Historia TM-Semic – jak Polacy poznali Spider-Mana?
Spider-Man od Insomniac Games skłonił mnie do kilku głębszych wspomnień dotyczących Petera Parkera. Jeszcze przed wielogodzinnym zasiadaniem przed konsolami czy też wyczekiwaniem na kolejne blockbustery z dużego ekranu, systematycznie biegałem do okolicznego kiosku po niemal gorące komiksy od TM-Semic… A wiecie jak to wszystko się zaczęło?
Pewnie duża część naszych czytelników wychowała się na komiksach TM-Semic. To właśnie ta firma sprowadziła do Polski między innymi Spider-Mana, pozwalając tym samym rodakom legalnie poznawać kolejne przygody charyzmatycznego Pajączka. Firma nie powstała podczas narady wielkiej korporacji w najdroższym warszawskim hotelu, a za sprawą trójki biznesmenów – Stanisława Dudzika, Waldemara Tevnella i Amine Mourou – którzy na początku 1990 roku spotkali się na śniadaniu w domu tego pierwszego, by wspólnymi siłami znaleźć idealny pomysł na biznes. Wielka burza mózgów, która pierwotnie była skierowana w stronę przemysłu muzycznego, ze względu na ogromne piractwo, odwróciła wzrok w innym kierunku. Ktoś z tej barwnej grupy nagle krzyknął „KOMIKS” i po chwili trójka mężczyzn przeglądała stertę szwedzkich zeszytów syna Dudzika – historie superbohaterów Marvela były wydawane w Szwecji przez Semic Press AB. Po kilku telefonach ustalono kto dokładnie zajmuje się redagowaniem treści (Satellit Förlaget), kto jest wydawcą (Cristian Hammarström), a nawet udało się „bohaterom polskiego komiksu” umówić na spotkanie, które wpłynęło na każdego Polaka czerpiącego garściami z największych zwycięstw i najmniejszych porażek ulubionych herosów.
Pierwszy Pająk i rozbudowany Mściciel
Pomyślcie jakie jest prawdopodobieństwo, by Szwed wydający w Szwecji komiksy na początku 1990 roku znał Polaka pożerającego każdy komiks? Nie było telefonów, nie było Internetu, jednak Hammarström utrzymywał stałe i bardzo dobre kontakty z Arkiem Wróblewskim ze Szczecina. Trudno powiedzieć jak wielki wpływ na dalsze losy TM-Semic miał właśnie ten facet, jednak wspomniany wydawca Semic Press AB z wielką radością podzielił się między innymi z Dudzikiem informacjami dotyczącymi wszystkich elementów redakcji komiksów, by następnie pomóc w umówieniu spotkania z szefami wspomnianej firmy. Dyrektor Torsten Larsson był zainteresowany pomysłem, Olle Lönn objął stanowisko koordynatora projektu i wystarczyło milion szwedzkich koron (około 300 000 dolarów), by mężczyźni uścisnęli sobie łapy, a wielkie sprowadzenie Spider-Mana do Polski się rozpoczęło.
To oczywiście początek – w kolejnym kroku niezbędne było podjęcie odpowiednich decyzji w Polsce. Na szczęście Ruch bardzo chętnie nawiązał współpracę, więc komiksy mogły trafić do łap czytelników w całym kraju, a Teresa Terakowska zajęła się pierwszym numerem „Człowieka Pająka” oraz „Punishera”. Ze względu na małą objętość (niezbędne zapełnienie klisz drukarskich) zdecydowano się dorzucić do pierwszych historii „Mściciela” dodatkowe historie „Shadowmasters”. Nie był to przypadek, bo jak pewnie niektórzy z Was dobrze wiedzą „Wojownicy – Cienie Przeszłości” (polska nazwa!;)), to grupa ninja sojuszników Punishera stworzona przez Carla Pottsa (1982). Czytelnicy mogli ich poznać za sprawą „The Punisher War Journal”, a już w październiku 1982 roku zespół otrzymał swoją czterozeszytową mini-serię zatytułowaną właśnie „Shadowmasters”.
Po wszystkich perypetiach w finlandzkiej drukarni przygotowano pierwsze numery przetłumaczonego „Spider-Mana” oraz „Punishera”. Na początku komiksy trafiły do Szwecji (siedziba Bonniera – szwedzki moloch, do którego należał Semic Press AB), gdzie zostały przeładowane i wysłane do Polski. Tutaj miał miejsce kolejny problem – Urząd Celny potrafił nawet tygodniami trzymać produkty wysłane z innych krajów, a choć w 1990 roku nikt nie męczył firm cłem i VAT-em, to jednak komiksy dopiero po kilku kolejnych dniach trafiały do Warszawy, skąd były rozsyłane do kiosków w całym kraju. Pewną ciekawostką jest fakt, że w pierwszych miesiącach działalności TM-Semic nie było zarejestrowane w Polsce, a cała działalność była oparta na umowach z firmami, które dystrybuowały komiksy.
Trudno nie odnieść wrażenia, że komiksy Marvela trafiły do Polski w idealnym momencie – pomimo bardzo wysokiej ceny (9500 zł) obie historie zostały docenione przez czytelników, a sam Człowiek-Pająk na premierę osiągnął 100 00 sprzedanych egzemplarzy. Wynik z dzisiejszej perspektywy nie jest nawet marzeniem, ale rodacy potrzebowali takich historii. Trudno też nie docenić odpowiedniej promocji – przykładowo w Teleranku pojawiały się specjalne audycje o Spider-Manie przeplatane odcinkami animowanego serialu.
Nietoperz na nielegalu
Znaliśmy już Marvela, chłonęliśmy Spider-Many, ale co z Batmanem i spółką? Do bardzo ważnego wydarzenia doszło na targach książki we Frankfurcie, gdzie przedstawiciele polskiej firmy oraz Olle Lönn (wspomniany koordynator) spotkali się z Phyllis Hume – szefową praw międzynarodowych w DC Comics Inc. Stanisław Dudzik przygotował wielką prezentację pokazującą nasz rynek, jednak okazało się, że korporacja doskonale zna Polaków… Tylko raczej ze złej strony, bo w tamtych czasach w naszym kraju bez najmniejszego problemu można było nabyć pirackie komiksy. Kilku entuzjastów superbohaterów postanowiło na własną rękę tłumaczyć i przygotowywać „własne” wersje produkcji DC. Bez zgody, ale za to z błędami czy też nawet źle złożonymi stronami. Polacy właśnie w takiej formie na początku mogli poznać Supermana, bo historie trafiały nawet do normalnej sprzedaży. Hume na spotkaniu z przedstawicielami TM-Semic trzymała w łapie pirackie egzemplarze historii Clarka Kenta, choć nawet w takiej sytuacji DC postanowiło nie rezygnować z Polski. Na spotkaniu nie zapadły jeszcze końcowe wnioski, jednak w październiku 1990 roku do Warszawy przyleciała Chantal D’aulnis – wiceprezes DC – która miała podjąć ostateczną decyzję. Korporacja chciała jednego – zakończenia nielegalnego procederu, dlatego zorganizowano ciekawe spotkanie: w jednym pokoju pojawili się przedstawiciele TM-Semic, „piraci” oraz wspomniana Chantal, która doskonale wiedziała, po co przyjechała do Polski. Firma tworząca nielegalne kopie komiksów podpisała oświadczenie, w którym zaznaczyła, że zakończy proceder, a na odchodne kobieta zezwoliła na działalność Tevnellowi, Dudzikowi i Mourou.
Dopiero wiosną 1991 roku zarejestrowano TM-Semic sp. z o.o, a jesienią redakcja przeniosła się do Warszawy – wtedy to na redaktora naczelnego wybrano Marcina Rusteckiego. W prace nad wydawnictwem został nawet zaangażowany miłośnik komiksów ze Szczecina – Arek Wróblewski prowadził strony klubowe, które pozwalały fanom poznawać najróżniejsze ciekawostki z prac nad kolejnymi tomami. Było to niezwykle ważne źródło informacji dla czytelników, którzy nie mogli sobie pozwolić na włączenie przeglądarki i wyszukiwanie konkretów przez Sieć.
Polacy zakochali się w komiksach – każde wydanie osiągało 100 000 egzemplarzy bez zwrotów i taki sukces docenił nawet Bonnier. Szefowie firmy-matki Semic Press AB zaproponowali wspólną działalność, co było bez wątpienia dużą szansą dla polskiej firmy. W maju 1991 roku Szwedzi zostali udziałowcami, a już w 1992 roku (niepełne dwa lata działalności!) to właśnie TM-Semic był jednym z największych wydawców w Polsce – firma posiadała 18 tytułów, które w większości debiutowały w każdym miesiącu, a jeszcze od czasu do czasu pojawiały się wydania specjalne. Amerykański komiks na polskiej ziemi cieszył się fantastyczną popularnością, ale trzeba mieć świadomość, że nie był to przypadek – wydawca systematycznie serwował bardzo ciekawe historie, które szczególnie trafiały w gust szerokiej publiczności. Jednym z przebojów 1992 roku był „G.I.Joe”, który okazał się popularniejszy nawet od „X-Menów” – obie historie debiutowały w Polsce w podobnym czasie. Polacy chętnie oglądali animowane historie amerykańskich żołnierzy, a następnie łykali kolejne strony komiksów. TM-Semic systematycznie powiększał swoją bibliotekę oferując również przygody „Teenage Mutant Ninja Turtles”, „Barbie”, „Przygody Młodego Indiany Jonesa” czy też nawet „Terminator 2: Dzień Sądu Ostatecznego”, „Batman Powraca” – w dwóch ostatnich przypadkach były do adaptacje hitów znanych z dużego ekranu.
Polska żyła komiksem
Dość prędko okazało się, że „nie samym Marvelem komiks żyje”, a w 1993 roku na rynku pojawiło się aż 139 najróżniejszych komiksów oraz magazynów – w Polsce nie brakowało innych wydawców, którzy serwowali nam miedzy innymi „Asterixa” i „Kaczora Donalda” (Egmont), ale trudno było nie zgodzić się z opinią, że to właśnie TM-Semic rządził w naszym kraju w latach 1991-1996. Sytuacja zmieniła się po 97 – kiedy to wcześniej popularne historie nie osiągały oczekiwanych rezultatów, zakończono kilka głośnych serii (między innymi X-Menów), a nowe opowieści nie zostały dobrze przyjęte przez rynek. Firma próbowała ratować sytuację oferując między innymi albumy z naklejkami na licencji Panini, sięgano po komiksy z Kraju Kwitnącej Wiśni (magazyn Top Manga), a nawet streszczano odcinki Pokemonów. Na początku 2002 roku nazwa TM-Semic została zmieniona na Fun Media, a na rynku pojawiły się nowe historie Spider-Mana. Niestety, nawet w tych okolicznościach wydawnictwo nie przetrwało i w czerwcu 2003 roku zakończyło działalność. Gdzie leżał problem? Według opinii Arkadiusza Wróblewskiego problemem była zmiana na rynku oraz brak niezbędnych środków finansowych, ale znowu zdaniem Marcina Rusteckiego firma borykała się z problemami organizacyjnymi.
W trakcie swojej działalności TM-Semic wydało:
- 102 tomy "The Amazin Spider-Man" (1990-1998),
- 82 tomy "Superman" (1990-1997),
- 82 tomy "Batman" (1990-1997),
- 54 tomy "Punisher" (1990-1997),
- 53 tomy "X-Men" (1992-1997),
- 36 tomów "Czarodziejka z Księżyca" (1997-1999)
- 33 tomy "G.I.Joe" (1992-1996),
- 28 tomów "Barbie" (1993-1995),
- 24 tomy "Transformers" (1991-1995),
- 24 tomy "Spawn" (1997-2001),
- 24 tomy "Goliat" (1990-1993),
- 24 tomy "Garfield" (1992-1999),
- 21 tomów "Wojownicze Żółwie Ninja" (1993-1997),
- 21 tomów "Alf" (1991-1993),
- 15 tomów "Batman & Superman" (1997-1998),
- 13 tomów "Różowa Pantera" (1990-1992),
- 10 tomów "Green Lantern" (1992-1994),
- 7 tomy "Power Rangers" (1997-1998),
- 7 tomów "Ultimate Spider-Man" (2002-2003),
- 7 tomów "Fantom" (1992-1993),
- 6 tomów "Z archiwum X" (1997-1998),
- 6 tomów "Wild C.A.T.S." (1997-1998),
- 6 tomów "Star Wars: Dark Empire" (1997),
- 6 tomów "Conan" (1993-1994),
- 6 tomów "Casper" (1995-1996),
- 4 tomy "Tarzan" (1992-1993),
- 4 tomy "Spider-Man Serial TV" (1998),
- 4 tomy "Muminki" (1993-1994),
- 4 tomy "Młody Indiana Jones" (1993),
- 4 tomy "Jurassic Park" (1993),
- 4 tomy "Binky" (1992),
- 2 tomy "Tom i Jerry" (1992-1998),
- 2 tomy "Starlet" (1992),
- 2 tomy "Pony" (1993),
- 2 tomy "Jurassic Park: Raptor" (1995).
Dodatkowo czytelnicy mogli zapoznać się z następującymi seriami:
- "Mega Komiks" (1999-2003)
- "Wydania Specjalne" (1991-1997)
- "Mega Marvel" (1993-1999)
- "Niespodzianka dla dzieci" (1994-2001)
- "Niespodzianka Fun Media" (2003)
- "Poster Book/Poster Magazine" (1991-1993)
- "Top Manga" (1998-2000)
- "Top Komiks" (1998-2001)
- "Wydania Specjalne" (1991-2001)
Nie można przy tym wszystkim zapomnieć o jednym – to właśnie inicjatywa trzech mężczyzn przyczyniła się do zaistnienia w Polsce wielu wyjątkowych historii. Możemy mieć pewność, że Pająk, Nietoperz i inni trafiliby w końcu (legalnie) do Polski, jednak TM-Semic wydało w Polsce 930 publikacji, dzięki którym wielu z Was zakochało się w Spider-Manie, Batmanie czy innym Wolverinie… Ja nigdy nie zapomnę tego nerwowego wyczekiwania pod okolicznym kioskiem w oczekiwaniu na rozsunięcie okienka – rzadko mogłem pozwolić sobie na kupienie wszystkich wymarzonych historii, ale małymi krokami budowałem kolekcję, którą niemiłosiernie męczyłem. Większość komiksów znałem na pamięć, na każde urodziny/święta chciałem figurki Spider-Mana, choć… Gdzieś to w pewnym momencie uleciało. Teraz z bólem serca wspominam moment, gdy rozdałem cztery duże kartony kapitalnych historii między innymi Pająka. I choć teraz odbudowuję kolekcję, to wiem jedno – TM-Semic wpłynęło na moje życie.
Przeczytaj również
Komentarze (33)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych