Samsung UE65Q67RAT - recenzja sprzętu. Wypełniona nisza [Przetestuj Samsunga]
Stoję przed wymianą mojego leciwego PUS6561 na coś nowego, na coś lepszego, wolnego od wad poprzednika. Lubię narzekać, jeśli jest powód, lubię chwalić, gdy zajdzie potrzeba. Recenzja powstała w oparciu o mój styl użytkowania, więc jeśli pominąłem jakiś aspekt, który jest dla Was ważny, pozostawiam sekcję komentarzy otwartą.
Tekst powstał w ramach akcji "Przetestuj Samsunga". Autorem jest Wild Gee.
Reklama a rzeczywistość
Czytając informacje ze strony Samsunga, możemy dowiedzieć się, jakie możliwości oferuje telewizor. Mowa tutaj o Quantum HDR, stuprocentowym natężeniu kolorów dzięki Quantum Dot, HLS, niskim input lagu, wsparciu dla gier oraz Picture Quality Index Over 9000… tzn. 3100. Pozwolę sobie na zerwanie warstwy marketingowej i zmianę nazw na rzeczywiste wartości. Q67R cechuje się matrycą VA o częstotliwości odświeżania 120 Hz. PQI to wewnętrzna nazwa producenta i na jej wartość wpływa wiele czynników (typ panelu, rozdzielczość obrazu, współczynnik kontrastu oraz technologie do jego optymalizacji). Często informacja ta podawana jest jako współczynnik płynności, co w najlepszym przypadku można uznać za poważne rozminięcie się z prawdą. Niegdyś model NU8502 posiadał PQI na poziomie 2700, więc idąc tą drogą, czy Q67 osiąga lepsze rezultaty w niższym budżecie? Trudne pytanie. Z pewnością szybszy procesor lepiej radzi sobie w udawaniu dodatkowej liczby klatek, a wrażenie płynności wzrasta dzięki szybszej matrycy, szczególnie w porównaniu do 60 Hz odpowiedników. Zastosowany typ ekranu wpływa również pozytywnie na kontrast, który przy panelach IPS pozostawia wiele do życzenia.
Wchodząc na polską stronę Samsunga, na próżno szukać rozwinięcia zagadnienia „100% natężenie kolorów…”. Dopiero wersja brytyjska wyjaśnia, o którą paletę barw chodzi - DCI-P3. Więc po części jest to zasługą kropek kwantowych, czyli Quantum Dot, a po części zastosowaniu FRC w połączeniu z wydajnym procesorem.
W przypadku bardziej istotnej (kinowej) palety dla HDR – REC.2020 wartość ta to „jedynie” 65%*. Badając temat Quantum HDR, byłem bliski porzucenia tego tematu ze względu na znikomą ilość informacji. Wiele źródeł podaje szczytową jasność ekranu jako 500 dc/m2. Chcąc porównać tę wartość do pewnego modelu Sony z HDR1000, jego jasność szczytowa oscyluje w granicach 1000 cd/m2. Owa informacja wzbudza mój niepokój nie przez samą wartość, a przez to, jakoby Q65 i Q64 świeciły na poziomie 800 cd/m2**. Pozostając w tematyce szerokiej rozpiętości tonalno-kolorystycznej wyjaśnię HLS dla osób niebędących w temacie – jest to format „HDR-u” opracowany na potrzeby telewizji. Jeśli wasz dekoder nie nadaje BBC oraz paru innych kanałów w najwyższej jakości, nie wykorzystacie owej funkcji, gdyż Netflix, Amazon Prime i konsole wykorzystują DV i HDR10.
Broni się natomiast fragment o niskim input lagu. Nie dość, że matryca ma natywnie 15 ms opóźnienia (wiem, że to 15x więcej niż topowe monitory, ale… mowa tutaj o telewizorze, który przystosowany jest do zupełnie innych zastosowań) to jeszcze wspiera technologię FreeSync, dzięki czemu zgłasza się w Xboksie jako 120 Hz przy 1440p. Inna sprawa, czy jakakolwiek gra osiągnie choćby podobną liczbę klatek co częstotliwość obrazu.
Pilot
Czytając wiele recenzji sprzętu, niejednokrotnie napotkałem głosy niezadowolenia na skutek zmiany pilota na BN59-01311B. Nigdy nie miałem do czynienia z jego poprzednikiem, więc mogę podejść do testu na „świeżo”. Pierwsze co rzuca się w oczy to minimalizm. Trzynaście przycisków wraz z D-Padem kierunkowym, dwa z nich poruszają się łącznie w trzech kierunkach, a na samym szczycie mikrofon. Pilot działa za pośrednictwem bluetootha, więc nie wymaga precyzyjnego celowania w odbiornik. Dla mnie to wyjątkowo istotny element, gdyż niejednokrotnie kładąc się po nocnej rozgrywce, odkładałem pada zaraz przy podczerwieni, otulałem się szczelnie kołdrą i… musiałem wstać, by go odsunąć. Mój poprzedni kontroler posiadał na „plecach” klawiaturę qwerty, miliard przycisków i tylko jeden do aplikacji zewnętrznej – „Netflix”.
Mnie styl skandynawski przekonuje tylko w wystroju wnętrza, gdyż funkcjonalność przy sprzęcie ma dla mnie kluczowe znaczenie. Korzystacie z Rakuten TV? Ja do czasu wzięcia w ręce BN59 nie miałem o niej zielonego pojęcia. Czego brakuje mi w samym pilocie? Przycisku wywoływania ustawień, ale o tym w dalszej części. Mikrofon „słyszy” bardzo celnie do 2 m w trybie średnim, nie łapie w ogóle w trybie minimalnym i łapie sąsiadów w trybie maksymalnym. Obudowa wykonana jest z metalu (możliwe, że to amelinium, ale nie pomalowali), jednakże tacka przykrywająca przyciski to, cytując jedno z haseł marketingowych iPhone’a 5C, „wysokiej jakości poliwęglan”. Czyt. plastik. TV przyjechał do mnie po jakimś teście, co odcisnęło na tym elemencie swoje piętno i już jest zarysowany właśnie w tym miejscu.
Smart Life + Bixby
Dożyliśmy czasów, gdzie sprzęt potrafi być inteligentniejszy niż niektórzy przedstawiciele naszego gatunku – usłyszałem niedawno. Nie mogę zgodzić się z tym stwierdzeniem. Oczywiście Smart to modne zdanie w świecie marketingu, jednakże produkty Boston Dynamics idą tą drogą, a nie elektronika konsumencka, która potrafi wykonać parę rzeczy na podstawie wbudowanych czujników i za ósmym razem zrealizować polecenie „Play another one”, gdyż „Play next song” to wyższa szkoła jazdy. Mamy do czynienia z Samsungiem, więc wbudowany asystent to Bixby. Chciałbym powiedzieć o nim wiele ciepłych rzeczy, jednakże obsługuje tylko język angielski, więc dla wielu nabywców pozostanie zbędnym dodatkiem, a do samego słowa „rozumie” też mógłbym się przyczepić (tutaj muszę wyjaśnić pewną kwestię – TV słucha również po polsku, ale nie mówimy o wyszukiwaniu głosowym, a pełnoprawnej asyście). Przykład ze zmianą utworu to mniej więcej owa inteligencja w pigułce. Jedynie korzystam z funkcji „Turn THE TV on” i „Turn THE TV off” (THE kapitaliką dla podkreślenia sugestii samego asystenta). Przy opisie pilota wspominałem o trzech metodach nasłuchiwania. Brakuje mi funkcji czułości na poziomie 0,5. Biorąc pod uwagę, że Bixby nie panimaju po polsku, często w trakcie rozmowy sam się wywołuje, rozumiejąc nasz język jako zniekształcone słowa angielskie. Samsung pozwala wpiąć się do systemu Google Home i to rozwiązuje problem*.
*Za wyjątkiem posiadaczy nowych smartwonów Huaweii.
Jeśli mowa o Google Home, to warto wspomnieć Smart Things od Samsunga. Aplikacja pozwala w jednym miejscu zgromadzić wszystkie nasze smart rozwiązania tak, by przy wsparciu Bixby kontrolować je wszystkie. Po angielsku. W sumie to nie wszystkie, bo Google Chromecast Audio jest be. Tak samo jak moje budżetowe żarówki i czujniki z LCS Smart, więc o jej przydatności i skuteczności dowiecie się z pozostałych recenzji.
Smart to nie tylko asystent. W ustawieniach możemy znaleźć Tryb Inteligentny mający na celu dostosowanie TV do aktualnego stanu pomieszczenia. Wieczorem staje się ciemniejszy i cichszy, za dnia reaguje na przebłyski słońca. Tryb działa skutecznie i celnie, choć przy zgaszonym świetle mógłby jeszcze niżej ustawiać wartość jasności ekranu oraz wspierać mikrofon za pomocą zegara przy ustawianiu głośności. Można go też w każdej chwili wyłączyć.
Dodatkowo jak na nowoczesne telewizory przystało, Q67 wspiera Screen Mirroring oraz co już takie oczywiste nie jest – AirPlay. W obu przypadkach stabilność połączenia stała na wysokim poziomie, do tego stopnia, że z powodzeniem przerobiłem mojego LG na bezprzewodową konsolę do gier.
Tizen + aplikacje
Jeśli nie macie telewizorów na Androidzie, to w skrócie opowiem Wam, jak wygląda dzień z życia użytkownika. Pozostałych zapraszam do kolejnego akapitu. Jest wieczór, ona nie chce telewizji, chciałaby przetestować nową planszówkę. Prosi Cię o dobór muzyki na Spotify, później wyłącz ekran i podświetl salon za pomocą Ambilight. Znajdujesz odpowiednią aplikację na liście, klikasz i czekasz. Ona rozkłada grę. Spotify gotowe, by przejść do zakładki biblioteka, wybierasz ją pilotem i czekasz. Telewizor nie wytrzymuje presji, resetuje się, więc powtarzasz tę czynności. Ona jednak chce coś z YouTube'a (właśnie, dlaczego większość pilotów nie ma przycisku YouTube?). Aplikacja wykrzacza się, ale za drugim razem już działa. Minęła godzina, możecie zacząć grać. Twój kumpel ma TV z segmentu wyżej, zazdrościsz mu, zakładając, że 1000 zł więcej to lepsze podzespoły do obsługi googlowskiego belfra – słyszysz podobną historię do swojej.
Tizen pod kątem stabilności i szybkości pracy to zupełnie inna liga. W ciągu tygodnia intensywnego użytkowania, tylko kilka razy zdarzyły mi się mikro przycięcia w Menu, ale jeszcze żadna aplikacja nie spowolniła czy też wyrzuciła do menu głównego.
Drogi Samsungu, kłaniam się nisko. Tak powinny działać systemy w telewizorach. Dostępność aplikacji stoi na przyzwoitym poziomie – Netflix, Tidal, Spotify, HBO Go, Apple TV, Rakuten TV, TVP Stream (myślałem, że to TVP Sport, ale na szczęście udało mi się do tego dotrzeć przed instalacją), Ipla, Player TVN, Deezer…. I wiele, wiele innych. Oprócz PlayNow z którego korzystam, a jego nieobecność wyklucza możliwość przeglądania biblioteki HBO GO. Na szczęście wbudowana przeglądarka radzi sobie z odtwarzaniem, choć to mało komfortowe rozwiązanie. Nie mogę tez mieć pretensji do Samsunga, nie będą chodzić za naszym operatorem, by ten stworzył brakującą aplikację. Jedynie czego brakuje mi od systemu to zegarka w prawym lub lewym górnym rogu, kiedy naciskam przycisk Home. Nawet dla zdesperowanych przewidziano gry. Przetestowałem na potrzeby recenzji „2048”, usunąłem, ale jeśli posiadacie dzieci, to będą zadowolone.
Ambient
Materiały marketingowe mocno skupiają się na trybie Ambient. Telewizor nie musi być czarnym prostokątem, od teraz to element wystroju Twojego domu! Zgodnie ze specyfikacją, w szczytowym momencie pożera on 200 W, więc nie do końca wiem, czy chciałbym z tej funkcji korzystać regularnie. Wszystkie zdjęcia ukazują sprzęt w dobrze naświetlonym pomieszczeniu, gdzie tłem jest jednolita ściana lub jednolite wzory. Mam położone gipsowe płytki ze wzorem… hmm… gigantycznego baranka? Światło dociera w to miejsce tylko z lewej strony. Ekran TV wypełniają w rogach cztery qry, które mają wywołać automatyczne zdjęcie.
Jak nacelowałem kamerę w Q67, to widziałem kątem oka, jak czujnik oświetlenia szuka kartonu, pakuje walizki i się wyprowadza. Po wyrównaniu światła udało mu się całkiem sprawnie wygenerować tło, ale efekt sam w sobie mnie nie przekonuje. Nie dobiera automatycznie temperatury barwowej i balansu kolorów do zmieniającego się otoczenia, choć nawet gdyby tak robił, pomimo miliarda widżetów do wyboru nie widzę tutaj sensu. Przynajmniej dla mnie. W jakimś programie na Netfliksie widziałem QLED-y w użyciu z załączoną funkcją Ambiente i wyglądało to dobrze, co nie znaczy, że sprawdzi się u każdego tak samo.
Obraz
Samsung Q67 to telewizor - czyli 85% ekranu, chyba przyszła pora opowiedzieć o nim szerzej. Kontrastowi daleko do OLED-ów, ale na tle IPS-ów wypada fantastycznie. Jak na model z podświetleniem EDGE, a nie Direct-LED, czerń nawet w nocy nie jest przesadnie mleczna. Szczególnie kiedy w centrum ekranu pojawi się jasny obiekt.
Jednolitość podświetlenia zasługuje tutaj na uznanie bez względu na kolor, a wyświetlając na ekranie zieleń, czerwień czy niebieski, otrzymujemy jednolitą taflę.
Gorzej sytuacja wygląda w przypadku braku koloru. Mimo całkiem przyzwoitego poziomu czerni, Q67 cierpi na Backlight Bleed. Mocno liczyłem na ten aspekt, gdyż jestem nocnym markiem i dopiero kiedy zapada zmrok, mam czas, by sięgnąć po pilota. Dość wyraźna chmurka wyłania się z prawego, górnego rogu, irytując niczym paproch na ekranie, którego nie możesz wytrzeć. Nie jest to norma, może wynikać z trudów transportu lub przejść w poprzednich testach, ale telewizor dzielnie to ukrywa. Jeśli zdarzy się mu zapomnieć o redukcji jasności przy górującej ciemności na ekranie, wtedy mankament zaczyna świecić po oczach. Nie wiem, jak Samsung reaguje na takie kwestie, Philips z ciężkim bólem serca przyjął mojego PUS-a, by pogorszyć sytuację.
HDR jak już wcześniej wspominałem jest obecny i jak w przypadku jasności mówię mu „Meh…”, tak rozpiętość kolorów wgniata w fotel. Oczywiście na starcie są zbyt cukierkowe, ale kiedy nawet zdejmiemy różowe okulary nakładane przez Samsunga, otrzymujemy opad szczęki. Zaryzykuję stwierdzeniem, iż gdyby tylko ten aspekt ruszył na noże z OLED-ami, walka byłaby wyrównana. W Trybie Gra staje się to jeszcze bardziej widoczne. Można rozpoznać odmienny kolor każdego źdźbła trawy, co umila kopanie gały w FIFIE.
Dochodzi jeszcze automatyczny Tryb Gry. Niewiele mogę mu zarzucić, oprócz faktu, iż jego domyślna jasność to luminacja Sirusa A, przez co przełączając się automatycznie z trybu nocnego (o tym na koniec) rozpuszcza gałki oczne. Do tej pory grałem na 120 Hz matrycy i obraz wydawał się płynny i bardzo przyjemny. Taka mała i zwinna Mazda MX-5. Problem polega na tym, że Samsung właśnie wyciągnął z garażu Audi R18. Łącząc niski czas reakcji matrycy z trybem FreeSync oraz ulepszaczem płynności, grając nawet w produkcje cechujące się 30 klatkami, mam wrażenie, że to 70 bez zbędnego smużenia i niedoróbek programowych akceleratora płynności. Rozgrywka stała się niesamowicie responsywna. Oficjalnie stwierdzam, że to najlepszy ekran dla graczy, z jakim miałem do tej pory do czynienia w tym budżecie – z zaznaczeniem, że mowa o telewizorach.
Przyzwyczajony jestem do wielu opcji ustawień obrazu. Zazwyczaj na liście pojawia się pochodna trybu jaskrawego, standardowy, naturalny, nocny, film, gra oraz ustawienia własne. Tutaj występują tylko cztery z nich: Dynamiczny, Standardowy, Naturalny i Kino. Kiedy inteligentne ustawienia pozostają wyłączone, ich bazowe wartości to „Wypalenie oczu”, „Mniejsze wypalenie oczu”, „Średnie wypalenie oczu” oraz „Żółty”. Każdy z nich można na stałe zmienić, przechodząc w górę, kiedy dana opcja jest podświetlona. Mój tryb kinowy stał się nocnym, a kiedy nie korzystam z automatyki, tylko ta wraz z trybem standardowym jest brana pod uwagę. Tutaj chciałbym powrócić do pilota. Dość niekomfortowym jest dostęp do zmiany parametrów obrazu. Należy nacisnąć przycisk Home, dotrzeć do końca w lewo, odpalić ustawienia, przejść do trybu i go zmienić. Telewizor został zaprojektowany głównie z myślą o trybie inteligentnym i to czuć.
Audio
Daleko mi do bycia audiofilem, chociaż słyszę różnicę. Potrafię stwierdzić, przy których słuchawkach DAC mojego LG załącza się, a przy których nie. Lubię szeroką scenę, ciepłe basy i słyszalne soprany, szczególnie gdy żaden z tych aspektów nie ujmuje innemu. Przetworniki audio wbudowane w telewizory to w większości przypadków sprzęt, który równie dobrze mógłby być dołączany do Kaczora Donalda jako zabawka i trzeba spoglądać w stronę zewnętrznego wzmacniacza. Chwilowo jestem wolny od podobnych rozwiązań, mój poprzedni spotkał tragiczny los, więc korzystałem z gniazda mini jack wbudowanego w Philipsa. Tutaj mamy do wyboru SPDIF, Bluetooth oraz głośniki Wi-Fi. Edifiery stoją i kurzą się od tygodnia. Próbowałem ratować się Chromecastem Audio, jednakże Q67 potrafi tylko przyjmować treści za pośrednictwem Miracast. Bluetooth zaś działa świetnie, ma equalizer i da się kontrolować opóźnienie sygnału dla danego źródła – szkoda tylko, że korzystam z tego rozwiązania jedynie w przypadku słuchawek. Właśnie przypomniał mi się jeszcze jeden niedobór sklepu Tizen – brak aplikacji Samsung Level do obsługi moich Level Over. Co prawda jest to już leciwa konstrukcja i aplikacja, więc nie mogę potraktować tego jako minus, co najwyżej obecność omawianego softu potraktowałbym jako miły smaczek.
Samsung posiada w swojej ofercie urządzenia z systemem 4.2, w tym przypadku mówimy jednak o 2.0, a sam dźwięk to tylko 20 W bez głębszych tonów. Z resztą te również trzeba wydobywać spośród jednego z dwóch wbudowanych trybów dźwięku – Standardowy i Wzbogacony. Na szczęście w tym pierwszym możemy ratować się korektorem. Bez zewnętrznego systemu nie ma co zapraszać ludzi na kinowy wieczór. Wbudowane głośniki pozwalają na obejrzenie filmu czy wiadomości i to tyle. Chociaż… dla przeciętnego Kowalskiego słuchawki za 45 zł grają super, bo głośno. System audio będzie dla niego wręcz idealny! Bez względu na to, jaki tryb wybiorę, potencjometr ustawiam maksymalnie na 14 – może grają średnio, ale nie szczędzą decybeli.
Podsumowanie
Dotarliśmy wspólnie do podsumowania, które muszę podzielić na dwie odrębne sekcje. Jeśli mowa o konsumpcji treści z popularnych streamingów wideo czy też muzyki – jest naprawdę dobrze. Świetne kolory z szybkim systemem operacyjnym, który wspiera większość popularnych aplikacji, czynią z tego urządzenia ciekawe centrum multimediów. Bądźmy ze sobą szczerzy, telewizor nie jest tani, jeśli patrzymy na minimalną krajową, ale w świecie RTV jego cena wywoławcza, szczególnie biorąc pod uwagę przekątną tego ekranu, to półka mocno średnia. Producent nie miał wyjścia i musiał z czegoś zrezygnować. Oczywiście da się w tym segmencie cenowym kupić produkt z lepszym dźwiękiem, bogatszym zestawem złączy, wyższym kontrastem, mocniejszym HDR-em, wygodniejszym pilotem – ale nigdy jednocześnie. Wszystkie moje przytyki odnośnie tego modelu to przestroga dla kupujących. Możliwe, że któryś z tych aspektów jest naprawdę dla Was istotny, a dyskwalifikuje urządzenie już na starcie, ale nie mogę Q67 nazwać złym sprzętem. Trochę szkoda mi chmurzenia ekranu, trochę brakuje mi Direct-LED z sektorowym wyłączaniem podświetlenia, ale lepszy obraz można otrzymać jedynie w segmencie wyższym. Telewizor idzie w nowoczesność, odcinając się od analogowych źródeł audio, zachęcając upierdliwym asystentem, aplikacją SmartThings oraz oferując tryb Ambient. Czy jest to potrzebne? Kwestia indywidualna.
Jednakże… My, czytelnicy PPE.pl, często wykorzystujemy nasz sprzęt RTV do grania. Tutaj Samsung nie oszczędzał. Konsole to coraz częstszy widok w domach, a klienci sięgając po nowe telewizory patrzą również pod kątem obsługi ich konsol. Mój Xbox One X czerpał z możliwości TV pełnymi garściami. Szybka i responsywna matryca, FreeSync oraz automatyczna optymalizacja ekranu dla gier sprawiają, że rozgrywka nabiera nowej jakości. Do tego rozpiętość kolorystyczna HDR-u powoduje drganie powiek z ekscytacji. Średniopółkowe 65” dedykowane dla graczy to nisza, która od dzisiaj została zapełniona i to bardzo skutecznie.
Pozostaje ostatnie pytanie. Czy osobiście bym go kupił? Mimo moich obaw, szybko przyzwyczaiłem się do 65”. Niestety w aktualnym mieszkaniu nie jest to wielkość, która pozostaje bez znaczenia. Przy dłuższym romansie celowałbym w 55”. Jednocześnie redukując przekątną, spada też cena, można pozwolić sobie na więcej.
Przeczytaj również
Komentarze (38)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych