Disintegration chce odświeżyć gatunek shooterów... Czy to może się udać?

Disintegration chce odświeżyć gatunek shooterów... Czy to może się udać?

Wojciech Gruszczyk | 26.01.2020, 20:15

W 2020 roku na rynku nie zabraknie mocnych strzelanek, które porwą graczy na wiele godzin, ale w gąszczu znanych IP pojawia się Disintegration. Gra określona jako „nowy tytuł od twórcy Master Chiefa” chce odświeżyć gatunek i trafić w gust fanów shooterów – nie tylko miłośników Halo. Czy Marcus Letho osiągnie sukces? Jest to na pewno tytuł, któremu warto poświęcić chwilę.

Już za kilka dni rozpoczną się testy beta Disintegration. Marcus Letho zaprosił naszą redakcję na mały pokaz produkcji, podczas którego opowiadał o tytule, by na końcu dzięki sesji pytań i odpowiedzi jeszcze dokładniej zaprezentować nowe IP. Nie jestem pewien, czy tytuł ma jakiekolwiek szanse na sukces, ale jestem przekonany, że entuzjaści gatunku strzelanek powinni przynajmniej na chwilkę przystanąć i spojrzeć na nowy świat.

Dalsza część tekstu pod wideo

Disintegration może zaskoczyć historią i systemami

Akcja Disintegration została osadzona w bardzo interesującym świecie. Ludzkość stanęła przed zagładą spowodowaną wojną o zasoby – na całym świecie brakuje jedzenia, a na domiar złego tajemnicza plaga zaczęła wyniszczać kolejne miasta. Naukowcy wpadli jednak na bardzo ciekawy pomysł zwany „Integracją” - zdecydowano się przeszczepić mózgi ludzi do maszyn tak, by zdobyć niezbędny czas na znalezienie lekarstwa oraz wydobycie surowców. Pomysł miał być tylko chwilowym rozwiązaniem, ale mijały lata i zamiast odpowiedniego wyjścia z sytuacji, pojawiło się nowe zagrożenie – Rayonne. Pod tą tajemniczą nazwą kryje się zmilitaryzowana grupa ludzi-robotów, którzy nie zamierzają wracać do ludzkich ciał, a ich zdaniem wszyscy muszą zostać zintegrowani. Rayonne niespodziewanie przybierają na sile, znajdują kolejnych sprzymierzeńców, a swoich wrogów siłą wcielają do wojska lub walczą z nimi. Tak właśnie w świecie Disintegration rozpoczęła się wojna domowa, w której gracze muszą uczestniczyć.

Głównym bohaterem historii został Romer Shoal, który jest pilotem potężnej maszyny zwanej Gravcycle i jednocześnie otrzymał pod swoje skrzydła trzyosobowy oddział. Już tutaj pojawia się pewne odświeżenie rozgrywki, ponieważ nasza postać znajduje się na statku z potężnymi działami, a jednocześnie możemy wydawać polecenia wyznaczonej grupie. Romer z jednej strony zamierza odbudować ruch oporu, a z drugiej ma mocne powiązania z Rayonne, więc w trakcie historii mamy poznać bliżej protagonistę oraz zrozumieć jego problemy. Ukończenie wydarzeń zajmie nam około 10-11 godzin (w zależności od umiejętności gracza), ale jednocześnie deweloperzy chcą zapewnić rozgrywkę, która nie będzie „kolejnym Halo” lub „następnym Call of Duty”. Dużą zmianą względem konkurencyjnych tytułów jest wspomniany Gravcycle, ponieważ jest to jednoosobowy statek, który może unosić się w powietrzu, a podczas historii otrzymamy szansę skorzystać z innych modeli – przykładowo mocny i wolny lub szybki i słabszy. W trakcie rozgrywki będziemy także zbierać złom, dzięki któremu ulepszymy maszynę i zdobędziemy dla niej potężniejszy sprzęt lub zmienimy jej właściwości.

Drugim wyraźnie wyróżniającym się elementem Disintegration jest dowodzenie oddziałem – Romer Shoal wydaje polecenia trójce żołnierzy, którzy nie korzystają ze specjalnych pojazdów, a po prostu mają bronie oraz rozmaite umiejętności. To my wybieramy cele, wyznaczamy miejsce podróży lub zmieniamy priorytety – gracz zajmuje się działaniami bohaterami, który potrafi wyrządzić spore straty w oddziale wrogów za pomocą Gravcycle'a, ale może ponadto dobrze planować działania całego oddziału, ponieważ twórcy nie oferują prostej strzelanki na niedzielne popołudnie. Tytuł ma wymęczyć wiernych fanów gatunku, ponieważ w trakcie rozgrywki musimy działać na dwóch frontach i dobrze je ze sobą łączyć. Nie są to wyłącznie słowa, ponieważ w Disintegration mamy zmierzyć się z dużymi grupami oponentów i dobra kombinacja naszych ataków ze skillami oddziału może sprawić, że w kilka sekund zmiażdżymy cały oddział.

Pomiędzy poszczególnymi misjami deweloperzy chcą podkreślić wagę „człowieczeństwa”, bo choć nasz oddział jest „zintegrowany” to jednak każdy żołnierz posiadał kiedyś swoją ludzką stronę. Studio chce opowiedzieć historie wszystkich postaci, by pokazać ich sytuację w tym ciekawym świecie. Opowieść ma być wielowątkowa i w interesujący sposób zaprezentować nowe IP – podczas rozmów deweloper podkreślał, jak bardzo ważne jest przedstawienie nowego uniwersum. Koncepcja Disintegration narodziła się kilka lat temu, gdy Marcus Letho był jeszcze związany z uniwersum Halo, jednak dopiero teraz może zrealizować swój plan.

Około 10 godzinna przygoda powinna w ciekawy sposób wprowadzić nas w nowe uniwersum, ale nie możemy zapomnieć, że deweloperzy zapewnią jeszcze serię misji pobocznych, dodatkowych wyzwań oraz kontraktów – jak to wszystko zostanie zrealizowane? Przekonamy się już wkrótce, ale twórcy na szczęście nie zapominają o trybie sieciowym.

Disintegration z ciekawym PVP

Marcus Letho spotkał się z dziennikarzami, by nie tylko powiedzieć o nowym świecie, ale także zapowiedział tryb sieciowy. V1 Interactive przeniesie doświadczenie z kampanii do rozgrywki multiplayer i każdy gracz wskoczy w maszynę (Gravcycle), będzie wydawać polecenia swojemu małemu oddziałowi składającemu się z trzech SI, a dodatkowo cały czas mamy współpracować z innymi osobami na mapie.

Muszę przyznać, że wygląda to interesująco i na pewno chętnie sprawdzę produkcję w nadciągającej becie. W dniach 28-29 stycznia odbędą się dwie tury zamkniętych testów, a od 31 stycznia do 1 lutego będziemy świadkami otwartych zmagań. Twórcy chcą podczas rozgrywki sprawdzić dwa z trzech wariantów zabawy, które będą dostępne w dniu premiery gry.

„Kontrola” to w zasadzie dominacja, jednak w tym wypadku zawodnicy znajdują się w pojazdach i to ich jednostki muszą przejmować wyznaczone miejsca. Jeśli nasz oddział gryzie glebę, to będziemy zmuszeni zaczekać do momentu, gdy zostanie on ożywiony – nie możemy także liczyć na szybki rajd pod wyznaczone miejsce, ponieważ cały czas musimy zwracać uwagę na to, gdzie znajdują się żołnierze. Natomiast w „Dostawie” jeden zespół zajmie się dostarczeniem paczki do wyznaczonego miejsca, a drugi musi mu w tym przeszkodzić.

Disintegration – czy to może się udać?

Deweloperzy mają wielkie plany dotyczące Disintegration, ale musimy pamiętać, że jest to młody zespół, który w dodatku nie może mierzyć się z kolosami pracującymi nad największymi markami na rynku. Twórcy przygotowali intrygujący świat, wpadli na ciekawy pomysł dotyczący pojazdów i oddziałów, ale czy te trzy elementy zapewnią sukces? Nie jestem pewien, jednak na pewno chętnie sprawdzę tytuł, który może w końcu zaoferować oczekiwany powiew świeżości.

Chcecie sprawdzić Disintegration? Beta będzie dostępna w następujących dniach:

  • Zamknięta beta: 28 stycznia 17:00 – 29 stycznia 8:59 czasu polskiego
  • Zamknięta beta: 29 stycznia 17:00 – 30 stycznia 8:59 czasu polskiego
  • Otwarta beta: 31 stycznia 17:00 - 01 lutego 8:59 czasu polskiego
Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper