Battlefield 1 (PS4) - Tanioszka
Do Sieci trafiają pierwsze zapowiedzi nowych odsłon Battlefielda i Call of Duty, co dla niektórych jest dobrym momentem, by tanio nadrobić poprzedniczki – na przykład Battlefielda 1.
W maju 2016 roku do Sieci trafiły pierwsze zwiastuny nadchodzących odsłon CoD-a i BF-a. Activision pokazało mechy i strzelaninę w kosmosie w Call of Duty: Infinite Warfare, z kolei EA cofnęło się w czasie do okresu pierwszej wojny światowej w Battlefield 1. Efekt? Ten pierwszy zwiastun jest jednym z najgorzej ocenianych trailerów na YouTube’ie, a BF1 – jednym z największą liczbą kciuków w górę. Ale spokojnie, czas akcji to nie jedyna zaleta. Dlaczego więc warto nadrobić ostatniego Battlefielda?
Bo dostaliśmy ciekawe opowieści z frontu
Rynek największych FPS-ów zwykle oferuje krótkie fabuły, gdzie stawka jest możliwie najwyższa i wszystko zależy od postaci gracza. Battlefield 1 zaś zaskoczyło wszystkich zbiorem kilku krótszych historii. I wcale nie przesądzamy w nich o losach całej wojny, bo w większości to opowieści o jednostkach, pojedynczych żołnierzach przeżywających konflikt z kilku odmiennych perspektyw.
Może i wszystkie historie nie trzymają równego poziomu, ale oferują różnorodność niespotykaną w typowych „opowieściach o Wybrańcu”. Rozpacz, strata, odkupienie, przetrwanie – nawet jeśli jedna historia niezbyt Was zainteresuje, godzinę później poznajecie już kolejną. Jako dodatek do sieciowych trybów spisują się świetnie.
Bo nowe tryby sieciowe to strzał w dziesiątkę
Gry sieciowe stoją trybami i tutaj dostajemy połączenie sprawdzonych wariantów zabawy z przemyślanymi dodatkami w klimacie pierwszej wojny światowej. I tak, obok Szturmu czy Podboju, Battlefield 1 raczy nas długimi potyczkami w znakomitych Operacjach. Nie tylko świetnie przybliżają prawdziwe konflikty tamtego okresu, to jeszcze w oparciu na nich tworzą trzyfazowe starcia dla 40 lub 64 graczy naraz. Dołóżcie do tego trwający nawet ponad godzinę-półtorej tryb Linia Frontu z DLC, a dostaniecie prawdziwą ucztę dla fanów dłuższych, taktycznych meczów.
Co dla osób ceniących sobie szybszą akcję? Nie, nie odeślę do konkurencji. Znajduje się tu dynamiczna odmiana przejmowania flagi, gdzie uganiamy się za gołębiami, oraz wymagający współpracy Zrzut zapatrzenia z rozszerzenia. A może chcecie pobawić się niezbyt skomplikowanym modelem latania myśliwcami? Tutaj wchodzi Powietrzny szturm i historyczne maszyny latające.
Bo rozwinięto system klas i postępów
Premierowy stan Battlefield 1 nie oferował zbyt wiele graczom, którzy lubią zaliczać wyzwania i odblokowywać masę nowych rzeczy wraz z postępami. Zbieraliśmy wewnątrzgrową walutę, kupowaliśmy broń i tyle – nic specjalnie porywającego. Co prawda nie zmieniono tego systemu, ale w międzyczasie pojawiły się baretki z zadaniami dodatkowe bronie do zdobycia poprzez wypełnianie wyzwań. Kolejne aktualizacje przynosiły także nowe wyzwania specjalne do zaliczenia.
Zadbano również o popremierowe rozwinięcie czterech podstawowych klas. Dostępne od roku specjalizacje pozwalają wybrać jeden z kilku wariantów umiejętności dla żołnierza, medyka, zwiadowcy i wsparcia, by np. szybciej regenerowali zdrowie poza walką lub dostawali pewne bonusy w przypadku przygwożdżenia. Może nie jest to nic diametralnie zmieniającego losy starć, ale zawsze to jakaś dodatkowa atrakcja do odblokowania.
Bo to istna uczta dla oka i ucha
Ostatnia odsłona Battlefielda brzmi rewelacyjnie. Teoretycznie jest to konflikt pełen okrucieństwa i krzyków żołnierzy dogorywających po atakach miotaczy ognia czy gazów bojowych, ale w BF1 dostajemy samą radość – świst kuli snajpera, która ominęła naszą głowę o kilka centymetrów, satysfakcjonujące odgłosy broni, z których da się odczytać stan magazynku… nawet gdy po pobliskiej eksplozji tracimy na chwilę kontakt z rzeczywistością, wciąż jesteśmy pod wrażeniem tego, co płynie z głośników.
Od oprawy dźwiękowej nie odbiega zbytnio grafika. Domyślnie szarobure pola walk wojny sprzed stu lat zachwycają i zadziwiają różnicami między poszczególnymi mapami, a efekt ten tylko potęguje wspaniałe zachowanie światła na silniku Frostbite. Niezależnie od platformy, Battlefield 1 wygląda pięknie.
Bo dodatki DLC wprowadzają całą masę nowych rzeczy
Duże rozszerzenia wychodziły znacznie wolniej niż w przypadku poprzednich odsłon, ale obecnie wszystkie cztery DLC są już dostępne i jest to porządna dawka dodatkowej zawartości. Około 20 map, nowe strony konfliktu, klasy postaci i tryby gry, kilkadziesiąt broni oraz sporo gadżetów i pojazdów – nawet jeśli macie BF1 już dawno za sobą, warto wrócić dla takiej zawartości.
Używane egzemplarze podstawowego Battlefielda 1 są obecnie dostępne za 40-50 zł. Kompletne wydanie Battlefield 1 Rewolucja, w którym znajdziecie dodatkowo przepustkę Premium z wszystkimi DLC, to z kolei wydatek rzędu 80-90 zł. Jeśli szukacie cyfrowej wersji, jest już mniej ciekawie. W sieciowych sklepikach znajdziemy wyłącznie wersję Rewolucja za 249 zł, chociaż od początku roku mieliśmy kilka razy obniżkę do poziomu 79 zł, więc pewnie kolejna pojawi się niebawem. To, co dostajemy za niecałe 100 zł, to zawartość, na którą żaden fan gatunku czy tego okresu historycznego nie powinien narzekać.
Przeczytaj również
Komentarze (4)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych