Ciemność nad Tristram. Sprawdzamy rocznicowy event w Diablo 3
Diablo bez wątpienia jest kultową serią dla wielu graczy. Pierwsza odsłona zapisała się w sercach posiadaczy PC-tów i konsol PlayStation. Blizzard postanowiło uczcić 20. rocznicę wydania pierwszej części i dodało do Diablo 3 ograniczony czasowo event. Szkoda tylko, że jest on kompletną kpiną.
20. urodziny – to brzmi dumnie, zwłaszcza w przypadku takiej serii jak Diablo. Nie da się dyskutować z kultowością produktu Blizzarda. Pierwsze Diablo kompletnie zmieniło świat gier, dając początek gatunkowi hack 'n' slash w popularnym nurcie gier. Więc rozsądnie myśląc - mogliśmy założyć, że świętowanie takiej rocznicy będzie huczne. Zanim ujawniono wydarzenie Ciemność nad Tristram, w Internecie zastanawiano się – dostaniemy remake czy tylko poprawiony lekko remaster pierwszego Diablo? A może gra zostanie przeniesiona w całości do Diablo 3? Pomysłom nie było końca, a potem odbył się Blizzcon, w trakcie którego oglądający transmisję fani (i ci będący na miejscu) dostali w twarz.
Owszem, Blizzard zapowiedziało świętowanie 20. urodzin Diablo, ale sposób tego świętowania jest wielką kpiną i najlepiej by było chyba spuścić na to zasłonę milczenia. Dostaliśmy ograniczone czasowo (do końca stycznia) wydarzenie - Ciemność nad Tristram. Możemy wejść do katedry, przejść przez szesnaście pięter, pokonać na końcu Pana Ciemności i odfajkować wydarzenie jako ukończone... w mniej więcej godzinę. I nie ma znaczenia, czy gracie stworzoną wcześniej postacią czy bohaterem zrobionym od zera (takie ukończenie eventu pozwala na zdobycie peta w postaci Rzeźnika). Godzina. Godzina w trakcie świętowania 20-lecia marki Diablo. To tak, jakby zorganizowano Wam osiemnastkową imprezę urodzinową i powiedziano, że możecie się bawić od 8:00 do 9:00, dostaniecie kawałek tortu kupionego w taniej cukierni oraz kubek herbaty z Biedronki. Gdybym nie znał studia Blizzard i nie grał w ich gry od kilkunastu lat, uznałbym, że to Diablo jest jakimś niechcianym bękartem, którego urodziny świętuje się tylko i wyłącznie z powodu nacisków społeczności. A przecież wszyscy wiemy, że tak nie jest.
Rozumiem, że Diablo nie było za bardzo rozbudowaną grą. De facto cała akcja działa się na kolejnych piętrach Katedry w Tristram, ale to wszystko było trudniejsze, związane fabularnymi więzami. Tutaj dostajemy szansę wejścia w teleport, który przeniesie nas 20 lat wstecz, nałoży na obraz filtr symulujący niską rozdzielczość, pozwoli chodzić w czterech kierunkach i... to wszystko. Idź i zabij sobie Diablo. Tyle gra ma nam do powiedzenia. Jasne, Blizzard ukryło dodatkowe zadanie związane z postaciami obecnymi w jedynce, ale co z tego, kiedy nagrodą jest zwierzak-towarzysz w postaci krowy. Nowe przedmioty? Wyłącznie jako wzór do transmogryfikacji. Nowi przeciwnicy? No są – w większości reskin obecnych już w grze. Ale najlepsze zostawiam na koniec. Pokonanie Diablo odpali nam scenkę. Tę samą, co w oryginale... w tej samej jakości. Dostaniemy więc po oczach pikselami i makroblokami z kompresji tak dużymi, że możemy oślepnąć. Litości...
Diablo 3 na szczęście samo w sobie jest świetną grą, w którą zawsze warto zagrać. Ja do gry wróciłem po ponad rocznej przerwie, więc przy okazji sprawdziłem sobie całą zawartość dodaną we wcześniejszych aktualizacjach. Dobrze było poznać historię barbarzyńców w Ruinach Seszeronu, zwiedziłem też Wyspę Szarej Pustki. Poprawki dodane do trybu Przygodowego i do Szczelin umiliły mi życie, bo mam jeszcze w pamięci żmudne wykonywanie zadań i bieganie po raz enty po podobnych do siebie Szczelinach by zdobyć coś sensownego. Nie ukrywam też, że ostatnia aktualizacja wprowadzająca obsługę PS4 Pro, a co za tym idzie - lepszą grafikę, była bodźcem skłaniającym do powrotu. Jeśli jest taka możliwość, to zawsze staram się grać w najlepiej wyglądającą wersję danej gry. Dlatego kilka tygodni temu wróciłem do Diablo 3 na PC-cie, ale na dłuższą metę gra przy pomocy myszki i klawiatury nie jest dla mnie i nawet nie stoi obok świetnego sterowania na padzie. Więc możliwość gry w Diablo 3 z jeszcze lepszą grafiką to w moim przypadku nie lada gratka.
Przyszłość Diablo 3 też nie zapowiada się wyjątkowo źle. Na konsole wreszcie mają trafić Sezony. Tutaj jednak zastanawiam się, jakie rozwiązanie wymyśli Blizzard, bo powszechną wiedzą jest to, ile hakowanych postaci biega w konsolowym Sanktuarium. Podejrzewam, że to jest główny powód, dla którego tak długo czekamy na konsolowe Sezony. W dłuższej perspektywie wiemy także, że dostaniemy dodatkową klasę - Nekromantę. Za niego przyjdzie nam zapłacić. Ile? Jeszcze nie wiemy, chociaż ostatnio doszedłem do wniosku, że wolałbym jednak dostać drugie rozszerzenie, za które zapłaciłbym (powiedzmy) 120 zł i dostał razem z nim kolejną klasę lub dwie, rozbudowany wątek fabularny i więcej nowości. Ale też kompletnie nie dziwi mnie ruch studia Blizzard, które już dawno temu z Diablo 3 zrobiło grę opartą na modelu usługowym, czyli długie wspieranie mniejszymi aktualizacjami.
Tak jak już powiedziałem - szkoda, że wydarzenie Ciemność nad Tristram jest tak żałośnie słabe. Ale gdzieś tam tli się myśl, że Blizzard ma coś jeszcze w zanadrzu i dostaniemy chociażby zremasterowane Diablo.
Przeczytaj również
Komentarze (11)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych