w stylu Tower Defense – Ezio po raz kolejny będzie zajmował stanowiska należące do Templariuszy (tak jak miało to miejsce w przypadku Borgia Towers z Brotherhood), którzy jednak od czasu do czasu będą próbować je odbić. W trakcie takiego oblężenia bezpośrednio dowodzimy Asasynami (których aktualnie mamy pod ręką), jednocześnie rozstawiając barykady i mając do dyspozycji choćby ostrzał z armat. Warto również wspomnieć o tym, że lekkich zmian doczekał się system walki – w porównaniu z Brotherhood przeciwnicy znacznie częściej próbują atakować, przez co momentami można od nich naprawdę solidnie oberwać. Trzeba też uczciwie przyznać, że oprawa graficzna nie zestarzała się ani odrobinę, a i do soundtracku skomponowanego przez Jespera Kyda raczej nie można się przyczepić.
Wady:
Co zatem nie zagrało w Revelations? Szkoda, że fragmenty, w których sterujemy Altairem, zostały potraktowane po macoszemu – to tak naprawdę krótkie epizody, których równie dobrze mogłoby tu w ogóle nie być. Podróż do Kapadocji także nie zostawia po sobie jakichś szczególnie dobrych wrażeń (całość mogłaby trwać znacznie dłużej). Do tego dochodzą również napotykane przez nas postaci, którym pomimo ich „wyrazistości” sporo brakuje choćby do naszego ulubieńca, czyli Leonardo da Vinci.
Werdykt:
Assassin's Creed: Revelations nie jest może najlepszą odsłoną serii, ale wciąż jest warta uwagi. To przecież kolejne kilkadziesiąt godzin wspaniałej rozgrywki i następny rozdział opowieści o konflikcie Templariuszy i Asasynów. Warto sprawdzić, nawet jeśli macie za sobą „trójkę”. Cena? Około 60 PLN za używany egzemplarz.
Przeczytaj również
Komentarze (23)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych