Recenzja: John Wick 2
Niesiony rządzą kolejnej zemsty John Wick (Keanu Reeves) wraca na ekrany kin w sequelu znakomitego akcyjniaka sprzed trzech lat. Tym razem wystrzały są głośniejsze, akcja gęstsza, a rozmach powoli sięga granic.
Fabuła Johna Wicka 2 kieruje głównego bohatera do Rzymu. Wezwany z emerytury przez starego przyjaciela, dostaje on zlecenie na ważną dla Gildii Zabójców personę, co znów wrzuca go w sam środek paszczy lwa. John jest zmuszony wrócić do poprzedniego życia, zamówić nowe garnitury, złapać za niezawodnego Glocka i raz na zawsze rozprawić się z postawionym przed nim zadaniem.
Sequel bardzo konsekwentnie realizuje założenia swojego poprzednika, wzbogacając sprzedaną już wcześniej historię. Pies jest tym razem cały i zdrowy, sama zemsta jest jedynie powodem do akcji na ekranie, a nowym głównym bohaterem zostaje Gildia Zabójców. Poznajemy znacznie więcej szczegółów funkcjonowania tej nietypowej "instytucji", wchodzimy głębiej między płatnych morderców i powoli utożsamiamy się z zasadami, jakie rządzą ich światem. Zasadami, które odróżniają ludzi od zwierząt, jak stwierdza w pewnym momencie menadżer neutralnych ziemi Winston (Ian McShane).
Film tylko zyskuje na takim podejściu. Fabularne tło jest bardzo zgrabnie wplatane między kolejne sceny walki. Dowiadujemy się więcej o Johnie, o jego przeszłości, znajomych i łączących go z innymi zabójcami więzach. Nagle miejsce akcji zaczyna nabierać coraz więcej charakteru, drugoplanowe postacie mają przypisane konkretne zadania do odegrania w odbiorze całości, a akcja, która do tej pory robiła wrażenie głównie sposobem przekazu, działa na widza nieco emocjonalnie.
Kontynuacja ani na krok nie ustępuje poprzednikowi również w kwestiach audiowizualnych. Walka jest dynamiczna, pełna widowiskowych akrobacji i realizowana z chirurgiczną precyzją przez Keanu Reevesa. Przygotowania aktora do roli pamiętamy jeszcze z premiery pierwszej części. Po raz kolejny niemal fanatyczne oddanie Keanu i jego wymyślne akrobacje nie tylko imponują, ale mocno wpływają również na odbiór.
Otwierająca oraz końcowa scena doskonale pokazują z kolei, że Chad Stahelski ma jeszcze w zanadrzu kilka widowiskowych pomysłów. Rzym jako główne miejsce akcji mógł nieco przejeść się po tych wszystkich pościgach w wąskich uliczkach czy walkach w Koloseum, ale nawet mimo sięgania po proste pomysły, twórcom udało się wykorzystać je w zaskakująco nowatorski sposób. W rezultacie końcówka, mimo włoskiej otoczki, odchodzi od starożytnych kolumn i serwuje nam coś zupełnie niespodziewanego.
Najważniejszym w przypadku Johna Wicka jest jednak zrozumienie samej konwencji. Twórcy puszczają oczko w stronę widzów, żartują ze swojego przepełnionego absurdem kina i serwują prawdziwą ucztę dla zmysłów. Nikt nie doszukuje się logiki, nie dopytuje o kuloodporny garnitury, tylko kupuje całość w ciemno, ciesząc się sposobem, w jaki jest mu dostarczana rozrywka. John wciąż strzela z nadludzką celnością, zabija kilku przeciwników w ułamku sekundy, a na większość pytań odpowiada jednym słowem. Jeżeli ktoś nie polubił się z pierwszą częścią, sequel w tej kwestii nie zmienił się ani trochę. Dalej jest to jeden z aspektów, który czyni ten film unikalnym.
John Wick 2 to w swoim gatunku film kompletny. Zgrabnie balansując na granicy absurdu i kiczu, zdobywa fanów bardzo nietypową dla kina akcji realizacją i przywiązaniem do detali. W końcu nie chodzi tylko o stuprocentową celność Keanu czy coraz większe bronie, ale również światło, muzykę albo piękne masterszoty. Całość ani na chwilę nie wyrywa widza z transu, trzymając go w napięciu i budując nadzieję na coś, co aktualnie sprawia wrażenie ostatniej części. Patrząc po tym, jak wypadł sequel, możemy spodziewać się zachwycającego finału.
Ocena: 8
Atuty
Wady
Przeczytaj również
Komentarze (26)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych