Reklama
Cyfraki: Okami HD (PS3)

Cyfraki: Okami HD (PS3)

misiek_86 | 07.05.2013, 16:14

Okami w pierwotnej wersji na PS2 kupiłem w jednym z największych polskich sklepów internetowych około rok po premierze za 49 zł. Stanowi to dla mnie solidny dowód na to, że rodzimi gracze nie rzucili się na ten tytuł, a i dystrybutor pewnie specjalnie w jego powodzenie nie wierzył (zresztą podobnie było na całym świecie, bo gra okazała się komercyjną porażką). Ja jednak dałem się skusić przygodom Amaterasu, przede wszystkim dlatego, że recenzenci mocno je chwalili i określali jako najbliższe serii Legends of Zelda doświadczenie, które można przeżyć na PlayStation 2.

Odpaliłem więc grę i z niecierpliwością czekałem na akcję. Czekałem, czekałem i doczekać się nie mogłem. W momencie, kiedy pozbawiony dubbingu i wymagający przeklikiwania tekstu przyciskiem X film wprowadzający trwał już ponad 15 minut, mieliśmy w domu awarię prądu. Gdy pomyślałem później, że mam jeszcze raz przebijać się przez tę sekwencję, aby dotrzeć do rozgrywki, to ręce mi opadły, a Okami powędrowało na Allegro.

Dalsza część tekstu pod wideo

 

Złe miłego początki

 

Mimo wszystko ucieszyłem się, że Capcom zdecydował się na ponowne wydanie gry w wersji HD na PlayStation 3. Zdecydowałem się dać jej drugą szansę. No i jak się zaraz przekonacie był to krok słuszny. Wprowadzenie nie zmieniło się wcale, także wciąż jest nudne i trzy razy za długie, ale to, co następuje później sprawia, że szybko o tym zapominamy. Okami HD to gra z gatunku action-adventure, stanowi swoiste przemieszanie wzorców starych i nowoczesny. Schemat zabawy co prawda faktycznie przypomina Zeldę - przemieszczamy się po kolejnych lokacjach zbierając przy okazji przedmioty i skacząc po platformach, rozmawiając z napotkanymi postaciami, rozwiązując proste questy i walcząc z przeciwnikami. Typowego, znanego z RPG, rozwoju statystyk postaci nie ma, ale w zamian za fanty wypadające z przeciwników oraz znajdowanych tu i ówdzie skrzynek możemy kupować przedmioty ułatwiające nam walkę. Do tego momentu mamy więc do czynienia z kalką produkcji Nintendo. Drobne usprawnienia sprawiają jednak, że tytuł ten nie zestarzał się zbytnio – w menu mamy dostępny szczegółowy dziennik naszej aktywności (coś, czego bardzo brakowało w starych Zeldach), opisujący zadania, krainy czy przeciwników, mapka może być przywoływana w każdej chwili bez pauzowania gry, a gdy się zgubimy na ekranie pojawia się strzałka wskazująca kierunek do głównego celu.

okami1

Najlepszy dodatek do znanej formuły stanowi jednak niebiański pędzel, dzięki któremu możemy rzucać czary, przydatne zarówno w trakcie eksploracji (niszczenie/odbudowywanie obiektów, zmiana pory dnia), jak i w walce. Sterowanie nim jest bardzo intuicyjne, ponieważ wystarczy nacisnąć R1, a następnie przy użyciu gałki analogowej narysować odpowiedni kształt, aby przywołać zaklęcie. Jedyny istotny dodatek względem edycji na PS2 stanowi możliwość korzystania z kontrolera PS Move, który faktycznie zwiększa precyzję rysowania, ale i na DualShocku da się to robić zadziwiająco wygodnie. Filtr graficzny pojawiający się w trakcie rysowania i późniejszego egzekwowania przez grę wywołanych zaklęć jest śliczny, dobrze komponuje się z całą artystyczną wizją twórców.

 

Śliczny masz pyszczek

 

Skoro już wspomniałem o grafice, to oprawa Okami HD zasługuje na to, aby poświęcić jej oddzielny akapit. Twórcy z nieistniejącego już od dawna Clover Studio wzorowali się przy jej tworzeniu na wykorzystującej przede wszystkim czarny tusz starojapońskiej sztuce malarskiej sumi-e. Stąd też cały świat został wykonany w technice cel-shading, a wszystkie postaci są otoczone bardzo wyraźnymi, czarnymi konturami. Zachwyca też dbałość designerów o detale, zwiększające wiarygodność świata – drzewa poruszają się na wietrze, ptaki uciekają, gdy zbyt szybko do nich podejdziemy, wiatr generowany przez rozpędzającą się wilczycę itp. Oprawa HD w tym przypadku nie uwypukla uproszczeń pierwotnego materiału, jak to się dzieje w przypadku wielu starszych pozycji, ale raczej wraz z dalszym zaostrzeniem krawędzi dodaje mu uroku. Warto też odnotować, że pozycja ta działa w 1080p, oferując przy okazji bardzo płynną animację.

okami2

Przedstawiona w grze feudalna Japonia, choć wzbogacona oczywiście szeregiem elementów fantastycznych, sprawia wrażenie antycznej, osadzonej mocno w shintoiźmie. Gry zwykle nie są dobre w tworzeniu iluzji czasu przeszłego, wszystko zdaje się w nich dziać w nich tu i teraz. Autorom Okami dzięki metaforycznemu stylowi graficznemu, minimalistycznej, typowo japońskiej muzyce oraz umieszczeniu w grze masy informacji na temat kultury i wierzeń udało się stworzyć wrażenie, że bierzemy udział w ponownym opowiadaniu baśni, która rozegrała się dawno, dawno temu.

 

Opowiedz mi bajkę, dziadku

 

Opowieść przedstawiona w Okami jest dość schematyczna – wcielamy się w białego wilka (nie, nie Geralta z Rivii!), będącego wcieleniem bogini słońca Amaterasu. Naszym celem jest pokonanie Orochi, pradawnego demona, którego jedynym celem jest oplecenie świata mrokiem i zniszczenie go. W podróży towarzyszy nam duszek Issun, który wypowiada się w naszym imieniu w trakcie dialogów z napotkanymi NPC-ami. Rozmów tych jest dużo i niestety w tym momencie muszę wspomnieć o największej z dzisiejszej perspektywie wadzie gry. Wszystkie te dialogi musimy sami czytać z ekranu, czekając aż kolejne linijki tekstu się rozwiną i pozwolą nam wcisnąć X na padzie, aby przejść do kolejnego ekranu. Co gorsza, w trakcie nie słuchamy znanego z serii Yakuza „szyfrowania Morsem”, który jest może śmieszny, ale nie odpycha od gry, ale dźwięków mruczenia czy też mlaskania postaci. Na dłuższą metę stają się one irytujące, a dialogów w tej grze jest całe mnóstwo. Brak voice actingu boli tym bardziej, że rozmowy zostały całkiem sprawnie napisane i dobrze przetłumaczone. Dzięki temu znalazło się w nich miejsce zarówno dla sytuacji emocjonujących, jak i niewymuszonego, zrozumiałego dla zachodnich graczy humoru.

okami3

Wracając do opowieści, to podróżujemy po świecie gry pokonując bossów i zdobywając dzięki temu nowe moce dla niebiańskiego pędzla. Przy okazji uwalniamy też kolejne krainy spod władzy ciemności. Scenariusz przewiduje oczywiście zwroty akcji, zaskakujące podróże oraz nawiązania do pokazanych w intrze wydarzeń sprzed 100 lat, ale nie powala na kolana oryginalnością. Pełni po prostu rolę motoru napędowego do zwiedzania kolejnych lokacji, poznawania nowych, często pokręconych bohaterów i pokonywania przeciwności. Czasem sprawia też wrażenie niepotrzebnie rozwodnionego, zbyt długo trzeba czekać, aby kolejne istotne wydarzenie miało miejsce. Z tym wiąże się kolejna cecha gry, którą można uznać za zaletę lub za wadę – Okami jest bardzo długie. Na skończenie głównego wątku należy przeznaczyć około 40 godzin, a zaliczenie zadań pobocznych może potrwać kolejne kilkanaście.

 

To się przypudruje

 

Długość zabawy nie wynika jednak na szczęście ze sztucznie zawyżonego poziomu trudności. Można wręcz powiedzieć, że gra jest dość łatwa. Sekwencje platformowe częściej wymagają odrobiny pomyślunku niż nadludzkiego refleksu, a znaczną część przeciwników da się pokonać bez sięgania po bardziej zaawansowane techniki walki. Oczywiście robienie tego w lepszym stylu daje wyższe oceny i więcej wymiernych profitów, ale osoby poszukujące wyzwania mogą być Okami rozczarowane. Pewną dozę frustracji może także wprowadzić kamera, której zdarza się zgłupieć w trakcie co bardziej dynamicznych sekwencji. Na szczęście można ją manualnie korygować oraz centrować po kliknięciu gałką. Innym drażniącym elementem były dla mnie częste i dość długie loadingi, mimo tego, że większość lokacji nie powala wielkością. Na PlayStation 2 było to zrozumiałe – niewielka ilość pamięci RAM, brak dysku twardego oraz oprawa graficzna wyciskająca z konsoli ostatnie poty stanowiły dobre wytłumaczenie. Szkoda jednak, że w edycji HD nie uległo to poprawie, ponieważ teraz żadna z wymówek nie działa.

 

Ratuj Japonię!

 

Okami HD to wciąż świetna gra, do tego na przeniesieniu do rozdzielczości 1080p jedynie zyskała. Odradzić ją można jedynie osobom uczulonym na japońszczyznę oraz na brak voice actingu. Cena niestety też jest zbyt wysoka, jak na lekko poprawioną pozycję sprzed siedmiu lat. Mimo to wszyscy fani długich i pozostających na długo w pamięci przygód, a także osoby o zacięciu artystycznym (oprawa Okami stanowi kolejny głos w nieustającej dyskusji na temat tego czy gry są sztuką) zdecydowanie powinny zainteresować się tym tytułem.

 

ZALETY: piękna grafika, płynna animacja, wiarygodny świat, dużo zadań, niebiański pędzel

WADY: brak voice actingu, częste loadingi, niewielkie lokacje, czasem dłużyzny fabularne

WERDYKT: 8

CENA: 79 zł

misiek_86 Strona autora
cropper