Reklama
10 najstraszniejszych hororów w historii gier

10 najstraszniejszych hororów w historii gier

Paweł Musiolik | 31.10.2018, 21:56

Halloween. Czas w którym niektórzy walczą ze złym, amerykańskim świętem i na siłę chcą przekonać, że jeśli święto zmarłych, to tylko w smutku, żałobie i zadumie. Na szczęście w przypadku gier wideo nie ma tego problemu i wybierając listę 10 najstraszniejszych horrorów, nie musiałem się przejmować głupimi wojenkami.

Silent Hill 2

Dalsza część tekstu pod wideo

Gra, której nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Nawet jeśli nie jesteście fanami horrorów, o serii Silent Hill słyszeć musieliście. Po udanej jedynce na pierwszym PlayStation, Konami wypuściło kontynuację, która pozamiatała nie tylko konkurencję, ale już na zawsze zapisała się złotymi literami w historii gier. Dla wielu horror idealny, ba, jeśli ktoś powie, że to jedna z najlepszych gier wszech czasów, nie będzie ciężko obronić te stwierdzenie.

Czym straszy Silent Hill 2? Nie okropnościami, choć te w grze oczywiście są w postaci powykręcanych kreatur. Silent Hill to horror psychologiczny, który mocniej wpływa na naszą psychikę niepokojem i odpowiednim klimatem zamiast tzw. jumpscare'ami. Miasteczko jest odzwierciedleniem grzechów popełnionych przez osobę, która tam trafia. Piekło na Ziemi, którego nie życzy się najgorszemu wrogowi. Dla gracza obowiązkowa historia do zaliczenia.

The Suffering

Patrząc powierzchownie, kompletne przeciwieństwo Silent Hilla. Zamiast psychologicznego horroru, wypełniona akcją i elementami gore trzecioosobowa gra w której wcielamy się w więźnia Torque'a, który skazany na śmierć za zabójstwo swojej rodziny ma dokończyć żywota na krześle elektrycznym. Zanim tak się stanie, więzienie nawiedzone zostaje przez trzęsienie ziemi, które połączone jest z atakiem psychodelicznych kreatur.

Pod powierzchnią sadyzmu, hektolitrów juchy, kryje się ciekawa historia ze szpitalem psychiatrycznym w tle, demoniczną osobowością bohatera oraz dziwacznymi eksperymentami. Twórcy zdradzili, że inspirowali się Lśnieniem Stanleya Kubricka, co czasami widać w sposobie narracji.

Resident Evil REmake

O ile pierwsza odsłona Resident Evil swego czasu straszyła niejednego gracza, tak z perspektywy czasu prosta grafika nie robi już na nikim wrażenia. No, może jedynie ktoś podskoczy w fotelu gdy na początku gry pojawi się zombie doberman, który postanowi zaskoczyć nas w korytarzu.

Remake pierwszego Residenta dzięki odświeżonej grafice mógł straszyć na nowo. Capcom postanowił dołożyć nowe lokacje, a także pozmieniać niektóre scenki i miejsca w których mają miejsce. Dzięki temu, pies-zombie ponownie nas jest wstanie zaskoczyć. Coś poza tym? A taka jedna kreatura. Crimson Head. Zombie, które powstaje z martwych i z powodu mutacji, staje się nad wyraz agresywne w gonitwie za bohaterem. Początkowo o tym dodatku ze strony Capcomu nie było wiadomo, więc gdy gracze przechodzili obok takiego truposza - zostali nieprzyjemnie zaskoczeni.

Fatal Frame: Mask of the Lunar Eclipse

Czwarta odsłona serii Fatal Frame uważana jest za najlepszą przez fandom. Chociaż większości będzie to zweryfikować - gra nigdy nie opuściła granic Japonii, na czym stracili fani horrorów. Seria od samego początku stawia na straszenie paranormalnymi spotkaniami z duchami, dokładając do tego bezsilność bohaterów wobec nadprzyrodzonych mocy.

Z duchami można walczyć jedynie robiąc im zdjęcia za pomocą kamery Obscura. Im bliżej nas znajdzie się duch, tym większe obrażenia mu zadamy. Więc by radzić sobie z zagrożeniem, musimy dopuszczać je do siebie na wyciągnięcie ręki. A jako, że duchy mogą pojawić się dosłownie wszędzie, po jakimś czasie jesteśmy psychicznie zmęczeni i wyjątkowo podatni na gęsty klimat gry.

Eternal Darkness: Sanity's Requiem

Absolutny klasyk, bez którego ciężko sobie wyobrazić jakiekolwiek zestawienie horrorów. Eternal Darkness, które pojawiło się wyłącznie na GameCube'ie, zapisało się w historii straszenia niesamowitymi sztuczkami, które w dzisiejszych czasach, w dobie internetu nie miały by takiej mocy. Zaskoczenie niepokojącymi scenkami, symulowaniem kasowania zapisu gry, wyrzucaniem błędów i pokazywaniem niepokojących wydarzeń. Wszystko to dzięki zaawansowanemu systemowi zdrowia psychicznego bohaterów.

W grze kierujemy sporą grupą postaci, porozrzucanych w różnych okresach historycznych. Wszystko to łączy się w jedną całość, co też jest mocną stroną gry. Historia ma ręce i nogi, przez co chce się przebrnąć przez wyzwania, które przed nami gra rzuca. Jeśli jeszcze nie graliście, to broń boże nie czytajcie czegokolwiek o grze tylko grajcie w ciemno.

Obcy: Izolacja

Creative Assembly kojarzyć się może głównie ze strategiami na PC-ty. Jednak brytyjskie studio dało nam także jedną z najlepszych gier generacji, horror ocierający się o ideał i wreszcie - po latach - grę na licencji Obcego na jaką marka filmowa zasługiwała. Jednak nie każdy podziela zdanie o świetności gry, głównie dlatego, że Obcy: Izolacja staje się ideałem na wysokim poziomie trudności. A niestety - większość grę odpaliła na normalu.

W Obcym świetne jest uczucie zaszczucia, bezsilności i mocy stalkującej nas kreatury z kosmosu. Amanda Ripley, córka Ellen, na stacji kosmicznej Sevastopol pojawia się po to, by poznać prawdę na temat wydarzeń z Nostromo. Tutaj spotyka Obcego, przed którym generalnie najlepiej jest uciekać. Do tego dochodzą zbuntowane androidy, które zabijają będących w zasięgu wzroku ludzi. Od czasów Nemesisa, żaden stwór nie powodował stanu przedzawałowego.

Condemned: Criminal Origins

Condemned to trochę zapomniana marka, która narodziła się i umarła na poprzedniej generacji konsol, debiutując na Xboksie 360 i z miejsca zdobywając uznanie i opinię świetnego horroru. Jak najłatwiej zachęcić do zagrania w ten tytuł? Powiedzieć, że to gra łącząca detektywistyczne rozwiązywanie zagadek, do której dodano garść horroru, szczyptę thrillera, a całość inspirowana była Seven i Milczeniem Owiec.

Wskakujemy w skórę detektywa związanego z oddziałem rozwiązywania zbrodni w FBI. Rozgrywkę oparto przede wszystkim o eksplorację i rozwiązywanie detektywistycznych zagadek, analizując ślady zbrodni. Gra jednak zaskakuje ciężkim klimatem i wydarzeniami ocierającymi się o granice szaleństwa. Mocno też stawia na walkę wręcz, chociaż trzeba uczciwie przyznać, że ten element mógłby być lepszy. Ale dzięki swojej drętwocie, sprawia że czujemy się często bezsilni.

Siren: Blood Curse

Długo zastanawiałem się, czy postawić na oryginalne Forbidden Siren, czy może na remake, który pojawił się na PlayStation 3 (i był jedną z pierwszych gier epizodycznych o tak dużym budżecie). Postawiłem na remake, który - poza oczywiście lepszą grafiką - sporo usprawnił względem trochę drewnianego oryginału.

Dlaczego warto zagrać w Siren? Bo to jest wyjątkowo przerażająca gra, opierająca się na japońskich wierzeniach, które w filmach są wykorzystywane za mocno, ale w grach mamy ich niewiele. Nad całością pracował Keichiro Toyama, który - co nie każdy wie - był jedną z ważniejszych osób pracujących nad pierwszym Silent Hillem. I to czuć w jego grze, gdzie klimat jest gęsty, a horror opiera się na miksie psychologicznego straszenia z realnie występującymi kreaturami.

Amnesia: The Dark Descent

Wokół tej gry od dawna krąży negatywny klimat, który wytworzony został przez wrzeszczących YouTuberów. A szkoda, bo produkcja szwedzkiego studia Frictional Games śmiało może stawać w szranki z konkurencją, walcząc o miano najlepszego horroru ostatnich lat. Ten z pozoru prosty, niezależny tytuł potrafi napędzić stracha niejednemu weteranowi.

W grze trafiamy do tajemniczego zamku, zupełnie bezbronni, pozbawieni pamięci, znając jedynie swoje imię. Szybko znajdujemy list w którym Daniel pisze sam do siebie, że pamięci pozbawił się celowo, a wydostać z zamku można się jedynie po zabiciu Barona. Oczywiście w grze nie jesteśmy sami, gdyż ściga nas tajemniczy potwór, z którym nie możemy walczyć. Przemierzamy więc kolejne korytarze poszukując wyjścia z tego horroru, stresując się, czy zza winkla nie wyjdzie na nas stwór.

P.T.

No i na koniec coś, czego historia warta będzie opowiadania. P.T. zapowiedziano w trakcie konferencji Sony na Gamescomie w 2014 roku. Grywalny teaser nowego horroru, nad którym pracował Kojima. Demko pojawiło się w PlayStation Store i od razu powyginało wszystkim umysły swoją złożonością i psychodelicznym klimatem. Mało kto jednak wiedział, że mamy do czynienia z wyjątkowo ukrytą zapowiedzią Silent Hills.

Historii skasowania projektu przytaczał nie będę, bo to jednak otwieranie ran i posypywanie ich solą. W P.T. zgrało się po prostu wszystko. Psychodeliczny klimat, który pogłębiał się z każdą minutą gry, tajemniczość rozgrywki, świetne zagadki, których rozwiązania były tak ukryte, że niektórym zajmowało to godziny. Do tego świetna grafika i jeszcze lepsza oprawa dźwiękowa. I pomyśleć, że to wszystko w krótkim demku...

 

Paweł Musiolik Strona autora
cropper