Razer BlackWidow Lite i Razer Atheris – recenzja zestawu. Pakiet do biura i grania

Razer BlackWidow Lite i Razer Atheris – recenzja zestawu. Pakiet do biura i grania

Wojciech Gruszczyk | 28.01.2019, 07:45

Razer systematycznie rozszerza katalog produktów oferując najróżniejsze urządzenia, a najnowszy zestaw ma trafić w gust bardzo wyspecjalizowanego grona odbiorców. Firma celuje w graczy, którzy potrzebują porządnego sprzętu do pracy. Czy Razer BlackWidow Lite i Razer Atheris nadają się do zapełniania treścią PPE.pl? Zapraszam do recenzji.

W ostatnich miesiącach wraz z Rogerem szukaliśmy dobrej klawiatury do pracy, którą jednocześnie będziemy mogli wykorzystać do grania. Problemem okazał się hałas, ponieważ ze względu na pracę w domu często mamy okazję tworzyć teksty po nocach, więc rezygnowaliśmy z kolejnych mechaników. Najwidoczniej podobny problem mają również inni gracze, Razer przygotował więc nową wersję popularnego BlackWidow. W dodatku firma oferuje skromnego Atheris - właśnie na tym zestawie miałem okazję pracować w ostatnich dniach.

Dalsza część tekstu pod wideo

Razer BlackWidow Lite i Razer Atheris recenzja 1

Razer BlackWidow Lite i Razer Atheris recenzja 1

Cichy mechanik? Nie od razu

Razer BlackWidow Lite to nowa wersja „Czarnej Wdowy”, która jednak różni się od wszystkich wcześniej wydanych modeli. Pierwsze zaskoczenie odczuwa się już w momencie wyjęcia urządzenia z pudełka, gdyż producent zdecydował się na bardzo skromną konstrukcję – 36cm x 13cm x 2cm (długość x wysokość x szerokość). To sprzęt, który bez problemu zmieści się na każdym biurku, a w zasadzie spore grono osób korzysta z identycznej konstrukcji w swoich laptopach. Tutaj jednak Razer postawił na pełnoprawnego mechanika, a urządzenie zostało wyposażone w pomarańczowe przełączniki (Razer Orange Mechanical Switches), które przez firmę są określone jako „ciche i precyzyjne”. Jest to opcja minimalnie cichsza od swoich braci (zielone, żółte i fioletowe przełączniki), jednak na rynku z łatwością znajdziecie inne klawiatury z pomarańczowymi switchami i… To nadal nie jest idealna propozycja dla ludzi pracujących po nocy – Razer doskonale zdaje sobie z tego sprawę.

Wyjmując Razer BlackWidow Lite z pudełka otrzymujemy normalną, mechaniczną klawiaturę, która ze względu na generowany hałas może przykładowo wkurzyć śpiącą żonę, ale sytuacja zmienia się po około 30-40 minutach – tyle czasu potrzeba, by założyć na każdym klawiszu małą gumę nazwaną „o-ring”. To właśnie za pomocą tego niepozornego dodatku sprzęt otrzymuje drugie życie, można z niego korzystać w każdej sytuacji. Zaznaczam – nadal nie mówimy tutaj o totalnym wyciszeniu znanym między innymi z klawiszy montowanych w wielu laptopach, jednak jest to zdecydowanie najcichszy mechanik, którego można bez najmniejszego problemu wykorzystywać w domu po 24:00. Wciąż pojawia się charakterystyczny odgłos, jednak jest tłumiony przez wspomniane pierścienie – ich montaż jest oczywiście opcjonalny, więc można z nich zrezygnować lub po prostu je wyciągnąć. Podczas testów obawiałem się, że gumy znacząco wpłyną na możliwości przełączników, ale na szczęście nie musicie się tutaj o nic martwić – nadal nie możemy narzekać na dokładność i szybkość reakcji, lecz sam klawisz jest odrobinę miększy.

Wspomniane przełączniki reagują pod małym naciskiem (45G), a maksymalny dystans wynosi w tym wypadku 4,0mm, jednak punkt aktywacji wynosi już zaledwie 1,9mm, więc można bez najmniejszego problemu w ekspresowym tempie wstukiwać kolejne zdania. Sytuacja zmienia się odrobinę po zamontowaniu uszczelek, jednak nawet wtedy czuć sprężenie zwrotne, które pozwala na satysfakcjonujące i dynamicznie klikanie. W samej konstrukcji dostrzegam pewne braki – choć ograniczone podświetlenie nie jest dla mnie specjalnym problemem, to już dodatkowy port USB byłby prawdziwym zbawieniem. 

Inżynierowie skorzystali z koncepcji, którą widzimy w najnowszych sprzętach Razera – górna pokrywa została przygotowana z matowego aluminium, całość nabiera więc świetnego charakteru. Firma zdecydowała się na odłączany kabel w oplocie, wyrzuciła klawiaturę numeryczną, dodała białe podświetlenie pomagające w nocnej pracy, zadbała o 10-przyciskowy anti-ghostingi, 1,000 Hz Ultrapolling, tryb gaming wyłączający klawisze Windows oraz Alt+Tab, możliwość tworzenia makr, a same przełączniki oferują żywotność na poziomie 80 milionów kliknięć. Urządzenie współgra z oprogramowaniem Razer Synapse 3, gdzie możemy przykładowo zmniejszyć lub wyłączyć podświetlenie lub zastosować efekt „oddychania” – wyjątkowo tym razem nie postawiono na miliony kolorów oraz najróżniejsze tryby.

Urządzenie podczas pracy nie zawiodło mnie nawet przez sekundę – każdy przycisk świetnie reaguje, a generowany hałas nie sprawia większych problemów. Wciąż nie można mówić o idealnym wyciszeniu, ale bez wątpienia możecie liczyć na znaczącą różnicę względem standardowych mechaników. Muszę jeszcze przy tym podkreślić, że sprzęt pod względem konstrukcji nie wyróżnia się z tłumu: klawisze są umiejscowione wyżej (3,5cm od blatu) i do tego układu trzeba się przyzwyczaić, ponieważ sprzęt wymaga innego ułożenia rąk względem płaskiej klawiatury. Wielu graczy może skorzystać z dwóch nóżek (7,6mm), które zwiększają kąt BlackWidow Lite, ale szczerze mówiąc w tym wypadku preferuję wyższe podpórki – w pierwszej chwili brakowało mi kilku dodatkowych milimetrów, by sprzęt trafił w idealne miejsce. W trakcie testów (TypingTest) wykonałem 90 słów na minutę przy czterech błędach – to mój standardowy wynik. 

Pewną ciekawostką jest pełna integracja z Xboksem One – choć jest to zestaw przygotowany w głównej mierze do biura, to jednak jest już gotowy na wielką integrację z konsolą Microsoftu. W przypadku PC, BlackWidow Lite radzi sobie fantastycznie, ponieważ szczerze mówiąc… Jest to świetny mechanik od Razera. Szybka reakcja przełączników, dobry punkt aktywacji, możliwość błyskawicznego wpisywania danych, a przy tym zmniejszony hałas – wielu graczy od dawna czekało na taką propozycję.

Razer BlackWidow Lite i Razer Atheris recenzja 3

Razer BlackWidow Lite i Razer Atheris recenzja 4

Malutka i wydajna

Razer promuje również Atheris. Jest to minimalistyczny gryzoń o rozmiarach 99,7mm, x 62,8mm x 34,1mm (długość x szerokość x wysokość), który zaskakuje wykonaniem. Firma postawiła na oburęczny, ergonomiczny kształt i faktycznie urządzenie bardzo dobrze leży w łapie – jest to możliwe dzięki zastosowaniu na górnym (głównym) elemencie myszki miękkiego materiału, a w dodatku po obu stronach sprzętu znalazła się przyjemna w dotyku guma. Poza dwoma przyciskami podstawowymi możemy skorzystać z dwóch bocznych znajdujących się na lewej stronie, klikalnej rolki oraz dodatkowego przycisku będącego w samym centrum – co ciekawe, ten ostatni posiada również małą diodę sygnalizującą włączenie urządzenia i stan baterii.

Atheris oferuje podwójną łączność (2,4 GHz i Bluetooth LE – zasięg do 10 metrów), więc bez problemu podłączycie myszkę do PC, a nawet Xboksa One. Firma tym razem nie postawiła na ładowarkę: górny panel można ściągnąć i właśnie w tym miejscu znajduje się miejsce na dwie baterie AA. Zdaniem producenta bez najmniejszego problemu możemy korzystać ze sprzętu przez 300-350 godzin (w zależności od baterii), a podczas ponad prawie dwutygodniowych testów nie zdołałem wyładować sprzętu. Można przy tym żałować, że firma nie zdecydowała się na dodatkowe źródło zasilania – dorzucenie do pakietu ładowarki byłoby idealnym rozwiązaniem. W urządzeniu znalazł się również mały odbiornik, za pomocą którego możemy połączyć gryzonia z wybranym sprzętem.

Razer nie byłby sobą, gdyby nie zadbał o odpowiednią specyfikację – sensor optyczny o rozdzielczości do 7200 DPI (do 220 IPS / 30 G), technologia adaptacyjnej częstotliwości, 1000 Hz Ultrapolling oraz pełne wsparcie Razer Synapse. W aplikacji możemy zmienić funkcję każdego przycisku, ustawić wartości zmiennego DPI (od 200 do 7200) czy też dostosować po ilu minutach urządzenie ma wejść w stan czuwania. Opcje są w zasadzie podstawowe, jednak warto podkreślić, że w celu oszczędności baterii postanowiłem całkowicie zrezygnować z efektownego podświetlenia.

Myszka charakteryzuje się głośnym kliknięciem, a na spodzie posiada trzy duże ślizgacze oraz włącznik – to w tym miejscu wybieramy sposób łączności. Podczas pracy miałem okazję korzystać z Razer Razer Goliathus Mobile Stealth - podkładka idealnie pasuje do Atherisa. Zastosowane włókno jest miękkie i cieniutkie, można go bez problemu zginać oraz posiada bardzo skromne wymiary (27cm x 21,5cm przy 1,5mm grubości). Gryzoń dobrze współgra z zastosowanym tworzywem, a firma pomyślała nawet o zastosowaniu gumowego spodu, by mieć pewność, że podkładka nie będzie przemieszczać się po biurku.

Jestem przyzwyczajony do dużych (standardowych) myszek, więc pierwsze chwile z Atherisem były odrobinę męczące – brakowało mi dodatkowych centymetrów, by móc odpowiednio położyć dłoń, a później cieszyć się rozgrywką. Pierwsze wrażenie zniknęło po kilku minutach, ale i tak należę do graczy, którzy preferują większe urządzenia – jakość wykonania sprawia, że jest to na pewno dobra opcja dla osób z mniejszymi dłońmi. Urządzenie spełnia swoje zadanie w przypadku mobilności, bo bez najmniejszego problemu włożycie mychę w torbę, a następnie wykorzystacie ją w każdym możliwym miejscu.

Razer Atheris oficjalnie wykorzystamy do rozgrywki na Xboksie One, ale ze względu na brak konkretnych tytułów, postanowiłem sprawdzić mychę na PC. Tutaj trudno narzekać na możliwości, bo propozycja spełnia swoje wszystkie funkcje – bez problemu można celować przykładowo w Fortnite, świetnie do strategii sprawdzają się dynamiczne przełączniki w przyciskach podstawowych, ale… Mycha jest naprawdę mała. Producentowi udało się dobrze wyważyć sprzęt (66 gram bez baterii), ale podczas rozgrywki miałem świadomość, że w sprzęcie znajdują się baterie.

Razer BlackWidow Lite i Razer Atheris recenzja 5

Razer BlackWidow Lite i Razer Atheris recenzja 6

Dla biura? Zestaw idealny

Razer stworzył naprawdę ciekawy zestaw, który może zainteresować pracowników-graczy-podróżników, ponieważ produkty wrzucicie do torby, a następnie wykorzystacie w przykładowo hotelu. Osobiście preferuję większe myszki, to bez wątpienia Razer Atheris będzie świetną propozycją dla klientów, którzy szukają właśnie małego gryzonia. Klawiatura nadal nie oferuje idealnego wyciszenia, ale jest na pewno dużo lepiej względem innych przełączników Razera – o-ringi wykonują swoje zadanie. Do ideału brakuje porządnego akumulatora z sensowną ładowarką oraz pełnej ciszy podczas pisania... Ale niestety na takie przyjemności nie możemy aktualnie liczyć. Czy w tej sytuacji warto interesować się Razer BlackWidow Lite i Razer Atheris? Zdecydowanie tak, bo praca na tym zestawie była przyjemna – pamiętajcie tylko, że oba urządzenia są skierowane do specjalnego grona odbiorców.

PS. Razer BlackWidow Lite kupicie za około 400 zł, Razer Atheris za 239 zł, a Razer Razer Goliathus Mobile Stealth za 39,99 zł

Podsumowanie

+ Cichsze przełączniki w klawiaturze
Bardzo porządna i mała konstrukcja klawiatury 
+ Wykonanie Atheris (szczególnie górna część)
+ Oficjalna współpraca z Xboksem One (choć nadal czekamy na sensowne gry)
- Brak ładowarki / akumulatora do myszki 
- Brak portów USB w klawiaturze 

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper