Retrogranie: Grand Theft Auto: Liberty City Stories
Za sprawą Grand Theft Auto: Liberty City Stories, seria o kradzieżach samochodów po raz pierwszy weszła na przenośną konsolę Sony, PlayStation Portable. Mimo faktu, iż gra wyszła na sprzęt potencjalnie mniejszy, w żadnym stopniu nie sprawia wrażenie małej – wręcz przeciwnie, jest ogromna. Zastanawiacie się, jak ludziom z Rockstar udało się to wszystko zmieścić na małym nośniku UMD?
Przy grze pracował zespół Rockstar Leeds współpracujący z Rockstar North. Ci pierwsi znani są z prac nad choćby Maxem Paynem w wersji na GameBoy Advance czy Midnight Club 3, które przenieśli na PSP. Kluczem do sukcesu było użycie bardzo sprytnej metody kompresji, czyniącej niemożliwe możliwym. Podobna metoda była stosowana już podczas tworzenia Vice City czy San Andreas, ale na potrzeby Liberty City Stories wszystko zostało bardziej zoptymalizowane, dzięki czemu w grze mamy m. in. aż 10 stacji radiowych.
Twórcy musieli zadbać o to, by gra nie zużywała zbyt dużo baterii w trakcie grania na PSP. Dlatego pliki umieszczone na blisko 2-gigowym UMD zorganizowano tak, by czytnik działał jak najrzadziej. Przeprowadzono wiele eksperymentów i najlepszym wynikiem była 4 godzinna gra, na w pełni naładowanej baterii konsoli, w kampanię dla jednego gracza – co, jak zaznaczył George Hall, jest najbardziej wymagającym trybem dla konsoli. Na długość pracy wpływało oczywiście wiele czynników, takich jak jasność ekranu, temperatura czy ogólny stan baterii.
Skoro już poniekąd jesteśmy przy trybie dla jednego gracza, warto zaznaczyć że miasto wielkością przypomina Liberty City znane z „trójki”. W odróżnieniu jednak od niej, w „opowieściach z Miasta Wolności” jest więcej momentów w zamkniętych pomieszczeniach, są motocykle oraz możliwość zmiany ubioru bohatera. Wzorem poprzednich części, jak choćby San Andreas, mamy swobodną obsługę kamery, ale pływać czy wspinać się już nie można.
Scenariusz opowiada o Tonim Ciprianim, który żył na uboczu po tym, jak wykonał egzekucję na rozkaz Salvatore’a Leone’a. Decyduje się jednak wrócić do Liberty City i na nowo przyłączyć do rodziny Leone. Ciepło przywitany przez Salvatore’a, od razu dostaje mieszkanie i robotę, którą załatwić ma dla niego Vincenzo Cilli, prawa ręka Dona pod nieobecność Toniego. Wkrótce jednak Vincenzo okazuje niezadowolenie i zaczyna kombinować. Toni szybko staje się niewygodną osobą dla wielu ludzi.
W grze znajduje się nocny klub "Paulie's Revue Bar", który później zostaje przejęty przez rodzinę Leone i przemianowany na „Sex Club Seven”. Jest to małe niedopatrzenie ze strony twórców. Akcja Liberty City Stories osadzona jest w 1998 roku, z kolei w filmie otwierającym San Andreas, którego akcja dzieje się sześć lat wcześniej, klub już ma drugą nazwę. Wszystko wiąże się z tym, że twór na PSP jeszcze nie był w produkcji, z kolei wydarzenia mające miejsce w San Andreas prowadzą do tych, które poznajemy w „trójce” – stąd w obu grach ta sama nazwa i gafa w postaci innej nazwy w „opowieściach”.
Poza zabawą dla pojedynczego gracza, wersja na PlayStation Portable oferuje również możliwość gry wieloosobowej. Zagrać razem może do sześciu osób znajdujących się w tym samym pomieszczeniu i łącząc się między swoimi konsolami połączeniem Wi-Fi. Dlaczego zdecydowano się na maksymalnie 6 graczy? Jak tłumaczył George, wydawało się to najodpowiedniejszą liczbą. Zwiększenie jej mogłoby skutkować okrojeniem ważniejszej zawartości jaką jest otwarte, żywe i przepełnione ludźmi miasto. Twórcy nie chcieli iść na takie ustępstwa.
Na potrzeby Grand Theft Auto: Liberty City Stories stworzono całkiem nowy silnik. Wcześniej, od trzeciej części, seria bazowała na RenderWare stworzonym przez Criterion Games. Nie było to proste, bowiem wymagało to czegoś więcej, niż zmienienia pojedynczych narzędzi – trzeba było mocno wgryźć się w temat i stworzyć niemal wszystko od podstaw. Mimo wszystko ruch okazał się opłacalny, gdyż gra działała w stałych 30 klatkach na sekundę, podczas gdy na ekranie widzimy wielu przechodniów, samochody i wybuchy. Zastosowano również silnik Image Metric – wykorzystany choćby w filmie Ciekawy przypadek Benjamina Buttona, dzięki czemu Liberty City Stories może pochwalić się bardziej zaawansowaną mimiką twarzy.
Wersja na PSP pozwala również na słuchanie stacji radiowej z własną muzyką – wcześniej coś takiego możliwe było jedynie w pecetowych wersjach gry. Możliwe jest to dzięki odpowiedniej aplikacji, która została wydana niedługo po premierze gry. Z jej pomocą możemy zgrać piosenki z zakupionej w sklepie płyty i automatycznie skonwertować na plik, który rozpoznaje tylko gra. Fani jednak znaleźli sposób na przerabianie dowolnych plików *.mp3.
Gra przyjęła się bardzo dobrze, ale tylko w wersji na PlayStation Portable. Na PlayStation 2 zabrakło trybu wieloosobowego, produkcja gorzej wygląda i ogólnie ma uboższą zawartość. Podczas gdy „opowieści” na PSP były oceniane na ponad 90%, wersja na „czarnulkę” o blisko 20% mniej. Mimo wszystko gra do marca 2008 roku sprzedała się w ponad 8 milionach egzemplarzy.
Jeśli chcecie sprawdzić, czy Toni faktycznie nie umie pływać, możecie to zrobić również w wersji na PlayStation 3, która w cyfrowym sklepie PlayStation Store dostępna jest od 2013 roku.
Przeczytaj również
Komentarze (8)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych