Widzieliśmy w ruchu Grand Theft Auto V! Przeczytaj naszą relację

Widzieliśmy w ruchu Grand Theft Auto V! Przeczytaj naszą relację

misiek_86 | 24.05.2013, 10:00

Gdy piszę te słowa poniedziałek powoli staje się wtorkiem. Wy będziecie tę relację czytać dopiero pod koniec tygodnia. Dlaczego? Otóż Rockstar ma procedury bezpieczeństwa dotyczące swoich gier bardziej rozbudowane niż NASA czy CIA. Nie mieliśmy dziś możliwości zagrać w GTA V, a jedynie obejrzeliśmy dość długi film z rozgrywki. Mimo tego nie wolno było nam dzielić się ze światem swoimi wrażeniami (a nawet samym faktem uczestnictwa w pokazie) przez kilka kolejnych dni. Czy były to wrażenia pozytywne? Niestety nie do końca.Gdy piszę te słowa poniedziałek powoli staje się wtorkiem. Wy będziecie tę relację czytać dopiero pod koniec tygodnia. Dlaczego? Otóż Rockstar ma procedury bezpieczeństwa dotyczące swoich gier bardziej rozbudowane niż NASA czy CIA. Nie mieliśmy dziś możliwości zagrać w GTA V, a jedynie obejrzeliśmy dość długi film z rozgrywki. Mimo tego nie wolno było nam dzielić się ze światem swoimi wrażeniami (a nawet samym faktem uczestnictwa w pokazie) przez kilka kolejnych dni. Czy były to wrażenia pozytywne? Niestety nie do końca. Grand Theft Auto to marka kultowa, więc krytykowanie jej najnowszej odsłony pewnie wielu z Was się nie spodoba. Jeśli jednak chcę być dziennikarzem rzetelnym, to nie mogę zrobić inaczej, bo nie wszystko, co zobaczyłem, przypadło mi do gustu. I nie, nie piszę tego po to, aby zebrać więcej komentarzy czy wywołać jakieś wojenki, chcę być wobec was uczciwy. Zacznijmy jednak od początku. Zanim rozpoczął się pokaz rozgrywki na scenie warszawskiego Teatru Kapitol pojawił się sympatyczny Federico Clonfero, International Marketing Manager z Rockstar Games. Potwierdził jeszcze raz, że gra zostanie u nas wydana w wersji z polskimi napisami równo z premierą zachodnią. Za lokalizację odpowiadała będzie firma QLOC wraz z Cenegą, a jakość ich pracy będzie na bieżąco monitorowana przez Rockstar Lincoln. Także o poziom polonizacji możemy być spokojni. Dodatkową niespodziankę stanowił natomiast fakt, że od teraz wszystkie materiały dotyczące nadchodzących gier R* będą się pojawiały na nowo-powstałym oficjalnym polskim kanale na YouTube (http://www.youtube.com/rockstargamespl) równo z międzynarodową premierą tych trailerów. Miło, że kolejny z wielkich graczy zaczyna nasz rynek traktować poważnie. GTA1 Frederico mówił też o tym, że GTA V ma być nie tylko największym projektem w historii jego firmy, ale chcą z najnowszej odsłony gangsterskiej sagi uczynić najlepiej sprzedający się produkt rozrywkowy na świecie w roku 2013 (podobny sukces udało się im osiągnąć w 2008 roku z „czwórką”). Opowiadał także o filarach, na których chcą ten sukces oprzeć. Najciekawszym z nich ma być wielkość świata. Mapa w GTA V ma rzekomo być większa od połączonych wirtualnych światów z GTA IV, San Andreas oraz Red Dead Redemption. Ta deklaracja działa na wyobraźnię, szczególnie gdy człowiek pomyśli o wielominutowych podróżach przez prerię w tym ostatnim tytule. Świat GTA V ma też żyć własnym życiem i oferować graczom szereg aktywności pobocznych, tak aby nigdy nie mieli wrażenia pustki czy nudy. Zobaczymy jak to ostatecznie będzie wyglądało, szczególnie, że te elementy zostały w późniejszym pokazie jedynie liźnięte. Czas najwyższy przejść do „mięska”, czyli opisu pokazanego nam fragmentu rozgrywki (nie będę się przecież wywnętrzał nad puszczonymi najpierw trzema trailerami traktującymi o bohaterach gry, bo każda osoba zainteresowana tematem na 100% już je widziała). Zabawa zaczęła się od skoku z samolotu ze spadochronem wykonanego przez czarnoskórego Franklina. Miał on na celu pokazać nam ogrom dostępnego świata i, trzeba przyznać, spełnił swoją rolę. Widoczność faktycznie była bardzo daleka, obiekty na bliższym planie (wzgórza, lasy) miały sporo detali, a morze w oddali falowało. Na polach pasły się zwierzęta, przy okazji dowiedzieliśmy się, że w grze zostanie (po raz pierwszy w historii) GTA zaimplementowany działający ekosystem. Nie mogę się jakoś pozbyć wrażenia, że po prostu wykorzystano tu kod, przygotowany wcześniej na potrzeby RDR. No bo w sumie po co w GTA kojoty uganiające się sarenkami? Chyba wyłącznie w celu zwiększenia wiarygodności świata, bo jakoś polowania i skórowania zwierzaków sobie tutaj nie wyobrażam. http://www.youtube.com/watch?v=sghP_UbGsXI Gdy Franklin wylądował prowadzący zdecydowali się zaprezentować nam kolejną funkcjonalność, mianowicie zmianę bohatera. Tutaj od razu kilka uwag – postać w trakcie wolnej rozgrywki będzie można w każdej chwili zmienić na inną. Odpala się wówczas fajna animacja (choć na dłuższą metę może być wkurzająca), w trakcie której kamera najpierw odjeżdża od jednego bohatera na poziom satelity, następnie lokalizowany jest ten drugi i mamy kilkuetapowy zoom na niego. Co ciekawe, postaci, nad którymi w danej chwili nie mamy kontroli żyją własnym życiem, nie czekają „w bazie” na wejście do akcji. Każdy z nich mieszka w innym miejscu mapy i tam będzie spędzał większość czasu, dzięki czemu zmiana bohatera będzie jednym z efektywnych sposobów na szybką podróż. Z Franklina przełączyliśmy się na świra Trevora. Przywitała nas krótka, skryptowana scenka, w ramach której zobaczyliśmy emerytowanego wojskowego, gdy budził się na plaży. Nie byłoby w tym nic specjalnie dziwnego, gdyby nie fakt, iż miał on na sobie tylko bieliznę, jego ciało było poobijane, a na pobliskiej plaży roiło się od trupów. Tego typu sytuacji ma być więcej i, co ciekawe, nie zawsze będzie nam dane dowiedzieć się co właściwie się stało. Grający zdecydował się wsiąść na pokład zaparkowanej w pobliżu motorówki. Dzięki temu mogliśmy podziwiać kolejne elementy mające świadczyć o „realności” przedstawionego świata – ludzi imprezujących na jednej z plaż czy grupę młodzików ścigających się na skuterach wodnych. Oczywiście, te elementy nie pojawiły się w tych konkretnych miejscach przypadkowo, temat śmierdział celowo przygotowanymi na potrzeby prezentacji skryptami na kilometr. Następnie Trevor wskoczył z akwalungiem do wody, co pozwoliło nam rzucić okiem na podwodny świat. Roiło się tam od wraków łodzi, ryb, roślinności etc. Znowu odniosłem wrażenie, że niemożliwe jest, aby ten poziom detali został zachowany w całym świecie gry działającej płynnie na konsolach obecnej generacji. Chociaż z przyjemnością odszczekam te słowa, gdy finalny produkt im zaprzeczy. GTA2

 
Dalsza część tekstu pod wideo

Kolejna animacja rodem z CSI i już kierujemy przeżywającym kryzys wieku średniego Michaelem. Spacer po centrum Vinewood miał nam pokazać część spośród dostępnych aktywności pobocznych – bohater minął m.in. dostępny za drobną opłatą autobus wycieczkowy czy salon tatuażu. Następnie wziął udział w małej misji pobocznej. Na naszej drodze stanęła celebrytka, która chciała uniknąć nachalnych fotoreporterów . Należało usiąść za kółkiem jej auta i zgubić pościg, a następnie odwieźć gwiazdkę do domu. Nic specjalnego, widzieliśmy już setki takich misji w poprzednich odsłonach. Dobrze, że dialogi między bohaterami były na, typowym dla GTA, wysokim poziomie, bo inaczej napisałbym, iż było to wręcz nudne i wtórne doświadczenie. Ostatni fragment pokazu stanowiła realizacja misji. Zadanie polegało na dokonaniu skoku. Napady na różne obiekty ruchome i nieruchome mają stanowić esencję zabawy w ramach głównego wątku fabularnego. Każdy ważny skok ma się składać z fazy planowania, a następnie zdobywania niezbędnego sprzętu. Niestety ten element nie został nam pokazany. Szkoda, bo dla graczy, którzy tak jak ja uwielbiają kino akcji o cwaniakach (w stylu Ocean’s Eleven czy Żądła), będzie być może stanowił najlepszą z nowości. Zobaczyliśmy natomiast wcielanie planu w życie. No i ta było już dość standardowe dla GTA doświadczenie. Najpierw bohaterowie rozmieścili się na umówionych pozycjach, jeden zablokował alejkę tirem, inny uderzył w bok nadjeżdżającej furgonetki z kasą małą ciężarówką, następnie splądrowali jej wnętrze po uprzednim wysadzeniu drzwi tylnych (skrypty, skrypty i skryptami pogania). http://www.youtube.com/watch?v=rbU-TfXjFsg Oczywiście nie wszystko poszło zgodnie z planem i po kilkunastu sekundach na miejscu napadu pojawiła się policja w sile kilkudziesięciu funkcjonariuszy w radiowozach oraz śmigłowcu. Wówczas zaczęła się standardowa strzelanina, bliźniaczo podobna do tego, co widzieliśmy w GTA IV czy RDR. Odniosłem wrażenie, że animacje przyklejania się do osłon, przeładowywania broni czy mierzenia z nich do celów nie zmieniły się ani o jotę. Nowość stanowi za to możliwość przełączania się między bohaterami także w trakcie misji. Jest to fajny pomysł, bo tylko w tej jednej pokazywanej misji trzeba było to zrobić kilka razy, aby wygrać (m.in. wykorzystać fakt, że policjanci nie są świadomi tego, iż Trevor stoi na dachu i ma na podorędziu snajperkę oraz RPG, dzięki którym można pozbyć się upierdliwego śmigłowca). Wiążą się z tym jednak co najmniej dwa potencjalne zagrożenia. Po pierwsze zmiany postaci nie wyglądają na specjalnie wygodne do wykonania. Pojawiające się na ekranie komendy zdradziły, że trzeba w tym celu trzymać strzałkę w dół na krzyżaku i jednocześnie nakierować kursor na odpowiednie pole w kołowym „menu” za pomocą prawej gałki. W ogniu walki może to być strasznie wkurzające i nieintuicyjne. Po drugie prowadzący prezentację poinformował nas, że dwaj pozostali, prowadzeni przez AI bohaterowie mogą zginąć. Co więcej, wówczas zobaczymy Game Over. Jeśli więc programiści z Rockstar nie dopracują ich AI do perfekcji, to frustracja graczy w trakcie co trudniejszych misji będzie sięgała zenitu. Po wybiciu wszystkich stróżów prawa (możliwość ucieczki bez podjęcia walki nie była chyba możliwa) należało pojechać wykorzystanymi w trakcie skoku autami w ustronne miejsce, a następnie je zniszczyć, aby utrudnić śledztwo organom ścigania. Na tym prezentacja się skończyła. Z pozostałych elementów, które uznałem za warte wspomnienia trzeba powiedzieć o soundtracku. Oczywiście, w grze jak zawsze będzie dostępna szeroka oferta stacji radiowych puszczających muzykę z różnych gatunków oraz parodystyczne audycje. Nowość stanowi natomiast soundtrack, który niezależnie od nich odpala się w niektórych momentach, aby podkreślić atmosferę sytuacji. Wydaje mi się to być dobrym pomysłem, dzięki temu chociażby nurkowanie w głębinach w poszukiwaniu znajdziek nie będzie takie nudne. GTA3 Nie mogę za to powiedzieć zbyt dużo ciepłych słów na temat warstwy wizualnej zaprezentowanego (podobno niefinalnego) fragmentu GTA V. Brzydota była najbardziej dokuczliwa w trakcie scenek przerywnikowych. Twarze bohaterów są nieporównywalnie mniej realistyczne niż te z LA Noire, a nawet te z Max Payne 3. Do tego są przeciętnie animowane, a negatywne wrażenie dopełniają oczy, które (przynajmniej w prezentowanym buildzie) poruszały się u głównych bohaterów, jak u osób niewidomych, czyli zupełnie niezależnie od miejsca, gdzie powinni byli patrzeć. Dodatkowo bohaterowie poruszają się jak Batman w serii Arkham. Tam fakt połknięcia kija od szczotki był do wytłumaczenia designem bohatera, tutaj natomiast wygląda to nierealistycznie, wręcz śmiesznie. Przeczytałem swoje wypociny raz jeszcze i doszedłem do wniosku, że nie wynika z nich aż tak mocno dlaczego jestem rozczarowany. Aby nie zostawiać Was z poczuciem niedosytu, postaram się wytłumaczyć. Otóż po kolejnym pełnoprawnym GTA oczekuję przełomu. Skoro planem R* jest uczynienie z tej gry najpopularniejszego produktu popkultury w tym roku, to fajnie byłoby, gdyby dawał on także powody do zachwytu doświadczonym graczom, którzy wiele widzieli, no i większość poprzednich odsłon zaliczyli. Natomiast to, co zobaczyłem na pokazie, pokazuje, że piątka będzie ogromną grą, będzie pozycją oferującą masę zabawy, ale NIC nie świadczy na razie, aby była czymś wyjątkowym. Pokazane misje nie oferują niczego specjalnie świeżego. Sama rozgrywka do bólu przypomina GTA IV i inne strzelaniny z cover systemem. Co więcej oprawa graficzna bardzo się postarzała, poza mnogością obiektów w niektórych obszarach trudno wskazać elementy, które zostały w istotny sposób poprawione przez pięć lat od premiery GTA IV. Rockstar, przekonajcie mnie proszę do czasu wrześniowej premiery, że się mylę. Bo w przeciwnym wypadku zamiast wyskakiwać z dwóch stówek zdecyduję się je włożyć do świnki skarbonki, w której odkładam pieniądze na zakup PS4 w dzień premiery. [Mikołaj]

misiek_86 Strona autora
cropper