15 najlepszych seriali października 2018
Październik upłynął nam pod znakiem nastoletnich czarownic, nawiedzonych domów oraz rewelacyjnych produkcji z rodzimego podwórka. Oto 15 seriali, które według portalu Serialomaniak.pl koniecznie należy obejrzeć.
15. „The Romanoffs” (2018-), sezon pierwszy
„The Romanoffs” to kolejny serial z gwiazdorską wręcz obsadą, prezentujący osiem odrębnych historii. Bohaterów łączy jedno… Wszyscy uważają się za potomków dynastii Romanowów. Podobno prawdziwych krewnych rodu jest obecnie czterdzieścioro i są oni porozrzucani po całym świecie, więc pomysł na fabułę nie wydaje się wcale absurdalny. Produkcja zyskała rozgłos głównie dzięki temu, kto się nią zajmuje – od czasu finału „Mad Men” to pierwszy serial, który stworzył Matthew Weiner. Trudno nie porównywać obu produkcji, głównie dlatego, że pomimo osadzenia w teraźniejszości niektóre odcinki ogląda się niczym pocztówkę z dawnych czasów. Pozostał też ten dystyngowany charakter, piękne kostiumy i oczywiście część obsady. Poza filmowymi aktorami, jak Aaron Eckhart czy Kathryn Hahn, mamy też znanych z „Mad Mena” Christinę Hendricks i Johna Slattery’ego.
Weiner miał świetną okazję, żeby stworzyć cały wachlarz zróżnicowanych postaci i wszystkie je dopracować. To wyszło, umiejscowienie ich w historii trochę mniej, ale i tak warto oglądać ten serial dla samych aspektów technicznych. Do wielowymiarowych bohaterów dodajmy zachwycające kadry i bajeczne scenografie, niezależnie od tego, w jakim kraju powstał odcinek. Biorąc pod uwagę długość epizodów, które trwają nawet 90 minut, „The Romanoffs” ogląda się bardziej jak serię filmów – co wcale nie jest wadą.
Serial dostępny na platformie Amazon Prime.
14. „Castlevania” (2017-), sezon drugi
„Castlevania” to ewenement – przez niektórych fanów traktowany jak objawienie, produkcja okrzyknięta najlepszą w historii adaptacją gry wideo. Może wydawać się to opinią nieco na wyrost, ale jeśli przypomnimy sobie wszelkie filmy Uwe Bolla, to jakieś ziarnko prawdy się w tym znajdzie. Zresztą serial mógłby się zupełnie odciąć od swoich „growych” korzeni, a i tak prawdopodobnie zostałby świetnie przyjęty.
Historia niezwykłej drużyny: łowcy Trevora, magiczki Syphy oraz wampira Alucarda, pokazuje, jak budować relacje między bohaterami, prowadzić suspensy fabuły i rysować postacie. Oto na Rumunię spadają istne plagi: z nieba leje się krew, a z otchłani piekielnych wychodzą demony i zaczynają zabijać. Wszystko to jest zemstą władcy piekieł, Drakuli, który mści się za śmierć swojej żony. Zbiera on armię wampirów i postanawia wymordować całą ludzkość. Większa liczba odcinków w stosunku do pierwszego sezonu pozwoliła scenarzystom na wprowadzenie kilku postaci, które mają potencjał na rozwinięcie w przyszłych sezonach. Kowale śmierci, Hector i Izaak, potrafią wskrzeszać zmarłych i zamieniać ich w posłuszne marionetki. Carmilla zaś to pełna ambicji królowa wampirów, która chętnie widziałaby się na tronie Drakuli.
Produkcja ma jedną z najlepszych kresek, jakie wyszły spod skrzydeł zachodnich animatorów – postacie są smukłe, ruchy płynne, tła i krajobrazy pięknie rozrysowane. A te walki! Dynamiczne, sprawiające, że nie można oderwać od nich wzroku. Widać, że ktoś podpatrzył warsztat japońskich twórców anime i przeszczepił go z sukcesem na zachodni rynek.
Jeśli szukacie wciągającej, dojrzałej historii w fantastycznym świecie, a obejrzeliście już wszystkie seriale aktorskie, to warto dać szansę „Castlevanii”. Gwarantujemy, że po skończonym seansie otworzycie wyszukiwarkę internetową i wpiszecie trzęsącymi się z wrażenia palcami: „Trzeci sezon, Castlevania, KIEDY?!”.
Serial dostępny na platformie Netflix.
13. „Doctor Who” (2005-), sezon 11.
Mimo wielu obaw Whovian premiera nowej serii „Doctor Who” z Jodie Whittaker w głównej roli wypadła zaskakująco dobrze. Nowy Doktor w żeńskiej wersji okazał się znakomity, ma w sobie wszystko to, co charakteryzuje tę postać. Jest szalony i genialny równocześnie, z każdej sytuacji znajdzie choćby najbardziej absurdalne wyjście. Martwi się o ludzi i inne rasy nie mniej niż wcześniej, a po grumpy Capaldim ma odświeżająco radosne podejście do życia. I chociaż wielu fanów nadal tego nie przyzna, zmiana płci nie wpłynęła znacząco na istotę tego bohatera. To nadal ten sam Doktor, tylko w innym ciele.
Nie tylko aktorka odgrywająca Doktora jest źródłem rewolucji w tym sezonie, ale także cały sposób kręcenia serialu. Zupełnie zmieniła się praca kamery, mniej kojarząca się teraz z teatrem telewizji, a bardziej z thrillerem science fiction. Chibnall, który przejął prowadzenie „Doctor Who” po Moffacie, już po kilku odcinkach pokazał, że ma własną wizję na produkcję – i jest to bardzo konkretna i spójna wizja. Nowa czołówka przywodzi na myśl klasyczne serie i dawne kino sci-fi, co doskonale współgra z nowym sposobem pracy kamery.
Najmniej odbiegające od poprzednich serii okazały się opowiedziane w pierwszych odcinkach historie. Dostaliśmy znane schematy w świeżej odsłonie – ratowanie Ziemi przed inwazją, wycieczkę na odległą planetę i wyprawę w przeszłość. Pomysły, chociaż już wcześniej użyte, zostały odmienione na tyle, żeby nie zanudzić starych fanów serialu, a jednocześnie pozostały na tyle proste, żeby nowi widzowie odnaleźli się bez problemu w fabule.
Jak na razie debiut Chibnalla okazał się bardzo udany i oby tak dalej!
W Polsce premiera najnowszego sezonu „Doctor Who” już 26 listopada na kanale BBC First.
12. „Marvel’s Daredevil” (2015-), sezon trzeci
Drugi sezon „Daredevila” był bardzo nierówny. Jego pierwszą połowę, gdzie pojawili się Punisher oraz Kingpin, oglądało się z zapartym tchem, jednak serial obniżył loty po „wejściu na scenę” Elektry. Na szczęście trzecia seria to totalna jazda bez trzymanki, która udowadnia, że Netflix wie, co robi. Pokusilibyśmy się nawet o stwierdzenie, że to najlepsza część przygód Diabła z Hell’s Kitchen.
Matt Murdock nie ma łatwo, dochodzi do sił w klasztorze, unika kontaktu z przyjaciółmi i nie chce wyjść z cienia. Jednak nie potrwa to długo – Winson Fisk, pomimo tego, iż przebywa w więzieniu, znowu staje się śmiertelnym zagrożeniem. Vincent D’Onofrio idealnie wciela się w tę rolę, jego mimika, gestykulacja i ogromna charyzma sprawiają, że niemal mu kibicujemy. Reszta obsady również wypada przyzwoicie, czy to mowa o nowych agentach, czy o kolejnym superbohaterze: supercelnym i szybkim Benjaminie Poindexterze. Jego potyczki z Daredevilem są doprawdy epickie i pomysłowe – rzucanie różnymi przedmiotami, które tylko znajdzie pod ręką, i uniki przeciwnika ogląda się z zapartym tchem. To, w jaki sposób serial jest nakręcony, cieszy oko; w jednym z odcinków możemy się pozachwycać ponad 5-minutowym mastershotem, w którym obserwujemy, jak Matt obija mordy (i nie tylko) typom spod ciemnej gwiazdy. Doskonała, niemalże filmowa robota. Od strony scenariusza również wszystko się klei.
Oczywiście musimy przymknąć oko na niektóre rzeczy, szczególnie jeśli chodzi o niezawodność Winstona Fiska, jednak fabuła i wątki poboczne są poprowadzone bardzo sprawnie. Scenarzyści znaleźli również miejsce na to, aby zagłębić się w postać Daredevila od strony religijnej. Jest to niezwykle ciekawy punkt widzenia, tym bardziej, że w tematyce komiksowej rzadko porusza się ten aspekt. Nie zawiedliśmy się ani trochę; trzeci sezon „Daredevila” to jeden z najlepszych serialowych powrotów tego roku. Jeśli jeszcze nie widzieliście, nadróbcie ten śmiertelny grzech.
Serial dostępny na platformie Netflix.
11. „Big Mouth” (2017-), sezon drugi
Nikt nie podejrzewał, że dorastanie może być aż takie zabawne. A jednak udowodniono, że historię skupioną wokół masturbacji i kobiecego biustu można opowiedzieć w zabawny sposób.
„Big Mouth” to kontrowersyjny serial opowiadający o (kilku) blaskach i (wielu) koszmarach, jakie czekają na dojrzewających nastolatków. Zmiany cielesne, psychiczne, masturbacja, odmienna orientacja seksualna, depresja, relacje z najbliższymi – produkcja nie stroni od żadnego tematu, który w jakikolwiek sposób może dotyczyć młodzieży. Główni bohaterowie to mający kompleksy na punkcie swojego niskiego wzrostu Nick, notoryczny masturbator Andrew, przeżywająca kryzys rodzinny Jenny oraz miłośnik seksualnych przygód z poduszkami Jay. Prawdziwymi gwiazdami szybko okazują się jednak potwory hormonowe: Maurice i Connie, których nie sposób nie polubić. Co ciekawe, historia zbudowana jest na wspomnieniach dwójki przyjaciół i producentów serialu: Nicka Krolla oraz Andrew Goldberga. Serial robi się więc jeszcze lepszy w momencie, gdy uświadomisz sobie, że część sytuacji oraz problemów naprawdę się wydarzyła.
Pierwsza część wzięła nas z zaskoczenia i nie puściła, dopóki nie obejrzeliśmy całości. Pokochaliśmy serial i czekaliśmy z niecierpliwością na więcej. Drugi sezon kontynuuje dobrą passę: jest zdecydowanie dojrzalszy, porusza inne zagadnienia, ale jednocześnie wciąż polany jest sosem absurdu i głupkowatego humoru. Na pierwszy rzut oka produkcja nadal seksualizuje wszystko i wszystkich, jednak bardzo szybko okazuje się, że „Big Mouth” ma też edukacyjną stronę. A łamanie wszelkiego tabu tylko dodaje jej uroku – to po prostu wschodząca gwiazda animacji dla dorosłych. Można „Big Mouth” lubić, można nienawidzić, jednak wstydem jest go nie znać!
Serial dostępny na platformie Netflix.
10. „Pod powierzchnią” (2018-), sezon pierwszy
W październiku swoją premierę na TVN miał naprawdę ciekawy i wciągający polski serial. Po pierwszych odcinkach przypuszczać można, że jeśli „Pod powierzchnią” utrzyma tak wysoki poziom, będziemy mogli cieszyć się kolejną świetną i przyjemną do oglądania rodzimą produkcją, za którą nie trzeba będzie się wstydzić na arenie międzynarodowej.
Przedstawiając fabułę w ogromnym skrócie: opowiada ona o życiu nauczycieli i uczniów, choć głównie poza murami szkoły. Relacje, które zawiązują się między niektórymi przedstawicielami tych dwóch grup, mogą uchodzić za co najmniej niepokojące. Romans młodej dziewczyny z nauczycielem matematyki, chęć uwiedzenia wychowawcy... to tylko niektóre z nich. Dodatkowo w tle przewijają się standardowe problemy dorastających nastolatków, takie jak ciągła chęć współzawodnictwa, wielkie zawody miłosne i nieukształtowany kręgosłup moralny, prowadzący do niebezpiecznych i przynoszących przykre konsekwencje skutków. Akcja nie jest jednowątkowa, obok rozterek dorastania toczy się dramat rozpadającego się małżeństwa, które dwa lata wcześniej straciło syna, a ciała chłopca nie odnaleziono do tej pory.
Nie da się ukryć, że serial wciąga w swoją pokrętną fabułę. Nie należy on do najbardziej wymagających produkcji, mimo to po obejrzeniu nie ma się poczucia straconego czasu. Zarówno świetnie dobrana ścieżka dźwiękowa, jak i rewelacyjne zdjęcia pozwalają wczuć się w klimat i perypetie bohaterów z czystą przyjemnością. Historia ma ogromny potencjał na zajęcie miejsca w czołówce w rankingu polskich seriali.
Serial emitowany co niedzielę przez stację TVN – jest również dostępny na player.pl.
9. „All American” (2018-), sezon pierwszy
Czyżby stacja The CW wyprodukowała dobry serial? „All American” inspirowany jest historią Spencera Paysingera, czarnoskórego zawodnika futbolu amerykańskiego. Nastoletni Spencer zostaje zauważony przez trenera szkolnej drużyny w Beverly Hills. Chłopak zmienia liceum, a tym samym jego świat zostaje wywrócony do góry nogami: z gangsterskiej czarnoskórej dzielnicy trafia w gniazdo bogatych dzieciaków.
Pomimo natychmiastowego skojarzenia, że „All American” jest typową opowieścią o utalentowanym chłopaku, który nagle dostaje od losu szansę, serial wcale nie popada w klisze. Świetne, inteligentne dialogi, pełne symboliki oświetlenie oraz znakomita muzyka hip-hopowa z początku lat 2000 wyróżniają tę produkcję na tle innych obyczajówek o wyjątkowych nastolatkach.
Bohaterowie są bardzo wiarygodni, od razu widzowie mogą w nich odnaleźć siebie. „All American” w swoich szeregach posiada osoby czarnoskóre, homoseksualne, białych bogaczy, gangsterów, szkolną królową piękności, która tak naprawdę jest nieszczęśliwa – a mimo to żadna z postaci nie jest wyłącznie totemem mającym zapewnić serialowi jak największą oglądalność.
„All American” to ciekawa, wciągająca historia, technicznie wykonana znakomicie. Dialogi są bardzo wiarygodne, żarty inteligentne, a dramaty nie zostają nad wyraz rozdmuchane, byle tylko jak najbardziej zaszokować widza.
Serial jest dostępny na platformie HBO GO.
8. „Nielegalni” (2018-), sezon pierwszy
Szpiegowski serial na podstawie książek autorstwa Vincenta V. Severskiego spotkał się z zaskakująco pozytywnym odzewem. „Nielegalni” skupiają się na życiu szpiegów z wydziału Q – elitarnej jednostki polskiego wywiadu. Konrad Wolski i jego współpracownicy muszą powstrzymać zamach terrorystyczny w Szwecji, przejmując broń z Mińska, która ma zostać w nim użyta. Wszystko jednak obraca się przeciwko nim i muszą stoczyć niebezpieczną walkę z czasem, żeby zapobiec tragedii. Historia przedstawiona w tym serialu (głównie w wersji książkowej) jest wyjątkowa, bo autor sam był agentem przez 20 lat, więc nie musimy się obawiać o brak autentyczności w fabule.
Produkcja praktycznie od pierwszego momentu wprowadza pełną napięcia akcję; sporo się dzieje i jeśli widz nie jest zapoznany z serią książek, to może na początku mieć problem z liczbą pojawiających się postaci. Za to jakie znakomite są to postacie! Przy tematyce szpiegowskiej nietrudno byłoby stworzyć przerysowanych superbohaterów albo wręcz przeciwnie – kreacje drewniane i pozbawione charakteru. Tutaj tak absolutnie nie jest, mamy ludzi z krwi i kości, niepewnych, zagubionych i rozdartych nad słusznością swoich działań. Aktorsko też wypada świetnie, duże wrażenie robi zwłaszcza Filip Pławiak w roli Travisa i Grzegorz Damięcki jako Konrad Wolski. Dodatkową ciekawostką jest, że w tle kilkakrotnie możemy zauważyć autora książek. Wisienką na torcie są piękne ujęcia kręcone głównie w Mińsku i Stambule, czyli w dwóch z wielu lokalizacji, gdzie osadzeni są bohaterowie serialu. Miło czasami pochwalić się, że potrafimy nakręcić coś, co jest dobre na skalę światową, a nie tylko „jak na polski serial”.
Produkcja emitowana przez Canal+; jest także dostępna na nc+ GO oraz player.pl.
7. „The Rookie” (2018-), sezon 1
Nowy serial z Nathanem Fillionem w roli głównej. Historia skupia się wokół Johna Nolana – 40-letniego mężczyzny, który po życiowym rozczarowaniu pragnie odmienić swój los i rozpocząć pracę w policji. Okazuje się, że to nie będzie takie łatwe, szczególnie dla kogoś w jego wieku. Sam pomysł na serial, choć nie wydaje się niczym nowym, w dość nowatorski sposób prezentuje pracę policyjnego rekruta – tu ważne są zasady, słuchanie się swoich przełożonych i wykonywanie ich poleceń, a na koniec także to, czego zazwyczaj się nie widzi, czyli papierkowa robota.
Odcinki nie skupiają się na samych sprawach, ale także na zmaganiach kilku nowych twarzy w policyjnym gronie. Nolan jako osoba z życiowymi nawykami, których ciężko będzie mu się oduczyć, już na starcie ma gorzej, ale nie zamierza się poddawać. Choć większość osób nie traktuje go z szacunkiem, mężczyzna gotów jest stawić czoła przeciwnościom i pokazać, na co go stać. Jego postaci towarzyszy również spora dawka humoru, dzięki czemu wypada sympatycznie i trudno mu nie kibicować. Ważne są tu również relacje między bohaterami, często skomplikowane, prowadzące do nieuchronnych starć w dalszej części sezonu. Jednocześnie serial w odpowiedni sposób bilansuje wydarzenia z odcinków, umożliwiając widzom zajrzenie również do życia bohaterów po zakończeniu i rozpoczęciu dnia pracy, nadając policyjnym rekrutom większej głębi i pozwalając przywiązać się do nich. Całość powinna spodobać się fanom procedurali, którzy dostaną tę formułę przedstawioną w dość świeży i nietypowy sposób.
Serial stacji ABC nie jest na razie dostępny w Polsce.
6. „Ślepnąc od świateł”, sezon pierwszy
Wielu nie mogło się doczekać adaptacji jednej z najlepszych książek Jakuba Żulczyka i chociaż miłość do powieści zawsze będzie zajmowała wyższe miejsce, to wersja telewizyjna nie pozostaje w tyle. Jest to na pewno niemała zasługa faktu, że sam autor brał udział w powstawaniu scenariusza. Serial opowiada o losach dilera narkotykowego, Kuby, który mimo swojego zawodu wiedzie dość spokojne i uporządkowane życie. Rozprowadza towar wśród bogatych, bardzo znanych ludzi; jego klientelą jest cała warszawska śmietanka. Mężczyzna męczy się jednak tym stylem bycia, brutalnością, bezwzględnością, pieniędzmi, brudnymi interesami. Kupuje dwa bilety do Argentyny i daje sobie siedem dni na uporządkowanie swoich spraw. To właśnie w tym czasie mu towarzyszymy.
„Ślepnąc od świateł” ma wszystko, co powinien mieć dobry serial, i nie powinien być lekceważony przez tych, którzy mówią, że „polskiego nie tykają, bo nie”. Jest dużo mroku, ciemności i niepokoju. Brutalności również, albo i przede wszystkim, bo w takim świecie żyją bohaterowie. Kasa, narkotyki, dobra zabawa. Pęd życia. Koniec sielanki, spokoju i happy endów. Do tego idealni aktorzy (Frycz, Pazura, Więckiewicz, Chabior), główny bohater (chapeau bas, panie Kamilu), nocna Warszawa i muzyka, która przenosi widza wprost do innego świata z poziomu kanapy, a to już coś. Kolejny wielki plus dla HBO, które postanowiło udostępnić od razu cały sezon. To ukłon w stronę widza, który przyzwyczaił się do pochłaniania seriali na jednym wdechu. Jesteśmy pewni, że po obejrzeniu pierwszego odcinka serialu większość z was wpadnie w sidła binge-watchingu. Totalnie warto.
Serial dostępny na platformie HBO GO.
5. „Élite” / „Szkoła dla elity” (2018-), sezon pierwszy
„Élite” to produkcja oryginalna platformy Netflix, której premiera przypadła na 5 października. Akcja serialu skupia się wokół uczniów elitarnej szkoły, do których grona dołączyła trójka stypendystów z uboższych rodzin. Zderzenie dwóch odrębnych światów okazuje się tragiczne w skutkach – dochodzi do tajemniczego morderstwa.
Seriale skierowane do młodzieży posiadają jedną podstawową cechę: nie są skomplikowane. Nawet jeśli zawierają ciekawą, rozbudowaną fabułę, to wszystkie wątki muszą być na tyle czytelne, aby widz nie pogubił się w połowie odcinka. W przypadku „Élite” jest dokładnie tak samo. Pomimo kryminalnej zagadki to przyjemna w odbiorze produkcja, którą można obejrzeć w pełnym skupieniu, ale także jako dodatek do innych czynności. Jest jednak coś, co sprawia, że serial wyróżnia się na tle pozostałych młodzieżówek – są to wątki miłosne. Produkcja jest nimi wręcz przepełniona, a każdy jest niezwykle czarujący i aż nazbyt wciągający. Od klasycznego romansu dwójki nastolatków z różnego szczebla społecznego po skomplikowaną i trudną miłość homoseksualną. Możemy zatem nie tylko podziwiać miłosne uniesienia, ale także uczyć się od bohaterów samoakceptacji i wyzbycia się wstydu za to, kim jesteśmy.
Warto także wspomnieć o obsadzie, składającej się w dużej części z aktorów, których mieliśmy okazję zobaczyć w również hiszpańskiej, lecz zgoła innej produkcji – „La casa de papel”. Ze „starej gwardii” pojawili się Maria Pedraza, Miguel Herran oraz Jaime Lorente. Szczególnie interesująca jest rola Herrana, który udowadnia, że nie jest twarzą jednej roli i potrafi nie tylko czarować damską część widowni, ale także ją denerwować.
Opowieść o szkole dla elity to idealna opcja na binge-watchingowy seans. Świetnie sprawdzi się jako propozycja dla młodzieży, ale także i starszych widzów, którzy lubią czasem przenieść się do czasów szkolnych.
Serial dostępny na platformie Netflix.
4. „The Man in the High Castle” / „Człowiek z wysokiego zamku” (2015-), sezon trzeci
Philip K. Dick jest pisarzem kultowym, szczególnie cenionym w sci-fi, chociaż zdarzały mu się drobne romanse z innymi gatunkami. Na podstawie jego książek i opowiadań powstało wiele adaptacji filmowych, a w ostatnim czasie także serialowych. W przypadku „The Man in the High Castle”, za które wziął się Amazon, nikt nie spodziewał się tak doskonale oddanego klimatu powieści, przy jednoczesnej olbrzymiej zmianie, a nawet wypaczeniu wizji pisarza. Od samego początku widz może poczuć ciężar odpowiedzialności oraz strach przed konsekwencjami, jaki towarzyszy głównym bohaterom. Trzeci sezon pokazał to chyba najdobitniej ze wszystkich, ale zrobił też ogromny krok w kierunku jeszcze dalszego oddalenia się od książkowego pierwowzoru, pokazując, że po kilku latach stał się samodzielnym serialem, niezależnym już od Philipa K. Dicka. W opowieść zostało wplecione o wiele więcej sci-fi, co zepchnęło dramę i niemal szpiegowską przygodę na drugi plan.
Pokazanie trybików w szeregach nazistów jest również wielką innowacją w stosunku do książki – za to nagrodą za stworzenie własnej marki jest wolna ręka w kontynuacji opowieści zapoczątkowanej przez Dicka. Bohaterowie są już na tyle dobrze znani, że wreszcie można było pokazać także ich drugie oblicze, postawić ich w nowych, niecodziennych sytuacjach, ale tylko dlatego, żeby każdy obserwator mógł jeszcze głębiej wejść w ich umysły. Różnią się oni diametralnie, każdy z nich ma inne cele, potrzeby i obawy, które w nowym sezonie zostały uwypuklone jeszcze lepiej niż dotychczas. Trzeci sezon pokazał, jak wiele jeszcze przed nami i jeśli kolejne serie będą trzymać poziom najnowszej, możemy doczekać się naprawdę długiej przygody w alternatywnej rzeczywistości.
Serial dostępny na platformie Amazon.
3. „Titans” (2018-), sezon pierwszy
Ostatnimi czasy wiele mówiło się o planach włodarzy DC, które zakładały stworzenie nowej platformy streamingowej. Wraz z rozpoczęciem działania DC Universe do naszej dyspozycji został oddany flagowy serial marki, którego głównym zadaniem było zwrócenie naszej uwagi, a tym samym wypromowanie DCU. Pierwsze materiały reklamujące „Titans” zostały przyjęte z dość dużym dystansem. Fani tytanów zarzucali twórcom m.in. zbyt duże różnice względem materiału źródłowego (Starfire), ponadto negatywnie wypowiadali się na temat postaci przedstawionych w zwiastunie. Jak widzicie, oczekiwania co do tej produkcji były zaniżone – nikt nie spodziewał się, że to może się udać.
Wszystko zmieniło się wraz z premierą pierwszego odcinka „Titans”. Serialomaniacy byli przygotowani na najgorsze, a zamiast tego otrzymali całkiem dobry serial, który z każdym kolejnym odcinkiem sam sobie podnosił poprzeczkę. Pierwsze odcinki to standardowe origin story, dzięki którym możemy poznać poszczególnych członków ekipy: Dicka/Robina (Brenton Thwaites), Starfire (Anna Diop), Raven (Teagan Croft) i Bestię (Ryan Potter). Ten ostatni jak pojawił się na ekranie tylko kilka razy, ale to tylko kwestia czasu, kiedy jego postać zostanie z nami na dłużej. Osią fabularną pierwszego sezonu jest postać Raven, która nie wie, kim jest, i chce poznać prawdę o sobie oraz o swoim prawdziwym pochodzeniu. Tym sposobem Raven poznaje Dicka, a akcja serialu nie zatrzymuje się nawet na minutę. Jak na razie największy plus serialu to dobrze wykreowane postacie. Ciekawym może okazać się fakt, że początkowo najbardziej hejtowana bohaterka – Starfire – okazuje się jedną z najjaśniejszych gwiazd, a wątek jej amnezji zostaje poprowadzony po mistrzowsku. Zaryzykowalibyśmy stwierdzeniem, że dotychczas wyemitowane odcinki o tytanach śmiało mogłyby konkurować z serialami Marvela.
Serial jest produkowany dla platformy DC Universe, a w niedalekiej przyszłości będzie dostępny na Netflixie.
2. „The Haunting of Hill House” / „Nawiedzony dom na wzgórzu” (2018-), sezon pierwszy
Dom stał samotnie ma wzgórzu. A to, co po nim chodziło, chodziło samotnie.
„The Haunting of Hill House” to produkcja inna niż wszystkie, pełna głębi i zaskakujących zwrotów akcji. Nastrojowe ujęcia oraz klimat budowany przez twórców wciągają bez reszty. Trudno znaleźć w ostatnim czasie tak interesujący serial. Jego showrunnerem jest Mike Flanagan, mający na koncie horrory takie jak „Ouija: Origin of Evil” albo „Before I Wake”, więc dołącza do grona filmowców, którzy postanowili spróbować swoich sił w serialach. W głównych rolach obsadzono Carlę Gugino i Michiela Huismana, znanego z roli Daario Naharisa w „Game of Thrones”.
„The Haunting of Hill House” intryguje od pierwszej chwili. Ten serial to przede wszystkim wspaniale wykreowani bohaterowie, z którymi łatwo się zżyć. Ci z was, którzy normalnie nie oglądają horrorów, bo nie czują się na tyle odważni i nie chcieli się przez to brać za tę produkcję, popełniają błąd. Owszem, momentami można się przestraszyć, jednak to serial skupiający się przede wszystkim na przedstawieniu emocji, a nie wywołaniu przerażenia.
Serial dostępny na platformie Netflix.
1. „Chilling Adventures of Sabrina” (2018-), sezon pierwszy
W życiu realnym, jak i tym serialowym jest parę pewniaków. Nikogo więc nie zaskoczy fakt, że Netflix po raz kolejny stworzył wspaniały, klimatyczny oraz momentami mroczny serial oryginalny, którego główną bohaterką jest nastoletnia czarownica, Sabrina (Kiernan Shipka). Możliwe, że niektórzy z was mogą kojarzyć tę postać z wcześniejszej produkcji, czyli „Sabrina, the Teenage Witch”, którą my, polscy widzowie, mogliśmy oglądać na Polsacie w latach 1996-2003. Jeśli jednak nie znacie wspomnianego sitcomu, to nic straconego. „Chilling Adventures of Sabrina” jest całkiem nowym i odświeżonym spojrzeniem na postać Sabriny Spellman oraz innych mieszkańców Greendale.
Już w pierwszym odcinku zostajemy wrzuceni w diaboliczny wir przygody. Poznajemy Sabrinę w momencie, kiedy ta przygotowuje się do jednego z najważniejszych obrzędów czarodziejskich, którym jest czarny chrzest. Tak jak to bywa z nastolatkami, Sabrina nie może się zdecydować i zastanawia się, czy oddanie swojej duszy szatanowi jest jedynym możliwym rozwiązaniem. Młoda czarownica musi wybrać jedną z dwóch opcji: albo podpisze pakt z diabłem i zostawi swoich dotychczasowych przyjaciół na zawsze, albo zrezygnuje z przynależności do Kościoła Nocy, a tym samym złamie ostatnią wolę zmarłych rodziców. Jedno jest pewne: jej życie już nigdy nie będzie wyglądało tak jak dawniej.
„Chilling Adventures of Sabrina” to niezły serial z dobrze wybranymi aktorami, ale największą zaletą produkcji jest niesamowita i nadzwyczajna scenografia, która robi ogromne wrażenie i tworzy niezapomniany klimat. Na pochwałę zasługują także efekty specjalne, które wypadają naprawdę przyzwoicie.
Serial dostępny jest na platformie Netflix.
(Redakcja portalu Serialomaniak.pl brała pod uwagę zarówno debiuty, jak i seriale powracające lub zakończone w minionym miesiącu).
Przeczytaj również
Komentarze (74)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych