Wymarzone gry z PS2, które Sony powinno zemulować na PS4
Wiemy już, że emulacja gier z PS2 na PlayStation 4 jest potwierdzona. Lepsza grafika, płynniejsza animacja oraz dorzucone trofea. Te opcje pojawiły się w zemulowanych grach serii Star Wars, które na ten moment dostępne są w PS Store. Postanowiliśmy więc w redakcji wybrać swoich faworytów.
Żeby nie było za łatwo, ustaliliśmy pewne zasady. Po pierwsze - zero gier opierających się na licencji lub z licencji (zwłaszcza muzycznych) korzystających. Po prostu szanse na takie tytuły są zdecydowanie znikome, więc szkoda czasu na złudne marzenia. Po drugie - gry już zremasterowane lub przeniesione na konsole Sony również nie były brane pod uwagę.
Ostatecznie każdy z redaktorów wybrał po dwa tytuły. I jeśli nie chcecie się zbędnie przeklikiwać, poniżej znajdziecie pseudo spis treści, linkujący do poszczególnych wpisów redakcji.
Cóż, skoro marzyć, to na całej. Nie spodziewałbym się w najbliższym czasie kolejnej odsłony w serii Legacy of Kain. A na pewno nie tak dobrej jak historia napisana przez Amy Hennig. Mimo, że Defiance nie zalicza się do najlepszych odsłon w całej serii, to jest na tyle dobre, że chętnie zobaczyłbym właśnie ten tytuł zemulowany na PS4. Tak, wiem - jest wersja na PC-ty. Ale nowsze sprzęty mają z nią znacznie więcej problemów niż starsze systemy operacyjne. No i wolę grać na konsoli jeśli mam taką opcję.
Tak zupełnie szczerze, to wolałbym kompletny remake, nawet jeśli Capcom miałby połączyć obie odsłony w jedną grę. Moje nadzieje na początku podsycił Hideki Kamiya na Twitterze wrzucając ankietę w której pojawia się właśnie Viewtiful Joe jako marka, którą mógłby się zająć. Niestety - ta opcja zebrała najmniej głosów, więc trójki się chyba nie doczekam. Remake'u czy remastera chyba też nie, pozostaje więc liczyć na przypływ szaleństwa w Capcomie i zemulowanie gry na PS4 w 1080p, podbitej rozdzielczości wewnętrznej i w 60 klatkach na sekundę. To gra, która będzie prezentować się wyśmienicie za sprawą stylu graficznego.
Zagrywając się na pececie w Baldur’s Gate i Diablo 2, nagle słyszę o połączeniu tych dwóch gier w Dark Alliance na PS2. Jak można w ogóle dokonać takiego miksu? Stawiając na akcję, oczywiście. Uniwersum Forgotten Realms, rewelacyjne hack’n’slashowe fundamenty dostosowane pod pada i kooperacja dla dwóch graczy – od tego nie dało się oderwać! Druga część została przygotowana z myślą „bigger, better, more badass” i choć wciąż na PS4 przegrałaby z doskonałym Diablo III: UEE, to nostalgia raczej wyrównałaby szale. Najlepszy RPG akcji i najbardziej miodna (obok Powrotu Króla) co-opowa produkcja tamtej generacji.
Pozornie zwykły beat’em up. W rzeczywistości jedna z najbardziej absurdalnych, a jednocześnie grywalnych produkcji w historii. Wśród przeciwników znajdziemy roznegliżowanych czarnoskórych tancerzy czy goryla zajadającego się podczas walki bananami, a oprócz tego możemy np. obstawiać wyścigi psów chihuahua. Po co? A dlaczego nie? Dodatkowo, im lepiej nam idzie, tym lepiej walczą przeciwnicy. Poziom trudności potrafi więc niemożliwie denerwować, ale złościć się możemy jedynie na siebie. Śmiech, bluzgi i uczciwe wyzwanie – czyż nie tego oczekujemy od gier?
Seria .hack//G.U.
Jedna z moich ukochanych serii, którą przyznam szczerze, ale chciałbym mieć w dystrybucji cyfrowej, nawet przez emulator. Nie oceniam sprawności technicznej własnego PS2 najwyżej, przez co tak naprawdę pozostaje mi emulacja serii na PC lub… może kiedyś na PS4. Dlaczego w ogóle .hack//G.U.? Cykl nie został najcieplej przyjęty przez recenzentów i sam, gdybym nagle miał go recenzować, miałbym duży problem. Jak nienawidziłem mechaniki tej gry, tak kochałem jej historię, zwroty akcji oraz całą atmosferę uniwersum .hack.
Ciężki wybór, gdyż rozważałem pomiędzy SH2 a serią Syphon Filter, ale ostatecznie wybrałem SH2. Raz, że uważam tę część za może nie najstraszniejszą, ale najlepszą z całej serii Silent Hill ze względu na jej fabułę. Chciałbym raz jeszcze przeżyć przygody Jamesa, a także pokazać komuś tę grę, demonstrując przy okazji, że horrory to nie tylko strzelanie do zombie. No i przy okazji, czasami trzeba poudawać, że to co pojawiło się na PS3 nie istnieje.
Spośród ogromu produkcji na PS2 ciężko było mi wybrać grę, którą chciałbym zobaczyć w formie emulacji na PS4. Sprawę trochę ułatwił fakt, że sporo gier doczekało się odświeżonych wersji czy remake’ów na nowsze platformy. Czemu Bully? Trochę tęsknię za tą grą. Chętnie wróciłbym do Bullworth Academy żeby znowu być tym niegrzecznym uczniem. Myślę, że przy odrobinie odświeżenia jakie rzekomo ma gwarantować emulacja na PS4 tytuł ten nie wyglądałby specjalnie odrażająco. Z resztą - przy sentymentach nie o grafikę chodzi, a o dobrą zabawę. Więc jeśli pamięć mi nie szwankuje to przy Bully bawiłem się świetnie. Bez chwili zwątpienia zdobyłbym wszystkie trofea jakie gra miałaby do zaoferowania.
Demo tej gry dostałem pocztą z nieznanego mi źródła. Nie słyszałem o niej wcześniej, ale włączyłem i… byłem tak ogromnie zaskoczony, że wersję demonstracyjną ogrywałem przez następne kilka tygodni zanim zdecydowałem się kupić pełną wersję. Do dzisiaj wracam pamięcią do pierwszej misji i mile wspominam to, co na tamte czasy było niezwykłą destrukcją otoczenia. Co prawda dzisiaj nie przepadam specjalnie za FPS-ami, ale zdecydowanie wolę te singleplayerowe jak nowe Wolfensteiny. Chciałbym sprawdzić czy dzisiaj Black podobałby mi się tak samo jak prawie 10 lat temu. Chociaż w tym przypadku wiek gry byłby raczej nazbyt widoczny.
Wybór bardzo prosty, w zasadzie pierwsza myśl jaka mnie naszła po ogłoszeniu emulacji gier z PS2. Od razu wpadłem na internetowe aukcje i kupiłem swój egzemplarz, chociaż nie wiemy czy konsola odczyta gry z płyt, czy będziemy musieli kupić wersje cyfrowe. Później może być dużo drożej. Dlaczego Silmeria? To chyba jedyne jRPG, o którym marzyłem wiele lat temu, a nie miałem okazji zagrać. Niby gra o „chodzeniu w bok”, ale po Odin Sphere, Muramasa i całkiem świeżego Dragon's Crown wiem, że nie będę się nudził.
Muszę przyznać, że w wydłużone wakacje pomiędzy maturą, a rozpoczęciem studiów mocno „przynołlajfiłem” w ten tytuł. Mogłem złapać się za jakąś dorywczą pracę, ale nie, ważniejszy był Star Ocean. Trochę wstydliwe wyznanie, ale może dzięki temu pozostał duży sentyment do uniwersum. Świetnie napisana, wielowątkowa fabuła, kapitalny system walki i bardzo długi czas rozgrywki to najważniejsze cechy produkcji. Wydany na PS3 Star Ocean 4 Last Hope nie miał już tej magii. więc tym bardziej tęsknię za powrotem do przeszłości.
Jak do tej pory chyba najbardziej udana gra z serii Tales. O ile w większości jRPG mamy najczęściej bohatera - może i czasem mrukliwego, ale o złotym sercu - chcącego ratować świat, to tutaj wręcz przeciwnie. Luke fon Fabre jest rozpieszczonym, nieuprzejmym w obyciu, młodym arystokratą, którego nie obchodzą losy innych. Protagonista, którego nie da się lubić, przynajmniej początkowo, lecz tym przyjemniej śledzi się jego wewnętrzną przemianę. Do tego dochodzą rozbudowane historie jego towarzyszy, całkiem długa (ale nie za długa) opowieść, ładna jak na PS2 grafika oraz ciekawy świat z bogatym kalendarium dziejów. Skoro dało się tytuł przenieść na Nintendo 3DS, to dlaczego nie emulować go na PS4? Przy okazji Europa doczekałaby się oficjalnego wydania.
Grafika 2D wolno się starzeje, a gry PS2 o nią oparte, często wyglądały fenomenalnie. Jednym z tytułów, którego emulacji na obecnej generacji konsol, chciałbym się doczekać jest wprawdzie niszowy, ale pod każdym względem oryginalny jRPG – Ar Tonelico 2. Główna zaleta tytułu to niespotykanie nigdzie indziej uniwersum magicznej technologii opartej o energię Pieśni, unikalny system walki oraz, jak by inaczej, śliczna i klimatyczna oprawa wizualna, która broni się nawet w obecnych czasach. Popularność gier od Gust wzrasta, więc istnieje pewna nadzieja na wznowienie.
Przeczytaj również
Komentarze (110)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych