Ranker: Najlepsze "filmówki" na PlayStation 3
Nader często zdarza się, że wraz z premierą danego filmu, w sprzedaży pojawia się gra, która nawiązuje do niego w mniejszym lub większym stopniu. Gracze zazwyczaj mają wyrobione zdanie na jej temat jeszcze przed premierą i omijają ją szerokim łukiem. Jest to zazwyczaj spowodowane kiepską lub tragiczną wręcz jakością wykonania, a najświeższym przykładem takiego podejścia jest wydane niedawno Fast & Furious: Showdown.
Czy jednak tyczy się to wszystkich „filmówek”? Otóż... nie, a dowodzi tego Ranker, który macie właśnie przed oczami. Zaczynamy więc odliczanie, podczas którego przekonacie się, że nie wszystkie gry na podstawie filmów są złe. Gotowi? Startujemy!
5. James Cameron's Avatar: The Game
Pamiętacie jeszcze czasy, kiedy to w kinach można było obejrzeć filmowego Avatara? Produkcja miała ustanowić nową jakość w dziedzinie trójwymiarowych filmów i trzeba przyznać, że James Cameron i cała reszta odwalili kawał naprawdę dobrej roboty. Fakt, pod względem warstwy fabularnej trudno było poczuć jakikolwiek zachwyt, jednak koniec końców, Avatara oglądało się z przyjemnością. Czy to samo tyczy się gry, która została wydana przez firmę Ubisoft? Cóż, średnia ocen bynajmniej na to nie wskazuje (wydawać by się mogło, że to kolejny średniak...), jednak śmiało można stwierdzić, że w gruncie rzeczy jest to po prostu dobra produkcja, która byłaby w stanie całkiem nieźle się obronić jako samodzielny tytuł.
W James Cameron's Avatar: The Game uczestniczymy w wydarzeniach, które rozgrywają się jakiś czas przed historią opowiedzianą w filmie. Gracz trafia tu na księżyc Pandora i jako jeden z żołnierzy ma za zadanie wziąć udział w tajemniczym projekcie „Avatar”, który, w założeniach, ma pozwolić na nawiązanie pokojowego kontaktu z tubylcami – rasą Na'vi – oraz przekonanie ich do przystania na propozycję ludzi (czyt. Wy nie będziecie się mieszać w nasze sprawy, a my przekopiemy Wam całą Pandorę w poszukiwaniu surowców). Szybko jednak sprawy zaczynają nabierać niespodziewanego obrotu, a my musimy stanąć przed dokonaniem najważniejszego wyboru i zdecydować, czy chcemy pozostać w skórze człowieka, czy też zamierzamy dołączyć do „ludzi” o niebieskiej skórze.
Brzmi banalnie? Owszem. Tak się jednak składa, że to właśnie ta możliwość sprawia, że Avatar to w zasadzie dwie gry w jednej. W skórze człowieka korzystamy bowiem z broni palnej i najnowszych zdobyczy techniki (pojazdy latające, mechy itd), podczas gdy Na'vi koncentrują się na broni białej, a jako środków lokomocji używają tutejszej fauny. Ta z kolei stanowi swego rodzaju mieszankę współczesnych, ziemskich zwierząt i... dinozaurów. Uczciwie trzeba przyznać, że takie rozwiązanie sprawdza się naprawdę dobrze, a po ujrzeniu napisów końcowych jesteśmy wręcz zachęcani do ponownego rozpoczęcia rozgrywki i przejścia na drugą stronę barykady.
Owszem, Avatar nie jest w stu procentach dopracowaną grą – kiepskie modele postaci można jeszcze przeboleć, jednakże strzelanie jest tutaj niesamowicie sztywne, a dosiadanie istot żywych i sterowanie nimi to najczęściej prawdziwa mordęga. Mimo wszystko, produkcja bynajmniej nie odrzuca i powinna stanowić łakomy kąsek nie tylko dla miłośników stworzonego przez Camerona uniwersum.
4. Ghostbusters: The Video Game
Pogromcy Duchów to jeden z wyjątków na tej liście. Gra załapała się na nią przede wszystkim dlatego, że w oczywisty sposób nawiązuje do filmów o tym samym tytule. Owszem, nie towarzyszyła ona premierze żadnego z kinowych obrazów, niejako „żeruje” na wypracowanej przez nich marce, ale... robi to naprawdę dobrze.
Pomimo że w trakcie rozgrywki spotykamy szereg postaci znanych z filmowych oryginałów, wcielamy się tutaj w rolę nowego członka ekipy – żółtodzioba, który dopiero uczy się swojego nietypowego fachu. Naszym zadaniem jest oczywiście eliminowanie bytów zza światów, czego dokonujemy przy pomocy kultowego już plecaka protonowego. Ekipa Terminal Reality, znana obecnie z fatalnego The Walking Dead: Survival Instinct, w doskonały sposób wykorzystała jego możliwości i zaproponowała nam szereg wariacji na temat arsenału, z którego korzystamy w zasadzie na co dzień. W ten oto sposób możemy sobie postrzelać z shotguna, a raczej ze strzałek bozonowych, osłabiać oponentów przy pomocy strumienia stazy czy choćby wykorzystać... tak, szlam, jakim naładowany jest specjalny miotacz.
Generalnie, polowanie na duchy samo w sobie daje sporo frajdy, którą jedynie pogłębia obecność naszych kompanów. Wcielili się w nich bowiem aktorzy znani z filmowych oryginałów i nie raz i nie dwa rzucają w naszym kierunku charakterystycznymi odzywkami. Humor, który nieustannie towarzyszy zabawie to jedna z największych zalet tej produkcji – w trakcie rozgrywki banan wręcz nie schodzi z naszych twarzy. Oczywiście nie ma róży bez kolców, a oprawa graficzna tego tytułu nie jest najwyższych lotów (nic dziwnego, wszak trafił on również na... PlayStation 2), jednakże koniec końców i tak warto się nim zainteresować. Mimo wszystko polecam zacząć od obejrzenia filmowych „Pogromców duchów” (oczywiście, jeżeli jeszcze tego nie zrobiliście).
3. X-Men Origins: Wolverine
X-Men Origins: Wolverine to dzieło kipy Raven Software - gra została wydana przez firmę Activision, co bynajmniej nie nastraja optymistycznie, gdyż firma Koticka zazwyczaj dostarcza nam "filmówki", które są najczęściej zwyczajnymi "skokami na kasę". Tak się jednak składa, że produkcja opowiadająca o początkach kariery Rosomaka stanowi chlubny wyjątek.
Gra koncentruje się oczywiście na ukazaniu mrocznej przeszłości tego bohatera, kiedy to jeszcze nie był jednym z członków organizacji zarządzanej przez Charlesa Xaviera. Sęk jednak w tym, że nie stanowi ona jedynie uzupełnienia filmu, gdyż poszczególne sceny zostały tu zaprezentowane... cóż, znacznie lepiej. Pozwala to na dokładne prześledzenie historii Wolverine'a i czerpanie radości z zabawy nawet jeśli nie widziało się wcześniej filmowego „oryginału”. Co warte odnotowania, jest to bardzo dobra produkcja, o czym świadczy wysoka średnia ocen, jakie swego czasu były jej przyznawane.
X-Men Origins: Wolverine to klasyczna gra akcji, w której trup ściele się niezwykle gęsto. Nasz podopieczny robi doskonały użytek ze swoich nadnaturalnych zdolności, siekając oponentów przy pomocy pazurów i regenerując odniesione w trakcie potyczek rany. Należy wspomnieć o tym, że jest to jeden z niewielu tytułów, w których regeneracja zdrowia bohatera jest uzasadniona fabularnie – Wolverine doskonale radzi sobie z zasklepianiem nawet najcięższych ran, co zresztą zostało świetnie przedstawione na jego sylwetce. Owszem, system walki nie należy do szczególnie rozbudowanych, jednak zestaw ciosów i rozmaitych kombinacji, jakie zostały oddane w nasze ręce, jest zupełnie wystarczający.
Na koniec napomknę jeszcze o tym, że produkcja jest w stanie dostarczyć około ośmiu godzin zabawy. Jeśli zatem jeszcze nie graliście, a chodzi Wam po głowie konkretna gra akcji, śmiało możecie interesować się tym tytułem – raczej się nie zawiedziecie.
2. The Amazing Spider-Man
The Amazing Spider-Man to najświeższa „filmówka” spośród tych, które załapały się do niniejszego zestawienia. Ekipa Beenox dostarczyła nam wcześniej dwie gry z Człowiekiem-Pająkiem w roli głównej, jednakże dopiero w tym tytule pozwoliła graczom naprawdę rozwinąć skrzydła.
Oto bowiem trafiamy do Nowego Jorku, w którym po raz kolejny dzieje się źle. Gra opowiada o wydarzeniach, jakie rozgrywają się po tych, które zostały opowiedziane w filmie – firma Oscorp nie dostała od losu wystarczającej nauczki i kontynuuje swoje badania, które zmierzają do skutecznego tworzenia hybryd... ludzi i zwierząt. Peterowi Parkerowi nie pozostało zatem nic innego, jak uwolnić z więzienia doktora Connorsa, by ten wynalazł szczepionkę, która położy kres nowemu zagrożeniu.
The Amazing Spider-Man jest grą z otwartym światem – w trakcie rozgrywki możemy poruszać się do woli po oddanym w nasze ręce skrawku „wielkiego jabłka”, ciesząc oczy ładną oprawą graficzną (na uwagę zasługuje przede wszystkim doskonały model głównego bohatera), wykonując misje wątku głównego i zadania poboczne lub po prostu... bujając się na pajęczynach i wspominając czasy, w których marzyło się o tym, by zostać Spider-Manem (przyznajcie się, komu chodziły po głowie takie pomysły?).
Twórcy raczej nie kryją się z tym, że wzorowali rozgrywkę na modelu, który został zaprezentowany w grach z serii Batman od Rocksteady Studios – w trakcie zabawy nie raz i nie dwa przychodzi nam nieść pomoc potrzebującym i uczestniczyć w losowych potyczkach. Czy to źle? Ależ skąd! Co prawda nie jest to jeszcze poziom, do jakiego przyzwyczaiły nas przygody Człowieka-Nietoperza, jednak i tak mamy do czynienia z bardzo dobrym tytułem. Daje to nadzieję na to, że jeśli kiedykolwiek powstanie The Amazing Spider-Man 2 (a raczej na pewno powstanie), otrzymamy naprawdę fantastyczną produkcję.
Dla miłośników Człowieka-Pająka i graczy, którzy lubią zabawę w otwartym świecie – pozycja obowiązkowa.
1. The Chronicles of Riddick: Assault on Dark Athena
Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że Assault on Dark Athena nie towarzyszyło żadnej, filmowej produkcji, opowiadającej o przygodach galaktycznego zabójcy. Sęk jednak w tym, że jest to swego rodzaju zestaw dwóch gier, w którym znajdziemy także The Chronicles of Riddick: Escape from Butcher Bay (poddane solidnemu liftingowi), które zadebiutowało przecież wraz z filmowymi Kronikami Riddicka.
Dlaczego to właśnie ten tytuł znalazł się na pierwszym miejscu? Cóż, powodów jest co najmniej kilka. Gra została wydana przez firmę Activision (a jakże!), a jej stworzeniem zajęła się ekipa Starbreeze Studios. W odróżnieniu od większości "filmówek", nie skupia się jednak na opowiadaniu wydarzeń przedstawionych w filmie, lecz prezentuje nam oryginalny scenariusz – Riddick trafił do Butcher Bay - kosmicznego więzienie, gdzie wsadzani są najwięksi złoczyńcy z całej galaktyki. Fabuła gry potrafi zainteresować, a kolejne wydarzenia doskonale układają się w jedną, spójną całość. Nic w tym dziwnego, wszak poprawki w scenariuszu wprowadził sam Vin Diesel... który, z oczywistych powodów, użyczył głównemu bohaterowi swej facjaty i uczestniczył w sesjach motion-Capture.
Nie będę się zbytnio rozpisywał na temat rozgrywki, gdyż więcej informacji znajdziecie w opublikowanej jakiś czas temu Tanioszce. Nawiążę jeszcze do wstępu i zdradzę, że kupując Dark Athena otrzymujemy jeszcze jedną grę, która co prawda nieco ustępuje jakością wykonania swojej poprzedniczce, jednakże i tak może się podobać (ot, po prostu jest tutaj znacznie więcej strzelania, niż we wcześniejszej części „serii”).
Generalnie, The Chronicles of Riddick to gry stosunkowo trudne, stawiające na krycie się w cieniu, działanie po cichu i eksplorację. Pozwoliło to deweloperom stworzyć produkty, które łącznie są w stanie zapewnić co najmniej dwadzieścia godzin zabawy na bardzo wysokim poziomie. Wszystko to sprawia, że, jak dotąd, jest to najlepsza „filmówka”, z jaką mieliśmy styczność na PlayStation 3.
Przeczytaj również
Komentarze (29)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych