Reklama
Słodziak – recenzja filmu. Ojciec kontra syn

Słodziak – recenzja filmu. Ojciec kontra syn

Jędrzej Dudkiewicz | 09.12.2019, 14:00

Grudzień to ciekawy miesiąc, w którym – takie odnoszę wrażenie – mało który film jest porządnie reklamowany. Tak jakby wszyscy uznali, że do kin wchodzi przecież IX epizod Gwiezdnych Wojen, więc i tak nie ma nawet sensu próbować stawać w szranki z tym gigantem. W ten sposób bez echa może przejść kilka ciekawych filmów. Co nie znaczy, że Słodziak w reżyserii Almy Har’el jest produkcją bez wad.

Otis jest aktorem, który ma jednak spory problem nie tylko z używkami, ale też i własnymi emocjami. W końcu trafia na odwyk po raz czwarty i postanawia, że tym razem może warto spróbować wyjść na prostą. W tym celu zaczyna wspominać także dzieciństwo spędzone z ojcem, które mocno wpłynęło na jego psychikę.

Dalsza część tekstu pod wideo

Słodziak – recenzja filmu. Ojciec kontra syn

Słodziak – ciekawa historia, ale zrobiona na pół gwizdka

Przez cały film skaczemy więc między teraźniejszością i retrospekcjami, z naciskiem jednak na te drugie. Twórcy, a zatem reżyserka Alma Har’el oraz autor scenariusza, Shia LeBeouf (tak, ten), starają się pokazać bardzo trudną i skomplikowaną relację między ojcem i synem. Jako że James sam jest niezbyt spełnionym artystą, pojawia się tu wątek przerzucania na dzieci dawnych marzeń i celów, bez zastanawiania się, ani czy tego chcą, ani czy jest to dla nich dobre. Tym, co jednak najbardziej boli Otisa jest to, że jego ojciec ma wyraźny problem z budowaniem prawdziwej, pełnej bliskości i czułości więzi. Otis pozbawiony jest w zasadzie poczucia bezpieczeństwa i rzeczywistego wsparcia. Jak sam przyznaje, gdy jest już starszy, jedynym co tak naprawdę przekazał mu James był ból. Z drugiej jednak strony nie można chyba stwierdzić, że James nie kocha Otisa. Robi to, ale na swój, mocno wadliwy sposób, który wynikać może z tego, jakie sam miał życie i jak został wychowany. Słodziak jest więc też opowieścią o przekazywaniu krzywd i złych wzorców z pokolenia na pokolenie. Z drugiej strony kilka razy pojawia się informacja, że James, dzięki pracy Otisa, dostaje pieniądze za przebywanie z nim. Jest to więc wszystko całkiem skomplikowane i niejednoznaczne, przy okazji pojawia się tu też spojrzenie na to, jak wygląda branża filmowa i samo kręcenie kinowych produkcji. I wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie fakt, że mam wrażenie, iż twórcy zatrzymują się trochę w pół kroku. Niektóre wątki mogłyby być znacznie bardziej pogłębione i rozwinięte, często wydają się one być w sumie ledwie ruszone. Wcale nie wykluczam, że to, co przed chwilą napisałem jest bardziej wnikliwe, niż to, co rzeczywiście można zobaczyć na ekranie. Nie pomaga też i to, że co jakiś czas trafiają się dość mocno pretensjonalne i słabo napisane dialogi.

Słodziak – niezłe aktorstwo

Podobnie jest niestety również z aktorstwem, to znaczy jest ono mocno nierówne. Grający Jamesa Shia LaBeouf bardzo się stara wypaść jak najlepiej. I są tu sceny, w których jest świetny, ale są też i takie, kiedy wyraźnie szarżuje i przesadza. W efekcie jego rola jest dość niespójna. Dobry jest Noah Jupe, który gra młodego Otisa, potrafi on pokazać zagubienie swojego bohatera i ogromną potrzebę tego, by mieć odrobinę bardziej normalne dzieciństwo. Natomiast wcielający się w starszego Otisa Lucas Hedges, który aktorem jest dobrym, dostaje po prostu trochę za mało czasu, by móc stworzyć jakąś ciekawszą kreację. A szkoda, bo potencjał był.

Ostatecznie więc Słodziak jest filmem, który miał bardzo duży potencjał i mógł być naprawdę mocnym emocjonalnym przeżyciem, a zamiast tego jest dość rozczarowujący. Mimo wszystko warto sprawdzić, czy się Wam nie spodoba, bo widziałem już opinie znacznie lepsze od mojej (ale też i gorsze).

Atuty

  • Ciekawa i niejednoznaczna historia…;
  • Niezłe aktorstwo…

Wady

  • …ale zatrzymana trochę w pół kroku: wiele wątków mogłoby być bardziej pogłębionych;
  • …ale też nierówne

Słodziak to film, który miał szansę być naprawdę świetny, ale niestety jej nie wykorzystał.

6,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper