Reklama
Czerwona Planeta w potrzebie

Czerwona Planeta w potrzebie

VergilDH | 25.12.2012, 11:25

Mars, jak każda planeta w Układzie Słonecznym, boryka się z problemami. Trudno się dziwić, wszak nie od dzisiaj mówiło się o niej jako o wyjątkowo niegościnnym miejscu. Z niewiadomych przyczyn jednak ludzkość od zawsze była nim zainteresowana, co ostatecznie doprowadziło do trwającej dwieście lat kolonizacji planety, w trakcie której jej powierzchnia stała się zdatna do życia.

Niestety sielanka nie trwała zbyt długo, bo po pewnej tajemniczej katastrofie łączność z Ziemią została zerwana. Tym samym „Marsjanie” musieli zacząć radzić sobie na własną rękę... każdego dnia walcząc o przetrwanie, próbując się uporać nie tylko z niedoborem wody i pożywienia, atakami mutantów i zamieszkujących planetę stworów, lecz także... ze sobą nawzajem...

Dalsza część tekstu pod wideo

Tak w wielkim skrócie przedstawia się zarys fabuły opisywanej przeze mnie gry, czyli Mars: War Logs. Wcielimy się tutaj w rolę Roya Temperance'a, którego poznamy w momencie, w którym trafia do jednego z lokalnych kamieniołomów. Jak każdy, kto znalazłby się w takiej sytuacji, facet podejmie w końcu próbę ucieczki... i w zasadzie tyle wiemy na jego temat. Deweloperzy (ekipa Spiders) zapewniają jednak, że opowiedziana w grze historia będzie wystarczająco głęboka, by umożliwić graczom podejmowanie różnorodnych decyzji, jakie będą miały wpływ na jej przebieg. Na ten moment można więc tylko się domyślać, że naszym głównym zadaniem będzie wyjaśnienie przyczyn wspomnianej wcześniej katastrofy i próba odzyskania kontaktu z „mlekiem i miodem płynącą” Ziemią. Ukończenie gry ma nam zająć około piętnaście godzin – niby niewiele, ale warto pamiętać o tym, że za projektem nie stoi gigantyczny budżet, a studio Spiders do największych także nie należy.

Świat został podzielony pomiędzy cztery, toczące ze sobą krwawe spory, frakcje. Wszystko rozbija się o wodę, która stała się najcenniejszym z dostępnych surowców i funkcjonuje na Marsie jako waluta. To właśnie przez to morderstwa są tu na porządku dziennym, bo nic przecież nie stoi na przeszkodzie, by żywe istoty (w tym również ludzi) traktować jako swego rodzaju „mobilne banki”. Będziemy jednak musieli mieć się na baczności, gdyż gra będzie uważnie śledzić nasze poczynania i takie działania z pewnością nie pozostaną bez wpływu na współczynnik reputacji. Dość powiedzieć, że ktoś, kogo ludzie się obawiają, raczej nie ma co liczyć na pomoc z zewnątrz, co jest o tyle ważne, że w trakcie rozgrywki spotkamy pięć postaci niezależnych, które będą mogły zostać naszymi towarzyszami niedoli.

Tym jednak, co ma stanowić największą siłę tego tytułu, jest rozwój bohatera i system walki. Postać będziemy mogli rozwijać w trzech kierunkach, a na drzewko rozwoju złoży się 36 umiejętności. W pierwszym zestawie znajdziemy zdolności odpowiadające za korzystanie z broni, drugi to umiejętności skradania i działania po cichu, natomiast trzeci to „technomagia” (liczymy na to, że twórcy poświęcą temu zagadnieniu jakiś konkretny materiał wideo, bo póki co dowiedzieliśmy się jedynie tyle, że będą to między innymi ataki pozwalające na rażenie przeciwników prądem).

Niektóre zdolności prezentują się jednak nietypowo, jak na „marsjańskie cyberpunk RPG”. W Mars: War Logs będziemy bowiem mogli robić uniki, blokować i parować ataki wroga, czy choćby sypnąć jakiemuś delikwentowi piaskiem w oczy, by ten nie miał możliwości zareagowania na nasz cios. Ponadto walki być wystarczająco wymagające, by odrobina taktycznego „pomyślunku” okazała się przydatna. Co ciekawe, przedmioty będziemy mogli wytwarzać własnoręcznie, a i rozłożenie znalezionych elementów ekwipunku na części pierwsze, może od czasu do czasu okazać się nieodzowne.

Niestety na tym kończy się wszystko, czego dotychczas dowiedzieliśmy się o Mars: War Logs. Gra zostanie wydana wyłącznie w dystrybucji cyfrowej, a jej premiera ma się odbyć dopiero w przyszłym roku (dokładna data debiutu nie jest jeszcze znana). Deweloperzy opublikowali do tej pory dwa zwiastuny i paczkę screenshotów i już na podstawie tych materiałów śmiało można stwierdzić, że tytuł zapowiada się bardzo interesująco (nie sposób odmówić mu klimatu i wielce pożądanej w tym przypadku, przygnębiającej atmosfery). Trzymajmy więc rękę na pulsie i śledźmy informacje na jego temat – a nuż wyjdzie z tego coś naprawdę dobrego?

VergilDH Strona autora
cropper