Tanioszka: Dragon Age: Początek
Co prawda przed kilkoma tygodniami gościliśmy na łamach Tanioszki Two Worlds II, jednak uczciwie trzeba przyznać, że niezbyt często poświęcamy miejsce rasowym RPG-om. Dzisiaj sytuacja ta ulegnie jednak zmianie, bowiem w nasze progi zawitała... pierwsza, jak do tej pory najlepsza, odsłona cyklu Dragon Age. Czy nawet dzisiaj warto się nią zainteresować? Sprawdźmy.
Tytuł gry: Dragon Age: Początek
Data premiery: 20 listopada 2009
Średnia ocen wg Metacritic: 87/100
Średnia ocen wg Gamerankings: 86.39%
Zalety:
„Zakon naucza, że to ludzka pycha sprowadziła na świat Mroczne Pomioty”. Za wszystkim stali magowie, na których zgubę sprowadziła ich własna chciwość. Niegdyś wygnani, powrócili na „łono ojczyzny” stając się pierwszymi Pomiotami – plagą, siejącą strach i zniszczenie. Gdy podziemne królestwa Krasnoludów zaczęły upadać pod ich naporem, potwory wyszły na powierzchnię, doprowadzając tamtejsze rasy na skraj zguby. Wtedy pojawili się Szarzy Strażnicy, którzy poświęcając swe życie, powstrzymali siły ciemności. Nad porządkiem świata czuwają do tej pory, dbając o to, by nigdy nie powtórzyła się sytuacja sprzed stuleci. Plaga jednak powróciła, a jej szeregi są teraz liczniejsze, niż kiedykolwiek. Tak w wielkim skrócie przedstawia się fabuła Dragon Age: Początek, której w tym momencie nie poświęcę zbyt wiele miejsca i od razu przejdę do rzeczy. Grę rozpoczynamy od stworzenia postaci – możliwości kreatora są rozbudowane, toteż nic nie stoi na przeszkodzie, by wykreować niebieskowłosą elfkę z garbatym nosem, odstającymi uszami i oczami na czole. Kolejnym etapem kreacji naszego bohatera jest nadanie mu pochodzenia, wybierając jedną z kilku dostępnych możliwości (Mag, Krasnolud Szlachcic lub Plebejusz, Człowiek Szlachcic, Elf Dalijski lub Miejski). Wybór którego tutaj dokonamy, wpływa na to, jak będzie wyglądało nasze rozpoczęcie rozgrywki oraz na sposób, w jaki dostaniemy się w szeregi Szarych Strażników. W końcu jednak zdamy sobie sprawę z faktu, że wszystkie drogi prowadzą do Ostagaru – starożytnej fortecy, pod którą (przynajmniej w teorii) ma rozegrać się ostateczna bitwa, rozstrzygająca losy Fereldenu. Choć obszar dostępny w grze obejmuje jedynie krainę Ferelden, niejednokrotnie natykamy się na wzmianki o pozostałych regionach (choćby w książkach, spotkamy także kilku „obcokrajowców” ). Oprócz ludzi, kraj zamieszkują także elfy i krasnoludy. Ci drudzy, raczej nie mieszają się w problemy „powierzchniowców:, żyjąc spokojnie w podziemnych miastach-państwach. Wśród długouchych natomiast nastąpił rozłam – jedni, żyjąc w lasach, unikają jakichkolwiek kontaktów z innymi rasami. Inni, tracąc swą dawną chwałę i siłę, stali się niewolnikami ludzi. Choć i ten problem został zażegnany, daleko tu jednak do równouprawnienia – żyją oni bowiem w „obcowiskach”, swego rodzaju gettach, będących siedliskiem brudu i epidemii. Jak zatem widać, gra nie ucieka od tematów tabu i stara się zmusić nas do „pomyślunku” na temat stanu współczesnego społeczeństwa.
Nasza drużyna może składać się z czterech towarzyszy - niektórzy dołączą do nas już w pierwszych godzinach rozgrywki, na innych natkniemy się dopiero w późniejszej fazie gry. Postacie te często oceniają nasze poczynania, co prowadzi do interesujących sytuacji. Dodatkowo, wdają się między sobą w dyskusje i kłótnie, co wciąż ma pozytywny wpływ na odbiór gry. Co warte odnotowania, z niektórymi towarzyszami możemy wdawać się w romanse, co jest standardem w grach BioWare. Zadania jakie są przed nami stawiane, niejednokrotnie stanowią całkiem niezłe wyzwanie, a dostęp do wielu z nich wymaga solidnego zagłębienia się w świat gry, zwiedzenia każdego zakątka i badania ruin oraz podziemnych tuneli/lochów. Te tzw. sidequesty otrzymujemy od postaci niezależnych, znajdujemy je na swego rodzaju tablicy ogłoszeń (Tablica Kantora) lub w notatkach, księgach i tym podobnych. Należy wspomnieć także o tym, że w trakcie gry wielokrotnie stajemy także przed trudnymi wyborami, które wpływają na stosunek członków drużyny do naszej postaci oraz na rozwój fabuły. Za eliminowanie wrogów i wykonywanie misji otrzymujemy punkty doświadczenia. Oprócz standardowych współczynników (Siła, Magi a, Inteligencja itd.), postaci przyporządkowane są pewne umiejętności, talenty i specjalizacje, które rozwijamy awansując na kolejne poziomy doświadczenia. Dodatkowo, bohatera rozwijamy za pośrednictwem ekwipunku, o czym jednak opowiem za moment. Przeciwnicy dzielą się na kilka rodzajów – począwszy od Mrocznych Pomiotów przypominających tolkienowskich orków i gobliny, przez rozmaite maszkary, takie jak wielkie pająki, po różnego rodzaju demony, zmory i ożywieńców, skończywszy na smokach. Jak zatem widać, w tej materii na nudę nie sposób narzekać. Na koniec wspomnę o tym, że sterowanie zostało całkiem zgrabnie przystosowane do pada, do oprawy dźwiękowej nie sposób się przyczepić, a jeśli chodzi o grafikę... bardzo pozytywne wrażenie robią przede wszystkim modele postaci, elementy ekwipunku, efekty czarów i najbliższe otoczenie. Dalej jest już niestety nieco gorzej...
Wady:
Problemy zaczynają się, kiedy spojrzymy nieco dalej, na kwadratowe drzewa lub trójkątne góry znajdujące się w tle – niektóre obiekty naprawdę sprawiają wrażenie narysowanych dosłownie „na kolanie”. Ponadto, o ile na przykład rodzajów oręża dla wojowników jest całkiem sporo (choć i tak zbyt mało), o tyle rozmaitych kosturów czy chociażby szat dla magów jest jak na lekarstwo, nie wspominając już o specjalnych szatach dla łotrzyka, których tutaj po prostu... nie ma. Okazuje się, że produkcja Bioware ma jeszcze jedną poważną wadę – fabułę. O ile wprowadzenie może wydawać się bardzo interesujące, o tyle późniejsze wątki wskazują jednoznacznie – Władca Pierścieni wciąż jest na topie. Pojawia się tu odpowiednik Saurona, Sarumana – Zdrajcy, mamy Helmowy Jar i Minas Tirith, znajdzie się nawet miejsce dla króla-tułacza, a do tego kilka przerywników sprawia wrażenie żywcem wyjętych z filmowego LotR-a . Wszystko to byłoby do przełknięcia, gdyby nie jeden problem – dlaczego tak właściwie Mroczne Pomioty atakują wolne rasy Fereldenu ? Tak, wiem – są bardzo źli. I głodni. Ale to za mało.
Werdykt:
Generalnie jednak, Dragon Age to wciąż kawał dobrego RPG-a z ciekawym światem, długą historią i wciąż olbrzymim potencjałem. Jeśli tylko jesteście w stanie przymknąć oko na pewne niedoróbki – gra wciągnie was na dziesiątki godzin. „Początek” można obecnie dorwać już za około 40 PLN, co sprawia, że współczynnik cena/jakość wskazuje bardzo wysoką wartość.
Przeczytaj również
Komentarze (15)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych