Reklama
Retrogranie: Suikoden IV

Retrogranie: Suikoden IV

kalwa | 25.05.2014, 11:43

Pierwszy Suikoden stworzony przez Yoshitakę Murayamę został okrzyknięty jedną z najlepszych gier jRPG dostępnych w tamtym czasie na PlayStation. Na takie miano zasłużyła sobie nietypową w gatunku fabułą, oraz tym jak wiele frajdy dawała graczom. Druga część okazała się jeszcze lepsza, z trzecią jest już trochę gorzej, a czwarta o której dzisiaj mowa wprowadza wiele zmian, ale wciąż trzyma się starej dobrej formuły.

Suikoden IV zaczął powstawać jeszcze przed skończeniem „trójki”, która to niestety nie zawitała w Europie. Matsukawa miał już swoje wyobrażenie na temat gry i kiedy tylko podzielił się swoją wizją z zespołem, prace ruszyły. Producent wykonawczy chciał przede wszystkim powrotu do korzeni. Artyści sięgnęli więc po oryginalne szkice bohaterów pierwszej części i zaczęli na ich podstawie modelować trójwymiarowe postacie dla opowieści o morskiej żegludze. Bezimienny protagonista to bishounen – w rozumieniu Japończyków piękny chłopiec o dziewczęcej urodzie. Jego ubiór jednak ma bardziej mroczne barwy od bohaterów z poprzedników, a ma to związek z późniejszymi wydarzeniami w fabule. Kawano, który pełnił rolę producenta oraz kreatora postaci, chciał pokazać mięśnie bohatera, dlatego jego ubiór jest dość obcisły i „przykrótki”. Zwykłe odtworzenie narysowanych postaci sprawiło, że wyglądały raczej śmiesznie, dlatego ich ciała uczyniono lekko nieproporcjonalnymi i dzięki temu wyglądają bardziej naturalnie niż w „trójce”.

Dalsza część tekstu pod wideo

Suikoden od początku nawiązywał do jednej z czterech klasycznych powieści chińskich. Mowa o Opowieściach znad brzegów rzek nie do końca pewnego autorstwa Shi Nai'ana. Traktuje o tym jak grupa siedmiu banitów tworzy 108 osobową armię, składającą się między innymi z generałów, ludzi o wyjątkowych talentach, czy urzędników niechcących służyć skorumpowanemu rządowi. Na podstawie tego literackiego dzieła powstał serial The Water Margin emitowany w 1977 roku w telewizji BBC, oraz film Opowieści znad brzegów rzek z 1972 roku. Nazwa Suikoden odnosi się do bazy banitów, która znajdowała się na bagnach, nad rzeką. Jeśli zajrzeć głębiej w znaczenie tego słowa, można przytoczyć porównanie do rzeki, która powiększa się do ogromnych rozmiarów wraz z każdym przypływem – widać tutaj wyraźne nawiązanie do rosnącej armii. Z podobną sytuacją spotykamy się w grze, gdzie bohater w związku z pewnymi wydarzeniami zostaje wygnany z królestwa. Pozostawiony sam sobie dryfuje na łodzi ku śmierci i stopniowo traci nadzieje. Wkrótce los się do niego uśmiecha i zostaje uratowany. Wraz z pomocą kilku przyjaciół powoli buduje armię, która w przyszłości ma szansę wyzwolić Zjednoczone Wyspy z rąk okrutnej władzy.

Stworzenie 108 bohaterów pasujących do scenariusza zawsze przyprawiało deweloperów o niemały ból głowy. Zadanie nie było łatwe, ale nie ma Suikodena bez 108 Gwiazd Przeznaczenia. Na rzecz „czwórki” stworzono ponad 150 różnych postaci – od rybaków, wszelkich mieszkańców i towarzyszy bezimiennego bohatera. Warto na koniec dodać, że akcja czwartego Suikodena ma miejsce 150 lat przed wydarzeniami z pierwszej części. Dodatkowo, jest to pierwsza odsłona serii, w której bohaterowie mają głosy. Junko Kawano odpowiedzialna za ogólny design, była przekonana że wniesie to pasję do serii, obdarzy fabułę duszą i wciągnie graczy na całego.

Po ukończeniu „trójki” ojciec serii odszedł, toteż czwarta część jest pierwszą która powstawała bez jego udziału. Jak wyjaśnił w jednym z wywiadów jego odejście wiązało się z tym, że nigdy nie chciał pracować dla Konami więcej niż przez kilka lat. Wszystko jednak zostało zakończone bez zgrzytów i według dostępnych informacji wciąż ma dobre stosunki z drużyną.

W odróżnieniu od poprzedników mapa świata przedstawiona jest w formie morza, a my przemierzamy je za pośrednictwem statku. Zespół chciał spróbować czegoś czego nie było dotąd we franczyzy, toteż zdecydowali się na zastosowanie tego środka transportu. To na jego pokładzie przemierzamy większość świata gry i dostajemy się do nowych miejsc. W miastach możemy zrobić zakupy czy sprzedać trochę zdobytego towaru, oraz poznać nowych załogantów. Podczas walki mamy do dyspozycji czterech bohaterów, którzy mogą standardowo atakować, używać czarów, czy łączyć ataki specjalne jeśli w aktywnej drużynie znajdują się dwie bliskie sobie osoby. W niektórych momentach bierzemy udział w pojedynkach, których charakter można przyrównać do zasad znanych z gry w „papier, nożyce i kamień”. Całość polega na słuchaniu tego co mówi przeciwnik i odpowiedniej reakcji. Oprócz tego bierzemy udział w bitwach morskich czy kilku mini grach.

Muzykę do gry skomponowało kilku kompozytorów. Głównie jednak był to Masahiko Kimura, który swój udział miał już w przypadku poprzednich odsłon. Oprócz niego swoich talentów użyczyli Norikazu Miura, Nichiru Yamane, Miki Higashino oraz coba – muzyk odpowiedzialny za utwór brzmiący podczas filmu otwierającego, oraz nową wersję jednego z utworów na zakończenie.

Ogólnie rzecz biorąc Suikoden IV średnio się przyjął, ale sprzedaż w Japonii była zadowalająca. Wypadła jednak gorzej od poprzednika, nawet jeśli chodzi o rynek amerykański. Branża mówi, że czwarta część pod względem jakości wypada najgorzej spośród wielkiej piątki. Doceniono przede wszystkim fabułę oraz postać Snowe'a. Według recenzentów warto zapoznać się z tym tytułem, chociażby ze względu na scenariusz. Doceniono zmianę w postaci mówiących bohaterów, określając robotę aktorów jako dobrze wykonaną. Narzekano jednak na to, że sama historia jest dość krótka, a jej postęp nierówny. Skrytykowano również fakt, iż mimo wszystko bohater pozostał niemową. Zmniejszenie ilości postaci podczas walki do czterech nie spodobało się fanom, podobnie jak eksploracja świata ze zbyt dużą ilością losowych walk. Świat jaki zwiedzamy na pokładzie statku czy pieszo okazał się zbyt mały, co również ujemnie wpłynęło na ogólną ocenę gry.

Jeśli jesteś ciekaw jak bardzo tchórzliwy jest Snowe, pozostaje Ci zdobyć wersję na PlayStation 2, bowiem do tej pory gra nie ukazała się na innej platformie.

cropper