Arktyka – recenzja filmu. Zimno, że aż strach

Arktyka – recenzja filmu. Zimno, że aż strach

Jędrzej Dudkiewicz | 06.02.2019, 20:55

Zawsze, gdy słyszę, że za realizację filmu zabiera się człowiek, który do tej pory zajmował się głównie kręceniem teledysków, mam obawy, co też z tego wyjdzie. Z jednej strony może on mieć ciekawą wizję tego, jak opowiedzieć historię, z drugiej mogą mu kłębić się w głowie różne dziwne pomysły, które na ekranie kina będą prezentować się marnie. Czasem nie ma to jednak większego znaczenia i okazuje się, że debiut jest zwyczajnie udany, choć bez rewelacji. Tak jest w przypadku Arktyki, którą wyreżyserował Joe Penna.

Na Arktyce rozbija się niewielki samolot, z katastrofy cało wychodzi tylko jedna osoba, która od tej pory zdana jest wyłącznie na siebie. Mimo ograniczonych zasobów musi przetrwać i wymyślić, w jaki sposób znaleźć szansę na ratunek.

Dalsza część tekstu pod wideo

Arktyka recenzja filmu 1

Arktyka recenzja filmu 2

Arktyka jest filmem zaskakująco tajemniczym. Nie wiadomo do końca, w jaki sposób doszło do wypadku lotniczego, ani przede wszystkim, co główny bohater robił w tym miejscu. Początkowo możemy oglądać tylko, jak codziennie powtarza te same czynności: zdobywa pożywienie, odśnieża kupkę kamieni (prawdopodobnie grób współpasażera, który nie przetrwał katastrofy), używa co kilka godzin nadajnika, dzięki któremu ma nadzieję wezwać pomoc. Wkrótce nieopodal dojdzie do kolejnego wypadku i bohater będzie musiał dodatkowo zająć się ciężko ranną kobietą. Overgarda, bo tak nazywa się nasz bohater, poznajemy w zasadzie wyłącznie poprzez działanie. Ale znów, nie do końca wiadomo, czemu tak bardzo stara się pomóc swojej niespodziewanej towarzyszce. Czy kieruje nim empatia i zwykłe człowieczeństwo? A może chęć bycia z kimś, nawet jeśli rozmowa jest niemożliwa? Może chodzi o coś jeszcze innego? To z jednej strony zaleta i przez większość czasu intryguje. Z drugiej jednak są momenty, w których chciałoby się jednak wiedzieć coś więcej. Przez chwilę zastanawiałem się nawet, ile osób na widowni uważa Overgarda za idiotę, który powinien skupić się wyłącznie na własnym przetrwaniu. Tym niemniej Arktyka jest bardzo ciekawym filmem ilustrującym starcie człowieka z naturą. O tyle specyficzne, że w miejscu, w którym znajdują się postacie samej natury też nie ma zbyt wiele, bo warunki na to nie pozwalają.

Produkcja ta ma też jeszcze dwie bardzo duże zalety. Pierwszą są znakomite zdjęcia (film kręcono na Islandii). Pokazują one dość szczególne piękno miejsca, w którym nic nie rośnie i wszędzie, gdzie nie spojrzeć leży śnieg. Do tego całość jest nakręcona w taki sposób, że odbiorca aż może poczuć zimno, które doskwiera postaciom. Drugim atutem jest Mads Mikkelsen, który wciela się w Overgarda. Ten znakomity aktor miał tu bardzo trudne zadanie. W zasadzie nie może się odzywać (bo i po co), musi więc polegać głównie na mimice i oczach. I radzi sobie z tym znakomicie. Mikkelsen jest stworzony do grania bohaterów, którzy są twardzi, a jednocześnie jest w nich pewna wrażliwość, tajemnica i ogólnie rzecz ujmując, bogate wnętrze. Przyjemnie jest też oglądać na ekranie człowieka (to już o samym Overgardzie), który wie, co robi, prawie nie popełnia błędów, jest zwyczajnie inteligentny. Nawet, jak nie wiadomo, co go pcha do przodu, bez trudu można mu kibicować.

Arktyka recenzja filmu 3

Można by się przyczepić ewentualnie do tego, że od pewnego momentu wyzwania, przed którymi staje bohater zaczynają się trochę powtarzać. Myślę jednak, że większości ludzi – tak, jak i mi – nie będzie to specjalnie przeszkadzać. Także dlatego, że Arktyka nie jest filmem długim, reżyserowi udaje się więc utrzymać napięcie. Problem mam za to z zakończeniem, które nie do końca mi się podoba. Aczkolwiek, jak wynika z rozmowy z moją towarzyszką po seansie, różnie je można interpretować. Jakkolwiek by to niego nie podejść, warto wybrać się do kina na Arktykę i samemu ocenić ten skromny, wciągający film.

Źródło: własne

Atuty

  • Wciągająca historia;
  • Świetny Mads Mikkelsen;
  • Zdjęcia;
  • Trzyma w napięciu

Wady

  • Zakończenie, które można jednak różnie interpretować;
  • Trochę za mało wiadomo o motywacjach bohatera

Jeśli niestraszna Wam zima za oknem, to idźcie do kina na Arktykę. Podczas seansu również poczujecie chłód, ale obejrzycie też ciekawą, trzymającą w napięciu produkcję.

7,5
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper