Dragon's Dogma - 5 powodów dla których warto zagrać w ten tytuł
Dragon's Dogma: Dark Arisen kilka dni temu wreszcie trafiło także na PlayStation 4. O tym, że to udany remaster (chociaż tylko w 30 FPS) mogliście przeczytać w naszej recenzji. Ale jeśli ona was nie przekonała, to może zrobię to na obrazkach.
Tak, uważam Dragon's Dogma za grę, która śmiało może stawać w szranki z innymi produkcjami w walce o miano najlepszej gry poprzedniej generacji konsol. Dla mnie to zdecydowanie Top 5 jeśli chodzi o gatunek RPG. Powodów dla których tak uważam jest kilka, ale skupiłem się na pięciu, tych najbardziej widowiskowych.
Gra oferuje niesamowity system walki
Dragon's Dogma to RPG akcji stworzony przez Hideakiego Itsuno, który na koncie ma serię Devil May Cry. To czuć już po pierwszych kilkunastu minutach. Gra nie jest tak sztywna jak wiele innych produkcji tego gatunku, co przybliża ją znacznie do slasherów (i to nie powinno nikogo dziwić). Dopiero w tym roku pojawił się tytuł, który będąc RPG-iem akcji, może rywalizować z Dragon's Dogma - mowa o NieR Automata.
Dragon's Dogma oferuje nam nie tylko zapierające dech w piersiach animacje, ale pozwala w efektowny sposób wykorzystywać kombinacje ciosów i umiejętności, które wraz z rozwojem naszej postaci są w stanie siać spustoszenie wśród przeciwników. Oczywiście o ile nauczymy się grać, bo Dragon's Dogma mocno promuje ludzi, którzy opanują grę.
Żaden inny tytuł nie ma tak widowiskowej i mocnej magii
Czary w Dragon's Dogma to coś niesamowitego. Od momentu premiery gry minęło pięć lat, pojawiła się nowa generacja konsol, wszystkich zachwyca Wiedźmin 3 i Final Fantasy XV, ale żaden z tych tytułów nie ma tak widowiskowej magii jak produkcja Capcomu.
Oczywiście w parze z wizualnymi efektami idzie moc czarów. Wysokopoziomowa magia potrzebuje dłuższej chwili by ją rzucić, ale gdy to zrobimy i pole walki zostanie zbombardowane przez meteory lub wparuje na nie trąba powietrzna, to z mniejszych przeciwników nie ma co zbierać, a więksi szczuplejsi są o kilka pasków zdrowia.
Pawny radzą sobie lepiej od prawdziwych ludzi
Przez lata Dragon's Dogma spotykało się z krytyką skupiającą się na braku kooperacji. Ja jednak uważam, że kooperacja zepsuła by unikalność tej produkcji. Pawny, które nam pomagają, wbrew pozorom są bardziej inteligentne niż nam się wydaje. Nie tylko ratują nam często tyłek...
...ale też świetnie radzą sobie sami w walce jeśli nauczą się dokładnie ruchów przeciwnika. Parowanie ciosów, wyprowadzanie celnych kontr w słabe punkty ogromnych rywali nierzadko zamieniają się w poezję przy której nie musimy nawet asystować.
Walki z bossami są pełne wrażeń
Dobry system walki, widowiskowa magia, zgrabnie operujący SI pomagierzy. To wszystko kompletowane jest walkami z przeciwnikami. Mniejsi przeciwnicy potrafią stawić nam opór, ale prawdziwa zabawa zaczyna się z bossami. Walki z nimi mogą być brutalne jeśli podejdziemy do nich nieprzygotowani. Z reguły są jednak pełne emocji i widowiskowe. Tym bardziej, gdy zabierzemy się za wysokopoziomową zawartość na Bitterblack Island.
Gra jest brutalnie trudna
No i na koniec - Dragon's Dogma jest grą trudną. Ale nie tak jak Soulsy, których jedyna trudność sprowadza się do karania naszej nierozwagi i pośpiechu. Gra Capcomu namawia nas do ofensywy, ale chce byśmy także obserwowali i uczyli się wzorców zachowań potworów. Ale nawet jeśli nam się wydaje, że mamy grę w małym palcu, w kilka sekund możemy zostać brutalnie sprowadzeni na ziemię.
Przeczytaj również
Komentarze (6)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych