Reklama
OLED LG E9 - recenzja sprzętu. Sprosta najwyższym wymaganiom

OLED LG E9 - recenzja sprzętu. Sprosta najwyższym wymaganiom

Maciej Zabłocki | 19.12.2019, 19:54

Pierwszą matrycę wykonaną w technologii OLED zaprezentowało Sony w 2007 roku, wtedy był to ekran o przekątnej 11 cali z oszałamiającą rozdzielczością 960x540 pikseli. Nie zachwycał jakoś szczególnie, ale wystarczył, żeby przetrzeć szlaki i wyznaczyć fundamenty pod nowe standardy. Ze zdecydowanie bardziej konsumencką propozycją wyszła firma LG w 2012 roku, gdy przedstawiła światu pierwszy 55” calowy telewizor OLED.

Od tego momentu, od prawie 8 lat, trwa zażarta walka pomiędzy miłośnikami dwóch najważniejszych technologii – OLED oraz LCD. Pierwsza oferuje szereg zalet, których na próżno szukać u konkurencji, druga jest już prawdopodobnie u schyłku swoich możliwości. Od kilku tygodni testuję jeden z najlepszych modeli telewizorów od LG na rynku – E9, zachwycający niemal w każdym calu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Na rynku znajduje się wiele różnych modeli telewizorów, jednak tak niewiele z nich potrafi wprawić w osłupienie miłośników technologii. Przyzwyczajeni do rozdzielczości 4K często jesteśmy atakowani z różnych stron nieprawdopodobną jakością obrazu czy dźwięku. Producenci mają teraz twardy orzech do zgryzienia, by dostarczyć nowatorskie rozwiązania, które jeszcze bardziej podniosą poprzeczkę. LG jest w tym zakresie w czołówce wyścigu zbrojeń, mając w swojej ofercie telewizory OLED gotowe na konsole następnej generacji. Model E9 jest jednym z nich. Gdyby istniał sposób na przekazanie Wam za pomocą obrazu tego, co widać na ekranie telewizora, zapewne wyraziłoby to więcej niż tysiąc słów. Niestety – tak dobrze nie ma, dlatego spróbuję ująć słowami jak najbardziej melodyjnie całą tę rozkosz, której doświadczamy za każdym wciśnięciem przycisku „power” na pilocie. To po prostu jeden z najlepszych telewizorów na świecie.

OLED LG E9 - recenzja sprzętu. Sprosta najwyższym wymaganiom

OLED LG E9 - recenzja sprzętu. Sprosta najwyższym wymaganiom

Tutaj zagrało wszystko – jakość obrazu, dźwięku, wreszcie sam design, bo przecież charakterystyczne dla serii E jest osadzenie matrycy na wielkiej tafli szkła, zawsze kojarzonego z czymś luksusowym. Do tego znakomite działanie systemu WebOS 4.5 z mnóstwem aplikacji, wygodny pilot z responsywnym kursorem i wsparcie dla najnowszych złączy, gotowych na przyjęcie sygnału z urządzeń, które na rynku pojawią się w przyszłym roku. Znalezione przeze mnie wady są nieco na siłę, ale chętnie się nimi podzielę – nie może być przecież aż tak różowo, prawda?

LG OLED E9? Ale jakie wady? No… coś tam mam

Po wypakowaniu telewizora z kartonu i podłączeniu go do gniazdka, mamy do czynienia ze standardowymi ustawieniami, które w pierwszej chwili wywołały we mnie mieszane uczucia. Po kilku godzinach zabawy możemy wycisnąć zdecydowanie więcej, szczególnie w zakresie oglądania podstawowych kanałów w telewizji. Oczekiwałem jakościowego mistrzostwa, ale… to przyszło dopiero później, gdy zagłębiłem się w dostępne presety i opcje zaawansowane. Do nich przejdziemy jednak w dalszej części artykułu, gdzie szczegółowo wyjaśnię każdy z elementów. Oczywiście nie ma mowy o narzekaniu, gdy ustawimy wszystko zgodnie z naszymi preferencjami.

OLED LG E9 - recenzja sprzętu. Sprosta najwyższym wymaganiom

Drugim z mankamentów jest pilot, a raczej jego przyciski, które nie są szczególnie wygodne. Nie działają płynnie, po ich wciśnięciu natrafiamy na delikatny opór, a środkowy „scroll” czy może raczej kółko do zatwierdzania wyboru mogłoby działać bardziej responsywnie. Co gorsza, nie mogłem za żadne skarby skonfigurować pilota z moim dekoderem Vectry, mimo wyraźnych poleceń na ekranie telewizora i wielokrotnym odpalaniu tego samego procesu. To po prostu nie działało – wielka szkoda, ale przyczyną może być równie dobrze mój model dekodera. Cenię sobie za to kursor, który niczym myszka może nam znacznie przyspieszyć prace (np. przy wyborze adresu w przeglądarce internetowej czy w polu wyszukiwania) i całe szczęście, że z poziomu ustawień możemy wyregulować wielkość i szybkość działania tej „pchełki”. Nie przeczę jednak, że musimy się do tego przyzwyczaić, ale z drugiej strony nic nie stoi na przeszkodzie, by obsługiwać telewizor w klasyczny sposób. Warto nadmienić, że pilot wyposażono w mikrofon, którego wykorzystanie jest banalnie proste i wiele rzeczy znacząco nam ułatwia. Mam jednak wrażenie, że do telewizora tej klasy producent powinien przygotować coś ładniejszego, może w aluminiowej obudowie?

OLED LG E9 - recenzja sprzętu. Sprosta najwyższym wymaganiom

OLED LG E9 - recenzja sprzętu. Sprosta najwyższym wymaganiom

Czy to wszystkie mankamenty? Tak - w trakcie korzystania z telewizora, chociaż próbowałem to zrobić za wszelką cenę, to nie mogłem znaleźć innych problemów. Co też świadczy o jego klasie. Możemy trafić na człowieka krzyczącego wniebogłosy „OLED-y się wypalają!”. No nie, nie dziś – technologia tak poszła do przodu, że ten problem praktycznie nie występuje. W sieci znajdziemy wiele różnych testów, które udowadniają, że dziś matryce OLED-owe potrafią odpalać gry czy programy telewizyjne przez wiele godzin w ciągu dnia przez wiele miesięcy i wypalenie nie występuje. Producent zaaplikował też taką funkcjonalność jak „odświeżenie pikseli”, która działa po wyłączeniu telewizora. Ma to dodatkowo zapobiegać ewentualnym problemom. Ja podczas tych kilku tygodni nie zauważyłem absolutnie żadnych objawów, a dodatkowo po kilku dłuższych chwilach telewizor odpala wygaszacz ekranu z systemem „fajerwerków”, które wybuchają w dowolnym miejscu na całej powierzchni matrycy, by zmusić piksele do działania z innymi kolorami.

OLED LG E9 - recenzja sprzętu. Sprosta najwyższym wymaganiom

Pierwsze wrażenie? Panie, design pierwsza klasa

Standardowo już w modelach z serii E od LG mamy osadzenie matrycy na dużej tafli szkła, która potęguje wrażenie obcowania z produktem premium. Często spotykane jest tutaj określenie, że telewizor „lewituje” i coś w tym jest, bo matrycę zawieszono nad szklanym paskiem z wygrawerowanym LG OLED i nad głośnikiem. Przy delikatnym podświetleniu pokoju mamy wrażenie, jakby matryca unosiła się w powietrzu. Oczywiście ramki są tutaj bardzo cienkie, niemal niewidoczne, a konstrukcję podtrzymuje ciężki stelaż, dokręcany na pięć długich śrub. System złączy ulokowano po lewej stronie w dość niskiej zabudowie (patrząc od przodu). Górna część telewizora to już czysta perfekcja – bardzo cienka obudowa matrycy robi duże wrażenie – OLED jest zupełnie inaczej skonstruowany od telewizorów LED LCD, do czego przejdziemy w dalszej części tekstu.

OLED LG E9 - recenzja sprzętu. Sprosta najwyższym wymaganiom

Musimy pamiętać, że „podstawą” telewizora jest cała jego długość, czyli w moim przypadku 55” – 122,6 cm i tyle miejsca musimy wygospodarować na szafce, jeśli chcemy go postawić. Telewizor nie jest szczególnie ciężki bez dokręcanej, tylnej podstawy i waży raptem 16,4 kg (w całości prawie 26 kg).

Czas na trochę informacji czysto technicznych. Model E9 wspiera oczywiście rozdzielczość 4K, jest przy tym wyposażony w matrycę 120 Hz wykonaną w technologii OLED (WRGB). Co jest niewątpliwie największą zaletą tego typu telewizorów, oferuje kontrast na poziomie nieskończoności do jednego. E9 wykorzystuje błyszczącą matrycę, więc czasem możemy dostrzec jedno czy dwa odbicia lampki w ekranie, ale nie sprawiało mi to dużego problemu, nawet przy stojącej obok choince. Istotne jest także pełne wsparcie dla chromy 4:4:4 oraz możliwość wyświetlenia 10-bitów (czyli 1,07 mld kolorów).

OLED LG E9 - recenzja sprzętu. Sprosta najwyższym wymaganiom

Istotne są także inne parametry – czterordzeniowy procesor Alpha drugiej generacji wyposażony w sztuczną inteligencję (świetne rozwiązanie, które zaraz omówimy), wbudowany port HDMI 2.1 ze wsparciem 4K w 120 Hz (czyli idealnie dla konsol następnej generacji), nowe funkcje dla graczy, takie jak Variable Refresh Rate oraz Auto Low Latency Mod i obsługa eARC (ułatwiająca korzystanie z amplitunerów czy soundbarów). Do tego dochodzi wsparcie dla AirPlay 2 i HomeKit, a także obsługa Dolby Vision, Dolby Atmos i DTS:X. Wisienką na torcie jest certyfikacja przez WiSA, czyli technologii bezprzewodowych głośników potęgujących wrażenie przestrzennego dźwięku w zupełnie nowy sposób. Mało? Telewizor wyposażono w znakomite sześć 10 W głośników. Ile za to wszystko? Testowany przeze mnie 55” model można dziś kupić za 6799 zł, a wersję 65” dostaniemy za nieco ponad 10 tysięcy złotych.

OLED LG E9 - recenzja sprzętu. Sprosta najwyższym wymaganiom

Telewizor wyposażono w cztery porty HDMI, trzy złącza USB, złącze Ethernet, cyfrowe wejście optyczne czy jedno złącze CI (common interface). Ma także wyjście słuchawkowe. Nie znajdziemy tutaj DisplayPort, VGA czy EURO, nie będzie też wejścia komponentowego. Co istotne dla graczy, model E9 oferuje pełne wsparcie dla technologii G-Sync, dlatego posiadacze PC z kartą NVIDIA Geforce powinny być szalenie usatysfakcjonowani. Musimy pamiętać o zaktualizowaniu oprogramowania telewizora i pobraniu najnowszych sterowników. Wtedy E9 (ale także B9 i C9) pozwolą na obsługę rozdzielczości 2560x1440 pikseli w 120 Hz lub 3840x2160 pikseli w 60 Hz, a wszystko po złączu HDMI. W zaawansowanych ustawieniach ekranu musimy jeszcze włączyć funkcję Ultra HD Deep Color. Jak to działa? Znakomicie!

Czym są matryce OLED i jak to działa?

Zanim przejdziemy do omówienia najważniejszego tematu, czyli jakości obrazu, skoncentrujmy się jeszcze na samej technologii wykonania matrycy OLED. Rozwinięcie tego skrótu jest dość trudne do wymówienia – organiczna dioda elektroluminescencyjna. Wytwarzana jest z produkowanych sztucznie związków organicznych. Wyświetlacze tego typu charakteryzują się prostą metodą konstrukcji złożoną z pięciu warstw. Najpierw mamy warstwę organiczną (emisyjną oraz przewodzącą) składającą się z diod-pikseli w czterech barwach (w przypadku testowanego modelu) – niebieskiej, zielonej, czerwonej i białej. Potem nakładane to jest na płytę bazową (folię lub szkło) i oblepione anodami oraz katodami. Dzięki temu matryce OLED nie wymagają dodatkowego podświetlenia (w przeciwieństwie do ekranów LCD), gdyż wydzielają światło bezpośrednio dla każdego pojedynczego piksela. Mogą tym samym wygenerować idealną czerń i oferują kontrast w nieskończonej wysokości. Jest w zasadzie niemożliwe, by taki poziom czerni i kontrastu stworzyły telewizory LCD LED, a nawet wyświetlacze laserowe, chociaż ich jakość i rozwój technologiczny również dostarczają spektakularne rezultaty.

Jakość obrazu, czyli to co kinomaniacy lubią najbardziej

W zasadzie cały ten akapit mogłyby określić tylko dwa słowa – mistrzostwo świata. Matryce OLED dostarczają tak głęboką czerń, że już samo to powoduje wrażenie obcowania z zupełnie nową jakością obrazu. Ale oczywiście nie jest to jedyny element, bo telewizor zawiera też szereg technologii, które jeszcze bardziej potęgują wrażenie zachwytu. Od czego by tu zacząć? Może od tego, że uruchamiając dowolny materiał z YouTube'a (czyli nieco skompresowany) w rozdzielczości 4K, a nawet 8K, dostajemy w twarz mnóstwem znakomitych kolorów i niesamowitym współczynnikiem HDR (doskonale widać wszystkie szczegóły w zaciemnionych czy bardzo jasnych miejscach). Efekt jest szczególnie dobrze dostrzegalny przy uruchomieniu materiałów z dużą ilością przestrzeni, gór czy drzew widocznych w pełnym słońcu. Wśród koron widzimy absolutnie wszystkie detale, podobnie jak na ścianach lśniących budynków czy górzystych, ośnieżonych szczytów Himalajów.

OLED LG E9 - recenzja sprzętu. Sprosta najwyższym wymaganiom

OLED LG E9 - recenzja sprzętu. Sprosta najwyższym wymaganiom

Absolutnie fenomenalny kontrast w połączeniu z tak głęboką czernią, a przy tym z doskonale odwzorowanymi kolorami dają spektakularny efekt, nieporównywalny z żadnym innym ekranem, który przetestowałem w swoim życiu. Po ustawieniu presetu na „efekt HDR” i zabawie z ustawieniami, możemy wyzwolić jeszcze lepszą jakość, czego efektem jest przyssanie do ekranu na długie godziny. Dość powiedzieć, że podczas grania na PS4 Pro jakość obrazu była tak dobra, że nie miałem ochoty odpalać swojego PC (co robiłem wcześniej dość regularnie). Długo mógłbym się tutaj zachwycać, ale przejdźmy do konkretów.

Ustawień jakości obrazu jest całe mnóstwo. Mamy oczywiście absolutne podstawy, jak regulowanie kontrastu dynamicznego (w stosunku do jasności obrazu), dopasowanie koloru dynamicznego, który zawsze delikatnie zwiększam, bo lubię nasycone barwy, a także gamę kolorów czy regulację współczynnika gamma. LG dokłada jednak szereg ciekawych funkcji, jak choćby super rozdzielczość. Ta opcja pozwala poprawić ostrość obrazu w miejscach, w których ten obraz jest nieostry lub zamazany. Efekt jest interesujący i widoczny szczególnie w grach, ale miałem poczucie, że podczas oglądania niektórych materiałów z YouTube'a czy w zwykłej TV cała powierzchnia ekranu jest ostra jak brzytwa.

OLED LG E9 - recenzja sprzętu. Sprosta najwyższym wymaganiom

Do tego dochodzi funkcja nazwana „płynna gradacja” regulująca przejścia tonalne, od których zależy przecież odbiór generowanego obrazu (im lepsze, tym więcej dostrzegamy detali). Możemy te opcję regulować w kilkustopniowym zakresie i przy najwyższej wartości sprawdza się znakomicie. Musimy też pamiętać o standardowej procedurze ustawienia właściwych proporcji ekranu (by nie ucinało nam obrazu po bokach) i wyłączenia redukcji szumów (która nieco rozmywa obraz). Oczywiście mamy tutaj system upłynniania obrazu, chyba jeden z najlepszych jaki widziałem w telewizorach, regulowany w zakresie od 0 do 10. Nawet najwyższe wartości działają znakomicie, nie powodując efektów ubocznych w postaci smużenia czy ghostingu, co w sporcie przekłada się na znakomite wyświetlanie dynamicznych scen, w tym lecącej piłki – czysta przyjemność oglądać mecze na takim ekranie.

W przypadku dźwięku, do którego początkowo nie mogłem się przyzwyczaić, tony były dość płytkie, a basy niezbyt wyraziste. Gdzieniegdzie poszczególne brzmienia wpadały w pułapkę pustego pudła, czyli generowały sztuczny pogłos, który nie sprawiał dobrego wrażenia. W rezultacie, po delikatnej konfiguracji jest zdecydowanie lepiej, ale musimy pamiętać, że to sześć raptem 10 W głośników (w tym 20 W to głośniki niskotonowe). Do codziennego oglądania telewizji czy gier sprawdzą się dobrze, ale rekomenduję zakup dobrego soundbara lub kina domowego, by w parze z jakością obrazu poszedł także dźwięk.

OLED LG E9 - recenzja sprzętu. Sprosta najwyższym wymaganiom

Miałem też dziwne wrażenie, że im dłużej telewizor jest włączony, tym ostrzejszy obraz generuje i tym ładniej wszystko wygląda, ale to już chyba jakiś efekt placebo. Chociaż odnotowałem to za każdym razem, gdy oglądałem telewizje, Netfliksa czy YouTube'a i to samo zauważyła moja narzeczona. Może coś w tym jest? Nie muszę chyba wspominać, że niektóre materiały na Netfliksie, a szczególnie te wspierające Dolby Vision, to prawdziwie kosmiczna jakość, której nie powstydziłoby się żadne kino na świecie. Do testów polecam najnowszą komedię świąteczną „Święta nie na bogato”. Matryca z racji swojej konstrukcji generuje również idealne podświetlenie (na białym tle nie dostrzeżemy żadnych przekłamań). Doskonałe są także kąty widzenia (zero utraty jakości nawet przy 178 stopniach).

Jak się gra na modelu E9?

Skoro jesteśmy na PPE, to z pewnością najbardziej interesuje Was, jak się gra na takim telewizorze. Jednym słowem – bajecznie. Input lag nie jest tutaj w ogóle wyczuwalny (według danych dostępnych w sieci, jego wartość nie przekracza 13 ms). Do tego dochodzą funkcje dla graczy, o których wspominałem wcześniej, czyli Auto Low Latency Mod (inaczej mówiąc tryb gry) oraz VRR, sprawdzające się doprawdy znakomicie. Funkcje upłynniania obrazu w połączeniu z grami działają rewelacyjnie. Gram dużo w FIFĘ i dość często borykam się z problemem „skaczącej piłki” podczas regulacji upłynniacza. Albo wpada tutaj ghosting, albo smużenie, ale niestety jest to dość trudne do wyeliminowania. W przypadku modelu OLED E9 nic takiego nie ma. Piłka jest idealnie ostra, zresztą cały obraz także – czysta magia i prawdziwa przyjemność.

OLED LG E9 - recenzja sprzętu. Sprosta najwyższym wymaganiom

OLED LG E9 - recenzja sprzętu. Sprosta najwyższym wymaganiom

Nie wspomnę też o teksturach w grach, wspaniałym HDR czy nasyconych kolorach, które dodatkowo potęgują wrażenia, choćby w takim God of Warze czy Spider-Manie, który ponownie zachwycał mnie na każdym kroku. Kontrastowa feeria barw, szczegóły dostrzegalne w ciemnych pomieszczeniach czy wreszcie idealna płynność bez smużenia to zdecydowanie największe zalety grania na OLED-zie, ale dochodzi do tego znakomita ostrość każdego detalu. Mógłbym się tutaj zachwycać i zachwycać – nie widziałem nigdy ładniejszego obrazu z PS4 Pro – E9 wywindował moje wrażenia do granic możliwości i nie ukrywam, że ciężko mi będzie teraz wrócić do bardziej przyziemnego ekranu LCD. Wspaniale sprawdza się też G-Sync po podłączeniu PC. Korzystam z karty RTX 2070 SUPER i monitora 2K z 60 Hz, dlatego chętnie podłączyłem komputer do TV. Efekt jest świetny, czcionki są bardzo wyraźne (co jest ogromną zaletą panelu OLED, w ogóle wszystkie elementy interfejsu w każdej grze też są idealnie ostre i czytelne), a 120H z robi wrażenie, szczególnie bez nieprzyjemnego tearingu. To telewizor do rozwiązań dostępnych dziś oraz w przyszłości i możecie go z pełnym spokojem kupować z myślą o konsolach PS5 czy Xbox (bo jak wiemy, nowy Xbox to teraz Xbox, nie Xbox X, E, S, czy inny – brawo Microsoft). Trochę szkoda, że jeśli telewizor ustawimy na funkcję PC, matryca wygeneruje raptem 8 bitów (nie ma opcji przestawienia na 10-bitów pod sterownikami).

Sztuczna inteligencja – jak to działa i czym to jest?

Najnowszy telewizor LG OLED E9 wspiera rozwiązania sztucznej inteligencji (ThinQ AI), by jeszcze uprzyjemnić korzystanie z jego walorów. Mamy tutaj podłączonego asystenta głosowego z pełną obsługą języka polskiego, więc możemy sobie z naszym TV porozmawiać. Zapytać o pogodę, ulubionego reżysera czy filmy z konkretnym aktorem. Telewizor za pomocą internetu znajdzie nam też konkretne gatunki, gry czy pojazdy albo urządzenia. Wystarczy go tylko o to poprosić. Działanie tego systemu jest świetne, wszystko responsywne, a na dokładkę każde ze słów rozumiane jest przez algorytmy w zasadzie bezbłędnie. No chyba że mówimy bardzo niewyraźnie albo wypijemy kilka głębszych. Co ciekawe, ThinQ AI wykorzystuje algorytmy „deep learning”, dzięki czemu po pewnym czasie nauczy się naszych preferencji, sposobu mówienia, będzie też lepiej rozumieć wydawane polecenia. Oczywiście dostajemy podpowiedzi, o co możemy zapytać. Mamy także pełną integrację z usługami Google, w tym z mapą, a szczególnie wygodne dla mojej narzeczonej było wydawanie polecenia „wyłącz telewizor po zakończeniu filmu”. Działało znakomicie.

OLED LG E9 - recenzja sprzętu. Sprosta najwyższym wymaganiom

Całość telewizora napędza niezmiennie od lat system WebOS, tutaj w wersji 4.5. To przyjemny w obsłudze, intuicyjny panel, który kontrolujemy za pomocą ładnie animowanych zakładek. Działa bardzo szybko i nie sposób się do czegokolwiek przyczepić. Aplikacji jest mnóstwo, na czele z YouTubem, Netfliksem (do którego jest także specjalny przycisk na pilocie), Spotify, HBO GO, IPLĄ czy Player.pl. Do wyboru mamy też setki innych, bo biblioteka dodatkowych apek jest bardzo rozbudowana. Zakładki możemy dowolnie poprzesuwać, chwytając kursorem jedną z nich i przytrzymując przycisk „ok”, po czym przeciągnąć w dowolne miejsce. Oczywiście telewizor wyposażono w bardzo wygodną przeglądarkę internetową, galerię zdjęć i funkcję „obrazu” z dostępem do dziesiątek galerii z różnymi miejscami (jedną z opcji jest możliwość wygenerowania zdjęcia w bardzo wysokiej jakości, osadzonego w ramie imitującej prawdziwy obraz ścienny).

Nowością w tym roku jest „Panel Domowy” za pomocą którego zobaczymy wszystkie urządzenia podłączone do TV lub znajdujące się w tej samej sieci Wi-Fi. Możemy tutaj przełączyć się natychmiast np. na pendrive'a, podpiąć do telefonu komórkowego albo skontrolować działanie oczyszczacza powietrza, lodówki czy pralki, jeśli są to urządzenia LG lub pochodne, wyposażone w odpowiednie oprogramowanie.

OLED LG E9 - recenzja sprzętu. Sprosta najwyższym wymaganiom

Podsumowanie – telewizor do wszystkiego?

Musisz odpowiedzieć sobie na jedno bardzo, ale to bardzo ważne pytanie. Czy dysponujesz niecałymi siedmioma tysiącami złotych, wolnym tygodniem i miejscem na szafce przed kanapą? Jeśli tak, to już wiesz co kupić. Nie ma w tym momencie lepszego telewizora na rynku. Model E9 to dla graczy absolutny must have, tym bardziej że telewizor wspiera HDMI 2.1 i przygotowany jest na nadciągającą nową generację. Do tego bonusy w stylu G-Sync, VRR czy bardzo niskiego input laga. Nie wspomnę o magicznej, znakomitej jakości obrazu, idealnej czerni, braku przekłamań czy smużenia oraz wspaniałej ostrości każdej z tekstur czy elementów. Na deser znakomicie widoczny poziom HDR, genialny kontrast, świetny WebOS i wsparcie asystenta głosowego w języku polskim. Wisienką na torcie jest wsparcie dla Dolby Vision i Dolby Atmos, obsługa wielu materiałów z poziomu pendrive'a (bez problemu odtwarzałem zdjęcia czy pliki wideo w formacie .mp4 czy avi) czy wspaniały design oparty o jedną taflę szkła z bardzo cienkimi ramkami. No i ta responsywność systemu… coś pięknego, co tu dużo gadać. Tak jak wcześniej podkreślałem - nie widziałem nigdy ładniejszego obrazu po podłączeniu PS4 Pro do jakiegokolwiek ekranu, niż właśnie w przypadku E9.

OLED LG E9 - recenzja sprzętu. Sprosta najwyższym wymaganiom

OLED LG E9 - recenzja sprzętu. Sprosta najwyższym wymaganiom

W zasadzie jedynym większym mankamentem jest średnio wygodny pilot (aczkolwiek bardzo dobrze sprawdza się kontrola kursorem) i przeciętne głośniki, które bez konfiguracji sprawiają wrażenie stłumionych i brzmiących bardzo płytko. Niby łącznie jest 60 W mocy i do codzienności to w zupełności wystarcza, ale i tak przydałoby się zaopatrzyć się w jakiś sensowny soundbar. Telewizor wspiera WiSA (wireless speaker & audio), dlatego nie będzie problemu z doborem dobrego systemu dźwiękowego.

W cenie 6800 zł za model 55” nie mógłbym polecić niczego innego, a swoją drogą uważam, że to nie jest szczególnie wygórowana cena za obraz takiej jakości i za takie możliwości. Nie czuje, że rymuję. Pod wieloma względami brakuje dla E9 konkurencji na rynku w przypadku ekranów LCD i z pełną świadomością tych słów stwierdzam, że do czasu premiery nowych technologii, jak MicroLED, nie znajdziecie lepszego wyboru. Zresztą, jak kupicie B9 lub C9, to również nie będziecie zawiedzeni, ale E9 względem tych modeli oferuje niespotykany design oraz lepszy procesor od modelu B9. LG wykonało kawał dobrej roboty.

Źródło: własne
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper