Retrogranie: Kula World (PSOne)
Kula World – gra trzech tytułów, stworzona przez szwedzkie studio Game Design Sweden AB wyłącznie na PlayStation i osiągająca teraz zawrotne ceny w wydaniu pudełkowym. Jednocześnie będąca dostępna w cyfrowej za niższą niż inne tytuły cenę. Większość graczy pamiętać ją może z płyt Demo One dostarczanych w zestawie z pierwszym PlayStation, ale także z całkiem ciekawego zabezpieczenia antypirackiego z którym spotkał się chyba każdy, kto nie posiadał kopii ze sklepu – gra w pewnym momencie wchodziła do specjalnego menu uniemożliwiającego dalszą grę.
Game Design wcześniej nie wsławiło się niczym szczególnym jeśli chodzi o stworzone gry. Jeden z trzech pracowników studia, którzy napisali Kula World - Johannes Söderqvist wcześniej pracował nad projektem, który miał trafić na Atari ST, ale ostatecznie umarł śmiercią naturalną. Gdy rozpoczęły się prace nad grą, jej twórcy mieli ponad 20 lat i ambitny plan stworzenia gry, która będzie po prostu dobra. Początkowo jednak Kula World nie miała istnieć. Zamiast niej rozpoczęto prace nad futurystycznymi wyścigami „w tunelu”, lekko podobnymi do Wipeouta, prace trwały prawie 5 miesięcy, ale w pewnym momencie podjęto decyzję o zaprzestaniu prac. Bardzo szybko się zreorganizowano i rozpoczęto pracę nad właściwym dla nas tytułem. Skąd pomysł i nazwa?
Johaness przyznał w jednym z wywiadów, że pomysł na grę przyszedł w jednym z jego snów. Po przebudzeniu szybko zasiadł nad kartką i naszkicował ogólny koncept gry, który jednak poleciał do szuflady i leżałby tam prawdopodobnie na zawsze gdyby nie pewien dzień kilka miesięcy później. Söderqvist przypomniał sobie o swojej pracy, doszlifował założenia i przedstawił je współpracownikom, którzy podłapali z ogromnym entuzjazmem ten pomysł. Jak wyglądał sen, który pozwolił narodzić się tej grze logicznej? Niezbyt skomplikowanie. Metalowa kula tocząca się po różnych powierzchniach w drewnianym labiryncie. Zakres ruchów był podstawowy i dopiero kilka miesięcy po rozpoczęciu prac ktoś wpadł na pomysł dodania skoku. Ciekawa historia dotyczy także nazwy gry i tego, dlaczego każde wydanie miało inny tytuł. Tak jak u nas znana gra była jako właśnie Kula World, w USA mieliśmy Roll Away, a Japonia otrzymała tytuł, który miał widnieć początkowo na każdym wydaniu – Kula Quest. Jednak problemy dotyczyła kwestii praw autorskich i zastrzeżonej marki przez zespół „Kula Shaker”, dlatego postanowiono wybrać takie rozwiązanie. A dlaczego Kula World? W szwedzkim języku małe, kolorowe kuleczki do zabawy noszą właśnie miano „kula”, a słowo „kul” znaczy tyle co „dobra zabawa”. Osoby, które grały w ten tytuł wiedzą jednak, że przygody piłeczki były raczej frustrujące niż przynoszące mnóstwo frajdy.
Każda ze stu plansz (w wersji japońskiej o dziwo było 150) powstawała w DOS-owym edytorze, który sobie napisali panowie z Game Design. Całość pokazywała jedynie siatkę plansz, bez żadnej wizualizacji czy oteksturowania, więc nie było podglądu jak to będzie wyglądać w ruchu. Dlatego też produkcja napotykała problemy, głównie po stronie procesora siedzącego w PSOne. Najwięcej obciążenia pochodziło z zaawansowanych efektów mgły, którą dopracowano dzięki pomocy Sony i Polyphony Digital, które opracowało swój system dla Gran Turismo. W grze umieszczono kilka wersji tekstur, modeli i mgły, dlatego konsola musiała ciągle nimi rotować, zależności od miejsca w którym się znajdowaliśmy lub ustawienia kamery. Oczywiście jak pokazała historia, całość wyglądała bardzo dobrze i działała bez problemów.
O dziwo, jako jedna z nielicznych gier nie zestarzała się aż tak bardzo. Zwłaszcza jeśli chodzi o pomysł na grę i mechanikę. Toczymy się piłką w planszach, które im dalej w las, tym są bardziej skomplikowane. Początkowo zbierać musimy jedynie klucze do następnej planszy i owoce, po których zebraniu kompletu przenoszeni zostajemy do planszy bonusowej. Każdy poziom ograniczony jest czasowo i dalsze etapy mają w sobie klepsydry, które możemy zebrać by odwrócić ilość pozostałego nam czasu. Oczywiście warto je było stosować gdy kończył nam się czas, a nie gdy dopiero zaczynaliśmy. Przeszkadzały nam różnorakie kolce, zapadające się kładki i wymyślny design poziomów w którym nierzadko musieliśmy kombinować jak odwrócić kamerę i gdzie skoczyć by spaść półkę niżej. Jednak błędów w designie nie popełniono i gra mimo że trudna i bardzo frustrująca w niektórych momentach – wynagradzała myślenie.
Kula World była jednym z pierwszych tytułów wspierających w pełni funkcjonalność Dual Shocka – kontrolera z wibracjami. Chwalono się tym oczywiście na okładce gry stosowną naklejką. Nie pochwalono się jednak tym, kto stworzył wciągający i dość psychodeliczny soundtrack. Jednak by uniknąć zapomnienia, wynotowano, że była to szwedzka grupa grająca muzykę elektroniczną - Twice a Man. Co ciekawe, w grze znalazł się przedmiot imitujący działanie LSD, co w połączeniu z utworami ekipy – dawało całkiem dziwne uczucie. Gra nie sprzedała się zbyt dobrze (niecałe 200 tysięcy sztuk), ale wokół niej bardzo szybko pojawił się kult graczy, którzy są w stanie nadal płacić za nią więcej niż za nowe gry na PS3. Nawet mimo tego, że gra dostępna jest w cyfrowej dystrybucji jako Klasyka PSOne, a także w Google Play, gdzie możemy uruchomić grę na smartfonie z certyfikatem PlayStation.
I gdyby Sony wskrzesiło markę jako grę przeznaczoną do cyfrowej dystrybucji – byłoby idealnie. Ale do współpracy musiano by zaprosić oryginalnych twórców, a z tym może być ciężko gdyż Johannes Söderqvist pracuje w DICE. Ale nigdy nie można mówić nigdy.
Przeczytaj również
Komentarze (11)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych