HORI Fighting Edge – recenzja sprzętu. Najwyższa jakość dla entuzjastów bijatyk
Na rynku nie brakuje ciekawych arcade sticków dla aktualnej generacji, ale HORI Fighting Edge wyróżnia się na tle konkurencji. Producent zadbał o dużą konstrukcję, dopieścił ją aluminiowym blatem i dorzucił swoje najlepsze podzespoły. Miłośnicy bijatyk nie mogą przejść obojętnie obok tego urządzenia. To klasa sama w sobie.
Na aktualnej generacji nie brakuje mocnych bijatyk, więc producenci sprzętu chętnie wrzucają na rynek nowe kontrolery, których zadaniem jest pogłębienie naszego doświadczenia. Inżynierowie często stawiają na bardzo zbliżone konstrukcje, ale na szczęście od czasu do czasu pojawiają się urządzenia przełamujące schematy. Właśnie takim sprzętem jest HORI Fighting Edge, który miałem okazję sprawdzać przez kilka ostatnich tygodni i już teraz mogę śmiało powiedzieć jedno – sprzęt oferuje obłędnie satysfakcjonującą rozgrywkę.
HORI Fighting Edge – wygląd to podstawa sukcesu
Od wielu lat wychodzę z założenia, że sprzęt dla graczy ma nie tylko oferować odpowiednie możliwości, ale nie można zapominać o prezentacji maszyny. Z tego powodu od kilku miesięcy wyczekiwałem na pierwsze spotkanie z HORI Fighting Edge, ponieważ urządzenie już na zdjęciach wyglądało zdumiewająco. Sytuacja okazała się jeszcze przyjemniejsza, gdy arcade stick wylądował w moich łapach, ponieważ Japończycy przygotowali fantastyczną konstrukcję, która prezentuje się wyśmienicie.
Na początku muszę na pewno zaznaczyć jedno – HORI Fighting Edge to największy z dostępnych dla PlayStation 4 arcade sticków. Sprzęt mierzy 47,5 cm x 28,5 cm x 4,5 cm (szerokość x głębokość x wysokość), a te dodatkowe centymetry pozwalają na bardzo wygodne ułożenie dłoni, które mogą odpoczywać na sprzęcie podczas najdłuższych pojedynków. Konstrukcja składa się w tym wypadku z dwóch głównych elementów – plastikowej podstawy oraz aluminiowego, szczotkowanego panelu. Ten drugi element robi szczególne wrażenie, ponieważ nadaje sprzętowi fantastyczny charakter. Producent zadbał nawet o odpowiednie wykończenie i na powierzchni znajdziecie dwa napisy (HORI – lewy dół, FIGHTING EDGE – prawy dół) oraz sześć śrub dodających całości charakteru. Pamiętano o najmniejszych detalach, więc przyciski funkcyjne, triggery oraz Options zostały odpowiednio podpisane – nie ma tutaj ordynarnych znaczków, a wszystko zostało przemyślane. Świetnie wyglądają nawet wykończenia na przyciskach – tutaj pojawia się błyszczący plastik.
Trudno przy tym nie docenić samego wykonania, ponieważ w HORI Fighting Edge dopracowano każdy fragment – aluminiowa płyta jest idealnie dopasowana do całej konstrukcji, żaden z elementów nie trzeszczy, nic się nie wygina, a postawienie na takie połączenie materiałów sprawia, że urządzenie jest masywne i dobrze leży na stole lub udach. Przyjęta konstrukcja ma sporo zalet, ale do jednego elementu trzeba się przyzwyczaić – metalowy panel jest zimny. Pewnie dla wielu będzie to nieszczególnie interesujące, ale z własnego doświadczenia wiem, że podczas nocnych sesji trzeba się przyzwyczaić do tego materiału.
HORI Fighting Edge – wszystko na swoim miejscu
W budowie urządzenia łatwo można dostrzec ogromne doświadczenie projektantów, którzy od spodu (po lewej oraz prawej stronie) przygotowali specjalne wyżłobienia na palce – w rezultacie można urządzenie łatwo przenieść i problemem nie jest waga sprzętu... Choć nie można tutaj mówić o dużym ciężarze (3,5kg), ponieważ inżynierowie dobrze rozłożyli poszczególne elementy. W dodatku pomyślano nawet o odpowiednim wyprofilowaniu, więc dolny bok nie otrzymał pionowego plastiku, a znajduje się tutaj miejsce na łapy. HORI pozwala na podłączenie słuchawek (3,5mm). Headset wpinamy właśnie w miejscu wyprofilowania – to na pewno dobra wiadomość dla graczy, którzy po zwycięstwach potrafią podskoczyć, bo zamiast całego urządzenia (lub nawet konsoli) odepniecie wyłącznie słuchawki. Górny bok został już zakończony w standardowy sposób, ponieważ właśnie w tym miejscu znajduje się schowek na przewód oraz duży panel dotykowy. W tym pierwszym przypadku sprzęt podłączamy do konsoli za pomocą 3-metrowego przewodu, ale nawet tutaj znajduje się pewna ciekawostka, ponieważ producent zadbał o przestrzeń na przewód, więc podczas gry klapka może być zamknięta. Na spodzie wylądowały dwie duże gumy, które sprawnie zapobiegają poruszaniu się arcade sticka podczas najbardziej wymagających sesji.
Następna warta wspomnienia część w samej konstrukcji HORI Fighting Edge wylądowała na prawym boku – to właśnie tutaj trafiły dodatkowe opcje. Jak pewnie zauważyliście na blacie znajdują się przyciski funkcyjne (kwadrat, kółko, x, trójkąt), triggery (R1, R2, L1, L2), kij oraz przyciski PlayStation oraz Options. A gdzie reszta? No właśnie zawędrowały na bok: tutaj znajdziemy przełącznik funkcji kija (lewy analog, prawy analog, d-pad), L3, R3, Share oraz dwa ciekawe dodatki. Gracze mogą skorzystać z przełącznika turniejowego (wyłącza przyciski PlayStation, Share Options), co może się przydać głównie podczas zawodów e-sportowych oraz opcji mapowania klawiszy – możemy w locie zmienić przykładowo funkcjonalność L2. Zdaję sobie sprawę, że obie opcje zadowolą głównie profesjonalistów, ale dobrze, że HORI zdecydowało się na te dodatki.
HORI Fighting Edge – Japończycy stawiają na sprawdzone rozwiązania
HORI zostało założone w 1969 roku, a od 1983 roku firma ściśle współpracuje z producentami konsol, by zapewnić graczom jak najlepsze doświadczenie podczas rozgrywki. Wspominam o tym nie bez powodu, ponieważ producent posiada ogromne doświadczenie, przez lata współpracuje z najlepszymi graczami z całego świata i właśnie z tego powodu Japończycy mogą stawiać na swoje rozwiązania. HORI wyposażyło Fighting Edge w swoje autorskie podzespoły, więc kij oraz przyciski zostały dopracowane i dostosowane do urządzenia.
Firma ponownie stawia na kij HORI Original HAYABUSA Arcade Stick, który został wyposażony w niską nóżkę (2,4 cm). Sprzęt charakteryzuje się dynamicznym odskokiem i działa płynnie – wystarczy lekkie poruszenie, by wykonać ruch postacią. Wszystkie osiem kierunków jest idealnie odczytywanych, a gracz podczas akcji może liczyć na charakterystyczny i bardzo przyjemny odgłos, który towarzyszy większości arcade sticków. Świetnie wypada tutaj także czas reakcji, ponieważ podczas testów nie doświadczyłem najmniejszych opóźnień – w tym pomaga bardzo delikatny joystick reagujący na drobne przemieszczanie, dzięki czemu zawsze mamy świadomość, że nasza decyzja zostanie dobrze odebrana przez urządzenie.
Przyciski to HORI Original HAYABUSA Buttons, oferujące standardowy rozmiar (2,4 cm), choć ponownie producent postawił na płytszą konstrukcję (o 1,4 mm), więc szybciej można wykonywać oczekiwane combosy. Każdy atak jest tutaj odczuwalny, ponieważ zadbano o charakterystyczne przełączniki (czujesz atak), ale warto podkreślić, że pełna aktywacja switcha nie jest potrzebna do wykonania akcji – tutaj ponownie wystarczy minimalny ruch palcami, by dostrzec reakcję bohatera. Sprawdza się to fenomenalnie, ponieważ nie ma mowy o opóźnieniach lub niedokładnym odczytaniu reakcji. To mój trzeci kontakt z tymi przyciskami i w sumie nadal nie mogę się do nich w jakikolwiek sposób przyczepić, ponieważ producent doskonale zdaje sobie sprawę, że przyjęta konstrukcja po prostu się sprawdza. Układ przycisków to ponownie Astro City od Segi, więc do naszej dyspozycji oddano dwa rzędy, które zostały zaprezentowane na łuku. Kwadrat/iks oraz L1/L2 znajdują się na tym samym poziomie, ale już trójkąt/kółko oraz R1/R2 zostały umiejscowione odrobinę wyżej – w zasadzie najwyżej znajduje się trójkąt. Ułożenie sprawdza się podczas rozgrywki, bo jest... Naturalne. Siadając do HORI Fighting Edge ułożenie prawej dłoni jest mimowolne – tutaj każdy palec od razu znajduje swoje miejsce. To właśnie z tego powodu rozgrywka na sprzęcie jest obłędnie przyjemna.
Na pewno muszę także wspomnieć o pewnej ciekawostce – HORI nie zdecydowało się na łatwą zmianę podzespołów, ale jest to możliwe. Wystarczy odkręcić górną oraz dolną część, by otrzymać łatwy dostęp do wszystkich elementów. Czy jest to potrzebne? Raczej nie, jednak firma nie blokuje opcji, więc pewnie najwięksi entuzjaści tuningu mogą się pobawić, przykładowo decydując się na inny kolor przycisków.
HORI Fighting Edge – dobre wyniki i lepszy gameplay
HORI Fighting Edge przyleciał do mojego domu kilka tygodni temu. W tym czasie ograłem całego Mortal Kombat 11, wróciłem na serwery Tekken 7, odświeżyłem sobie Injustice 2, a nawet znalazłem czas, by poćwiczyć combosy w Soul Calibur IV. Sprzęt zawędrował na trzy gamingowe imprezy (domówki), spędzałem przy nim od kilku do czasami nawet kilkunastu godzin dziennie i... Arcade stick wygląda niczym wyciągnięty z pudełka. Kapitalna jakość wykonania i porządne materiały sprawiają, że pewnie trudno będzie zajechać urządzenie... A możecie mieć pewność, że w trakcie testowania nie szczędzę siły – w trakcie turniejów trudno prosić znajomych o „delikatne obchodzenie się ze sprzętem”, gdy każdy chce wygrać.
Rozgrywka na japońskim sprzęcie jest bardzo przyjemna. Odpowiednie podzespoły pozwalają poczuć, że za każdym razem to my mamy kontrolę nad rozgrywką i możemy bez problemu skupić się na podnoszeniu własnych umiejętności. Niezwykle dobrze współgrają dopracowane przyciski z delikatnym kijem – oba elementy reagują na drobny ruch. To właśnie z tego powodu podczas pojedynków gracz ma świadomość, że HORI Fighting Edge sprawdza się w tych nawet najbardziej wymagających sytuacjach. Dobrze wypada także samo wykonanie, ponieważ sprzęt oferuje bardzo wysoką jakość i nawet podczas kilkugodzinnych sesji nie napotkałem na jakiekolwiek problemy z konstrukcją. Niezależnie od wybranej bijatyki, arcade stick nie zawodzi i pozwala na kapitalny gameplay.
Standardowo moją bazą testową jest Street Fighter V, w którym ustawiam trening, wybieram te same postacie, a następnie paruje ze sobą dwa arcade sticki. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się innych wyników, ponieważ wszystkie sprawdzane urządzenia korzystają z bardzo zbliżonych lub nawet tych samych podzespołów. Oczywiście pojawia się tutaj drobny margines błędu, jednak wyniki są niemal identyczne:
HORI Fighting Edge vs. HORI Real Arcade Pro. N Hayabusa
1 próba (50 ataków):
- HORI Fighting Edge pierwszy atak: 5
- HORI Real Arcade Pro. N Hayabusa pierwszy atak: 0
- Remis: 45
2 próba (50 ataków):
- HORI Fighting Edge pierwszy atak: 4
- HORI Real Arcade Pro. N Hayabusa pierwszy atak: 0
- Remis: 46
HORI Fighting Edge vs. Razer Panthera
1 próba (50 ataków):
- HORI Fighting Edge pierwszy atak: 2
- Razer Panthera pierwszy atak: 1
- Remis: 47
2 próba (50 ataków):
- HORI Fighting Edge pierwszy atak: 3
- Razer Panthera pierwszy atak 0
- Remis: 47
HORI Fighting Edge vs. HORI Real Arcade Pro (SoulCalibur 6)
1 próba (50 ataków):
- HORI Fighting Edge pierwszy atak: 2
- HORI Real Arcade Pro (SoulCalibur 6) pierwszy atak: 0
- Remis: 48
2 próba (50 ataków):
- HORI Fighting Edge pierwszy atak: 1
- HORI Real Arcade Pro (SoulCalibur 6) pierwszy atak: 0
- Remis: 49
HORI Fighting Edge jest licencjonowanym kontrolerem do PlayStation 4, ale bez przeszkód możecie go podłączyć do komputera. PC wykryje urządzenie bez instalowania jakichkolwiek aktualizacji oraz łatek – w zasadzie od momentu wyciągnięcia arcade sticka z pudełka otrzymujemy dostęp do pełnej zabawy. Nie jest tutaj wymagana jakakolwiek konfiguracja.
HORI Fighting Edge – tak można grać!
Jestem zauroczony najnowszym sprzętem HORI. Korporacja przygotowała bydle, które idealnie leży na udach, zostało przygotowane ze świetnych materiałów, każdy element pasuje do kolejnego, a w dodatku całość jest upiększona genialnymi podzespołami. Sprzęt zadowoli dosłownie każdego gracza, ponieważ Japończycy projektując go wykorzystali swoje ogromne doświadczenie i zaoferowali propozycję, obok której trudno przejść obojętnie. Jeśli szukacie porządnego arcade sticka, który nie zawiedzie pod względem osiągów, a jednocześnie liczycie na stylowy wygląd – wybór jest bardzo prosty.
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (15)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych