Reklama
Dobre miejsce, sezon 4 – recenzja serialu. Marzenie o lepszym świecie

Dobre miejsce, sezon 4 – recenzja serialu. Marzenie o lepszym świecie

Jędrzej Dudkiewicz | 03.02.2020, 21:00

I znów muszę pochwalić Netflixa, bo to właśnie dzięki temu serwisowi można w Polsce legalnie obejrzeć serial Dobre miejsce, produkowany przez stację NBC. A jest to dzieło, które zdecydowanie znać warto, czego najlepszym dowodem jest dopiero co zakończony czwarty i ostatni sezon.

Eleanor i jej przyjaciele kontynuują eksperyment, który ma naprawić obowiązujący w zaświatach system, a który sprawia, że praktycznie nikt nie ma szans dostać się do tytułowego dobrego miejsca. Nie będzie to oczywiście takie proste, bo na bohaterów czeka wiele niespodziewanych wyzwań. I nie chodzi tylko o kłody rzucane im pod nogi przez demony ze złego miejsca.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dobre miejsce, sezon 4 – recenzja serialu. Marzenie o lepszym świecie

Dobre miejsce – bardzo mądra, sympatyczna i zabawna fabuła

Na przestrzeni kolejnych sezonów Dobre miejsce miało gorsze i lepsze (tych było więcej) momenty. Czasami wydawało się, że twórcy trochę za bardzo powtarzają to, co już kilka razy im wyszło i kręcą się w kółko. Tym, co jednak zawsze było największą siłą serialu były najróżniejszego rodzaju rozważania na temat etyki, moralności, człowieczeństwa, wszystko oparte na autentycznych i do tego podawanych w zrozumiały sposób poglądach poszczególnych filozofów. Nie inaczej jest w ostatnim sezonie, który wskakuje na kolejny poziom i raczy widzów naprawdę ciekawymi i sensownymi rozważaniami. Jest trochę o tym, co czyni nas ludźmi, w jaki sposób możemy stać się lepsi jako jednostki, jak wielki wpływ ma na nas kontakt z innymi osobami i czy jednak nie jest tak, że tak czy siak wiele decyzji musimy podjąć sami, bo koniec końców doświadczenie życia jest bardzo indywidualne. A to nie wszystko, bo podczas oglądania można pomyśleć nad tym, jak wyglądają zaświaty i co dzieje się z nami po śmierci. Dobre miejsce jest dla mnie doskonałą ilustracją wypowiedzi pochodzącej z innego serialu, który uwielbiam. Zacytuję ją po angielsku, bo tak zdecydowanie lepiej brzmi: Life is only worth a damn because it's short. It's designed to be used, consumed, spent, lived, felt. We're supposed to fill it with every mistake and miracle we can manage. And then, we're supposed to let go. Jest w tym, tak samo jak i w obserwacjach zawartych w Dobrym miejscu coś i prawdziwego i przynoszącego komfort. To zresztą nie jest przypadek, że twórca Dobrego miejsca był mocno zaangażowany również w inne doskonałe produkcje komediowe: amerykańską wersję Biura, Parks and Recreation oraz Brooklyn 9-9. Wszystko to podane jest w bardzo – jak już pisałem – przystępny, ale też sympatyczny i zabawny sposób. Dobre miejsce nie jest nadęte ani poważne, to serial bardzo kolorowy, ciepły i potrafiący nie raz i nie dwa wzbudzić w odbiorcy wybuch śmiechu. Szkoda jedynie, że niektóre wątki w czwartym sezonie nie zostały trochę bardziej rozbudowane i wykorzystane, jak na przykład konieczność zresetowania pamięci Chidiemu i skonfrontowanie go z byłą ukochaną, podczas gdy na to wszystko musi patrzeć Eleanor. Ale to tak naprawdę małe wady, na które spokojnie można machnąć ręką.

Dobre miejsce – świetne aktorstwo i świetny rozwój postaci

Tym, co Michael Schur potrafi robić doskonale jest z pewnością pisanie bohaterów. Każda z piątki głównych postaci, czyli Eleanor, Chidi, Tahani, Jason i Michael przechodzi bardzo konkretną, długą i wiarygodną drogę. Na sam koniec są zresztą urocze wątki, które przypominają, kim byli, gdy to wszystko się zaczynało i kim są teraz, jak wiele się nauczyli i zrozumieli. Towarzyszenie im w tym było prawdziwą przygodą, także dlatego, że każdy bohater został świetnie obsadzony. Kristen Bell, Ten Danson, Jameela Jamil, William Jackson Harper i Manny Jacinto – każdy z nich miał okazję zabłysnąć i mieć swoje pięć minut, do tego bez wątpienia doskonale czuli się na planie, bo panuje między nimi rewelacyjna chemia. A jest przecież jeszcze znakomita D’Arcy Carden jako wszystkowiedząca Janet oraz Maya Rudolph jako Sędzia – bardzo dobrze się stało, że jest jej w czwartym sezonie naprawdę sporo, bo jest niewyczerpanym źródłem komizmu.

Dobre miejsce skończyło się w sposób bardzo satysfakcjonujący. Ostatni odcinek sam w sobie jest wręcz podręcznikowym okazem tego, jak powinno wyglądać podsumowanie serialu: najróżniejszych emocji jest tam tyle, że aż trudno je wszystkie wypisać. Wydarzenia tego epizodu zostawiły mnie z delikatnym smutkiem, ale jednak takim, przy którym pojawia się też uśmiech, spokój i poczucie, że to wszystko miało sens i po prostu było warto. Będę naprawdę mocno tęsknić za Dobrym miejscem i nie wykluczam, że jeszcze kiedyś wrócę do tego serialu. Jeśli go nie znacie, czym prędzej nadrabiajcie zaległości.

Atuty

  • Niezwykle mądra i sympatyczna fabuła;
  • Świetny humor;
  • Znakomite aktorstwo i rozwój postaci;
  • Zostawia z wieloma przemyśleniami i uczuciami

Wady

  • Kilka wątków mogło być nieco bardziej rozbudowanych i lepiej wykorzystanych

Czwarty sezon Dobrego miejsca, na czele zwłaszcza z ostatnim odcinkiem, był doskonałym podsumowaniem tego znakomitego serialu.

9,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper