Reklama
Temat Tygodnia: Zatarg między Disneyem a Sony. Jak daleko od domu jest Spider-Man?

Temat Tygodnia: Zatarg między Disneyem a Sony. Jak daleko od domu jest Spider-Man?

Tytus Stobiński | 07.09.2019, 12:19

Kiedy pod koniec sierpnia w sieci pojawiła się informacja, że kolejne filmy traktujące od człowieku-pająku nie będą częścią Marvel Cinematic Universe wielu z nas było mocno zdziwionych zaistniałą sytuacją.

Historia Marvel Cinematic Universe rozpoczyna się w 2008 roku, wraz z pierwszym filmem o Iron Manie. MCU to franczyza, która obejmuje produkcje o superbohaterach wyprodukowane przez Marvel Studios i oparte na komiksach z tej popularnej stajni. Filmom, wchodzącym w skład MCU najczęściej nie można odmówić dobrej jakości wykonania, czego efektem są ogromne ilości widzów, jacy wędrują do kinowych sal na całym świecie, generując tym samym twórcom niesamowite zyski.

Dalsza część tekstu pod wideo

Sprawa tycząca się Spider-Mana to w głównej mierze kwestia związana z podziałem zysków między Sony a Disneyem. W momencie, gdy przedstawiciele Marvel Studios wystąpili z żądaniem zmian warunków, wedle których używana jest postać superbohatera, wówczas właściciele praw do postaci postanowili w trybie natychmiastowym zrezygnować ze współpracy. I choć cała sytuacja wciąż toczy się za kuluarami, to w obecnym momencie status jej wygląda tak, że w Marvel Cinematic Universe nie zobaczymy postaci alter ego Petera Parkera, Spider-Mana.

Powodem głośnego zajścia i rozpoczęcia jakichkolwiek rozmów w sprawie zmiany umowy finansowej, był niesamowity sukces finansowy filmu "Spider-Man: Daleko od Domu". Najnowsza część serii filmów o człowieku - pająku zarobiła miliard dolarów i szybko stała się najlepiej zarabiającym filmem wyprodukowanym przez Sony. Obecnie zerwana już umowa, dawała wówczas Disneyowi jedynie 5 procent całości przychodów od dnia otwarcia. Dość zrozumiałe jest więc, że firma zaczęła domagać się ponownych rozmów i nowej umowy, na mocy której równego podziału zysków płynących z wyprodukowanych filmów.

Co innego, kierowało przedstawicielami korporacji, kiedy wyciągnęła rękę po znacznie większe pieniądze w kierunku Sony? Otóż niewątpliwy sukces, jaki osiągnął "Spider-Man: Daleko Od Domu", po części spowodowany był powiązaniem z resztą filmów, które skupiają się wokół MCU. Kwestia Petera Parkera oraz Tony'ego Starka, oraz fabuła ostatniego filmu o Spider-Manie mogły nam sugerować, że to właśnie ten bohater stanie się najważniejszą dla franczyzy postacią w przyszłości, generując tym samym kolejne krocie zysków.

Pierwotna umowa między firmami dotyczyła 6 filmów o postaci Spider-Mana i odgrywającego go Toma Hollanda w świecie Marvel Cinematic Universe. W tym momencie, kiedy na ekrany kin trafił już takie produkcje jak "Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów'', dwóch częściach filmowych "Avengersów", a także dwóch częściach filmów o opisywanym tu Spider-Manie, prostym było, że do realizacji pozostaje już tylko jeden materiał. Wedle umowy z 2014 roku, w ramach czynnego udziału Kevina Feige'a, człowieka stojącego za sukcesem MCU przy tworzeniu produkcji skupiających się tylko na losach Petera Parkera, ten mógł występować w produkcjach z uniwersum "Avengers". 

Sony więc mogło skupiać się na tworzeniu kolejnych "solowych" filmów, odpalając Disneyowi jedynie 5 procent i ciesząc się przez kolejne tygodnie dużymi zyskami. Kiedy więc Disney zaproponował podział 50/50, Sony z miejsca odrzuciło zabierającą im sporo możliwych do zarobienia w przyszłości pieniędzy. Kolejno, to Sony wyszło ze swoją propozycją, którą to wówczas odrzucił Disney. W ciężkiej sytuacji jest niestety sam Feige, który pozostając pracownikiem Marvela, nie może współpracować z Sony w celu kreowania dalszych losów superbohatera.

Ciekawym faktem jest zachowanie samego Disneya, które upubliczniając pewne informacje, próbowało przedstawić Sony w jak najgorszym świetle sugerując, że firma nie przejmuje się postacią Kevina, dla którego Spider-Man to ulubiona postać, a on sam pragnąłby dalej stać za produkcją filmów z nią związanych. W najgorętszym momencie konfliktu, internauci zaczęli używać hashtagu #SaveSpiderMan i zachęcać między innymi do bojkotu najnowszej, świetnej zresztą gry związanej z tą postacią.

Niestety, wedle tego co słyszymy, rozmowy między obiema korporacjami to nie kwestia konfliktu na przełomie tygodni, a stałej, niezmiennej sytuacji od wielu miesięcy. Co gorsza, żadna ze stron nie zamierza ustąpić i zmienić jakkolwiek swojego stanowiska. Co jednak interesujące, córka legendarnego Stana Lee, JC Lee postanowiła również zabrać głos w sprawie i stanąć w zatargu po stronie Sony.

Jak się okazuje, ma ona wielkie zastrzeżenia co do samego Marvela i Disneya, sugerując, że firmy te dążą do totalnej kontroli twórczości jej zmarłego ojca, nigdy nie okazując żadnego szacunku wobec artysty. Wedle słów córki Stana Lee, kiedy twórca zmarł, nikt z kierownictwa nie skontaktował się z nią, wyrażając tym samym szacunek wobec rodziny Lee i nie traktując całego dorobku jedynie jako towaru.

A nam pozostaje czekać i obserwować, jak cała sytuacja się rozwinie. Czeka nas jeszcze jeden film związany z MCU, a być może do tego czasu giganci znajdą nić porozumienia i całość zakończy się jedynie na gromach, niepowodujących jednak wielkiej burzy. Najważniejsze jest przecież, by najnowsze filmy trzymały wysoki poziom i pozwalały fanom postaci cieszyć się z jej obecności w kinach. Niestety, najnowsze komunikaty od Sony mówią jasno, postać Spider-Mana nie powróci do Marvel Cinematic Universe.

Tytus Stobiński Strona autora
cropper