12 najlepszych gier w usłudze PlayStation Plus
Przyznajemy, wybrać 12 najlepszych gier z całej oferty PlayStation Plus od momentu jej wprowadzenia było rzeczą wręcz niemożliwą. Dlatego postanowiliśmy zebrać osobną grupę mniej znanych perełek i poświęcić im inne zestawienie. W tym skupimy się na grach z absolutnego topu, w które każdy powinien zagrać. Możecie to potraktować jako wskazówkę, nawet jeśli z częścią się nie zgodzicie (a tak na pewno będzie).
Zanim zaczniemy, to ważna informacja - nie numerujemy listy, bo z wszystkich tych tytułów nie jesteśmy w stanie wybrać najlepszych z najlepszych. Każda z nich jest bardzo dobra, zasługująca na szansę.
Zaczniemy z wysokiego C. Fani tej serii w przypadku tej części zostali podzieleni na dwa obozy. Jedna grupa uważa, że Infinite jest najgorszą odsłoną serii i jej cukierkowy design kompletnie nie pasuje do tego, co oferowała seria wcześniej. Druga strona wielbi każdy centymetr gry, doszukując się w niej ogromnej ilości odniesień do kultury, historii i filozofii. Prawda leży gdzieś pośrodku. Ale nie ulega wątpliwości, że Bioshock Infinite jest produkcją przynajmniej dobrą, której trzeba dać szansę i poznać jedno z lepszych zakończeń ostatnich lat.
„Najmniejsza” gra z całego zestawienia, a jednocześnie...najprzyjemniejsza. Jeśli prześledzicie wpisy pod tematem powiązanym z PS+, to jeśli ktoś wypowiada się na temat tej gry – to tylko w pozytywach. Nasz naczelny także na początku nie dawał szans tej grze. Na targach Gamescom niczym się nie wyróżniała i dopiero po przesunięciu premiery i dokładnych szlifach otrzymaliśmy produkcję, która czerpie z metroidvanii co najlepsze, dorzucając do tego ogromną ilość easter eggów i nawiązań do innych gier wideo. Dodatkowo grafika jest śliczna, a poziom trudności odpowiednio wyważony. Jeśli chcecie wycisnąć z gry maksimum – życzymy połamania palców.
Mając wybór między produkcją Platinum Games, a nowoczesnymi przygodami wulgarnego Dantego od Ninja Theory nie mogliśmy wybrać inaczej. Mimo, że gry Platinum sprzedają się słabo, to Rising jest wyjątkiem. Siła marki? Bez wątpienia. Jednak historia Raidena, który od momentu w stanie się cyborgiem został zaakceptowany przez fanów – sama w sobie jest dobra. Oczywiście wątpimy, że ktokolwiek decydujący się na Risinga zrobi to z racji fabuły. Najmocniejszym elementem jest oczywiście rozgrywka, a dokładnie to system walki, który śmiało może aspirować do miana topu slasherów. Kontrowersje może budzić sposób blokowania i kontr, ale czasami warto wprowadzić powiew świeżości w lekko stwardniały gatunek.
Ten wybór nie wszystkim się spodoba. Tak, zdajemy sobie sprawę z tego, że produkcja Capcomu ma problemy techniczne, zwłaszcza z płynnością animacji. Dragon's Dogma często zwalnia, czasami do bardzo niskich wartości. Ale jeśli postaramy się przymknąć na ten defekt oko, to dostaniemy absolutnego, czarnego konia minionej generacji. Dogma oferuje nam bardzo duży, żyjące świat w którym oświetlenie gra ogromną rolę. Uwierzcie, nie chcecie zapuszczać się w północne krainy nocą. Nie zdradzimy dlaczego. Wersja z PS+ zawiera także Bitterblack Island, która oferuje kolejne kilka, jeśli nie kilkanaście godzin dodatkowej gry. Dziwną decyzją w takiej grze jest brak trybu współpracy i musimy zadowalać się sterowanymi przez SI naszymi towarzyszami.
Pierwotnie planowaliśmy wrzucić ten tytuł w zestawienie perełek, którym warto dać szansę, ale zmieniliśmy zdanie. Spec Ops: The Line to produkcja w którą musi zagrać każdy, kto narzeka na idiotyczną fabułę w każdym kolejnej strzelance. Tutaj serwowane są nam okropne sceny prawdziwej wojny w której nie ma podziału na białe i czarne. Tutaj są tylko odcienie szarości, zakończone kilkoma końcówkami. Paradoksalnie grze zaszkodziło to, że jest strzelanką z perspektywy trzeciej osoby. Uwierzcie nam na słowo – dajcie tej produkcji szansę a się nie zawiedziecie. Tylko nie zaprzątajcie sobie głowy trybem dla wielu graczy. Udajcie, że nie istnieje. Nawet deweloperzy z Yager się do niego nie chcą przyznać.
W sumie moglibyśmy tutaj pozostawić nasz wybór bez komentarza. Ale wiemy, że nie wszyscy są aż tak zorientowani w grach na PS3. Gdybyśmy napisali, że Demon's Soul to ojciec serii Dark Souls, to...trochę byśmy skłamali. Całość wywodzi się z serii King's Field, ale nie będziemy tutaj zanudzać. Pierwsze „Soulsy” były brzydkie, ale jednocześnie oferowały świetną ścieżkę dźwiękową, wspaniałe lore oraz rozgrywkę, która pokazała, że gracze chcą się męczyć. Trup ściele się gęsto, ale nie rzadziej sami padamy pod naporem ciosów. Wystarczy chwila nieuwagi, brak cierpliwości czy zbyt ofensywne podejście i tracimy wszystkie dusze, które służą nam jako waluta potrzebna do ulepszania naszego herosa. Niesamowity klimat jest ogromną wartością dodaną.
Zarówno Ico jak i Shadow of the Colossus należą do grupy gier w które należy zagrać. Dwie, zupełnie różne gry spod dłuta Fumito Uedy błyskawicznie zdobyły uznanie wśród krytyków i graczy. Jednocześnie błyskawicznie ich cena została wywindowana na PS2 do dosyć konkretnych kwot. Dlatego reedycja w HD jest idealnym sposobem do sprawdzenia tych dwóch – nie bójmy się tego słowa – dzieł. Ico opowie nam historię chłopaka, który chce uratować Yordę z tajemniczego zamku. Walka jest musem, którego musimy unikać. „Cień Kolosa” idzie w zupełnie inną stronę. Walka jest podstawą, ale nadal wszystko podany w lekko mistycznym klimacie opuszczonej krainy w której żyją tytułowe Kolosy. Historia jest jeszcze mocniejsza niż w Ico, a i gra robi konkretne wrażenie graficzne. Więcej nie trzeba dodawać.
Gazylion dostępnych narzędzi do zabijania. Setki godzin, kilkanaście DLC i jeden z najlepszych tytułów łączących w sobie gatunki FPS, RPG oraz ...diablopodobne zbieranie lootu. Tej produkcji chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Jeśli szukacie idealnej gry do wspólnego grania ze znajomymi przez sieć, to chyba lepszej nie znajdziecie. Względem poprzedniej odsłony wszystkiego jest więcej, lepiej zrobione i podane. Niektórych może odrzucać monotonia, ale ta zakrada się tylko wtedy, gdy grasz samemu. No i polecamy DLC o tytule Tiny Tina's Assault on Dragon's Keep. Gwarantujemy banan na Waszych twarzach.
Jedyna gra z PS Vita dostępna wyłącznie na ten sprzęt. Zaskoczenie? Nie. Seria Wipeout nigdy nie należała do najpopularniejszych, ale miała swoje spore grono oddanych i wiernych fanów. 2048 odchodziło od futuryzmu znanego z poprzednich odsłon, oferowało niestety pierwszy raz płynność animacji na poziomie 30 klatek na sekundę, ale to chyba jedyny grzech tej produkcji. Bo tak udanej graficzne i stylistycznie produkcji to możemy już nie dostać do końca życia tej konsoli (żarty o śmierci Vity na bok). Tylko ostrzegamy – ciągle rosnący poziom trudności odrzuci osoby będące opornymi w kwestii uczenia się gry, tras i nawyków.
Nasz naczelny lubi sobie kręcić nosem gdy widzi ten tytuł. Zanim weźmiecie widły i ruszycie na niego – przygody Marstona są dla niego grą dobrą, nawet bardzo jeśli pod uwagę weźmiemy idealnie oddany klimat Dzikiego Zachodu. Niestety według Pawła zbyt dużo w grze mechaniki z GTA IV. My tego zdania nie podzielamy i polecamy grę każdemu kogo mamy w zasięgu wzroku. W Red Dead Redemption trzeba zagrać. Koniec kropka. Ogromny świat, wspaniała muzyka, design dzikiego zachodu i te zakończenie... Nie, nie będziemy nic zdradzać. Musicie zagrać i sami się przekonać, dlaczego tyle osób wyczekuje na trzecią odsłonę serii Red Dead. Z obojętnie jakim podtytułem.
Gra przy której złego słowa na nią nie pozwoli powiedzieć nasz naczelny. Czy słusznie? Chyba mimo wszystko tak. Nie do końca „świeża” grafika maskowana jest bardzo i to bardzo ładnym designem Detroit czy Szanghaju przyszłości. Mnogość wyborów w rozwiązywaniu konfliktów czy zadań dla wielu jest nowością, ale nam przypomina przede wszystkim starsze gry gdzie to było normą. Można się skradać, można hackować, można pójść jak Rambo przed siebie. Do wyboru, do koloru. Oczywiście do klasycznego Deus Exa brakuje dużo, ale cieszmy się tym co mamy. Zwłaszcza jeśli Michael McCann dostarczył nam tak fantastycznej ścieżko dźwiękowe. Bez niej gra traci z 25% dobroci.
Ostatnia gra w zestawieniu co nie znaczy, że najgorsza. Druga odsłona przygód Sackboya tak naprawdę cieszyć będzie każdego. Ciebie drogi graczu, młodszą siostrę, matkę, ojca, wujka i babcię, starszego brata czy kuzyna. Niezależnie od wieku, produkcja Media Molecule dostarczy Wam niezliczonej ilości dobrej zabawy. Jeśli ukończycie główny wątek fabularny to zawsze możecie zabrać się za tworzenie własnych plansz w niesamowicie rozbudowanym edytorze lub gdy brakuje Wam talentu – jest opcja skorzystania z dosłownie – milionów stworzonych plansz. Wymagane połączenie z siecią, ale w tym przypadku warto, bo niektóre arcydzieła użytkowników przebijają wszystko co widzieliście.
Przeczytaj również
Komentarze (54)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych