Tanioszka: Battlefield: Hardline (PS4)
W PS Store są nowe obniżki, więc na stronę wchodzi nowa Tanioszka. Tym razem pomijana odsłona BF-a, która kosztuje grosze i warto nabyć ją choćby dla samego singla. Ale nie zapominajmy o counterstrike’owym multi! Oto .
Jakkolwiek odtwórcze by nie były, wydawcy topowych FPS-ów muszą regularnie wyrzucać nowe produkcje, żeby dotrzymać kroku konkurencji. Podczas gdy Activision korzysta na zmianę z trzech deweloperów, by wypuszczać nowe Call of Duty co roku, Elektronicy mieli tylko DICE. Po premierze Battlefielda 4 w 2013 roku, EA wykorzystało świeżo nabyte prawa do uniwersum Gwiezdnych Wojen i zleciło studiu prace nad projektem . Co z BF-em? Zdecydowano się zaciągnąć ekipę z Visceral Games (seria Dead Space) do stworzenia marcowej „zapchajdziury” w postaci spin-offa pt. .
Łatka takiej właśnie „zapchajdziury” trzyma się gry niestety do dziś. Tak jak stawiało na ogromne mapy, potyczki do 64 graczy naraz i mechanikę Levolution, która zmieniała dużą część mapy np. przez zawalenie wieżowca, Hardline miało trafić do osób zmęczonych dobieganiem przez pięć minut z respawnu do miejsca akcji. Mniejsze mapy i szybsza rozgrywka jako powiew świeżości dla serii dały radę, a oryginalne podejście do kampanii fabularnej tylko dopełniało zestawu dobroci… ale to nie był już Battlefield. Jeśli jednak będziecie o tym pamiętać, nie szukając tutaj czołgów i najnowocześniejszego uzbrojenia, czeka Was świetna zabawa.
Na pierwszy ogień idzie singlowa kampania i otwierający ją KRS One ze swoim „Sound of Da Police”. Przedstawiona historia wrzucała nas w buty przedstawiciela prawa, a dokładniej świeżo upieczonego detektywa Nicka Mendozę. Zamiast międzynarodowego konfliktu, Hardline przedstawiło opowieść dobrego gliny, który próbuje sobie poradzić w dołującym Miami Vice. I tak mieliśmy do czynienia z uliczną gangsterką, narkotykami i skorumpowanymi członkami zespołu. Przyziemne sprawy, żadne tam ratowanie świata.
Fabuła była na przyzwoitym poziomie, a swoje zrobił polski dubbing na wysokim poziomie. Pewnie, zdarzały się dziwaczne kwestie, ale bluzgi latały na lewo i prawo, a co ważniejsze – brzmiały naturalnie. Całą historię podzielono na odcinki i wychodząc do menu głównego, dostawaliśmy krótką zajawkę dalszych wydarzeń, a włączając ponownie, gra raczyła krótkim przypomnieniem „poprzednio z Hardline”. Fajny patent, szczególnie że nie była to opowieść na jedno posiedzenie, a dobre 8-10 godzin.
W kwestii rozgrywki małe zaskoczenie – gra kazała się skradać i zakuwać przeciwników, przynajmniej tych ważniejszych. Oczywiście zawsze opcją była otwarta walka, a trzeba dodać, że sztuczna inteligencja nie zachwycała i nie można było patrzeć na Hardline’a jak na skradankę. Czasem też komicznie wyglądały sceny, gdy po cichu zakuwaliśmy gościa, krzycząc na całe gardło „stać, policja!”. Skryte korzystanie z kajdanek i nie pchanie się przed lufy przekładało się zresztą na dodatkowe wyposażenie jak… miny i ładunki C4. Ale czym byłaby gra akcji bez dziur logicznych?
Pewnie skupiłem się na singlu, bo multi wymarło, co? Bynajmniej! W ostatnich dniach bez problemu dołączałem do gier, a serwery były pełne nawet w trybach dla 64 graczy (co tutaj przepchnięto trochę na siłę i średnio pasuje do tych mniejszych map, ale niech będzie). Całość oparto bezpiecznie o sprawdzoną formułę BF4, także tutaj nikt nie zaszalał, jednak zamiast wojskowych oddziałów, opowiadaliśmy się po stronach policjantów lub złodziei.
Co to oznaczało dla rozgrywki? Klasy postaci podobne do tych z poprzedniczki, tylko broni mniej. Po 3-4 egzemplarze każdego rodzaju giwery (kolejne w płatnych rozszerzeniach), dodatkowo poblokowane podziałem na te dla gliniarzy i te dla oprychów… ale jak one brzmią, jaka muzyka się z nich wydobywa! W podstawce znalazło się też dziewięć map ze oskryptowanymi wydarzeniami jak np. burza piaskowa.
Trybów zabawy upchnięto osiem – obok Drużynowego deathmatchu oraz dwóch rodzajów Podboju, mieliśmy ganianie za paczkami/worami z pieniędzmi (Napad i Krwawa Forsa), jazda autami z bardzo sztywnym modelem jazdy (Fucha) oraz znacznie mniejsze Na Ratunek i Na Celowniku. Te ostatnie odbywają się w drużynach 5v5 i z odrodzeniem czekamy do końca rundy, także dodając policję i złoczyńców, pozwolę sobie nazwać te tryby counterstrike’owymi.
Co zmieniło się od premiery? Wydano pięć rozszerzeń, rozwijających obecne już tryby (w tym jeden nowy – Łowca Nagród) i dodających masę map, broni, gadżetów, pojazdów itp. DLC nie trafiły na przecenę wraz z grą, ale jest szansa, że zaklepaliście je sobie, gdy EA rozdawało do nich darmowy dostęp (maj-lipiec tego roku). Wciąż jednak po Sieci pogracie bez nich, a teraz jest dobra okazja, gdyż trwające do 25 listopada obniżki pozwalają kupić produkcję w zwykłej wersji za 55,30 zł (31,60 zł PS+) oraz w cyfrowej edycji specjalnej z dodatkowymi pakietami bojowymi za 118,30 zł (67,60 zł PS+). Pudełkowe używki da się natomiast wyrwać za 30-40 zł. Za „samodzielne rozszerzenie do ” to bardzo rozsądna cena. Tym bardziej, że wciąż jest z kim grać!
Przeczytaj również
Komentarze (17)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych