Sonic. Szybki jak błyskawica – recenzja filmu. Jeż z kosmosu
O filmie Sonic. Szybki jak błyskawica zrobiło się głośno na długo przed premierą. Zaprezentowany wygląd tytułowego bohatera nie przypadł bowiem do gustu wielu widzom. Ich narzekania spotkały się z reakcją – twórcy postanowili dopracować koncept postaci. Wygląda na to, że opłaciło się, bo Sonic. Szybki jak błyskawica cieszy się większą popularnością niż ktokolwiek się spodziewał.
Jeż Sonic ma wielkie moce, przez które musiał uciekać ze swojego świata. W ten sposób trafił na Ziemię, do niewielkiej amerykańskiej mieściny, w której czuje się bardzo samotny. Co prawda ma „przyjaciół” w postaci policjanta Toma Wachowskiego i jego ukochanej, ale nie wiedzą oni o jego istnieniu. Do czasu. Potęga Sonika zostaje bowiem zauważona przez Doktora Robotnika, który chce nią zawładnąć. Tom zdecyduje się pomóc pozaziemskiej istocie.
Sonic. Szybki jak błyskawica – historia oklepana, ale lekka i przyjemna
Nie ma się co oszukiwać. Mimo wszystko Sonic. Szybki jak błyskawica przeznaczony jest głównie dla młodszej części widowni, chociaż twórcy bez wątpienia mają nadzieję, że odwołując się do nostalgii do gier Segi przyciągną też i trochę starszych. Ci ostatni nie dostaną jednak niestety za wiele mrugnięć okiem: owszem, Sonic biega niesamowicie szybko, pojawiają się pierścienie, ale to w zasadzie tyle. Część dojrzalszych widzów będzie pewnie trochę zawiedziona, że dostaje tak oklepaną i niczym nie wyróżniającą się historię. Do tego momentami do złudzenia przypominającą niedawną produkcję Pokemon. Detektyw Pikachu. Na całe szczęście da się na to machnąć ręką, bo Sonic. Szybki jak błyskawica jest utrzymaną w dobrym tempie, porządnie wyreżyserowaną przez Jeffa Fowlera produkcją dostarczającą sporo porządnej rozrywki. Oferuje ona dodatkowo ze dwa mądre przesłania. Sonic. Szybki jak błyskawica opowiada więc przede wszystkim o przyjaźni, która może połączyć nawet dziwnego przybysza z kosmosu i zwykłego człowieka. To pochwała relacji międzyludzkich, których nie zastąpią żadne maszyny ani nowe technologie, chociaż wyraźnie nie chce w to wierzyć Doktor Robotnik. Wpisuje się to w drugą obserwację dotyczącą tego, że małe miasteczka też mają swój urok i nawet jeśli nie dzieje się w nich specjalnie dużo, a na pewno można tam przeżyć o wiele mniej ekscytujących przygód niż w wielkim mieście, to jednak spokojne życie w miejscu, w którym zna się swoich sąsiadów tworzących zgraną i wspierającą się społeczność również stanowi bardzo dużą wartość. To całkiem mądre przesłania i z pewnością należy pochwalić twórców za to, że udało im się je tak zgrabnie wpleść w schematyczną fabułę.
Sonic. Szybki jak błyskawica – sympatyczni bohaterowie
Sonica. Szybkiego jak błyskawicę ogląda się całkiem przyjemnie także ze względu na bohaterów. Tytułowy jeż jest bardzo sympatyczną istotą, z jednej strony pewną siebie i nadpobudliwą, z drugiej bardzo łaknącą kontaktu z innymi. Kiedy na początku filmu Sonic jest bardzo samotny rzeczywiście można mu współczuć i kibicować później, by znalazł przyjaciela. Tym jest oczywiście Wachowski, którego też można szybko polubić, bo to porządny facet z zasadami, gotowy do poświęceń dla innych. Rodząca się między nim a Sonikiem relacja została poprowadzona sprawnie i z wdziękiem. Dość nierówny jest za to Jim Carrey jako Doktor Robotnik. Korzysta on tu z charakterystycznych dla siebie technik aktorskich, to znaczy głównie strasznie się wygłupia, wykonując dziwne ruchy i wykrzywiając twarz. Często wychodzi mu to dobrze, ale momentami miałem wrażenie, że trochę przesadza i za bardzo szarżuje.
Do plusów filmu można zaliczyć też całkiem niezły humor, poprawiony wygląd głównego bohatera (rzeczywiście wygląda o wiele, wiele lepiej niż w pierwotnych planach), a także naprawdę porządny polski dubbing, który zupełnie nie irytuje w trakcie seansu. Czy film trafi do naszych kin także w wersji oryginalnej, nie wiem, ale niech dubbing Was nie odstraszy. Sonic. Szybki jak błyskawica to po prostu porządna rozrywka.
Atuty
- Mądre przesłania;
- Niezły humor;
- Sympatyczni bohaterowie;
- Dobre tempo;
- Poprawiony wygląd głównego bohatera
Wady
- Historia jest strasznie schematyczna i oklepana;
- Jim Carrey momentami za bardzo pajacuje;
- Trochę za mało mrugnięć okiem do fanów gier
Sonic. Szybki jak błyskawica to całkiem udana produkcja zrealizowana na podstawie kultowych gier.
Przeczytaj również
Komentarze (42)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych