15 najlepszych gier z uniwersum Gwiezdnych Wojen
Na przestrzeni lat powstała wielka liczba gier na podstawie Gwiezdnych Wojen: lepszych, gorszych, a nawet takich, które zapisały się złotymi zgłoskami w historii medium. W tym tekście staraliśmy się wyselekcjonować 15 najbardziej wartościowych pozycji.
Super Star Wars (1992)
Wydane na SNES-ie Super Star Wars spotkało się z ciepłym przyjęciem zarówno ze strony graczy, jak i mediów branżowych. Amerykański miesięcznik Electronic Gaming Monthly uznał produkcję Sculptured Software/LucasArts za najlepszą grę akcji w 1992 roku i za najlepszą grę na podstawie filmu. Mamy tu do czynienia z dwuwymiarową strzelanką w konwencji run and gun, popularnej w czasach sprzętów 8- i 16-bitowych, która opowiada historię przedstawioną w „Nowej nadziei” (choć fabuła jest minimalistyczna i zmodyfikowana). Podczas rozgrywki mogliśmy się wcielić nie tylko w Luke'a Skywalkera, ale też Hana Solo czy jego włochatego kompana Chewiego. Niektóre plansze pozwalały nawet pokierować pojazdami, np. X-Wingiem, urozmaicają standardowy gameplay.
Super Star Wars doczekało się dwóch kontynuacji. Były to adaptacje pozostałych epizodów pierwszej filmowej trylogii.
Star Wars: X-Wing (1993)
Pierwsza gra na podstawie Gwiezdnych Wojen reprezentująca gatunek symulatorów kosmicznych. Wcielamy się w niej pilota ruchu oporu. Co ciekawe, mamy tu do czynienia z trzema kampaniami, których akcja rozgrywa się przed „Nową nadzieją” i w jej trakcie. Każda z nich to natomiast kilkanaście misji, stawiających przed nami rozmaite wytyczne. Ciekawym gameplayowym patentem było zarządzanie energią, którą trzeba było dzielić między silniki, bronie i osłony. Przykład: więcej energii wpakowanych w silniki zwiększy szybkość maszyny, ale odbije się to na jej możliwościach bojowych.
X-Wing otrzymywał świetne oceny. Zdarzało mu się nawet trafiać na listy najlepszych gier wszech czasów.
Star Wars: TIE Fighter (1994)
Kontynuacja cenionego X-Winga, którą oceniano tak samo dobrze jak pierwowzór, a może nawet i lepiej. Tym razem jednak nie pomagamy rebeliantom – jesteśmy pilotem sił Imperium walczącym z rebelią, kosmicznymi piratami czy zdrajcami. Podobnie jak w poprzedniku, tutaj także twórcy przygotowali kilka kampanii, które składają się z pewnej liczby misji. Wszystkich jest ponad pięćdziesiąt.
Star Wars: Dark Forces (1995)
Udany w swoim czasie klon DOOM-a, który wprowadził do formuły gatunku FPS kilka nowych patentów dziś uchodzących za oczywistości: możliwość patrzenia w górę i w dół, skakania czy kucania. Grę zdążył jednak nadgryźć ząb czasu. Głównym bohaterem jest tutaj Kyle Katarn, najemnik, który zostaje zwerbowany przez rebeliantów po tym, jak dowiaduje się, że za śmierć jego rodziców odpowiedzialne było Imperium. Zadaniem Katarna jest wykradzenie planów Gwiazdy Śmierci.
Star Wars Rogue Squadron II: Rogue Leader (2001)
Niemieckiemu studiu Factor 5 udało się nie tylko stworzyć godną kontynuację pierwszego Rogue Squadrona (N64, PC), ale też grę, która demonstrowała możliwości GameCube'a już w dniu premiery tej konsoli. Grafika zresztą wygląda przyzwoicie nawet dziś. Ale Rogue Leader nie odstawał też pod względem rozgrywki, dając nam sposobność, by wziąć udział w ważnych bitwach znanych z pierwszej filmowej trylogii (Hoth, Endor, Gwiazda Śmierci itd.). Pewnym minusem był co najwyżej brak multiplayera.
Star Wars: Jedi Starfighter (2002)
Jedi Starfighter to gra akcji, w której pilotujemy różne pojazdy znane z uniwersum Gwiezdnych Wojen. Maszyn jest tu czterdzieści z hakiem, a kampania składa się z misji, które najczęściej polegają na niszczeniu konkretnych celów lub eskorcie. W jej trakcie odwiedzimy wnętrza ogromnych baz, kilka planet, zakamarki kosmosu itd. Poza obowiązkowymi wytycznymi mamy też te opcjonalne, odblokowujące dostęp do atrakcyjnych bonusów: materiałów video promujących “Atak Klonów” (wydarzenia ukazane w grze rozgrywają się mniej więcej w tym samym czasie co te znane z filmu), nowych maszyn oraz niedostępnych normalnie misji.
Star Wars Jedi Knight II: Jedi Outcast (2002)
Jedi Outcast to kolejna gra, która pozwala nam się wcielić w Kyle'a Katarna, byłego rycerza Jedi, który odciął się od Mocy, by nie ulec jej ciemnej stronie. Tytuł zapuszcza się w rzadko odwiedzane rejony – Katarn jest tu bowiem najemnikiem pracującym dla Nowej Republiki, państwie powstałym po wydarzeniach znanych z „Powrotu Jedi”.
Produkcję Raven Software ceniono jednak najbardziej za rozgrywkę, która w tamtych latach pozwalała się poczuć niczym prawdziwy Jedi. Walka na miecze świetlne była istotną częścią gameplayu (trzy style do dyspozycji), ale oprócz tego mogliśmy też korzystać z rozmaitych mocy. Dostępny był również multiplayer, w którym gracze byli podzieleni na tych reprezentujących ciemną i jasną stronę Mocy, co miało przełożenie na ich zdolności.
Star Wars Jedi Knight: Jedi Academy (2003)
Tytuł może trochę wprowadzać w błąd, ale Jedi Academy to kontynuacja Jedi Outcast (a Jedi Outcast było kontynuacją Dark Forces). Tym razem głównym bohaterem jest młody padawan Jaden Korr uczący się w Akademii Jedi pod okiem Kyle'a Katarna i Luke'a Skywalkera. Sequel nie został tak dobrze przyjęty jak poprzednia część, czego powodem zapewne był fakt, iż studio Raven otrzymało zaledwie rok czasu na produkcję (narzekano m.in. na sztuczną inteligencję i niedoskonałości silnika), ale mimo to gra trzymała poziom i była warta uwagi.
Star Wars: Knights of the Old Republic (2003)
Jeden z klasyków studia BioWare i zarazem gra, która według wielu pod względem fabuły zdecydowanie góruje nad filmami. Ciekawym zabiegiem developerów było osadzenie akcji w zupełnie innej epoce – na tysiące lat przed wydarzeniami ukazanymi w filmach, w Starej Republice, gdy rycerzy Jedi wciąż jeszcze było wielu. Ale mimo tego gra pozwalała nam też odwiedzić dobrze znane miejsca, np. Kashyyyk (planetę Wookiees) czy Tatooine..
Warto dodać, że KotOR jest nieliniowy. Podejmowane przez nas w trakcie rozgrywki decyzje rzutują nie tylko na to, po jakiej stronie mocy się opowiemy, ale też niekiedy wpływają na bieg wydarzeń.
Star Wars: Knights of the Old Republic II: The Sith Lords (2004)
Za kontynuację KotOR-a odpowiadało już nie BioWare, tylko nowo powstałe (wówczas) studio Obsidian. Choć media branżowe oceniły sequel słabiej od pierwowzoru, istnieje niemała liczba graczy, która uważa, że „dwójka” jest lepsza. Jej zwolennicy zwracają przede wszystkim uwagę na fabułę, w której więcej jest odcieni szarości, a mniej czarno-białych podziałów. Niektórzy mówili nawet, że KotOR II dekonstruuje Gwiezdne Wojny i występujące w niej motywy.
Akcja rozgrywa się pięć lat po poprzedniku, gdy znaczącą przewagę w galaktyce zaczęli zyskiwać Sithowie. Fabuła nawiązuje do pierwszej części, ale zagrać można z powodzeniem także bez jej znajomości.
Star Wars: Republic Commando (2005)
Ciekawa propozycja, bo Republic Commando to taktyczna strzelanina. Tłem dla gry są wydarzenia ukazane w drugim filmowym epizodzie Gwiezdnych Wojen. Pozwala nam ona przejąć kontrolę nad czteroosobowym oddziałem Delta Squad wywodzącym się z Armii Klonów powstałej na bazie DNA Jango Fetta. Każdy z jego członków dysponuje unikalnymi zdolnościami przydatnymi podczas rozmaitych misji, a także – wbrew pozorom – głosem i osobowością. Wzorem podobnych tytułów w Republic Commando zaimplementowano system pozwalający na wydawanie prostych komend towarzyszom broni.
Star Wars: Battlefront II (2005)
Nie mylić z grą wydaną dwanaście lat później. Produkcja Pandemic Studios to naprawdę ambitna strzelanina, która pozwalała graczom rozegrać najważniejsze bitwy z dwóch pierwszych filmowych trylogii Gwiezdnych Wojen. Ilość zawartości robiła duże wrażenie. Dostaliśmy i singlową kampanię (jedną, a nie kilka jak w poprzedniej części), i bardziej tradycyjne tryby wieloosobowe (ponad dwadzieścia map, na których toczy się rywalizacja), i oryginalny Galactic Conquest, który stanowił połączenie strategii i gameplayu Battlefronta.
Star Wars: Empire at War (2006)
Gwiezdnowojenne strategie czasu rzeczywistego to zjawisko rzadkie, choć to konwencja, która mogłaby świetnie pasować do uniwersum. A studio Petroglyph Games udowodniło, że to prawda. W jego produkcji otrzymujemy dwie frakcje do wyboru: rebeliantów oraz Imperium. Każda z nich posiada własną kampanię i jednostki, przy czym warto wspomnieć, że wśród tych drugich są także te specjalne, tj. „bohaterowie”, np. Darth Vader z jednej strony bądź Han Solo z drugiej. Empire at War ukazało się tylko na komputerach i nie uchodziło za najbardziej rozbudowanego RTS-a pod słońcem, ale grę przyjęto dobrze.
Lego Star Wars: The Complete Saga (2007)
To wprawdzie niejedyna gwiezdnowojenna gra Lego, ale ta jest o tyle wyjątkowa, gdyż – jak mówi sama nazwa – pozwala zapoznać się z wydarzeniami ze wszystkich sześciu pierwszych epizodów sagi. Oczywiście zaadaptowanych na grę video z bardzo dużym (i specyficznym) przymrużeniem oka. Rozgrywka natomiast to lubiana formuła action-adventure znana z innych podobnych produkcji Traveller's Tales/TT Games: zbieranie klocków, walka, rozwiązywanie prostych łamigłówek, multiplayer dla dwóch osób (kooperacja) i mnóstwo postaci (ok. 160).
Star Wars: The Old Republic (2011)
Trzecia część Knights of the Old Republic jak dotąd nie powstała (choć czyniono do jej produkcji przymiarki), zamiast tego otrzymaliśmy grę MMORPG autorstwa BioWare, której akcja rozgrywa się w tej samej epoce. The Old Republic zmagało się niedługo po starcie z pewnymi problemami, co sprawiło, że wydawca zdecydował się na wdrożenie nowego modelu biznesowego (abonament zastąpiło F2P), ale nie zmienia to faktu, że tytuł uchodzi za kawałek bardzo dobrego sieciowego RPG-a cenionego m.in. za fabułę.
Przeczytaj również
Komentarze (27)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych