Cyfraki: Worms Revolution (Extreme) (PS3/PS Vita)
Team 17 przedstawił tytuł swoich starć robaków nowej generacji - Worms Battlegrounds - lecz to wszystko co wiemy o powrocie serii. W oczekiwaniu na pierwsze szczegóły przypominamy ostatnie konsolowe odsłony: Worms Revolution na PS3 i rozszerzoną, handheldową wersję Extreme.
Potyczki robaków, których ulubioną rozrywką jest zabijanie siebie nawzajem przy użyciu najdziwniejszych broni, jak betonowy osioł czy staruszka, przeszły długą drogę. Z dwóch wymiarów przeszły w 3D, grały również w golfa i pinball, lecz fani niemal jednogłośnie twierdzą - seria skończyła się na Worms Armageddon. Nic dziwnego, że najlepiej ocenianą odsłoną od czasu tej części jest jej odświeżona wersja (Worms Reloaded na PC).
Ekipa z Team 17 nie przestała jednak szukać sposobu na ulepszenie formuły. Ojcowie serii nauczyli się już, że trzeci wymiar niekoniecznie podoba się graczom (chyba że mówimy o świniach, pamiętacie/Hogs of War/?) i postanowili rozwinąć Wormsy w bezpiecznym 2,5D. I dodać klasy robali. I kontrolę nad wodą. I zniszczalne obiekty na mapkach. I nowe bronie. I kampanię z narratorem. Chwila, Team 17, co za dużo, to nie zdrowo!
wydaje się być tytułem mającym przetestować różne rozwiązania, z których najlepsze miałyby znaleźć się porządniejszym sequelu. I może tak właśnie jest, może efekty tego eksperymentu zobaczymy w . Problem w tym, że część tych pomysłów niespecjalnie bawi i chęć pokazania gry kumplom kończy się na włączeniu trybu Classic (na szczęście o nim pomyślano!).
Ale skupmy się na tytułowej „rewolucji”. Największym bajerem miało być wykorzystanie wody. Wormsy mogą podtapiać się ponad poziomem morza przy pomocy balonów z wodą, pistoletów na wodę, rozwalając butelki lub strącając przeciwnika w zalane już miejsca. Topiący się robal traci co turę niewielką ilość życia i... to tyle. Ciecz, która zachowuje się gęsty syrop, przydaje się jedynie na pochyłej powierzchni, kończącej się nad przepaścią do właściwego zbiornika wodnego, co skutkuje natychmiastową śmiercią. W innych przypadkach - wyłącznie ciekawostka.
Kolejną nowością są klasy postaci. Robale dzielą się na klasycznego żołnierza, skaczącego wyżej i poruszającego się szybciej, lecz zadającego mniejsze obrażenia Zwiadowcę, jego przeciwieństwo - ociężałego i mocarnego Strażnika oraz Naukowca. Ten ostatni dodaje co turę odrobinę życia reszcie ekipy i ma do dyspozycji bardziej zaawansowany sprzęt. Składamy ekipę z czterech wybranych robali, dobieramy im głos, wdzianko, nagrobek oraz fort i ruszamy do boju.
Złożona z różnych klas grupa zmienia nieco rozgrywkę - tanków stawiamy na głównej linii, mali Zwiadowcy nieustannie śmigają po mapie, a Naukowcy knują z ukrycia. W kwestii zupełnie nowych broni i gadżetów (pomijając te wodne) jest dość ubogo, co nie zmienia faktu, że znany arsenał jest wciąż wystarczająco zróżnicowany. Z nowości mamy telekinezę do przenoszenia obiektów, klucz francuski do naprawy działek stacjonarnych, kradzież losowej broni czy też zbytnio ułatwiające grę rzucenie granatu w dowolną część mapy przez robala przelatującego obok niej. Wraca (super)owca, betonowy osioł, staruszka czy nieśmiertelne bazooki, granaty i kije baseballowe, ale w kwestii arsenału zwyczajnie rewolucji nie ma.
Kolejną nowinką są losowo pojawiają się na mapkach przedmioty pokroju zapalniczki, muszli czy butelki. Obiekt taki może przygnieść wroga bądź wyrządzić krzywdę po zniszczeniu - wydzielić trujący gaz, wylać z siebie wodę albo spowodować wybuch. W przygotowanych poziomach kampanii mają one sens, lecz rozmieszczane na ślepo w zwykłych pojedynkach rzadko kiedy robią różnicę. Sama kampania to 32 misje i 20 przygotowanych łamigłówek z dość zabawnym komentarzem narratora. Dodatkowe misje dostępne są w płatnych DLC, a wersja Extreme na PS Vita zawiera je wszystkie (przy niewielkiej różnicy cenowej między nią a gołą podstawką na PS3).
Obok deathmatchu i kampanii mamy także tryb Fortów (każda drużyna zaczyna w swoim zamku) i klasyczny Wormsy bez „rewolucyjnych” udziwnień. Wszystko przy średnio wyglądającej grafice 2,5D, animowanych tłach i naprawdę dobrej oprawie dźwiękowej. Między wersjami na PS3 i PS Vita działa funkcja cross-save, a łącząc obie wersje gry możemy odblokować skarby, wykonując dziesięć przydzielonych wyzwań.
Handheldowe Worms Revolution Extreme jest zdecydowanie lepszą wersją w stosunku do tej stacjonarnej. Chodzi płynniej (co jest problemem na PS3), cztery polskie złote droższa, posiada trzy DLC o łącznej wartości 45 zł, a na OLEDowym ekraniku wygląda nieco lepiej. Worms Revolution może nie jest w stanie wciągnąć niczym klasyczne odsłony, ale to wciąż porządna pozycja imprezowa.
ZALETY: klasy robali, tryb klasyczny, muzyka, celowanie na ekranie dotykowym (PS Vita)
WADY: mało wnosząca woda, potrafi się mocno przyciąć (PS3)
WERDYKT: 6 (PS3) 7+ (PS Vita)
CENA: 55 zł (PS3) i 59zł (PS Vita)
Przeczytaj również
Komentarze (10)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych