Reklama
GTA 6 niczym Narcos? Sześć produkcji, które wprowadzą nas w klimat nadchodzącej gry

GTA 6 niczym Narcos? Sześć produkcji, które wprowadzą nas w klimat nadchodzącej gry

Kajetan Węsierski | 17.11.2019, 10:00

Wiele spekuluje się o tym, że nadchodząca część Grand Theft Auto ma rozgrywać się w klimatach narkotykowych karteli. Oto sześć produkcji filmowych i serialowych, które warto poznać przed premierą gry.

Z miesiąca na miesiąc coraz więcej źródeł podaje kolejne informacje odnośnie do ewentualnej premiery GTA 6. Ta miałaby mieć miejsce w przeciągu pierwszych miesięcy od debiutu nowych konsol. Cóż, daleko temu do potwierdzonych wiadomości, jednak brzmi to niezwykle prawdopodobnie- szczególnie biorąc pod uwagę fakt, jak wiele lat minęło od wydania kultowego Grand Theft Auto V. Jakby tego było mało, ciężko wyobrazić sobie lepszy start nadchodzącej generacji, niż z kontynuacją jednej z największych serii w historii branży gier. 

Dalsza część tekstu pod wideo

A co z fabułą? O tym też pisze się od dłuższego czasu. GTA 6 ma zabrać nas do… Vice City! Wspomnienia same wracają, prawda? Gracze od dawna oczekiwali po ekipie z Rockstar, że zdecydują się przenieść ich ponownie do pamiętnego miejsca. Choć następującym po Grand Theft Auto: Vice City edycjom nie brakowało klimatu, to jednak, według większości, nigdy nie osiągnął on tak wysokiego poziomu, jak w przypadku właśnie tamtej części.

Porachunki gangów, kartele narkotykowe, przemysł chemiczny…

Myślenie o tym powoduje, że mam ochotę wrócić do tamtej przygody i jestem pewien, że u Was przejawia się to podobnie. Nadchodząca część ma raz jeszcze skupić się na tych elementach. Wiele mówi się o oparciu fabuły na serialu „Narcos”. Chyba większość z nas na to liczy, albowiem serial opowiadający o przygodach Pablo Escobara (przynajmniej na początku) to podręcznikowy przykład dzieła skupionego na handlu narkotykami i działaniu karteli. Jego twórcy opanowali budowanie napięcia do perfekcji.

Do premiery jednak jeszcze przynajmniej rok (i to w bardzo optymistycznym założeniu). Jak więc poradzić sobie z narastającym oczekiwaniem, które tylko podsycane jest przez pojawiające się co kilka tygodni gorące plotki? Można dziesiąty raz uporać się z Vice City, ale nie oszukujmy się- choć będzie to wciąż świetna przygoda, znamy już każdy zakamarek mapy i wszystkie ciekawostki. Świetną alternatywą będzie sięgnięcie po inne dzieła kultury popularnej. Przedstawię Wam dziś sześć pozycji filmowych oraz serialowych (po 3 z każdej), które przygotują Was na premierę nadchodzącej gry! 

I pozwolę sobie standardowo zapytać, o Wasze propozycje. Które produkcje wspominacie najlepiej, jeśli zamkniemy się w gatunku handlu narkotykami? Przez ostatnie dekady powstała ich cała masa, więc jestem pewien, że znajdzie się mnóstwo takich, które nie zmieściły się na poniższej liście.

Blow (2001)

W takim zestawieniu nie mogło zabraknąć filmu, który opowiada autentyczną historię George’a Junga. Mało znanego (przynajmniej przed premierą filmu) barona narkotykowego, który wchodząc w nielegalny biznes, dorobił się niebotycznej fortuny. Nie zrobił tego jednak, powielając ścieżki swoich poprzedników- wprowadził na rynek zupełnie nowy specyfik… Kokainę! 

Film w bardzo wielu aspektach poruszył te tematy, które, ponad dekadę później, Breaking Bad. Na ekranie mogliśmy zobaczyć, że nie zawsze chęć bogacenia wynika z samej potrzeby posiadania. Często, a śmiało można stwierdzić, że zazwyczaj, stoją za tym inne przesłanki. Obraz pokazuje także, że rynek narkotyków to działka zła, wyprana z emocji i bezwzględna. Wyszczuje każdego, komu powinie się noga. 

Bardzo dużą zaletą produkcji jest obsada aktorska, która robi wrażenie nawet dziś, prawie dwie dekady od premiery. W główną rolę wcielił się Johny Depp, natomiast Mirthę grała zjawiskowa Penelope Cruz. To oczywiście nie koniec, ale kolejnych aktorów docenicie w miarę postępów w oglądaniu. Szczególnie świetnie wypadli drugoplanowi. I choć wiele rzeczy zostało podkoloryzowanych, to zdecydowanie warto poświęcić trochę czasu na spokojny seans. 

Breaking Bad (2008-2013)

Prawdopodobnie jeden z najbardziej znanych seriali w historii, ale nie mogło go tu zabraknąć. Jest bowiem świetnym przykładem produkcji, która opowiada o branży narkotykowej, jej działaniu od wewnątrz oraz konsekwencjom, do których mogą prowadzić błędy związane z nielegalnym i tak niebezpiecznym przedsięwzięciem.

Historia skupia się wokół stereotypowego nauczyciela chemii, Waltera White’a, którego świat załamuje się, gdy pewnego dnia postawiona zostaje mu bolesna diagnoza- nowotwór złośliwy. Jako głowa rodziny, decyduje się zagwarantować jej dobry byt po jego śmierci. Przypadkowo wpada w spiralę biznesu związanego z nielegalnymi środkami i… Tam już pozostaje. Gdy okazuje się, jak duży zarobek może to zagwarantować, staje się jego celem, aby w ten sposób zabezpieczyć rodzinę. 

Prawdopodobnie ciężej będzie spotkać osobę związaną z popkulturą, która nigdy nie słyszała o serialu, niż taką, która ją zna. Ponad 230 tysięcy wystawionych ocen w serwisie FilmWeb (średnia z nich wynosi aż 8.8/10!) doskonale obrazuje skalę rozpoznawalności produkcji. Jeśli więc wciąż się wstrzymujecie przed zapoznaniem- koniecznie dajcie szansę dziełu Vince’a Gilligana. Skrajnie pozytywny rozgłos nie wziął się znikąd. 

Nie chcę tworzyć z tego powodu kolejnego podtytułu, ale należy wspomnieć także o „El Camino: Film Breaking Bad”, który zadebiutował w październiku bieżącego roku. Produkcja jest pełnometrażową, a przy tym pełnoprawną kontynuacją wydarzeń z serialu i opowiada o kilku kolejnych dniach z życia Jesse’go Pinkmana (oraz paru retrospekcjach). Nie będę zagłębiał się w jej fabułę, sam seans nie jest obowiązkiem, a raczej możliwością. Jeśli jesteście zainteresowani, odsyłam do naszej recenzji

Człowiek z Blizną (1983)

Najstarszy i jednocześnie prawdopodobnie najbardziej kultowy film na liście. Jego premiera miała miejsce na początku lat 80. ubiegłego wieku. Początkowo musiał mierzyć się z przeciętnym odbiorem, co najlepiej pokazuje wyjątkowo niski przychód. Pozytywna opinia o filmie rosła jednak z czasem i utrzymała się do dziś, a nawet 38 lat po pierwotnym wydaniu zdobywa nowych fanów. 

Czy możemy mówić o niespodziance? Z jednej strony tak, albowiem tematyka narkotyków nie była w tamtym okresie tak popularna, jak dziś. I najlepiej świadczy o tym wspomniana swoista wtopa finansowa. Z drugiej strony, jeśli główną rolę gra Al Pacino, a na ekranie wspierają go Steven Bauer, Michelle Pfeiffer oraz Robert Loggia, to nie powinniśmy być zaskoczeni. 

W filmie śledzimy losy Tony’ego Montany, kubańskiego emigranta, który wraz z bratem przenosi się do Miami i zatrudnia się w narkotykowym biznesie. Wkrótce rola pionka w machinie go zaczyna go uwierać, więc wyrusza w marsz po drabinie, ku władzy nad biznesem. A ten rynek nie bierze jeńców. Do celu albo po trupach, albo wcale. Co wybrał bohater? Możecie się domyślać, ale by zobaczyć, jak skończy się ta historia, trzeba zafundować sobie trzygodzinny seans genialnego, mafijnego kina akcji. 

El Chapo (2017-2018)

Oryginalna produkcja Netflixa, którą powinien znać każdy interesujący się kartelami narkotykowymi. Ukazywała się przez dwa lata i zamknęła w trzech sezonach (kolejno 9, 12 i 13 odcinków). Historia w nich przedstawiona kręci się wokół znanego barona narkotykowego z Meksyku, Joaquina Guzmana- szerzej znanego jako El Chapo. 

Meksyk i narkotyki bez Escobara? Oczywiście, że nie! Nasz główny bohater wchodzi, mimo sprzeciwu swoich ówczesnych szefów, w układy z popularnym Pablo. Tak zaczyna się historia człowieka, który dzięki swojej niesamowitej kreatywności, przebiegłości i przebojowości staje się, w przeciągu kilku następnych lat, jednym z najbardziej poszukiwanych przestępców w Ameryce. 

Serial spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem ze strony widzów i na pewno niemała w tym zasługa tęsknoty za pierwszymi sezonami popularniejszego „Narcos”. Jeśli chcecie zobaczyć, jak wyglądał meksykański biznes narkotyków w jego najbujniejszym okresie, ale z perspektywy innej, niż „El Patrona”, dodajcie produkcję do swojej listy tych, które musicie obejrzeć. 

Traffic (2000) 

Rzeczony tytuł to jedna z największych produkcji amerykańskich 2000 roku. Obraz zgarnął całe mnóstwo nagród (w tym aż cztery Oscary, Złotego Globa i dwie nagrody BAFTA). Zdobycie żadnej z nich nie może być bynajmniej zaskoczeniem, albowiem mówimy o filmie wybitnym, który na nowo zdefiniował to, w jaki sposób prezentuje się tak bezlitosny i brudny biznes, jak przemyt drugów.

Historia rozgrywa się w czasie ogromnej eskalacji narkotykowej w Stanach Zjednoczonych. Akcję obserwujemy z trzech perspektyw: ojca uzależnionej córki i jednocześnie Sędziego Sądu Najwyższego, wyznaczonego do walki z przemytem nielegalnych środków odurzających, żony bossa mafii narkotykowej oraz faceta, który musi stawić czoła rozrastającemu się biznesowi. Wszyscy muszą mierzyć się z dragami na swój sposób i nie każdy wyjdzie z tej batalii zwycięsko

Ogromną zaletą filmu jest jego iście gwiazdorska obsada. Na dużym ekranie mogliśmy oglądać Michaela Douglasa, Benicio del Toro oraz Catherine Zeta-Jones. Oprócz nich, w filmie brali udział także między innymi Don Cheadle i Luis Guzman. Jeszcze przed premierą pozwalało to zwiastować liczne nagrody za najlepsze występy aktorskie- co się oczywiście ziściło. Film po prostu trzeba zobaczyć i osobiście polecam zrobić to, w pełni się nań skupiając. Gwarantuję, że refleksja sama przyjdzie. 

Narcos (2015-2017)

Listy nie mogła zamknąć produkcja inna niż właśnie ta. Jak zdążyłem wspomnieć we wstępie, wiele przesłanek informuje, że nadchodząca część GTA ma być oparta na tym, co znamy z rzeczonego serialu. Nie można przecież przygotować się na premierę wyczekiwanej gry lepiej, aniżeli poprzez przyswojenie materiału źródłowego. Nawet jeśli wszystko to okaże się plotką, a serial nie będzie miał odbicia w produkcji – wciąż zdecydowanie warto go zobaczyć, dla samego poznania biznesu narkotykowego. 

Fabuła skupia się w dużej mierze na przedstawieniu historii Pablo Escobara, zdecydowanie najbardziej rozpoznawalnego barona narkotykowego, jaki kiedykolwiek żył. Serial charakteryzuje się tym, iż postanowił zrobić wszystko od nieco innej strony. Przez ostatnie lata pojawiało się mnóstwo filmów, dokumentów i innych dzieł, które przybliżały sylwetkę „El Patrona”. Żaden wcześniej (ani później, jak do tej pory) nie zrobił tego jednak tak oryginalnie i pomysłowo. 

Serial zakończył się na trzech sezonach i wielu fanów czuje niedosyt, albowiem było jeszcze sporo do powiedzenia. Jego luźną kontynuację (w postaci spin-offu) można znaleźć pod nazwą „Narcos: Meksyk” i choć również prezentuje wysoki poziom, to już nie to samo. Niemniej, nawet pomimo niesatysfakcjonującego zakończenia, zdecydowanie warto zaserwować sobie podróż do Ameryki Łacińskiej z ubiegłego wieku i przyjrzeć się batalii największego bossa narkotykowego, z władzami federalnymi.

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper