Graliśmy w Pagan Online. Twórcy czołgów opiekują się kolorowym Diablo
Świat potrzebuje wielu udanych hack & slashy, a ja z wielką radością sprawdzam kolejne produkcje. Ostatnio miałem okazję pobiegać po serwerach Pagan Online i zostałem pozytywnie zaskoczony. O tym tytule trzeba pamiętać.
O Pagan Online usłyszałem pierwszy raz na kilka tygodni przed zapowiedzią. Wargaming postanowił zaopiekować się produkcją, której deweloperzy zdecydowali się szeroko uśmiechnąć w stronę fanów Diablo. Blizzard w ubiegłym roku nie zapowiedział oczekiwanej kontynuacji, ale zamiast tego możemy sprawdzić w akcji grę przygotowywaną przez Mad Head Games. Twórcy nadal dopracowują swoje najmłodsze dziecko, a na dobry początek możemy zapoznać się ze sporym kawałkiem tortu zaproponowanego w ramach Wczesnego Dostępu.
Pagan Online – cukierkowy świat pełen bogów
Choć deweloperzy Pagan Online nie ukrywają swojej inspiracji legendarną serią Blizzarda, to jednak studio wrzuca nas do kolorowego, niemal cukierkowego świata, który przypadnie do gustu fanon serii Torchlight. Twórcy zdecydowali się oprzeć podwaliny swojego uniwersum na całkiem zgrabnej opowiastce, w której oczywiście zło nadciąga, a my jako wybraniec bogów musimy zmierzyć się z całym zastępem przeciwników. Aktualnie – pewnie ze względu na poszatkowanie produkcji – trudno mówić o wielowątkowej opowieści przepełnionej ciekawymi zwrotami akcji, jednak autorzy mają wyraźny plan, który już na początku zabawy jest odczuwalny. Podczas pierwszych testów odniosłem wrażenie, że w Pagan Online opowieść nie będzie wyłącznie dodatkiem, gdyż korzystanie ze słowiańskich mitów i wierzeń pozwala szykować się na kilka ciekawych wydarzeń.
Deweloperzy obudowali produkcję korzystając z Panteonu – do niebiańskiego miejsca trafiają zasłużeni bohaterowie i nawet nasz protagonista ma okazję po śmierci wylądować właśnie w tym miejscu. To tutaj znajdziemy między innymi kowala, a jednocześnie z tej lokacji wyruszymy na wszystkie misje. Pomysł przyjemny, który został dobrze wpisany w wydarzenia i pozwala Mad Head Games na sprawne rozbudowanie tytułu – w końcu taką koncepcję znamy między innymi z Destiny, które także otrzymało wiele dodatkowych treści po premierze. W Paganie oczywiście nie mamy okazji latać po planetach, jednak to naszym zadaniem będzie przywrócenie bogów na właściwe im miejsce.
Pagan Online – niby h&s, niby moba
Wspomniałem o tym Panteonie-HUBie z jeszcze jednego powodu – jeszcze przed pierwszym zwiastunem usłyszałem, że Mad Head Games podczas kreowania gry korzystało z dorobku najlepszych hack & slash, jednocześnie czerpiąc garściami z gatunku MOBA. Dość nietypowe połączenie? Z pozoru tak, ale autorzy wpadli na ciekawy pomysł – Pagan Online ma zadowolić nie tylko graczy, którzy mogą spędzać przy tytule kilka godzin każdego dnia, ale autorzy celują także w zabieganych klientów. Tutaj większość misji wykonujemy w 10-20 minut, na końcu zbieramy tonę skarbów, wracamy do „domu” i możemy rozpoczynać kolejną misję. Questy są szybkie, przyjemne i zachęcają do kolejnej rozgrywki.
Trudno jednak od początku było mi przyzwyczaić się do kontrolowania bohatera – twórcy zdecydowali się na dość nietypowy system, w którym za pomocą klawiszy WASD biegamy po mapie, a myszką celujemy w kolejne demony. Nie jest to zły system, jednak każdy będzie musiał się do niego przyzwyczaić. Świetnie na pewno wypada rozwój postaci oraz ich możliwości – tutaj dosłownie każdy cios ma swoją siłę, wyprowadzając zdolności czujemy ich potęgę, a cała mechanika nabiera odpowiedniego rozmachu po kilku pierwszych godzinach, ponieważ od pewnego momentu deweloperzy zaskakują wysokim poziomem trudności. Każda zdolność posiada czas odnowienia, musimy w odpowiednim momencie wykorzystywać możliwości wojaków, a jeszcze cały czas niezbędne jest sprytne namierzanie i wybieranie celów. W rezultacie Pagan Online potrafi wymęczyć, co jest bardzo dobrą wiadomością. Gra jednocześnie pokazuje, że hack & slash nie musi polegać na bezmyślnym waleniu w myszkę, bo tutaj takie coś nie ma racji bytu. Musimy podchodzić do starć z odpowiednim bagażem doświadczeń, często racjonalnie wybierać rywala i decydować się na wykorzystanie zdolności w dobrym momencie. To znacznie bardziej skillowa zabawa od innych przedstawicieli gatunku... Choć odnoszę wrażenie, że ten system ma jeszcze wiele do zaoferowania.
Pagan Online – ciekawe (choć nie wszystkie udane) pomysły
Mad Head Games wpadło także na ciekawy pomysł związany ze wspomnianymi herosami – od początku mamy dostęp do trzech postaci (tank, mag krwi, berserker), ale to dopiero początek, ponieważ w grze znajduje się osiem bohaterów. Jak zdobyć resztę? Wystarczy grać i kolekcjonować odłamki. Jest to w sumie dość niespodziewany system jak na ten gatunek, ale bez wątpienia propozycja może okazać się strzałem w dziesiątkę, bo jest to pewien powiew świeżości. Najpewniej także w tym miejscu pojawi się opcja dokupowania kolejnych herosów – studio nie zamierza podobno brnąć w mikrotransakcje, jednak nie będę specjalnie zaskoczony, gdy pojawi się opcja zainwestowania w kolejne twarze.
Czego nie może zabraknąć w hack & slashu? Tony najróżniejszego sprzętu. Tutaj często mamy okazję sięgnąć po przykładowo lepszy topór, więc pojawia się przyjemna żonglerka i ekscytacja z ubijania kolejnych demonów, jednak totalnie nieprzemyślaną w moim odczuciu decyzją jest skupienie się na sztywnej zbroi. W Paganie nasi wojownicy nie mają okazji podnosić kolejnych ciuchów, które wpływają na ich wygląd. Podczas rozgrywki otrzymujemy przykładowo amulety lub topory, a chcąc zyskać nowe ubrania, musimy zainwestować wewnętrzną walutę w odblokowanie fatałaszków. Podobnie zresztą dziwnie wypada system rzemiosła, bo choć możemy stworzyć ciekawy miecz, to podczas odwiedzania kuźni nie mamy wpływu na wszystkie statystyki – jesteśmy świadkami loterii, więc możemy stworzyć coś przydatnego, ale czasami mamy okazję wykuć przedmiot, który od razu ląduje u sprzedawcy...
Na pewno muszę przy tym wszystkim pochwalić sam Wczesny Dostęp, w którym bardzo dobrze została zaprezentowana progresja – małymi krokami odkrywamy kolejne elementy, mamy okazję spojrzeć na nowe tryby lub po prostu uczymy się następnych elementów świata przedstawionego. Odrobinę za długo trwa cały „poradnik”, ale przynajmniej nikt nie będzie czuł, że został wrzucony na głęboką wodę.
Pagan Online – to dopiero początek!
Spędziłem przy Pagan Online kilka wieczorów i zostałem pozytywnie zaskoczony rozgrywką. Na początku nie potrafiłem przekonać się do kontroli bohatera, jednak kilka misji i mogłem z uśmiechem na ustach mordować kolejne zastępy oponentów. Od czasu do czasu misje są za bardzo monotonne, wyraźnie brakuje tutaj czegoś więcej niż „idź, zabij, zbierz nagrody”, ale twórcy cały czas rozwijają tytuł, z którego w ostateczności może wyrosnąć coś naprawdę przyjemnego. Gra została obudowana kilkoma ciekawymi mechanikami – nie wszystkie są w pełni udane, jednak wystarczą drobne szlify, by całość nabrała odpowiedniego charakteru.
Pagan Online nie jest jednak kolejnym klonem Diablo. Gra ma własną duszę, potrafi zaskoczyć atmosferą, a same starcia są naprawdę satysfakcjonujące... Przy odpowiednim rozwoju z tego kodu może wyrosnąć coś naprawdę dobrego. Są tutaj zalążki gry, do której będę wracał, jednak na ostatni werdykt przyjdzie jeszcze czas. Chcecie się przekonać jak ta propozycja smakuje? Tytuł wyrwiecie ze Steam za 49 zł.
Przeczytaj również
Komentarze (12)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych